Przeczytałam tekst Jacka Parola i odpowiedź Jarka Marciniaka, zamieszczone na Studiu Opinii, a także na stronach KOD-u na Facebooku. Poczytałam komentarze pod jednym i pod drugim. I bardzo się zasmuciłam. Głównym powodem mojego smutku jest to, że nikt nie zastanawia się: co dalej.
Podzielam pogląd Jarka Marciniaka, że referendum jest niekonstytucyjne i jako obywatele, którzy mają na względzie poszanowanie prawa, nie mamy prawa takiego referendum organizować ani go nawet chcieć. Odłóżmy jednak dywagacje o zgodności tego pomysłu z prawem. Zastanówmy się, co dalej?
Załóżmy, że PiS pod wpływem naszych protestów czy owego hipotetycznego referendum decyduje się na rozwiązanie Parlamentu. Co wtedy? Oczywiście – nowe wybory. Wybory, w których na tu i teraz PiS ma sondażowe poparcie sporej części społeczeństwa, a podzielona opozycja nie przedstawia żadnej sensownej oferty. Czy już nie byliśmy w takiej sytuacji? Kogo byśmy wybrali za dwa miesiące? PSL? Lewicę? PO? Nowoczesną? Czy którekolwiek z tych ugrupowań przedstawia spójną wizję Polski, która mogłaby zjednoczyć większość obywateli? Czy zadowala nas tak marna oferta?
Czy naprawdę o to nam chodzi, żeby doszło czym prędzej do wyborów, w których nie będzie kogo wybierać?
Nie sądzę, że byłoby to dobre dla Polski. Nie teraz, jest za wcześnie. KOD powstał dlatego, że władza bardzo szybko pokazała nam co możemy stracić, jakie jest ryzyko i jak duża stawka. Stawką jest demokracja i państwo prawa. To dlatego wychodzimy na ulice, to dlatego protestujemy i dlatego chcemy, żeby nasz głos był słyszany. Trójpodział władzy to nie są puste słowa. Konstytucja nie jest wyszukanym, obco brzmiącym wyrazem. To są mechanizmy, dzięki którym każdy – pragnę to podkreślić: KAŻDY – mieszkaniec naszego kraju może być bezpieczny, spokojny, może ufać, że władza, obojętnie jakiej partii, nie zdemoluje i nie zniszczy podstaw państwa. Wyborca PiS również.
Wykorzystajmy ten czas na to, żeby wywierać presję na obecną władzę i na opozycję. Niech się organizują, mobilizują, myślą, szukają wizji i wartości. Niech nam wreszcie przedstawią ofertę, którą przywitamy z radością. To jest ich robota, na to idą nasze podatki. Przyciśnijmy ich. Niech debatują o pryncypiach, niech szukają odpowiedzi na ważne pytania – myśląc przy tym o WSZYSTKICH Polakach.
Czytam komentarze na prawicowych portalach i czuję fizyczny ból. Jesteśmy krajem podzielonym i te podziały biegną w różnych stronach i mają różne źródła. Nie ufamy sobie. Właściwie jedno, co nas łączy, to Polska. To nasz dom i nasza wspólna sprawa. Bądźmy dumni z naszego kraju, z naszych osiągnięć.
Zrobiliśmy bardzo dużo, znacznie więcej niż inne kraje naszego obozu. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, ważnym i potrzebnym. Od 2004 roku doszliśmy naprawdę daleko. Czytam komentarze zwolenników obecnej ekipy rządzącej i widzę nienawiść i obrzucanie błotem. Obrzydliwy język nienawiści. Kto nie z nami ten przeciw nam. Każdy, kto ma inne zdanie jest zrównywany z ziemią i rozjeżdżany walcem, w dodatku z pozycji moralnej wyższości. Oburzam się, bo żadne zwycięstwo w wyborach nie daje do tego prawa. Patrzę na niszczenie z trudem budowanego porozumienia polsko-niemieckiego, widzę Panią Premier i jej radość w Parlamencie Europejskim, że przyklaskują jej nacjonalistyczne i antyeuropejskie partie. Czuję wstyd i zażenowanie. Czy rzeczywiście partia rządząca tak mało wie o dzisiejszym świecie? Jeżeli elita tego nie widzi i nie rozumie, to jak możemy oczekiwać, że wie to zwykły człowiek, powiedzmy pani Krysia z osiedlowego sklepu? Czy rzeczywiście lekarstwem byłyby wybory, najlepiej już jutro?
Wykorzystajmy czas, który jest nam dany. Postarajmy się dotrzeć do wszystkich, przekonać, że polityka to nie magia, to nasze codzienne życie. Niech każdy, pani Krysia i ten dresiarz z bloku obok też, ma swobodę świadomego wyboru swojego światopoglądu. Wtedy doczekamy dnia, w którym tłumnie pójdziemy do wyborów i wybierzemy dobrze – bo każdy według własnego uznania i z szerszej oferty niż nic albo 500 zł na dziecko.
Jeżeli nie wykonamy tej pracy teraz, dzięki sile, którą jest i którą daje KOD, to polegniemy jako społeczeństwo. „Ciemny lud” nie jest ciemny, tylko zaślepiony sztucznie podsycaną nienawiścią. Poszukajmy punktów wspólnych, nie dajmy się dalej dzielić.
Na początek wystarczy choćby uśmiech, miły gest. Wierzę w nas, wierzę, że możemy się uczyć, dojrzewać, brać udział i pomagać sobie nawzajem. Ufam, że zechcemy postawić na edukację, a od polityków będziemy domagać się pracy i działania w poczuciu odpowiedzialności za nasze wspólne dobro. Stańmy się świadomym, solidarnym społeczeństwem, którym nie da się manipulować i którego nie oszuka żaden polityk ani nawet ksiądz. Bądźmy wreszcie aktywnym społeczeństwem obywatelskim, zdolnym do oddolnego organizowania się i osiągania celów. Spaliśmy zbyt długo, ale ufam, że właśnie się budzimy po to, by pokazać, że Polak potrafi.
Mam marzenie, że przywracamy znaczenie takim słowom, jak godność i szacunek. Bo nie ma znaczenia, kto ma więcej, kto jest lepszy, kto mądrzejszy – wszyscy jesteśmy ludźmi równymi w swoim człowieczeństwie. Chcę żyć w kraju dla każdego. Jeżeli KOD dołoży do tego choćby małą cegiełkę, to powiem – warto było.
Magdalena Kijowska
Sądzę, że najpilniejsza jest potrzeba dotarcia z jasną, przystępną informacją do jak najszerszego grona odbiorców. Żeby każdy zrozumiał jakie skutki dają posunięcia rządu i Sejmu opanowanego przez PiS. Takie informacje (oprócz internetu, ale on do wielu osób nie dociera), napisane przez fachowców – znane autorytety, może w formie biuletynów, powinny być szeroko rozprowadzane przez KOD i wszystkich chętnych wśród manifestantów. Jeśli podniesie się poziom świadomości to i wykształci się zarys przyszłej Polski, demokratycznej, o instytucjach prawa. Jeżeli tego się nie dokona to będą wygrywać emocje, szczególnie oparte na kłamstwach i byle jakie wybory.
“najpilniejsza jest potrzeba dotarcia z jasną, przystępną informacją do jak najszerszego grona odbiorców.”
Wybacz Pirsie, za moich czasów nazywano to propagandą.
Jednego nie rozumiem: dlaczego słowu “propaganda” przypisujemy wartość negatywną? Propaganda – to po prostu upowszechnienie czyichś poglądów. Oczywiście, poglądów propagującego. Nic w tym złego. A przypomnę, że poglądy nie mogą być fałszywe; fałszywe i zakłamane mogą być tylko argumenty, i o to chodzi – a nie o sam fakt propagandy. Mylę się?
@Magog
Wybacz Magogu, ale da się odróżnić informację od propagandy. Właśnie rzetelna informacja jest przeciwwagą dla propagandy.
A ja dziś na stronie KOD przeczytałem peany na cześć pana Kijowskiego i zrobiło mi się niedobrze. Styl – wypisz wymaluj – jak bałwochwalcze adresy do Stalina. I KOD to z dumą prezentuje na swojej stronie!!! Ludzie, Was nie trzeba zwalczać, sami to zrobicie i to w czasie krótszym, niż się wydaje. Brak samokrytycyzmu i powściągliwości to prosta droga na manowce.
“Nie idźcie tą drogą…) (c) by Kwaśniewski.
Też mnie te peany rażą, ale widać ludziom je wyrażającym to jest potrzebne. Podziękowania za pracę, za organizację należą się wszystkim, którzy wiele czasu poświęcili w zorganizowanie. Panie Jerzy, chyba pan Kijowski nie ma wpływu na to co ludzie wypisują, przecież administratorzy nie będą tych peanów kasować.
@j.Luk oraz SAWA – pan Kijowski stał się osobą publiczną obecną w wielu mediach, swoistą twarzą KODu. Widać go wszędzie, natomiast nie widać członów komitetu założycielskiego ani członków zarządu stowarzyszenia. Rozumiem parcie na szkło ale jednoosobowe kierowanie ruchem obarczone jest ryzykiem błędów, których można uniknąć w pracy zespołowej. Przykłady ostatnich lat w Polsce pokazują fiasko kierownictw jednoosobowych – Tusk, Miler, Palikot. Te porażki nie są przypadkowe były nieuchronne. To elementarz wiedzy na I roku studiów w dziedzinie zarządzania. Może warto panu Mateuszowi uświadomić niebezpieczeństwa z tym związane.
*
Czytam oficjalne komunikaty na stronie KOD i nie rozumiem w czym tkwi problem w rejestracji stowarzyszenia w KRS?
Tylko w czasie oczekiwania na posiedzenie. Wniosek złożony zgodnie z prawem. A używanie w celach propagandowych Mateusza – to świadoma decyzja. On się pogodził z tym, że go zlustrują i wziął to “na klatę”. Po co dawać wrogom szanse zajmowania się innymi?
@BM – dziękuję za wyjaśnienie. Jeżeli to decyzja świadoma to moje zainteresowanie znalazło odpowiedź.
@SAWA po pierwsze ma wpływ na to, co ukazuje się na stronie. Po drugie moderator usuwa i to dość skutecznie wpisy krytyczne, więc technicznie rzecz biorąc inne też potrafi. Po trzecie nie chodzi o teksty w komentarzach, a o artykuł, który by się ukazał, mod musi go wkleić. I wkleja.
Przepraszam, że jak zwykle muszę wnosić na forum rzeczy niepopularne, ale to jest tak obrzydliwe, że aż się dziwię, iż nikt nie dostrzega równoległości z wazeliną laną na Prezesa. A to jest toczka w toczkę podobne. Zamienić nazwiska i nikt by się nie połapał.
W sumie nie moje zmartwienie, ale szkoda.
@slawek, nie znalazłem na stronie KOD żadnej informacji na ten temat, ale biorąc rzecz technicznie nie ma żadnego problemu oprócz procedur. Sąd ma wg przepisów trzy miesiące na rejestrację (bądź odmowę) zgodnie ze zgłoszonym wnioskiem. Wie pan coś o zgłoszeniu wniosku?
@j.Luk – najbardziej aktualną informację znalazłem na stronie KOD:
http://komitetobronydemokracji.pl/informacja-komitetu-zalozycielskiego-w-sprawie-prac-nad-statutem-stowarzyszenia-komitet-obrony-demokracji/
@slawek, dzięki.
A mi chodziło o to
http://komitetobronydemokracji.pl/zaklinanie-rzeczywistosci/
Brakuje tylko “i fajnie tańczy” 🙂
Nie chce mi się szukać, ale o Prezesie pisano w podobnym tonie i wtedy wielu z nas się to nie podobało, a nawet śmieszyło.
Panie Jerzy, na pewno pan robiłby to wszystko lepiej, mniej obrzydliwie, godnie i w ogóle sensownie. To może niech pan robi. Dobre rady dla tych, którzy naprawdę działają na rzecz dobra nas wszystkich, to chyba jednak za mało. Nie zauważyłam, by KOD miał rubrykę: prezentujemy z dumą. Zdaje się, że moderatorzy pisali, co i dlaczego kasują. Mateusz K. moderatorem chyba nie jest. Akurat pod tekstem Magdy K. wyjątkowo smutno czytać pana bezkompromisowe opinie.
@Alina Kwapisz-Kulinska tylko, że ja w odróżnieniu od pani wiem o czym piszę. Moderatorzy nie “kasują” artykułów, ale je wrzucają. Jeśli więc wrzucają takie badziewie to mogę zapytać: po kiego? Czy nie wolno? Bo zdaje się, że dla takich osób jak pani wolność słowa polega jedynie na tym, że wolno podzielać “nasze zdanie”. Co już nieraz pani prezentowała na tych łamach. To po to są organizowane demonstracje KOD? Miałem nadzieję, że nie po to, widać musiałem się pomylić.
Co zaś do tekstu Magdy K. to spokojnie. Przeczytamy tu większe dziwactwa jak sądzę.
Proponuję się zdecydować: czy to jest strona KOD? Wolałbym wiedzieć gdzie wchodzę.
A na odpowiedź na pytanie: czym się różnicie od PiS już nie czekam. Już wiem.
Żeby była jasność: nie jesteśmy organem KOD-u (ani niczyim), ale właśnie do KOD-u jest nam bardzo, ale to bardzo blisko. Jest to jednogłośne stanowisko zespołu redakcyjnego.
Ciut się jednak mylisz. W przyjętej w Sieci nomenklaturze moderator zajmuje się wyłącznie przeglądaniem i dopuszczeniem do publikacji (albo nie) komentarzy. Natomiast doborem artykułów zajmuje się redaktor, ich opracowaniem – adiustator, zaś umieszczaniem ich na witrynie – webmaster albo administrator. Inna sprawa, że niekiedy wszystkie te funkcje łączą się – nawet w jednej osobie, jak w “Studiu Opinii”. Ale w witrynie KOD-u (co wiem z pierwszej ręki) jest to kilkanaście – jeśli nie kilkadziesiąt – osób i trójszczeblowy (moim zdaniem – bez wyraźnej potrzeby, bo to całkiem spora biurokracja) system publikacji/przekazu/weryfikacji.
Jednym słowem, to jednak więcej formalnej racji jest po stronie Aliny. Co nie znaczy, że nie masz prawa do swoich upodobań; ale ja też – prawdę mówiąc – wolałbym, by były one konstruktywne. Dziś nam wszystkim i KOD-owi e szczególności potrzebne jest TAK; na nie, to mamy pisuary i pisuardessy. Jak w tym dowcipie: na NIE, to ja mam Sofię Loren.
Doczytałam do słów “dla takich osób jak pani”. Dziękuję. Wystarczy.
Ciekawy artykuł – najciekawszy w nim jest tytuł nawiązujący do słynnego “I have a dream” Martina Luthera Kinga. Niestety dalej jest już tylko gorzej. Autorka w nawiązaniu do polemiki dwóch działaczy KODu wyraża pogląd: “że referendum jest niekonstytucyjne i jako obywatele, którzy mają na względzie poszanowanie prawa, nie mamy prawa takiego referendum organizować ani go nawet chcieć.”, po czym przechodzi do porządku dziennego nad tym stwierdzeniem.
*
Z punktu widzenia istoty prawa obywateli stwierdzenie takie ma charakter arbitralny i nie wynika ani z Konstytucji RP, ani tym bardziej z praktyki demokracji liberalnej. Przeciwnie obywatele mają prawo a nawet obowiązek domagać się referendum w każdej ważnej sprawie, w tym zwłaszcza w przypadku kiedy łamanie Konstytucji i praw człowieka ma charakter celowy i świadomy prowadzący do obalenia systemu demokracji parlamentarnej i zastąpienia jej innym ustrojem.
*
Z punktu widzenia strategii osiągania celów działania po takim stwierdzeniu można śmiało rozwiązać KOD i udać się do domów. Nie uda się zrealizować żadnego z celów ogłoszonych w Manifeście KOD – na pewno demokracji nie da się w ten sposób obronić.
*
Czytając dalej dowiadujemy się, że Autorka odrzuciła referendum dlatego, że jej zdaniem jest zbyt wcześnie na odwołanie PiS bo jeszcze cieszy się poparciem nie gwarantującym wygranej, a po drugie Autorka stwierdza, że żadne z ugrupowań opozycyjnych nie przedstawia spójnej wizji Polski” …która mogłaby zjednoczyć większość obywateli.” Na tym tle zadaje retoryczne pytanie: “… czy nam chodzi nam chodzi, żeby doszło czym prędzej do wyborów, w których nie będzie kogo wybierać?” i sama sobie odpowiada, że nie o to chodzi. Dalej dowiadujemy się jak Autorka widzi sens działania KODu: “Wykorzystajmy ten czas na to, żeby wywierać presję na obecną władzę i na opozycję. Niech się organizują, mobilizują, myślą, szukają wizji i wartości. Niech nam wreszcie przedstawią ofertę, którą przywitamy z radością. To jest ich robota, na to idą nasze podatki. Przyciśnijmy ich. Niech debatują o pryncypiach, niech szukają odpowiedzi na ważne pytania – myśląc przy tym o WSZYSTKICH Polakach.” Czas potrzebny jest także aby dotrzeć do wielkiej liczby zwykłych Polaków i przekonać ich do masowego pójścia do wyborów.
*
Jako człowiek, który aktywnie uczestniczył w ruchu solidarnościowym w okresie 1980-1989 dostrzegam w całym artykule olbrzymi ładunek entuzjazmu dla ideałów wolności i demokracji. Entuzjazmu charakterystycznego dla wszystkich spontanicznych i pozytywnych ruchów społecznych w początkowym etapie ich działalności. Być może pokolenie współczesnych Polaków musi mieć swój ethos walki o demokrację. To bardzo pozytywne zjawisko.
*
Rozumiem, że Autorka nie znajduje pośród partii parlamentarnych i pozaparlamentarnych takiej, która reprezentowałaby jej poglądy oraz interesy, oraz która… mogłaby zjednoczyć większość obywateli.” i uważa, że permanentne protesty KOD wymuszą powstanie takiej oferty.
Myślenie takie zakłada, że uda się utrzymać aktywność KOD przez okres potrzebny dla realizacji takich celów.
*
Proponowane przez Autorkę metody postępowania KODu oprócz idealizmu i entuzjazmu prowadzą wprost do efektów odmiennych od deklarowanych. Demokracji w Polsce nie zagraża brak partii i szerokiej oferty politycznej. Demokracja w Polsce jest celowo i świadomie likwidowana przez PiS mający wszelkie cechy autorytarnej sekty politycznej, którą niedawna ich zwolenniczka prof. J. Staniszkis nazywa słusznie: “bolszewizmem antykomunistycznym” co w języku prawicowych dyktatur nazywa się faszyzmem. Jak najszybsze odsunięcie PiSu od władzy jest elementarnym warunkiem przywrócenia podstaw demokracji po to abyśmy w ogóle mogli marzyć o zbudowaniu państwa sprawiedliwszego, bardziej otwartego na potrzeby obywateli, państwa na miarę naszych marzeń i oczekiwań. Jeżeli tego jak najszybciej nie zrobimy Polska może stać się na wiele lat państwem autorytarnym w dużo gorszym wydaniu niż to co pamiętamy z komunizmu. Jeżeli poglądy Autorki są obowiązującymi, oficjalnymi poglądami zarządu KODu to nie ma żadnych szans na to aby KOD odegrał poważną rolę w uratowaniu demokracji w Polsce.
Sądzę że podpowiedz na możliwe rozwiazania problemów poruszonych przez p.Magde można znależć w wywiadzie Jacka Zakowskiego z dr.Maciejem Bartkowskim dyrektorem w waszyngtonskim Międzynarodowym Instytucie Konfliktu bez Przemocy p.t.Jak bronić sie bez broni zamieszczonym w nr.4 Polityki z ub.tygodnia. Instytut przeanalizował 320 kampanii prowadzonych na całym świecie od 19oo do 2oo6 r. przeciw dyktaturom. Naprawde polecam pod rozwagę wszystkim działaczom i członkom KOD – bardzo logicznie ujęto wszystkie warianty sprzeciwu – osiągane efekty w różnych -krajach – i wnioski jakie nasuwaja sie dla kometentnego obserwatora naszej- bardzo narazie niestabilnej- sytuacji .POdam tylko dwa stwierdzenia wynikajace z tych analiz :wszystkie walczace z dyktaturami ruchy wygrywały jesli zaangazowało sie w nie conajmniej 3, 5 % obywateli- nie wystarczy chwilowa mobilizacja -jedna czy nawet kilka demonstracji- sukces walki wymaga przynajmniej kilku czy kilkunastu miesiecy – a czasem lat. Czy jestesmy do tego przygotowani i zdolni ?
Polecam wywiad Stasińskiego z Marcinem Królem w najnowszej GW.
Król mówi m.in.:
“PiS umie grać na złej stronie ludzkiej duszy. Ile po jego stronie zawiści, szyderstwa, hejterów! PiS wydobył zło z człowieka i ze społeczeństwa, ukazał ciemną twarz ludzi. Kiedy brakuje przeciwstawnych sił, łatwo to można zrobić i wykorzystać. Ciepła woda w kranie nie obroni przed taką nawałnicą”.
*
“Za rok czy półtora PiS może być w Sejmie mniejszością. Bo wyjdzie na jaw pustka tego intensywnego, ale negatywnego projektu. Nie da się długo działać na podłej stronie ludzkiej natury. Ludzie nie są w większości tacy jak poseł Piotrowicz. Zaczną się dezercje albo odcinanie zgniłych gałęzi, może zaczną odchodzić spece od gospodarki jak Mateusz Morawiecki, i to przechyli szalę”.
*
Przy okazji Król maluje nieciekawy(?) obraz SUWERENA.
Nie ze wszystkim można się zgodzić, ale rozmowa interesująca.
W minionych latach, po każdej przegranej wyborczej, przelewało się od oskarżeń o sfałszowanie wyborów i sugestie ich jakiejś nieprawomocności, czyli pół kroku od wezwania do rokoszu i ogólnej niesubordynacji. I to w państwie stanowiącym część UE.
PiS postawił na wcześniejsze uchwycenie władzy tam gdzie jej jeszcze nie ma, przed wyzwoleniem fali entuzjazmu ludu przez realizowanie swych obietnic; na szczęście, powiem jako człowiek nie mający do nich zaufania, bo w ten sposób stracili swoją rzeczywistą szansę przyklejenia się do władzy na 8 czy 12 lat. Ale jeśli fala niezadowolenia wzrośnie aż tak, że szybko ich zmyje — co wtedy nastąpi?
Nie chodzi mi o to czy na ich miejsce przyjdzie czarna sotnia, odświeżona ekipa bonzów z PO czy z nieba spadająca inteligenta lewica, ale o to jak zachowają się Ali Baba i czterdziestu rozbójników? Znowu ich oszukano, znowu knowania łże-Polaków wspomaganych przez kondominium niemiecko-rosyjsko-tureckie?
Nawet teraz, przy pełni szczęścia, w środku karnawału, nie widać tam umiaru i rozsądku, a co w owej sytuacji mogło by nastąpić? Czy nie sięgną zwyczajnie po przemoc, po broń pod nadzorem ludzi tak zrównoważonych jak Ziobro i Macierewicz?
Dlatego, z mojego punktu widzenia (uformowanego pouczaniem przez mądrych ludzi, że nigdy nie należy upokorzyć adwersarza – a są to jeszcze adwersarze, a nie wrogowie, prawda?) lepiej by było, gdyby jednak jakaś część zamiarów PiS-u została zrealizowana, co groźniejsze i głupsze z ich pomysłów zablokowane przez UE działającą w odzewie na stałe i wytrwałe protesty rodaków), a oni potem spokojnie ale niedramatycznie odsunięci od nie-koryta (bo przecież do koryta nigdy nie spieszyli). I później mogli by przez lata piać, że wielkość i sukces Polski to efekty ich działań, a nie mogą zrobić więcej, bo lud się pomylił – ale żeby wyszli z Sejmu z twarzą, choć temu i owemu przydało by się dać po tyłku. Ale w końcu co jest ważniejsze, mściwe prawo i Bóg wie na czym polegająca sprawiedliwość, czy Kraj, w którym ludzie nieco życzliwiej patrzą na siebie i w rodzinach mogą spokojniej rozmawiać o polityce?
Bardzo dobry i mądry artykuł, dzięki. Zwykły człowiek, czyli ja, uważa, że ma Pani racje. Protesty to jedno, a przewidywanie to drugie. Quidquid agis prudenter agas et respice finem. Właśnie, kogo byśmy wybrali? nie ma kogo. Sama dla siebie tez stawiam sobie takie pytanie. A także: co by nas wszystkich, Polaków, społeczeństwo, potrafiło zjednoczyć? jaka wartość? czy jest cos takiego? Zazwyczaj łaczyło wszystkich zagrożenie – ale teraz co by to było? Co jeszcze w takim razie? PiS i cała ta szajka wypłynęła na negacji, jestem przeciw, wszystko jest złe, Polska w ruinie, władza kradnie etc. Czy w u nas mozliwe jest pozytywne myślenie na większą skalę? Wierzę, jak Pani Magdalena, że tak, ale mysle, że to bardzo trudne. Łatwiej jest burzyc niż budować. Nawet teraz, gdy mozna byłoby spokojnie zyć z nowym ugrupowaniem, to też nie, bo muszą lżyć, kłamać cynicznie, burzyć, stroić sie w nieswoje piórka i spełniać sen tego, co ukradł księżyc. Dla mnie osobiście jest to niemal koniec świata i przeżywam to bardzo bolesnie. Mimo to wierzę w ludzi, w ich bezinteresowność i ideały, gdyz inaczej te tysiące nie wychodziłyby w mróz z domu popierać KOD. Nie mam gotowej recepty na lepsze jutro. Czy referendum, jak Państwo piszecie? Na pewno bym się dopisała. Ale najpierw warto by się zastanowic, co dalej.
@andsol
Aż strach pomysleć, co by było, gdyby PiS nie wygrał, czy prez. Duda…
“Dlatego, z mojego punktu widzenia (uformowanego pouczaniem przez mądrych ludzi, że nigdy nie należy upokorzyć adwersarza – a są to jeszcze adwersarze, a nie wrogowie, prawda?) lepiej by było, gdyby jednak jakaś część zamiarów PiS-u została zrealizowana (…)” – tak też uważam.
Nie byłem na manifestacji, bo jestem daleko.
.
Człowiek listy pisze. Zapraszam: ListyDoSejmu.org. Moze byc bez “www”.
Tak nawiasem, to zmieniłem link do swojego pseudonimu “narciarz2” (powyzej) na ListyDoSejmu.org. Od dzisiaj wystarczy nacisnac na moim dobrym imieniu.
Powyższy tekst wzbudził we mnie mieszane uczucia. To jest ten specyficzny stan, gdy nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.
Marzenia są fajne, ale nie w polityce (udawanie, że KOD nie robi dużej polityki to hipokryzja albo zwyczajna głupota). W polityce liczy się realizm.
Nikt nie zastanawia się co dalej? Ależ wszyscy zastanawiają się, a niektórzy robią to nawet tak aktywnie, twórczo i konsekwentnie, że z tego powodu są usuwani z szeregów KOD. I to jest naprawdę smutne…
Autorka martwi się, że nie będziemy mieli kogo wybierać, gdyby wybory nastąpiły szybko. To dość kuriozalny powód do zmartwienia w sytuacji, gdy istnieje niebezpieczeństwo, że PiS dokona takich zmian w prawie, które uniemożliwią demokratyczne wybory. Powinniśmy raczej martwić się, czy obrońcy demokracji będą szybsi i czy znajdą takie metody, aby skutecznie przeciwstawić się PiS-owi. Nawet gdyby mieli być bardzo, bardzo niegrzeczni.
Przeczytałem artykół Pani Magdaleny Kijowskiej z wielkim zainteresowaniem i z mieszanymi uczuciami. Napisałem swoją odpowiedž, ale chwilowy brak wifi spowodował zniknięcie mojego tekstu. Zaczynam zatem od nowa. Zgadzam się z autorką, że nasza opozycja nie jest gotowa na przejęcie rządów. Nie uważam jednak, że to uniemożliwia już dziś zwalczenia obecnych rządów bezprawia. W całej historii nie ma dobrych przykładów na takie ukonstytuowanie się opozycji pod rządami dyktatury, że jest gotowa przejąć władzę, zanim władza uzurpatora nie spowoduje nieodwracalnych zmian. Dlatego jestem zwolennikiem stałego nacisku opozycji, mniej lub lepiej zorganizowanej, aby uzurpator do łamania prawa nie czuł się bezpiecznie. Na orwno zorganizowanie referendum jest tu jedną z opcji, którą należy wykonać, choćby aby pokazać rządzącej partii frustratów, jaka jest rzeczywista wola narodu.
Poglądy autorki popiera @Andsol, który bardzo dobrze wyłożył swoje argumenty. Na pewno taka pozycja – czasowe przyswolenie na sprawowanie rządów przez uzurpatora do łamania prawa aby wprowadził swoje zmiany jest jakąś możliwą strategią, czy alternatywą. Pytanie tylko czy mamy w chwili obecnej na to czas?
Jeśli przyglądniemy się w jakim tempie nastąpił demontaż struktur demokratycznych w Polsce, musimy przyznać, że w jeden miesiąc “porządzili sobie” za kilka dobrych lat. Zrujnowali Trybunał Konstytucyjny, wolne media uczynili tubą Kaczyńskiego. Ten pan ma w swoim ręku całą władzę, zarówno rząd jak i prezydent nie podejmą żadnej decyzji bez jego zgody.
Dlatego w pełni zgadzam się z argumentami wyłożonymi przez @Sławka powyżej. Trzeba działać, trzeba pokazać uzurpatorom do łamania prawa, że naród ich nie popiera.
Teraz pytanie, czy ptzeszkodą jest obecny stan polskiej opozycji? Czy jest ona nie przygotowana do przejęcia władzy? Nie sądzę. Wprawdzie Platworma Obywatelska wyraźnie się wypaliła i nie kwapi się nawet na zajmowanie bardziej zdecydowanej postawy przeciw zapędom PiS w łamaniu prawa, Lewica jest rozbita, partia Nowoczesna Petru to jeszcze efemeryda, o reszcie nie wspomnę. Ale w swojej masie jest to w sumie jeden blok, który zjednoczyła jedna myśl: PiS należy odsunąć od rządów. Co z tego może wyniknąć? Na pewno wiele dobrego, coś w rodzaju rządu ocalenia narodowego. Tymczasowego tworu, który da czas opozycji na ukonstytuowanie się i zbudowanie lepszych tworów politycznych, odpowiadających na potrzeby obywateli i z prowadzący dialog partnerski z tymi obywatelami, czego dotąd brakowało. Danie Kaczyńskiemu aby sobie dalej porządził spowoduje nieprzewidywalne straty dla polskiej demokracji, gospodarki i polskiej pozycji na arenie międzynarodowej. W dzisiejszym spolaryzowanym świecie Polski nie stać na takie eksperymenty, nie stać jej aby antagonizowała przeciw sobie Niemcy czy stała z boku Unii Europejskiej. Smutno to pisać, ale obecne status quo to kolejne rozbiory Polski…
Padły powyżej słowa o rejestracji KODu w KRS. Pamiętajmy, że decyzja zależy tu od obecnego ministra sprawiedliwości. Sam jestem ciekaw, co on postanowi. Życzę KODowi, aby spowodował tak silny nacisk na obecnych uzurpatorów do lłamania konstytucji, aby łamać ją przestali. Nawet, jeśli trzeba będzie odebrać im władzę.
Panie Andrzeju, jestem akurat na bieżąco z rejestrowaniem stowarzyszeń w KRS. Minister sprawiedliwości nie ma z tym nic wspólnego.
Oby tak było. Ale jak dzisiaj sprawdzałem na internecie, to byławyrażna informacja, że KRS podlega Ministerstwu Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że ma Pan rację.
“Nawet, jeśli trzeba będzie odebrać im władzę.”
Oczywiście że odbierzemy im władze !!
W sposób demokratyczny, czyli w wyborach, demokratycznych!
Przecie o take Polske walczyliśmy, no nie?
I tu jest problem szanowny Magogu. Oni mogą zmanipulować procedurę wyborczą tak, że tylko oni będą mogli wygrać. Nie tędy droga. Za późno na liczenie na wybory. Dobrym przykładem obecne Węgry.
@andrzej Pokonos – warto pamiętać o doświadczeniach Orbana. Orban zdobył większość parlamentarną, umożliwiającą zmianę konstytucji na fali złodziejstwa i masowych oszustw socjalistów prowadzących w rezultacie do zapaści ekonomicznej Wągier. Zbudował system demokratury wyciągając Węgry z kryzysu. To co groźne przy okazji wyrósł mu ultraprawicowy Jobbik dużo groźniejszy niż Fidesz. Dlatego UE postępuje z nim trochę tak jak z jajkiem. Jeżeli nie odsuniemy PiS czeka nas podobny scenariusz bo JK uwalnia najgorsze cechy osobowości wśród wielu Polaków. Eskalacji zła, jeśli się rozpędzi nie będzie można łatwo powstrzymać!
@Sławek: nie wierzę, że Kaczyński jest bezkarny. Ciągle czekam na mądrego prawnika, który postawi go w stan oskarżenia. Węgrom nie zazdroszczę. Mam tylko nadzieję, że w końcu odrzucą wszelkie skrajności. Z tymi skrajnościami borykają się wszystki pe byłe “Demoludy”, włączając wschodnie landy Niemiec. Tyle że myśmy zapewne uważali, że huśtawka wyborcza pomiędzy kulturalnym SLD a obozem postsolidarnościowym, to była nasza droga do demokracji. Jaki chichot historii, że takie nic jak Kaczyński ma wpływ na tak wielu. Teraz można tylko liczyć straty i starać się mu przeciwstawić jak najskuteczniej i naj najszybciej. Czas działa na jego korzyść w chwili obecnej. Trzeba to odwrócić.
@andrzej Pokonos i tu właśnie tkwi błąd: najtrudniej było przyjąć do wiadomości, “że takie nic jak Kaczyński…” stworzy taką populistyczną siłę. Opiera się ona o naturalny ludzki odruch – frustrację i brak odpowiedzialności. Jego wyznawcy są ludźmi, którym się “gorzej powiodło” nie dlatego, że to jest stan obiektywny. Im się “gorzej powiodło” bo komuś zazdroszczą lub uważają, że im się należało więcej, lepiej, łatwiej. Trafili na autentycznie swojego “wodza” on też tak uważa i dlatego jest dla nich autentyczny. Wyzwala w nich naturalne odruchy – lęk przed światem, który jest zepsuty, zły i chce nam odebrać Polskę a z nią naszą wiarę, tradycje, ziemię i majątek. Chce zdemoralizować nasze dzieci. Dlatego tak łatwo wśród nich posiłkując się manipulacją wywołać wrogość i nienawiść do innych Polaków oraz do cudzoziemców.
To naprawdę utalentowany polityk, pozbawiony wszelkich hamulców w imię subiektywnej, zmanipulowanej diagnozy. Większość Polaków ma złe poglądy, ciemne interesy lub sie myli a racje maja tylko Kaczyński PiS. Pokazał skale nieudacznictwa w okresach 1991-1992 oraz 2005-2007 ale twierdzi, ze mu władzę odebrano bo był “za dobry”. Teraz chce rządzić co najmniej 20-30 lat. Będzie dobrze, jeśli wytrzyma 20-30 miesięcy. Sam zrobi wszystko aby tak zdenerwować Polaków, żeby go jak najszybciej odsunęli od władzy. Wtedy będzie mógł narzekać na niesprawiedliwość dziejową. To naprawdę przypadek leczniczy z dziedziny: szaleństwa psychopaty lub schizofrenika.
Oczywiście tu tkwi bląd. Ale to błąd wyborczy Polakow. W końcu tych frustratów nie ma wielu, a lenistwo wyborcze spowodowało, że mamy rządy mocherowych beretów zarządzanych przez maniaka. To bardzo smutna i kosztowna lekcja demokracji…
A propos prawnika, wiem z dość wiarygodnego źródła, że takim prawnikiem skłonnym do upadłego ścigać JK jest Roman Giertych. Czy i ewentualnie co z tego wyniknie zobaczymy.
*
“To bardzo smutna i kosztowna lekcja demokracji…”. To prawda ale nie mam tanich i wesołych. Katharsis było, jest i będzie Polsce potrzebne abyśmy do końca odrzucili standardy zacofanego, wschodnioeuropejskiego narodu i zaczęli się stawać aktywniejszym, świadomym własnych uwarunkowań, społeczeństwem obywatelskim. Inaczej demokracja będzie jak dotychczas ustrojem teatralno-fasadowym.
To prawda. Do tej fasadowości przyczyniła się także Platforma. Myślę że czas na nowe byty.
I LICZĘ NA GIERTYCHA!
@j.Luk
Mam dla pana złą wiadomość: Zbliżył się pan wprawdzie, ale nie przeskoczył niejakiego Piotra Semki, który dziś w radiu TokFM zapewnił, że TVP w poprzedniej obsadzie przerywała program, żeby nadać coś o prezydencie Komorowskim, tyle że nie był, nieborak, w stanie podać żadnego konkretnego przykładu. To jak z Homerem: nie wiadomo, czy istniał, ale na pewno wiadomo, że był ślepy.
Co zaś do Stalina: miał za (pod?) sobą miliony zbrojnych, gotowych zrobić co trzeba z tymi, którzy peanów nie pieją. O ile wiem, Mateusz Kijowski niczym takim nie rozporządza, a więc peany na jego cześć mają zupełnie inny charakter.
A należy mu się odrobina uznania – jeśli nawet nie za imponujący KOD, to jako rekompensata za wredny atak PiS-dzielców na jego dziadka, już nieżyjącego. P. Józefa Kijowskiego znałem osobiście. Nie wiem, ilu “żołnierzy wyklętych” zdążył zastrzelić (co insynuują “odkrywcy” prawdy o nim) podczas krótkiego epizodu między walką w partyzantce a rozpoczęciem działalności w PSL, kiedy to został wcielony do do LWP, ale sądzę raczej, że ani jednego. Wiem natomiast, że nie dorobił się willi na Żoliborzu, a pod koniec swojej oszałamiającej kariery w PRL jeździł wypasioną limuzyną marki Fiat 126p.
A co ma do powiedzenia młode pokolenie:
vhttp://kulturaliberalna.pl/2016/01/25/kozdrowicki-komitet-obrony-demokracji-mlodziez/
http://kulturaliberalna.pl/2016/01/25/kozdrowicki-komitet-obrony-demokracji-mlodziez/
Wdarła się literówka – dodatkowe “v” przed http w linku @carotis. Tekst ciekawy. Niestety bez żadnych konkluzji jak pozyskać młodzież. W dyskusji wiele głosów, wskazujących na coraz większą obecność młodzych w protestach KOD.
Pamiętajmy, że przez 8 lat liberalnych rządów Platformy tolerowano “chwilówki” czyli chciwość drobnych pracodawców. Wręcz broniono tego jako modelu dla młodych, chroniącego przedsiębiorczość. Trudno zatem dziwić się, że młodzież nie kwapiła się do wspierania Platformy w ostatnich wyborach. PO przegrała wizerunkowo choćby na tym ważnym dla młodych polu. A mołodym odebrano szansę na stabilizację, zakładanie rodzin i posiadanie dzieci. Trudno to wsystko odkręcić teraz. Przydałaby się w sumie większa dyskusja na ten temat.
@StanStupkiewicz sr to ja mam dla pana jeszcze gorszą wiadomość. Guzik mnie obchodzi dziadek pana Kijowskiego, bo nie wiem co on miałby tu mieć do rzeczy. Mnie interesują konkrety, a te zaczynają skupiać się na kulcie jednostki “takiej biednej, pokrzywdzonej przez wrogów, ojejku…a on przecież taki przystojny…” (ale argument, jaja jakieś) zamiast na tym co dalej robić. Z tekstu pani Kijowskiej wynika, że czekać aż pan Mateusz powie. I nic więcej. To o czym Autorka pisze poruszaliśmy tu już dziesiątki razy i to konstruktywne (zgodnie z życzeniem BM) i co? I nic. Pan się jeszcze czegoś spodziewa? Bo ja już przestałem.
Widziałem już parę takich ruchów, które szły taką drogą, stąd moje krytyczne nastawienie, bo wiem jak one kończą.
Przecież nawet przeciwnik nie jest rozpoznany prawidłowo.
Tylko PiS i Pis. I to już wszystko?
No to proszę poczytać sobie komentarze tutaj
http://joemonster.org/filmy/74294/_Rzad_nie_jest_polski_bo_jest_patriotyczny_i_demokratyczny_
wiem, że to wymaga samozaparcia, bo są wkurzające, ale warto dla dobra sprawy.
Tak się składa, że sporą część tych ludzi znam i mogę panu zaręczyć, ze to nie wyborcy PiS ani pisowscy hejterzy, w których widzicie główne zło. To ludzie w przedziale 30 40 lat, nasza przyszłość.
KOD do nich trafi takimi artykułami, jak ten, który wspomniałem? Ośmiesza się tylko. Naprawdę tego nie widać? No to ok, kto nie chce niech nie widzi.
Ja już głosu zabierał nie będę, bo szkoda czasu.
Ale samoośmieszanie się jest gorsze od samobójstwa.
I tylko o to mi chodziło.
*
Wskutek ważnych dość wypadków
ujmę rzecz bez zbędnych kruczków:
skończył się czas drętwych dziadków,
przyszły czasy wściekłych wnuczków.
*
Choć nikt, widząc ich na starcie,
nie znał przyczyn ich wściekłości,
już cieszyli się poparciem
znacznej części społeczności.
*
Bowiem jest w tym sensu trochę
i pora się zgodzić ze mną,
że społeczność nasza kocha
takie wściekłe randki w ciemno.
*
A na randce tej czekają
dość nieobliczalne świry
jako szansa mego kraju,
a nie temat do satyry.
*
I nietrudno dość ustalić,
że przenika ich tęsknota,
żeby wszystkim dać popalić
i pogonić wszystkim kota.
*
I tak myślę sobie nie raz,
nim przejdą od słów do czynów,
skąd wywodzi się kariera
tych rockowych hunwejbinów.
*
Myślę, że się tu odzywa
rdzennie polski gen kretyński,
kiedy tak, jak chciał, wygrywał
z Mazowieckim żłób Tymiński.
*
A ponadto z tego kramu
wyjmę jeszcze fakt konkretny:
wnusie nie są bez programu,
oni mają program świetny.
*
A ten program wściekłych wnusiów
w takich słowach się tłumaczy –
najpierw, kurde, zróbmy burdel,
potem, kurde, się zobaczy!
*
„Randka w ciemno”
W. Młynarski, 26 czerwca 2015
*
*
No i sie zobaczyło, nawet bardziej niż można było sobie to w czerwcu wyobrazić.
Bo czyż można było sobie wyobrazić, że tak szybko po wyborach powstanie obywatelski ruch obrony demokracji, który natychmiast po rozpoczęciu działania najostrzej będzie krytykowany przez ludzi światłych?
@j.Luk – Panie Jerzy czytałem te opinie pochwalne o M.Kijowskim podane w linku od Pana. Może nie są najzręczniejsze, ale one mnie tak nie rażą. Mateusz Kijowski podjął wraz ze współpracownikami poważny wysiłek organizacyjny tworząc KOD. Od założenia strony na FB upłynęły dwa miesiące i prace związane z organizacją kolejnych manifestacji mają charakter permanentny. Co więcej myślę, że życie pana MK zostało podporządkowane KODowi co najmniej w wysokości 200% dniówki roboczej. Poważnego zaangażowania wymaga organizacja wewnętrzna KODu, w tym organizacja i koordynacja struktur terenowych KOD. W atmosferze dość powszechnej medialnej nagonki na KOD w mediach rządowych i prawicowych,oraz w internecie, trochę wazeliny na własnej stronie internetowej może być dla MK tą dawka próżności, która pozwala zachować równowagę psychiczną.
*
Trochę poważniejszą sprawą jest tendencja ludzi między 40tką a 50tką tworzenia organizacji społecznych i politycznych jako ruchów personalnych podkreślających zasługi i niekwestionowane przywództwo jednej osoby np. Ruch Palikota, Nowoczesna R.Petru i teraz de facto (bo nie de jure) KOD M. Kijowskiego. Takie spersonalizowanie organizacji prowadzi prędzej czy później do jej uwiądu, bo jej los zależy od dominacji 1 lidera a nie pod mądrości jej władz statutowych, jako zespołu. Dlatego o tym napisałem i uzyskałem odpowiedź od BM, że to celowa strategia władz stowarzyszenia. OK, nie ma o czym gadać.
*
Najpoważniejszą wadą, która pan pierwszy podnosił, jest że KOD został zorganizowany za wcześnie bez określenia celów strategicznych oraz form i metod działania. Teraz to jest nadrabiane, ale bez tej fazy ruch porusza się metodą prób i błędów. Ma to także dobre strony, choć zdecydowanie więcej złych.
Teksty artykułów Jacka Parola, Jarka Marciniaka oraz M. Kijowskiej , zamieszczone na Studiu Opinii, wskazują, że wewnątrz KOD zaczyna się dyskusja programowa. Umieszczając artykuły na SO oraz linkując je na FB władze KOD mają szanse zebrać wiele opinii, które pomogą im wypracować właściwe cele i metody działania. Już w grudniu wspominałem na SO, że KODowi wyraźnie brakuje trustu mózgów, jaki pierwotnie zapowiadano chcąc zaprosić znaczące autorytety jako partonów czy rade programową ruchu. Jeżeli KOD nie odwoła się do takich mózgów to starzy wyjadacze z klasy politycznej wykorzystają ruch do własnych celów i nie odegra on poważniejszej roli.
*
Co do młodzieży w wieku 30-40 lat ona żyje własnym życiem i daleko nie wszyscy chcą, mogą i potrafią się angażować w inicjatywy polityczne. Czekają aż ktoś za nich wywalczy wolność a oni będą to mądrzej lub głupiej prześmiewać. Nazwa podobnych stron jak joemonster na to wskazuje. Sorry, takich mamy obywateli.
@slawek w większości spraw się z panem zgadzam, oprócz może zakończenia “takich mamy obywateli” bo moim zdaniem na tym nie powinniśmy zaprzestać rozmowy. No bo jak? Takich mamy obywateli … i co?
Moje niezbyt popularne w zacietrzewionym towarzystwie opinie zmierzają właśnie do tego, by szukać drogi dojścia do tej grupy, a tymczasem większość “poprawnych” dyskutantów z Autorką na czele nie chce. Każe czekać na Pana Boga (nazwisko i imię znane redakcji), który oświeci naród.
To co pokazałem w linku potrafi pogrążyć najlepszą inicjatywę w ich oczach. A jak bez nich wygrać przyszłe wybory? Jak ich namówić by nie zostali w domach? Głupkowatymi opowiadankami jak to lider lubi kwiatki i kotki?
Zgadzam się z Bogdanem, że KOD potrzebuje dziś głosów na TAK. Tylko, że one nie przyjdą za darmo, wbrew wszystkiemu i za każdą cenę. O nie trzeba się starać. A nikt tu nie chce uważając, że należą się one z definicji, bo “my mamy rację”. Nie macie. Nikt nie ma z definicji.
A wartość demokracji, wolności słowa i tym podobnych wynalazków nie jest w społeczeństwie tak powszechna, jak tu niektórzy sądzą.
I do tych ludzi też trzeba trafić.
No a proszę przeczytać wpis @MyszyF. Zupełnie mnie nie zdziwił, bo ja to już widzę od jakiegoś czasu. I nie wierzę, że tylko ja.
Wystarczy zresztą spojrzeć na reakcje na moje uwagi, by to zauważyć.
I ostatnie: gdyby nie zależałoby mi na powodzeniu inicjatywy KOD, to bym tego wszystkiego nie pisał. To tak dla wyjaśnienia niekumatym.
@j.Luk podobnie jak pan popieram pogląd BM, że KOD potrzebuje głosów na tak. (Na nie to my mamy JK.) Parafrazując pewnego komunistycznego intelektualistę i polityka, dzisiaj zapomnianego, warto podkreślić – KOD TAK, ALE… Ruch potrzebuje głosów pozytywnych lecz nie bałwochwalczych. Właśnie wiele osób tutaj dyskutuje o tym “ALE”. Tak właśnie odbieram wpisy m.in. @MyszaF
Autorka artykułu przedstawiła swój pogląd i należy z nią dyskutować. Ta dyskusja nie jest łatwa bo imperatyw oczekiwania na decyzje Pana Boga, znanego nie tylko redakcji, jest bardzo delikatnym wątkiem. Czytałem inny, wcześniejszy tekst Autorki na stronach KOD i dlatego napisałem o personalizacji współczesnych ruchów. Autorka zdaje się do nas mówić: Mateusz założył własny biznes pt KOD to czemu inni mają nam się wtrącać do interesu rodzinnego? To właściwie zamyka dyskusję. Na szczęście dynamika zdarzeń społecznych unieważnia nie takie imperatywy.
*
Zgadzam się z panem, że dotarcie do ludzi w wieku 30-40 lat i młodszych z przesłaniem aktywności prodemokratycznej jest w dzisiejszej Polsce problemem zasadniczym. To moje :”Sorry…” to wynik pewnej bezradności bo na codzień rozmawiam z takimi ludźmi. Mocno zajęci, pracujący po kilkanaście godzin dziennie trochę nie przyjmują do wiadomości, że demokracja nie jest dana raz na zawsze. Zupełnie jak ci Amerykanie z anegdoty o naszym stanie wojennym, którzy na widok kolejek przed sklepami w telewizji uważali Polaków za durniów. “Po co ci ludzie tłoczą się przed sklepami, kiedy wystarczy wejść i kupić!”
Oprócz tego widzę inne zagrożenia:
– prywatyzacja KOD,
– inteligenckie rozterki w walce o przywrócenie demokracji w Polsce. Najlepiej można o nich przeczytać i w tekście Autorki i Andrzej Koraszewski : “Zamienianie słowa w ciało”. Za czasów Unii Wolności nazywano to “inteligenckim mazgajstwem” np.: “Czy mamy prawo być tak samo bezwzględni jak przeciwnik?” A może warto zadać inne pytanie: Czy stać nas na porażkę?
– niewielkie zainteresowanie propozycjami działań konkretnych – wystarczy skonstatować stosunkowo niewielkie zainteresowanie czytelników i komentatorów tekstem: Waldemar Sadowski: Referendum Wałęsy. Tak, ale jakie? – zainteresowanie czytelników i komentatorów niewielkie.
*
Na koniec pewien rodzaj deja vu, którego doświadczyłem po lekturze tekstu Autorki. Myślałem, że w wolnej Polsce tego nie przeżyję. To znany slogan wkładany przez opozycję w usta Jaruzelskiego: “Demokracja – tak, referendum – nie!”
No właśnie i wierszyk Młynarskiego przytoczony przez @jmp eip dużo lepiej niż nasze refleksje wyraża problem 30 i 40 latków.
@j.Luk
No to mam dla pana wiadomość jeszcze, jeszcze gorszą: nie wstrząsnęła mną informacja, że guzik pana itd. A że nie wie pan, co dziadek ma do rzeczy, to już trudno. Wydawało mi się, że to, co napisałem, sapienti sat. Właśnie, sapienti…
@StanStupkiewicz sr no jeśli w/w dziadek ma dla pana znaczenie, to znaczy, że to pan rozumuje na poziomie Semki, co raczy pan zarzucać innym. Nie widzi pan tego?
Mnie on guzik obchodzi, bo moja ocena człowieka nie wypływa z wiedzy kim byli jego przodkowie.(dziadek z Wehrmachtu się kłania). To jest klasyczne prymitywne myślenie PiSowskie, a kiedy to pokazuję, lecą na mnie gromy, no bo przecież “… my nie, no skąd… my jesteśmy ci lepsi…”
Nie jesteście. Nawet to PiS robi lepiej, skuteczniej.
I jakoś nikt nie zwrócił uwagi na oczywiste bzdury w tekście Autorki. “…nikt nie zastanawia się: co dalej?”
A co my tu robimy od paru miesięcy?
No tak, ale przecież świętym nie zwraca się uwagi, nawet jak kłamią, prawda? No, gdyby to Kaczyński powiedział …oooooo…. mielibyśmy serię artykułów na ten temat.
Świętym i nieświętym uzupełni i objaśni dysputy na powyższe tematy tekst Janickiego i Władyki z ostatniego numeru Polityki” (polecam!).
Cytat z niego: “Dlatego przed najszerzej rozumianym ‘nie-PiS-em’ stoją dwa główne zadania. Pierwsze: nie wzmacniać przekazu, że następuje zupełnie nowa era, nowe kryteria i moralne kodeksy, zatem i tak nie będą miały znaczenia dzisiejsze postawy i zachowania – bo to oznacza poczucie demobilizującej bezkarności. A ponadto może dezawuować przejawy kosztownego oporu tych, którzy się na to jednak zdecydują, jawiące się wówczas jako życiowe „frajerstwo”. I po drugie: zdawać sobie sprawę z socjotechnicznej operacji, jaka się dokonuje, z intencji przekształcania konformizmu w przyszłe polityczne decyzje”.
Szanowna pani Alino!
Wskazany przez Panią tekst mówi właśnie to, co krytykuję od dłuższego czasu. Mamy udawać, że rzeczywistość jest inna, niż jest, mamy okłamywać siebie samych po to tylko, by poczuć się dobrze, choć to tylko nisza, malutka i bez znaczenia. Ergo: nasze dyskusje w ogóle nie mają żadnego celu oprócz naszego dobrego samopoczucia. Ok, można i tak, ale jaki jest efekt?
PiS już dziś wykorzystuje demonstracje KOD dla własnych celów, jako listek figowy dla swych poczynań i to bardzo umiejętnie. Tego też nie chcemy dostrzegać? Ok.
Tylko czy w ten sposób nie oszukuje się ludzi wychodzących na ulicę, którzy spodziewają się czegoś innego? Bo coraz częściej dochodzę do wniosku, że jednak tak.
III RP skończyła się i choć można nie chcieć tego zauważać, to trzeba przyjąć konsekwencje tego niezauważania. Mało tego – historia pójdzie dwoją drogą bez nas tam, gdzie poprowadzi ją ktoś inny. I niekoniecznie tam gdzie byśmy sobie wymarzyli.
Proponuje mi się rzeczy absurdalne z punktu widzenia tej właśnie demokracji, o którą podobno idzie bój. Nie dyskutować! Nie krytykować! Ruki pa szwam i słuchać wodza!
Autorka kłamie? Nie szkodzi – kłamie w dobrej intencji!
No to raz jeszcze pytam: czym się wtedy różnimy od wyznawców religii jarosławnej? jakoś nikt nie umie mi odpowiedzieć.
Piszę to od listopada co najmniej. A dziś już piszą i pan Sierakowski i pan Żakowski i inni. Oni zdążyli zauważyć co się dzieje. A tu wciąż beton.
Na dodatek inni też zaczynają to widzieć.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Tomasz-Wroblewski-KOD-sie-moheryzuje,wid,18130459,wiadomosc.html?ticaid=11661e&_ticrsn=3
O grupie , która o przyszłości Polski zdecyduje już nawet nie wspominam, tak żałosne są “poszukiwania” młodych na demonstracjach KOD, które ostatnio czytałem. “O, jest!!!!’ – nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Nigdy niczego nie zdziałamy idąc tą drogą. Żeby gdzieś dojść trzeba mieć oczy otwarte, choćby to co się widzi nie wyglądało zachęcająco. Inaczej jedynie wpadnie się w rów.
Przy okazji: bardzo Panią przepraszam za zbyt emocjonalne słowa we wcześniejszym wpisie. Czasem człowieka poniesie jak mu na czymś zależy.
@j.Luk
Wydawało mi się, że wyraźnie napisałem, iż to właśnie Semkopodobni tropiciele tego dziadka wyciągnęli w poetyce “resortowych dzieci”. I to podałem jako dodatkowy powód, dla którego p. Mateuszowi należało się kilka ciepłych słów otuchy. No ale wychodzi na to, że na pana potrzeby powinienem pisać powoli, głośno i WIELKIMI LITERAMI.
@StanStupkiewicz sr najpierw powinien pan nauczyć się pisać. Potem już jakoś pójdzie. Na razie sam pan nie rozumie co pisze.
Moja babcia złamała nogę i co? Nie należą mi się słowa otuchy?
A gdyby panu Kojowskiemu zabito trzech dziadków? Należałby mu się fotel prezydenta z tego tytułu? No niechże pan nie brnie, bo przykro patrzeć.