Amatorskie filmy z Mariupola z połowy maja dokumentują moment wycofywania z miasta wojsk ukraińskich. Transportery opancerzone forsują w pełnym biegu rachityczne barykady, sporządzone przez prorosyjskich mieszkańców, którzy z satysfakcją obserwują ucieczkę sił rządowych. Druga odsłona z początku września, pokazuje mieszkańców Mariupola, którzy z determinacją budują umocnienia, mające zatrzymać wojska rosyjskie przed okupacją miasta.
Można by powiedzieć, że mieszkańcy południowej Ukrainy przeszli właśnie przyspieszony kurs świadomego obywatelstwa, namacalnie otrzymując lekcję o szkodliwości rewolucyjnych zmian.
Rosyjskie zwycięstwa
Środki masowego przekazu z lubością informują o kolejnych sukcesach prezydenta Rosji Władimira Putina. Naturalne przymioty prezydenta są doprawdy niezwykłe: demiurg ogrywający w sposób dowolny zachodnich partnerów, przenikliwy strateg, zręczny polityk. W porównaniu z takim tytanem intelektu zachodni politycy jawią się jako niedojrzali, nieskuteczni i niezborni (no co tu dużo gadać – kompletne osły).
Najpoważniejsze europejskie dzienniki przekazały właśnie hiobową wieść, iż Ukraina przegrała w tej chwili wojnę z Rosją, doprawdy przerażające. Wynika z tego, że część dziennikarzy miała nadzieję na zwycięstwo strony ukraińskiej, wbrew ocenie analityków i specjalistów. Należy jednak podkreślić, iż Ukraińcy zmusili Moskwę do jawnego wprowadzenia wojsk, bo na ostatnim etapie walk wyraźnie zabrakło „ochotników”.
Analizując spokojnie te rosyjskie poczynania trudno uznać aneksję Krymu za znaczące zwycięstwo; wprowadzono wojska na sprzyjający agresorowi teren, praktycznie bez oporu strony ukraińskiej. Dalsza część agresywnych zamierzeń poszła już gorzej, udało się wywołać rebelię tylko w dwóchobwodach (ługańskim i donieckim), zresztą i tam bez rosyjskich najemników, pieniędzy i uzbrojenia rewolta nie miała szans. Jeżeli jednak ktoś uznał, że jest możliwe pokonanie prorosyjskich sił w Donbasie – to był niepoprawnym optymistą.Część europejskich polityków wskazywała, że konflikt na Ukrainie można rozwiązać tylko politycznie, bo z uwagi na miejscowe uwarunkowania i rosyjskie postulaty, militarne rozstrzygnięcie nie jest możliwe.
Analizując rosyjskie aspiracje, które nie są przecież tajemnicą, należy się zastanowić ,czy dotychczasowe poczynania Kremla rzeczywiście służą realizacji jego zamierzeń. Atakując Ukrainę prezydent Putin zamierza upiec na jednym rożnie jednocześnie kilka pieczeni. Skruszyć albo co najmniej osłabić transatlantycki sojusz, rozbić (rozegrać, poróżnić) unijną solidarność, uzyskać status rozgrywającego mocarstwa, które jest gwarantem porządku i spokoju na obszarze post sowieckim i choć częściowo zakwestionować rolę USA jako globalnego mocarstwa, gwaranta europejskiego bezpieczeństwa. W konfrontacji z Ukrainą zmusić polityczne kierownictwo do uznania Moskwy jako ostatecznego arbitra, zapobiegając wyrwaniu tego kraju z rosyjskiej orbity, przy okazji dając sygnał innym sąsiadom Rosji, iż Kreml nie będzie tolerować prób uzyskania samodzielności, ani lekceważenia woli i stanowiska Moskwy. Równie istotne jest oddziaływanie na sprawy wewnętrzne Rosji ukraińskiej irredenty, wzmożenie patriotyczne, szybujące sondaże i konsolidacja społeczeństwa – to wymierne korzyści niewypowiedzianej wojny.
Poluźnienie więzi transatlantyckich w tej odsłonie rosyjsko-zachodniego konfliktu jest raczej w moskiewskiej sferze marzeń. Szczyt NATO w Newport pomimo rozlicznych narzekań malkontentów wykazał, iż w obliczu poważnego zagrożenia nastąpiła na zachodzie konsolidacja polityczna. Zachodnia Europa wyraźnie wstrząśnięta złamaniem przez Kreml norm międzynarodowego postepowania z ciężkim sercem, ale dość zgodnie, uchwala kolejne sankcje. Protesty zgłaszane przy tej okazji pochodzą o dziwo z Słowacji, Czech i Węgier (choć wiadomo, dlaczego te kraje „sympatyzują” z Rosją), a nie dużych państw związanych rozlicznymi kontraktami handlowymi i przemysłowymi z Rosją. Uzyskanie statutu mocarstwa, dysponującego istotnym wpływem na bieg spraw w obszarze wschodniej Europy jest obecnie dalej niż w momencie decyzji o aneksji Krymu. Żaden poważny, zachodni polityk nie będzie inwestował w układ, którego gwarantem miałby być nieprzewidywalny (bo oderwany od rzeczywistości) agresywny, grożący użyciem broni atomowej, kremlowski władca. Napaść na Ukrainę trudno uznać za właściwą rekomendację do uznania moskiewskich ambicji. Kraj dysponujący odpowiednim potencjałem gospodarczym (innowacyjnym), politycznym i militarnym nie musi domagać się uwzględniania swoich postulatów, bowiem przedstawiając wyważone, rozsądne stanowisko, dysponuje odpowiednim do swojej wagi wpływem na polityczne i gospodarcze otoczenie. Posiada też kredyt zaufania, wynikający z długoletniej współpracy handlowo-politycznej.
Wypowiedzi rosyjskich polityków natomiast sprawiają wrażenie, iż obecnie w Europie istnieją procedury wyboru (castingu) na imperium, które to wymogi Moskwa spełnia i tylko złośliwi i bezczelni zachodni politycy nie chcą tego faktu uznać. Należy oczekiwać podpowiedzi, kto o wygraniu konkursu na mocarstwo ma powiadomić światowe media. Może przewodniczący Rady Europejskiej albo prezydent Obama lub też papież Franciszek (a może wspólnie, bo dopiero wtedy będzie ważne)? Rosja w stosunkach z sąsiadami przypomina niestety brutalnego męża, który systematycznie tłukąc sztachetą swoją żonę, oczekuje miłości, oddania i szacunku.
Rosyjska doktryna sprawia wrażenie teleportowanej wprost z XIX wieku, 150 lat wstecz zdobycze terytorialne stanowiły wymierny wyraz siły i potencjału ówczesnych mocarstw. Obecnie wyrazem potęgi i zasobności jest skuteczność, z jaką państwo zapewnia swoim obywatelom dobrobyt. Wymachujący rakietą z głowicą atomową prezydent Francji, byłby posądzony o poważną chorobę wymagającą kuracji w zakładzie zamkniętym (z medialną poradą by do miejsca leczenia dojechał na skuterze). Kto w Europie szanuje i poważa prezydenta Rosji, który w nie zawoalowany sposób przypomina partnerom, że dysponuje bronią masowego rażenia? Wszystko to razem, pozwala na smutną konstatację, że społeczeństwo rosyjskie wraz ze swoimi władzami utworzyło na wschodzie Europy żywy skansen, taki relikt myślenia i postępowania imperialnego. Nie pierwsza to i pewnie nie ostania próba zawrócenia koła historii. Czy udana? Zobaczymy.
Można się tylko domyślać, że temperatura narad na Kremlu osiąga w ostatnich tygodniach szczytowy punkt wrzenia. Prezydent Putin ma teoretycznie możliwość osiągnięcia dowolnych celów na Ukrainie i tylko od Moskwy zależy, gdzie zatrzymają się rosyjskie czołgi. Ale jasne, że ten luksus wyboru jest wyłącznie pozorny, bowiem Moskwa nadal ma nadzieję na osiągnięcie swoich celów politycznych, które zakładają potwierdzenie przez władze ukraińskie statusu hegemona i zatrzymania Ukrainy w marszu na zachód. Pozostaje też niezwykle ważna kwestia uzyskania połączenia lądowego z Krymem, nie mówiąc już o uznaniu jego aneksji. Świadczy to o całkowitej aberracji rosyjskiego kierownictwa, do którego jeszcze nie dotarło, że Ukraina jest stracona. Właśnie na szczycie NATO postanowiono, że Gruzja we wrześniu otrzyma ofertę Membership Action Plan (MAP), czyli plan działań na rzecz przyszłego członkostwa. Można już dziś powiedzieć, że za jakiś czas taki plan może otrzymać również Ukraina, jeżeli w przypadku Gruzji konflikt o Abchazję i Osetię nie jest przeszkodą, to dlaczego taką przeszkodą miałby być Donbas?
Atmosfera wokół Rosji gęstnieje, nałożone sankcje są problemem, ale można je jakiś czas ignorować, jednak nie da się bagatelizować ucieczki kapitału i odwrotu zachodniego biznesu. Aneksja Krymu, atak na Ukrainę, sytuacja w Iraku i Syrii powinna wywołać panikę na giełdach ropy naftowej, jednak ceny spadają, co za piękny dowód na istnienie wszechświatowego spisku … Ta spiskowa teoria dziejów właśnie uderzyła w rosyjskie niby imperium i kremlowski mocarz powinien dokonać retrospekcji. Może uzna, że koszty są zbyt dotkliwe? Decyzja o złagodzeniu sankcji może zapaść wyłącznie w Berlinie, stąd do niemieckiej stolicy (po cichu) pielgrzymują rosyjscy politycy. Niemiecka lewica z radością przyjęłaby zniesienie restrykcji, ale polityczne centrum i mainstreamowa prasa wyraźnie uznała, że prezydent Putin przekroczył granice przyzwoitości i co gorsza psuje interesy, a to już jest całkowicie niedopuszczalne ( tak samo jak karygodne i głupie jest lekceważenie pani Kanclerz).
Ukraińska dumka
Przystępując do anatomii wydarzeń na Ukrainie należy dokonać analizy procesów (gospodarczych i politycznych)przebiegających w tym kraju. Podstawą do takiej oceny jest zawsze położenie ekonomiczne, jakość życia i bezpieczeństwo osobiste obywateli. Poniższa tabela obrazuje rzeczywiste przyczyny kryzysu na Ukrainie, który ma głównie wymiar biedy i niedostatku dla wielu milionów mieszkańców.
PKB per capita(PPP – parytet siły nabywczej) w USD
1989 | 2008 | 2013 | |
Ukraina | 7569 | 7634 | 7423 |
Rosja | 8081 | 16161 | 17884 |
Białoruś | 4321 | 12344 | 15753 |
Polska | 6113 | 17560 | 21214 |
Mentalny i polityczny podział na zachodnią i wschodnią Ukrainę, korupcja o niebywałym poziomie, obecność rosyjskich agentów na wszystkich poziomach ukraińskiego państwa, oligarchiczny system gospodarczy ze znacznym udziałem przemysłu ciężkiego, nadmierna energochłonność gospodarki, to podstawowe dylematy trapiące naszego wschodniego sąsiada. Jeżeli nie wiemy jak wygląda państwo upadłe to Ukraina może stanowić przyczynek do niejednej pracy naukowej, opisującej degrengoladę w różnych dziedzinach życia społecznego i gospodarczego. Możemy udawać, że walki na wschodzie Ukrainy, to wyłącznie rosyjska agresja, ale prawda jest niestety taka, że trwa tam wojna domowa. Separatyści przyszli z Rosji, ale dysponowali i dysponują poparciem miejscowej ludności – i jest to bezsporne. W tym konflikcie nie ma żadnego pewnego aksjomatu, o wyborze politycznym (za Ukrainą lub Rosją) nie decyduje narodowość, wyznanie, język lub wiek. Podziały przebiegają w rodzinach, środowiskach pracowniczych, wśród sąsiadów i w różnych grupach społecznych. Jednak to wyłącznie poparcie rosyjskie pozwoliło na kontynuowanie rewolty, a wprowadzenie zwartych jednostek rosyjskiej armii na zatrzymanie ofensywy sił rządowych. W maju ukraińskie wojska wielokrotnie były zatrzymywane na drogach przez grupy mieszkańców, którzy w ten sposób próbowali wesprzeć rebelię. Dziś po doświadczeniach społeczności wschodniej Ukrainy z separatystami i wojną, takie zachowanie jest mało prawdopodobne. W trakcie walk obie strony używają ciężkiego sprzętu, artylerii, wyrzutni rakiet i moździerzy, a podawana liczba ofiar (3000) wydaje się zaniżona.
***Konflikt o takim wymiarze będzie miał jeszcze wiele odsłon i spokojnie można zakładać że będzie trwał dekady. Jeżeli obecny rozejm się utrzyma, to nie będzie to zasługa armii ukraińskiej, tylko oznaka, że prezydent Putin postanowił nie przekraczać Rubikonu. Wszystkie porozumienia i przegłosowane ustawy mają wartość tak długo, jak stoi za nimi siła militarna, a decydujący głos ma tutaj Moskwa. Sprawy na Ukrainie mogą pójść jeszcze w różnych kierunkach. Ukraińska zwierzchność nad Donbasem jest obecnie iluzoryczna, powoli do elit kijowskich dociera konstatacja, że próba utrzymania regionu „za wszelką cenę” jest nieracjonalna. Kto ma zapłacić za zniszczoną infrastrukturę, wypłacać emerytury, co z wyposażeniem fabryk skradzionym przez Rosjan? Jak widać pól do konfliktów i sporów nie zabraknie. Dzisiaj należy zgodzić się na pozorną niepodległość enklawy, a w przyszłości się zobaczy. Jeżeli ukraiński premier mówi, iż jego kraj ma tylko jednego wroga i jest nim Rosja, to należy mieć nadzieję, że za parę lat pogląd ten przebije się do świadomości mieszkańców wschodniej Ukrainy. Obecnie za wstąpieniem do NATO jest 80% Gruzinów.
Podpisane umowy o stowarzyszeniu z UE nie będą miały znaczenia, jeżeli nie pójdą za tym reformy gospodarcze i polityczne. Ukraina jest wyraźnie na rozdrożu, po jednej stronie ma wybór, uciążliwych, mozolnych reform, praktycznie we wszystkich dziedzinach życia, a z drugiej – społeczeństwo doprowadzone do rozpaczy tragicznymi warunkami ekonomicznymi – może zareagować zwrotem w kierunku łatwych populistycznych recept, rozwiązania obecnego kryzysu. Bunt społeczny napędzany przez rosyjskich agentów, może po raz kolejny pogrzebać ukraińskie marzenia. Ale szansa na zwrot ku Zachodowi jest dziś bardziej realna niż jeszcze w roku 2013.
W.T.
Dane Autora znane redakcji
Jeżeli już mowa o barykadach i protestach w Ukrainie, to są one na całym terenie kraju. Na zachodzie były niemałe protesty przeciwko mobilizacji i poborowi żołnierzy do wojska. Prawie ciągłe są protesty w Kijowie przed siedzibami władz.
Na terenie kraju szwedają się uzbrojone legalne, półlegalne i nielegalne bandy, które terroryzują ludzi i wymuszają posłuszenstwo, nawet u legalnych władz.
Do czego może dojść w czasie zimy to trudno przewidzieć.
70 lat bez wojny i …..
ludzikom we łbach się pomerdało jak mawiają pragmatyczni Czesi czy Słowacy.
Cały czas męczy mnie pytanie, jaki interes ma Polska do załatwienia na Ukrainie. Co uzyskamy popierając nie wiadomo kogo
stojącego przy władzy w danym momencie w tym kraju który nigdy nie uważał nas za swoich choćby dobrych sąsiadów.
Przez dwie dekady polskie władze starały się wspomóc tzw. demokrację ukraińską a onio ostentacyjnie olewali wszystko przysłowiowym ciepłym moczem. Kwaśniewski z jego poparciem dla pomarańczowych wyszedł na idiotę. Popieranie Czeczeńców będących kwintesencją klanowych mafijnych układów też nie było dobre dla nas, toż to odpowiednik al Kaidy. Kaczory nie puściły drugiej nitki tranzytowej rosyjskiego gazu aby Ukraina zarobiła na przesyle i powstała rura przez Bałtyk, mamy przesrane pieniądze których Ukraine nie dostala.
Teraz afera z przeterminowaną bronią ponoć miała być sprzedana dla wsparcia naszych ukraińskich przyjaciół. Komuś naprawdę we łbie sie pomieszało, sprzedaż nowoczesnej broni aby była użyta przeciwko nam? I nie o Polskę tu chodzi w słowie nam.
Na Bugu kończy się Europa bo dalej już króluje cyrylica i prawosławie, więc pytam się.. Jaki interes ma Polska na Ukrainie odmiennej kulturowo? Rosja i Ukraina to tama przed Azją, naturalna osłona przed jej wejściem na nasz teren europejski.Inwazja kultury niezrozumiałej w swej masie i dlatego groźnej. Kiedyś wszystko się wymiesza, powstanie rasa mieszkańców ziemi ale dlaczego ten proces ma być przyspieszany? Drapieżcy mają najpierw być syci a potem niech się mieszają to może nie powygryzają się wzajemnie.
Podoba mi się satyryczne zacięcie Autora: „Środki masowego przekazu z lubością informują o kolejnych sukcesach prezydenta Rosji Władimira Putina. Naturalne przymioty prezydenta są doprawdy niezwykłe: demiurg ogrywający w sposób dowolny zachodnich partnerów, przenikliwy strateg, zręczny polityk. W porównaniu z takim tytanem intelektu zachodni politycy jawią się jako niedojrzali, nieskuteczni i niezborni (no co tu dużo gadać – kompletne osły).”
* * *
Znam tylko jednego większego stratega – JK. Ten z kolei zaplanował i z zimną krwią zrealizował 7 kolejnych porażek wyborczych oraz nadchodzące 3 najbliższe. Jego geniusz polega na tym, że jest na fotelu prezesa nieusuwalny. Nie docenił, że będzie miał na Kremlu godnego konkurenta. Geniusz rosyjskiego stratega polega nie tylko na tym, że sam przegrał z kretesem ale przy okazji przegrały Rosja, Ukraina, separatyści oraz UE i USA. Ciekaw jestem czy i ewnetualnie kto teraz to wszystko odkręci?
Ukraina dzis to jest Polska w latach ’80 – gdyby znienawidzony General nie utrzymal skutecznej kontroli.
Chyba jednak trudno Ukrainę porównywać do Polski, gdzie nie było ani tak kapiącego bogactwa oligarchów, ani takiej biedy jak dziś na Ukrainie. Porównanie danych wytwarzanego produktu poraża, jeśli chodzi o Ukrainę… Pomarańczowa „Rewolucja” nie była żadną rewolucją. To byli przemalowani oligarchowie robiący business as usual.
W sumie wielu z nas zapewne myśli podobnie jak W.T. Następne ruchy niestety nadal należą do Putina. On już chyba zdaje sobie sprawę z tego, w co brnie. Szkoda, że nie ma nikogo, kto byłby tu wentylem bezpieczeństwa i pogadał po męsku z Putinem. Obawiam się, że nie ma wiele takich osób na świecie. Chiny siedzą cicho, Obama traktuje Putina z góry a Europa nie ma wybitnego lidera, który wziąłby na siebie ciężar takich negocjacji. Jest widoczna niechęć Zachodu do bezpośredniego angażowania się w takie rozmowy w obecnym stanie. (Może to czas na … Schetynę? 🙂
P.S. Ten smiley powinien być na koncu…
Cieszy ten powrot do rzeczywistosci wielu „fachowcow” na tym forum. Pare tygodni temu polecalem by kopiowac ich wpisy, aby posmiac sie dzisiaj. Nie ma juz sporow co do faktow, a o przymiotniki nia ma sensu sie spierac. Putin ma wlasciwie tylko jeden problem, gdzie sie zatrzymac. Jak powiedziec stop, gdy mozna zabrac wszystko. Zal tej straconej mozliwosci, kazdy kolejny rok istnienia zwiekszal szanse Ukrainy na przetrwanie. Teraz zabierze im dziesiatki lat, by przetrawic te porazke.
P.S. Uwagi typu JK a Krym , czy PIS a Ukraina to juz sa symptomy obledu.
Panie Bujak. Zawsze znajdzie się taki jak Pan mądrala, co to wszysko przewidział i powiada a nie mówiłem. Nic Pan mądrego nie wymyślił tutaj. Putin może próbować zgarnąć i całą Ukrainę czy nawet Polskę. I co dalej? Jak je utrzyma? To że błoto zalewa nie znaczy, że tego woda nie może zmyć Panie Bujak. Putin siedzi na pozycji straconej, my dyskutujemy na ten temat od początku. Jest tak samo stracony, jak Napoleon czy Hitler ruszający na Rosję. Jak Rosja ruszająca na Europę w 1920 roku czy w 1944 roku. To nigdy nie działa. Szkoda tylko tych ofiar z obydwu stron. Brak rozumu, to jest tu problem. Światło Rosji działa jak tępy łom…
@ andrzej Pokonos
Ma pan racje, ze szkoda tych ofiar i tego kraju. Czekam, kto pierwszy napisze, ze minister Sikorski mial calkowita racje, namawiajac Majdan do podpisania zgody z Janukowiczem. Nie wystarczy jednak tylko wiedziec i widziec, politykiem jest sie, jezeli potrafi sie do tego przekonac innych. Pan myli Putina z Rosja. Putin moze padnie, ale Rosja nie odda juz tego co zabrala. I nikt na zachodzi nie bedzie tego sie od niej domagal, jezeli w Moskwie bedzie nasz s…syn. Te pana pisanie o madrzeniu sie, jest smieszne. Nie potrzeba madrosci, wystarczy zdrowy rozsadek. To co powiedziala pani premier, o matce i jej dzieciach, polska ulica widziala od poczatku, taka przemadrzala.
Przyznaj się, że kompketnie nie rozumiem Pańskiego wpisu powyżej. Co Pan miał na myśli pisząc że czeka aż ktoś puerwszy napisze że min. Sikorski miał rację namawiając Majdan do podpisania porozumienia z Janukowyczem? Przecież wszyscy to poparli (pewnie nawet Rosja, nie przewidując, że Janukowyczowi puszczą nerwy i ucieknie w obawie o „swój” majątek – wywiózł przecież ten złodziej narodową kasę!)
Pisze Pan dalej: Pan myli Putina z Rosją. Nigdy tego nie zrobiłem, niech mi tu Pan nie wciska głupot. I dalej: Rosja nigdy nie odda tego, co zabierze? Czy z tego wynika, że Putin by oddał? Wie Pan, wojska wchodzą i wychodzą. Na to trzeba dziś mieć środki. A Rosja nie ma środków aby okupować nowe kraje. To nie czasy caratu i bosej armii czerwonej z karabinami na sznurkach. Rosja jest całkowicie zależna od kapitału zagranicznego, który poradzi sobie bez niej. Warto o tym pamiętać. I warto pamiętać, że to Rosja Putina wpycha Ukrainę do Nato, przez głupią zaborczą politykę.
I ostatni kwiatek: cytuję – „Putin może padnie, ale Moskwa już nie odda tego co zabrała. I nikt na Zachodzi(e) nie będzie się tego się od niej domagał, jeżeli w Moskwie będzie nasz s..syn.” może nas tutaj szanowny Pan oświeci co to znaczy nasz s…syn w Moskwie? Czy Pan czasem nie reprezentuje tu agresywnych sił z Rosji i ich interesów? Tak to dla mnie wygląda, że coś się Panu wymsknęło niechcący.
@ andrzej Pokonos
Gdy nasz minister Radoslaw Sikorski wraz ze swoim niemieckim kolega pertraktowal z Janukowiczem, cala Polska byla na Majdanie. Latwo pan odnajdzie na internecie zdjecia. Wszyscy wspieralismy Majdan. Glos Sikorskiego, hamujacego zapedy majdanowcow, byl kompletnie w opozycji do wyscigu PO i PIS, kto jest wiekszym przyjacielem kolejnej rewolucji. Ta strona dzielnie sekundowala Majdanowcom, liczac godziny zycia Putina. No ale to wszystko jest tylko powtarzaniem. Rosja nie musi okupowac zajetych terytoriow wystarczy, ze nie pozwoli Ukrainie ich odzyskac. Zaden ruch powrotu do macierzy tam nie powstanie, i to kolejna oczywistosc. Prosze sobie wklepac na googlach ” to jest s..syn, ale to nasz s…syn”, to pan zrozumie. Chyba pan jedyny mial z tym problem. Tak na marginesie, najlepszy komentarz o sprawie dal Azrael piszac, ze Ukraina straci wschodnie prowincje, ale wyjdzie z tego silniejsza. Chyba nie przewidzial, ze straci rowniez Oddesse.
@W.Bujak.
Ma pan rację,należało kopiować komentarze,należy je kopiować nadal-może przydadzą się.
Sądzę,że swoje „a nie mówiłem” za wcześnie pan wypowiada.W każdej opinii jest zawarty punkt widzenia komentatora,każda wypowiedziana tu opinia jest subiektywna,pańskie też takie są.
.
Panie Bujak,dzisiaj potęga państwa nie liczy się ilością głowic nuklearnych bo każdy ich posiadacz wie,że ich użycie to koniec świata.Potęgę państwa w dzisiejszych czasach określa jej ekonomia,poziom życia jej mieszkańców w tym dostęp do dóbr materialnych,
kulturalnych,dobry poziom medyczny,itd.
A dzisiejsza Rosja? Nędza z biedą. Moskwiczanie,Petersburżanie,urzędnicy i OLIGARCHOWIE(!) żyją dostatnio a pozostali cieszą się tym,że mogą kupić wodku,kiszone ogórcy i czasem kołbasu.
Rosja jest krajem żyjącym z surowców,na których popyt zależy od zachowania się władcy na Kremlu.Rosja jest technologicznie krajem zacofanym,wyludniającym się – średnia życia -według oficjalnych statystyk Swiatowej Organizacji Zdrowia -Rosjanina to 63 lata a nieoficjalnie mówi się,że jest to 58 lat!!!!!
Rosja jest krajem zasługującym na lepszy los.Nikt albo prawie nikt tu nie jest rusofobem,krytyka Putina jest uzasadniona a tym,którzy otumanieni jego propagandą popiarają go należy współczuć i żywić nadzieję,że ockną się z tego propagandowego zaślepienia-oby jak najszybciej!
@ Marian.
Zadna Rosja, putinowska, czy demokratyczna, nie moze pozwolic by u jej granic powstawaly bazy NATO. Rozumie pan racje USA w kryzysie kubanskim, a nie widzi analogi tutaj. Zawsze agresorem jest strona zagrozona. Rosja tak widzi swoja sytuacje dzisiaj, i nie sa to jej urojenia.
@W.Bujak.
Tak,można dopatrzeć się jakiejś analogii pomiędzy kryzysami kubańskim i ukraińskim.Amerykanie wsparli Fidela Castro w obaleniu mafijnego rządu Batisty a Rosjanie pomogli Janukowyczowi odsunąć od władzy mafię Tymoszenko/Juszczenko.I jedni i drudzy zawiedli się na swoich protegowanych.Komunista Castro stał się wrogiem USA a kleptokrata Janukowycz okazał się marnym gwarantem dla Kremla.
I tu jest kres analogii bo Majdan to jednak jest dziełem samych Ukraińców.Później maczali tam swoje palce wszyscy po trochę ale zdecydowanym-że tak powiem-liderem był Putin.
To on widząc,że Ukraińcy chcą wyjść spod buta starszego brata,rozbuchał awanturę na Krymie,w Doniecku,w Ługańsku.
To z jego winy przelano krew,rozbudzono nienawiść pomiędzy dwoma narodami.
Wierzy pan w rzekome poparcie jakie on ma wśród Rosjan?Owszem ma,bo otumanił społeczeństwo ale proszę pamiętać,że Rosjanin myśli jedno,mówi drugie a robi trzecie.To jest proszę pana objaw zniewolenia umysłu lub syndrom sztokholmski-proszę wybrać.
.
I jeszcze dwa zdania o analogii-wg pana- kryzysu kubańskiego i ukraińskiego:
Na Ukrainie odbyły się demokratyczne wybory nowego prezydenta po ucieczce poprzednika czego Kuba nie doczekała się do dzisiaj pomimo tego,że Castro już nie rządzi.Ukraińcy chcą wolnego i niezależnego kraju,wkrótce dokonają wyboru nowego parlamentu a Kubańczycy po wolność i niezależność uciekają do USA.
Rubel spardł dziś do rekordowo niskiego poziomu, kurs przekroczył 39 rubli za dolara. Znacząca część żywności, odzieży, elektroniki, lekarstw itd. Rosja musi importować a to oznacza wzrost cen dla obywateli. Dodatkowo rosyjskie firmy mają wysokie zadłużenie w walutach obcych.
Spadek cen ropy póki co zatrzymał się, ale na niskim poziomie: rosyjski budżet bilansuje się przy cenach ropy Ural ok. $104 za baryłkę, a bieżąca cena to $93.
Wzrost PKB wynosi obecnie 0, z tendencją spadkową, a więc recesją. Zresztą dla kraju takiego jak Rosja wzrost PKB poniżej 2% ma już cechy recesji.
„Groźba” z Kremla o przygotowywaniu ustawodastwa umożliwiającego konfiskatę majątków zagranicznych spółek w Rosji to gaszenie pożaru benzyną.
Jak dotąd lekceważone sankcje mają silnie destrukcyjny efekt na gospodarkę rosyjską, niewątpliwie wzmacniany niemądrą reakcją Kremla. Sprawdza się stara prawda: ludzie wywodzący się ze służb specjalnych takich jak KGB mogą być skuteczni w realizowaniu prowokacji i propagandzie, ale zupełnie nie rozumieją gospodarki i roli rynków finansowych.
Teraz wchodzimy w niebezpieczny czas: Kreml może zacząć reagować jak szczur zagrany w róg klatki.
MaSZ pisze:
2014/09/26 o 20:38,
Rosja ma spore rezerwy walutowe ok. USD 500 mld co oznacza, że przez dwa lata byłaby w stanie żyć w podobnej izolacji jak dzisiaj. Byłaby gdyby sama nie robiła kolejnych głupot. Tu ktoś pisał o bazach NATO – sęk w tym, że przed aneksją Krymu i wojna w Donbasie wiekszośc Ukrainćow nie zyczyła sobie NATO, łącznie z przywódcami politycznymi. Teraz przynależność Ukrainy do NATO daje jej pespektywę pokoju i stabilności. Zwalczanie przez Rosję w sposób wojenny aspiracji Ukrainy do UE i NATO prowadzi wprost do realizacji tych aspiracji. I nie pomoże Rosji żadne zaklinanie rzeczywistości nawet gdyby próbowała podbić całą Ukrainę. Upadek ZSRR to był cudowny czas wobec tego co czeka Rosję w najbliższych kilku latach – strach sie bać. Putin rzeczywiście jest godnym nastepcą Gorbaczowa ale tylko w jednym wymiarze – destrukcji zastanego porządku rzeczy.
@ slawek
W 2008 Ukraina zlozyla wniosek o przyjecie do NATO. Zostal on odrzucony. A pan dalej pisze swoje bajki.
Ukrainie rośnie pępowina z UE.
„BERLIN—Ukraine would repay $3.1 billion in debts to Russia in exchange for guaranteed gas deliveries through the harsh winter months under a proposal unveiled Friday after talks brokered by the European Union.”
http://www.theepochtimes.com/n3/982247-eu-proposes-deal-help-ukraine-pay-russia-gas-debts/?photo=2
Unia Europejska płaci Rosji $3.1mld zadłużenia ukraińskiego i tym samym Ukraina będzie miała gaz na zimę. Jest się z czego cieszyć!
Jest się z czego cieszyć!
……………………………
Oczywiście że należy sie cieszyć.
Lepiej aby UE za psie pieniądze nabyła prawa własności do ukraińskiego rynku niż usowo.
Będziemy sprzedawać Ukrainie żarełko via założyciele UE.
Przestaną grymasić na to co kupowali dotychczas od nas.
„Oczywiście że należy sie cieszyć.
Lepiej aby UE za psie pieniądze nabyła prawa własności do ukraińskiego rynku niż usowo.
Będziemy sprzedawać Ukrainie żarełko via założyciele UE.
Przestaną grymasić na to co kupowali dotychczas od nas.”
1.Zgodnie z tym co jest postanowione w umowie stowarzyszeniowej, to na początek zostały zniesione cła na towary ukraińskie, a na towary UE w dalszym ciągu obowiązują.
Ukraina „żarełko” ma swoje i sprzedaje do Polski, bo Rosja nałożyła sankcje. Ukraina „żarełkiem” stoi, bo inna produkcja nie ma standardów europejskich tylko rosyjskie.
2.Rynek ukraiński jest na tyle nieciekawy, że Ukraina nie jest krajem zamożnym i woli kupować na kredyt.
@AP.
I co ?…Ukraińcy są gorsi od nas.Polaków,z lat osiemdziesiątych?