2018-02-11.
Nie wiem co o tym myśleć. Nie zostałem wpuszczony na spotkanie z Łozińskim, bo… „jest zamknięte. Tylko dla członków KOD-u”.
Niestety argument, że tego, iż spotkanie jest zamknięte, nie było w zaproszeniu na FB, na niewiele się zdał. „Było! I na „Suwerenniku” też było!” – żachnął się, stojąc w drzwiach jak kołek działacz bydgoskiego KOD-u, znany z tego, że jest prezesem kilkudziesięciu stowarzyszeń. Tu stał na bramce. Jak Cerber!
No to poniżej zrzut ekranu – pod zdjęciem Łozińskiego – „Spotkanie (…) publiczne”.
W treści uboga biografia Łozińskiego i coś, co trudno uznać za równoważnik sformułowania „spotkanie zamknięte”. To zdanie – „Bydgoski KOD zaprasza wszystkich członków Komitetu Obrony Demokracji…”.
Dalej cel spotkania – poznanie zamierzeń KOD-u na przyszłość…
Obym nie został źle zrozumiany. Każda organizacja ma prawo do omawiania własnych zamierzeń za zamkniętymi drzwiami, ale to nie wynikało z treści wspomnianego anonsu. Nie ma tam zdania „spotkanie zamknięte”. Za to jest „Spotkanie … publiczne”. I to nie wynika z wypowiedzi osób, które były na spotkaniu.
Komentarze, które są jeszcze dziwniejsze niż cerber z triumfującą miną: „Byłem na tym spotkaniu członkowie i sympatycy mogli wejść bez żadnego problemu”. Mentalność ciecia?
Amatorszczyzna? Towarzystwo Wzajemnej Adoracji? Krzysztof Łoziński, Andrzej Bobkowski – jakieś wyjaśnienie? Czekam na wyjaśnienie ale, obawiam się, że się nie doczekam. Tym bardziej mi przykro, bo Łoziński to kolega i publicysta ze „Studia Opinii”…
KOD nie jest ani organizacją otwartą, ani demokratyczną. Skostniała, sfrustrowana, bezmyślna. Nie podniosła się po Kijowskim. Stacza się. Coraz bardziej przypomina sektę, coraz bardziej ulega sekciarskim metodom zarządzania! Bardzo żałuję, bo brałem udział w spotkaniu założycielskim KOD-u na Kujawach i Pomorzu! Przepraszam!!!
Janusz Wiertel
Na pros. Łozińskiego, który ma kłopoty z zalogowaniem:
Szanowny Panie,
Z jednego drobnego incydentu, nieporozumienia, wyciąga Pan wnioski katastroficzne. Pisze Pan:
„KOD nie jest ani organizacją otwartą, ani demokratyczną. Skostniała, sfrustrowana, bezmyślna. Nie podniosła się po Kijowskim. Stacza się. Coraz bardziej przypomina sektę, coraz bardziej ulega sekciarskim metodom zarządzania!”
Mógłbym skwitować to krótko: wierutne bzdury.
Na jakiej podstawie wyciąga Pan wniosek, że KOD nie jest organizacją demokratyczną? Na podstawie tego, że nie wpuszczono Pana na jedno spotkanie? Tak samo z pozostałymi wnioskami.
Ale spróbuję wyjaśnić. W przeciwieństwie do mojego poprzednika nie podejmuję żadnej decyzji jednoosobowo. Każda decyzja zarządu jest głosowana. Organizacja: „Nie podniosła się po Kijowskim. Stacza się”. To chyba jest piękna śmierć. KOD „po Kijowskim” zorganizował lipcu 2017 roku największe demonstracje w swojej historii, przez 10 dni, w 280 miejscowościach w Polsce i 40 za granicą. W szczytowym dniu wzięło w nich udział ok. 840 tysięcy ludzi. Tak, wbrew intensywnej propagandzie mającej nas marginalizować, to prawie wszystko zorganizował KOD, a nie kto inny.
KOD liczy dziś ok. 9300 członków, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. W przeciwieństwie do poprzedniego okresu, KOD ma uporządkowane finanse i wszelkie sprawy formalne. To jest według Pana „staczanie się”. Nie bardzo wiem, na czym mają polegać „sekciarskie metody zarządzania”.
Oczywiste mamy swoje kłopoty, mamy ludzi, którzy do dziś nie pogodzili się z wynikiem wyborów, mamy ciągle próby rozwalenia organizacji od środka. To prawda, ale my nie jesteśmy w sytuacji pracy spokojnej w dogodnych warunkach. Prowadzimy ciężką walkę ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, z którym stoi cały aparat propagandowy państwa i jego służby siłowe. Temu wszystkiemu towarzyszą niezwykle silne emocje i frustracje poszczególnych ludzi. Jesteśmy też z zewnętrz intensywnie zwalczani, najściami policji, blisko tysiącem bzdurnych postępowań, nasyłaniem agentury i całego stada płatnych trolli, ogromną operacją propagandową. Gdybyśmy rzeczywiście byli organizacją „skostniałą, sfrustrowaną, bezmyślną” to przy takich atakach z zewnątrz i z wewnątrz, dawno by już nas nie było.
My nie mamy telewizji publicznej, służb, policji, dyspozycyjnej prokuratury i pięciu miliardów złotych wyprowadzonych ze SKOK-ów.
Nie mniej jednak KOD jest ciągle największą organizacją opozycyjną, jedyną posiadającą struktury we wszystkich niemal miastach Polski. A że nie dokonał rzeczy niemożliwych? A ktoś dokonał?
Co do samego incydentu, o którym Pan pisze, to nic o nim nie wiem. Nie byłem organizatorem, tylko osobą zaproszoną „na spotkanie zamknięte członków KOD”. To, że w Internecie ktoś napisał „spotkanie otwarte” prawdopodobnie jest skutkiem pomyłki. I tyle.
Szanowny Krzysztofie,
Jestem jednym z założycieli KOD-u Kujawsko-Pomorskiego. Nie jestem po drugiej stronie. Odczuwam za to boleśnie, gdy dochodzi do sytuacji sprzecznych z tym, co KOD nosi na sztandarach. Powiada Pan „incydent”. Otóż nie. To, czego doświadczam, to konsekwentne działanie pewnych osób, tych samych osób od początku KOD-u w mojej KOD-owskiej okolicy… Przykłady nie są na roztrząsanie publiczne a być może na rozmowę w niewielkim gronie…
Nie tylko ja mam wrażenie, że KOD rozmija się z własnymi deklaracjami. Stąd ta słabość? Być może KOD jest najbardziej liczebną organizacją, jednak nie to jest najważniejsze! – Jest, niestety, coraz mniej wpływową organizacją. I to jest problem. Ilość czy jakość? Może nie wypada się chwalić liczbami i skupić się na pluralizmie. Siła jest w zmienności, odmienności i jedności. Nie JEDEN KOD a „Naszą siłą są inne demokratyczne organizacje, nawet te najmniejsze kilkuosobowe”.
Czy nie dlatego, że incydenty stają się regułą KOD doświadcza słabości? Proszę zwrócić uwagę, iż na dobrą sprawę, pisałem o tym – Kijowski nie działał w próżni. Działali z nim ci, którzy teraz tworzą Zarząd KOD-u, a Pan deklaruje gremialność decyzji. Jaka więc zmiana? To tylko powierzchowne. Fasada! To napisałem! To widać i czuć.
Na czym więc ma polegać odzyskanie utraconych pozycji? Zdaję sobie sprawę, że ciężkie ma Pan zadanie, ale czy nie powinno się wołać, zmiany są zbyt powierzchowne. A wizerunek organizacji składa się z incydentów, z tego jak zostałem zaatakowany fizycznie podczas wyborów regionie a atakujący ma się dobrze w organizacji, czy gdy działacz z Zarządu w regionie z satysfakcją staje na bramce i mówi „won” słowami – spotkanie „tylko dla członków KOD” przed spotkaniem z Łozińskim… Tak jest to incydent, ale po którymś tam incydencie ma się dość. Przygotować spis incydentów? Jest nas wielu „incydetialistów”…. Nie będę podawał nazwisk, bo nie mam upoważnienia.
Muszę jednak podkreślić, że są w Polsce i działacze i KOD-y regionalne, które podziwiam i szanuję. Słabi jednak powalają, odsuwają i spychają i odstraszają. Są chyba większością.
Podsumowując – podtrzymuję swoje tezy z artykułu – KOD został zmarginalizowany. Musi się bronić? Kiedyś nie musiał! Co się stało? Powyrzucano? Być może tak, być może nie. Ocena jednak wciąż jest nieciekawa. Po incydencie mam dość i chyba nie jestem marginesem.
Jeszcze raz w imieniu i na prośbę KŁ:
Szanowny Panie,
Nie chce mi się dyskutować z całością Pańskiego wywodu. Powiem tylko, że znów wyciąga Pan ogólne wnioski z jednostkowego zdarzenia.
Muszę jednak zabrać głos w sprawie jednego akapitu. Pisze Pan:
„Kijowski nie działał w próżni. Działali z nim ci, którzy teraz tworzą Zarząd KOD-u, a Pan deklaruje gremialność decyzji. Jaka więc zmiana? To tylko powierzchowne. Fasada! To napisałem! To widać i czuć.”
Otóż nie. Kijowski potajemnie wystawiał faktury na Komitet Społeczny, a nie na KOD i potajemnie z udziałem jeszcze jednej osoby dokonywał przelewów. Ani jedna osoba z obecnego składu zarządu KOD nie była w zarządzie Komitetu Społecznego. Dokładnie nikt z obecnego zarządu nie brał udziału w tym procederze. Z dawnego zarządu KOD, a nie Komitetu Społecznego, w obecnym zarządzie są tylko 2 osoby (na 11) i to dokładnie te, które zablokowały ten proceder, gdy wyszedł na jaw. Komitet Społeczny był odrębną organizacją, z odrębnym zarządem i odrębną księgowością i kontem bankowym. Zarząd KOD nie miał i nie ma do dziś wglądu w dokumenty i finanse tej organizacji.
Zdanie: „Działali z nim ci, którzy teraz tworzą Zarząd KOD-u” jest po prostu nieprawdą.
Krzysztof Łoziński