13.05.2025
Stuknęła mi dziewięćdziesiątka, więc pomyślałem, że przynajmniej już się nie muszę bać oskarżenia o gwałcenie i molestowanie. Tym bardziej, że tego akurat nigdy nie robiłem. Ale gdy pomyślałem nieco dłużej, to strach powrócił.
Czasy są bowiem dla facetów niedobre, jako że trwa feministyczna rewolucja przeciw patriarchatowi. Słuszne to i sprawiedliwe, godne i zbawienne, ale zanim, rozpędzona jak każda, zacznie ona pożerać własne dzieci, rozprawia się z klasą dotychczas panującą, czyli z facetami, beneficjentami patriarchatu. Przy tym, jak wszelka rewolucja, opiera się na uproszczonym i ahistorycznym rozumowaniu. Źli mężczyźni zniewolili kobiety dla swojej wygody, więc teraz należy się im, tym facetom, kara.
W tym rozumowaniu pomija się fakt, że patriarchat to powstający i trwający tysiące lat etap i produkt cywilizacji. I że musiały być jakieś istotne przyczyny jego powstania i trwania.
Nie jestem antropologiem i nie jestem pewien, że pamiętam nauki pobierane przed dekadami. Odwołałem się do sztucznej inteligencji, która uprzedza, że jej dane są bardzo orientacyjne i mogą być mylne. Już ją kiedyś złapałem na błędzie. Przeprosiła.
Przy wszystkich tych zastrzeżeniach, AI twierdzi, że najstarsze, jak dotąd, znalezione narzędzia kamienne mają 3,3 – 3,5 miliona lat i że nie jest to dzieło człowieka – homo. Zrobili to nasi przodkowie, homininy, ale chyba można założyć, że silniejsze osobniki, jacyś prefaceci, obrabiały te kamienie. I tak rozpoczął się społeczny podział pracy, uznawany za mechanizm postępu, który doprowadził do sztucznej inteligencji, gdy własna przestała nam wystarczać.
Póki żywiliśmy się zbieractwem, to chyba obie płcie były równoprawne, lecz polowanie na grubego zwierza i walka między ludzkimi stadami, potrzebowały facetów, w większości silniejszych i nieobciążonych macierzyństwem. A gdy zaczęto się przekonywać, że są oni potrzebni również dla prokreacji, to stali się ważniakami.
Wymądrzam się, by pokazać, że w przeciwieństwie do realnego socjalizmu, patriarchat nie jest realizacją jakiegoś pomysłu, lecz w sposób niezauważony powstawał przez tysiące lat, i traktowany był jako stan naturalny, pasujący do aktualnego poziomu cywilizacji. A że przestał pasować i stał się hamulcem postępu, czego już udowadniać nie trzeba, zauważono całkiem niedawno. I to nie wszędzie, bo cywilizacja rozwija się nierównomiernie. Do p. Mentzena, kandydata na prezydenta RP, jeszcze to nie dotarło.
Miałem przyjaciela, adwokata. Od niego dowiedziałem się, że w Polsce najdłuższe i najbardziej zacięte procesy cywilne mają miejsce między członkami najbliższej rodziny i najbliższymi, do czasu, przyjaciółmi.
Jesteśmy w ogromnej większości potomkami zależnych chłopów, którzy naśladowali i odtwarzali obyczaje kulturotwórczej szlachty. A herbowi nie spisywali umów majątkowych. Nobile verbum było cenniejsze niż jakiś świstek, dobry dla łyków i Żydów. Nawet przekazywanie pieniędzy odbywało się bez świadków, po czym panowie-bracia wychodzili z zamkniętej komory, żeby napić się, już w towarzystwie.
Intencje zawsze były szlachetne, lecz pamięć bywa zawodna. Po jakimś czasie każdy pamiętał coś innego i przeważnie była to wersja korzystna dla każdej ze stron. Do poczucia straty dochodzi wówczas rozczarowanie i straszny gniew, bo to najbliżsi, najbardziej zaufani nas zdradzili.
Nie molestowałem i nie gwałciłem, romansów nie kończyłem w gniewie, niekiedy nadal trwały kontakty towarzyskie i przyjacielskie. A co jeśli po latach druga strona pamięta to już zupełnie inaczej?
Znana mi sprawa trafiła do sądu, gdzie poszkodowana nie pojawiała się na sali, nie musiała pokazywać twarzy, odpowiadać na pytania oskarżonego i jego obrońcy, ni konfrontować się ze świadkami. Sąd dawał wiarę jej zeznaniom, składanych wcześniej przed prokuratorem, w obecności psychologa. W znanym lewicowym publikatorze widziałem sugestię, wyrażoną nie expressis verbis, lecz czytelnie, aby w tego rodzaju spraw odstąpić od zasady in dubio pro reo. Zasada, że to winę trzeba udowodnić, a nie niewinność, ta zdobycz cywilizacyjna wieku Oświecenia, ma być zawieszona w trakcie rewolucji feministycznej.
Takiego obrotu spraw obawiam się dla syna i wnuka. Mnie, jakby co, obejmuje już przedawnienie, ale zawsze mogę mieć zszarganą reputację. Mogę wtedy wystąpić z procesem o naruszenie tzw. dóbr osobistych. Zważywszy mój wiek i powolność sądów, raczej bym się nie doczekał prawomocnego rozstrzygnięcia. A zważywszy na orzecznictwo ostatnich lat, lepiej by byłoby się nie doczekać.
DOPISEK, do wglądu
Nowa definicja zgwałcenia. Podstawą jest zgoda drugiej osoby
W rezultacie tych zmian art. 197 § 1 stanowi: „Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15”.
Oprócz redefinicji zgwałcenia dodano też do art. 197 k.k. kolejny paragraf (1a). Zgodne z nim „tej samej karze podlega, kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem.” W rezultacie tej zmiany przestępstwem jest też wykorzystanie przez sprawcę sytuacji, w której ofiara nie może w sposób samodzielny i świadomy podejmować decyzji, w tym wyrazić zgody na akt seksualny.
Kolejnym obowiązującym nowym przepisem jest art. 198 k.k. W nowym brzmieniu stanowi on: „Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikające z upośledzenia umysłowego, choroby psychicznej lub innego zakłócenia czynności psychicznych znaczne ograniczenie zdolności do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Oznacza to penalizację tych przypadków, w których bezradność ofiary przestępstwa wynika z jej ograniczonej świadomości (np. osoby w stanie upojenia alkoholowego lub odurzonej narkotykami), która zachowuje w pewnym stopniu zdolność do wyrażenia zgody, jednak tak uzyskana zgoda jest ułomna, a sprawca działa wbrew interesom ofiary wykorzystując jej bezradność.

Ernest Kajetan Skalski
Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.
Czekam na pierwszy pozew mężczyzny zgwałconego przez kobietę co w świetle powyższych definicji wcale nie jest takie niemożliwe.
A gdyby gwałcicielka zaszła w ciążę, wniosek zgwałconego o usunięcie ciąży powstałej w wyniku gwałtu.
Rzeczywiście, czasami zmiany wynikające z naturalnej ewolucji cywilizacji są na poczatku obardzone poważnymi wadami. Minie sporo czasu zanim zostaną one uporządkowane i wrócą do mniej ryzykownych i mniej niesprawiedliwych rozwiązań.
*
Nie tylko do Mentzena nie dotarły pewne zmiany. Bosak oraz inni liderzy ale, odziwo także liderki Konfederacji, są na takim etapie procesu (bez)myślenia, w którym kobietę uważa się za część dobytku mężczyzny. Widać swoje kobiety zdobywali na wojnach….
Patriarchalna kultura jest strukturą, której feministki chyba nie chcą zmienić, przeciwnie, wzmacniają ją i utrwalają, wchodząc w męskie buty: uczestnicząc w wyborach parlamentarnych, sprawując zmaskulinizowaną do cna władzę, wpisując się w męski model kariery, czy chociażby w modę ubioru. Można sobie wyobrazić świat rządzony wyłącznie przez kobiety – byłby to przecież świat nadal całkowicie męski w swej istocie, świat po udanym skoku na kasę, zawłaszczony ale nie zmieniony. – Patriarchalizm bez mężczyzn? Dlaczego nie, skoro istnieje antysemityzm bez Żydów…
Tekst Szanownego Nestora przeczytałem poprzedniego dnia ze stałą dla Jego opinii i przemyśleń ciekawością i niezmiennym zadowoleniem. I nie świadczącym bynajmniej o braku szacunku nieumieszczeniem komentarza, choć sama sprawa frapująca. To raczej wpływ istniejącej i utrwalonej w prapoczątkach Studia Opinii zasady nie wymądrzania się na każdy temat. Tak i dobrze, myślę, że trafiłem dziś na trzy komentarze Panów Darka, Sławka i ACL, które mnie sprowokowały i do porannego uśmiechu na dobry dnia początek, i do skreślenia słów zadowolenia z tego co napisali, gdyż jestem wyrazicielem podobnych opinii. W rankingu na najzabawniejsze zdanie-problem bezapelacyjnie pierwsze miejsce zajął Pan Darek „troską” o ciążę gwałcicielki w przypadku złożenia wniosku zgwałconego mężczyzny o tej ciąży usunięcie jako pochodzącej w wyniku gwałtu. Bomba!
A Szanownemu Nestorowi życzę przekroczenia setki i wielu jeszcze interesujących tekstów.
Dzień dobry
Też się obawiam potencjalnych skutków nowelizacji. Przyznam (na szczęście przedawnienie mnie chroni), że w zasadzie KAŻDY „pierwszy raz” w moim życiu opierał się na zgodzie dorozumianej – nie wyrażonej expresis verbis, czyli miałbym się czego bać 🙂
Liczę jednak na praktykę i doświadczenie życiowe składów sędziowskich, które będą w stanie oddzielić ziarno o d plew i oddalą oczywiście bezzasadne oskarżenia…
Jeśli jestem w błędzie to postuluję utworzenie „ruchu obrony mężczyzn” (ROM) który zacznie bronić niesprawiedliwie skazanych…
Może tak wygląda rozwój społeczeństwa, że do likwidacji (niesprawiedliwego) patriarchatu musimy przejść przez równie niesprawiedliwą dyktaturę matriarchatu…