Szanowni Państwo,
przyznam, że ze zdziwieniem i smutkiem odczytałem Państwa list.
Jestem pomysłodawcą, autorem artykułu, od którego zaczął się ruch KOD, jednym z tego ruchu założycieli i aktywistą. Do postaci i twórczości Przemysława Gintroskiego zawsze czułem wielki szacunek. Dlatego ze zdziwieniem czytam, jakobym jego pamięć profanował.
Muszę tu pokrótce, abyśmy się dobrze rozumieli, wspomnieć kim jestem. A więc ja, Krzysztof Łoziński, rocznik 1948, jestem wnukiem Leonarda Wawrzyńca Żaczkowkiego, pułkownika „Leonarda”, dowódcy jednej z formacji Powstania Warszawskiego, po wojnie żołnierza WiN-u, więźnia bierutowskich katowni, w których mało nie umarł. Jestem synem Jerzego Łozińskiego, żołnierza „Kedywu” (Komendy Dywersji) Armii Krajowej, w okresie stanu wojennego działacza podziemia „Solidarności” w strukturze MRKS. Jestem synem prof. Danuty Łozińskiej, lekarza, w czasie okupacji hitlerowskiej hufcowej Szarych Szeregów, podczas Powstania Warszawskiego, jako ppor. „Danusia”, dowódcy sekcji łączności płk „Radwana”.
Co do mojej działalności, to uczestniczyłem i byłem za to represjonowany dość poważnie, w wydarzeniach marca 1968, byłem współpracownikiem KOR (choć nie jakoś wybitnym), uczestnikiem strajków sierpnia 1980 roku, nawet przewodniczącym jednego z komitetów strajkowych. Później byłem działaczem „Solidarności” na szczeblu regionu (Mazowsze), w stanie wojennym i później działaczem podziemia „S”. Byłem wielokrotnie i brutalnie represjonowany, skazany na 1,5 roku więzienia, pozbawiany pracy. Grożono mi zastrzeleniem, przystawiając do głowy nabity i odbezpieczony pistolet, zgniciem na Syberii, porwaniem i zabiciem dzieci, zgwałceniem żony itp.
Dziś czytam w państwa liście, że „nie mam pojęcia o elementarnych standardach moralnych” i „szacunku dla drugiego człowieka i jego rodziny”. Pytam więc: na jakiej podstawie wysuwacie Państwo takie oskarżenia?
Przykre to dla mnie, bo piosenki Przemysława Gintrowskiego śpiewaliśmy podczas strajków, manifestacji ulicznych stanu wojennego, a także „pod celą” Mokotowskiego Więzienia, w tym samym pawilonie, w którym siedział kiedyś mój dziadek, tyle że przemianowanym z dziesiątego na trzeci. Jakoś nie przyszło mi wtedy do głowy, że „nie mam pojęcia o elementarnych standardach moralnych”.
Piszecie Państwo:
„Prezentowanie twórczości Gintrowskiego na Waszych zlotach uwłacza Jego pamięci. Wasze celebryckie, medialne, wymuskane twarzyczki, krzyczące o zamachu na wolność słowa w polskich mediach czy zagrożeniu prawa do prywatności… Śmiechu warte… gdzie byliście, kiedy bliski Wam obóz władzy uchwalił tzw. ustawę 1066?”.
Szanowni Państwo, nie bardzo rozumiem, na jakiej zasadzie śpiewanie lub odtwarzanie piosenek Przemysława Gintrowskiego, człowieka który zawsze stał po stronie wolności i demokracji, na demonstracjach w obronie wolności i demokracji ma „uwłaczać Jego pamięci.” Rozumiał bym, gdyby to robił były komunistyczny prokurator Stanisław Piotrowicz, były komunistyczny sędzia Kryże, który skazywał moich kolegów, były sekretarz PZPR w okresie stanu wojennego Marcin Wolski, lub parę innych podobnych postaci (obecnie w PiS). Ale co jest uwłaczającego, gdy czynią to ludzie walczący w obronie demokracji, przeciw partii, która chce przywrócić wszystko, co było za komuny najgorsze, zniewolone media, cenzurę, podległe politycznie prokuratury i sądy, państwo policyjne? Partii, której główną metodą uprawiania polityki jest notoryczne kłamstwo na niemal każdy temat?
Oczywiście, jeśli Państwo sobie tego nie życzycie, to my to uszanujemy. Ale chciałbym, byśmy sobie parę rzeczy wyjaśnili.
Piszecie państwo: „Wasze celebryckie, medialne, wymuskane twarzyczki”. Nie rozumiem, skąd tyle agresji. „Celebryckie twarzyczki”? Szanowni Państwo, do naszego komitetu należy dziś 55,5 tysiąca ludzi, na „fanpage’u” zarejestrowało się 130 tysięcy, blisko sto tysięcy ludzi bierze udział w demonstracjach (najbliższe, 23 stycznia, odbędą się w 40 miastach) pomimo zimy i mrozu. Według badań sondażowych, podobne lub identyczne zdanie co my ma ponad połowa społeczeństwa. I co, ci wszyscy ludzie mają „celebryckie, medialne, wymuskane twarzyczki”? Bardzo bym prosił, byście zauważyli państwo, iż my, mimo bardzo brutalnych oszczerstw z drugiej strony, nikomu nie ubliżamy. My nie zatrudniamy kilku tysięcy trolli do pisania obelg w Internecie. Na naszych demonstracjach nie spotkają państwo obelg pod niczyim adresem. I bardzo bym prosił, by nie używać obelg wobec nas, nawet jeśli mają państwo zupełnie inne poglądy.
Pytacie państwo: „gdzie byliście, kiedy bliski Wam obóz władzy uchwalił tzw. ustawę 1066?” (chyba chodzi o ustawę 1064, o TK, bo 1066 dotyczyła zupełnie czego innego). Po pierwsze „bliski nam obóz władzy”, bliski komu? Tym stu tysiącom ludzi, którzy nie należeli do żadnej partii politycznej, którzy mają najróżniejsze światopoglądy, najróżniejsze polityczne preferencje, a łączy ich tylko sprzeciw wobec dążenia jednego ugrupowania, a nawet jednego człowieka, do ustanowienia dyktatury (z czym zresztą on się nawet specjalnie nie kryje – patrz: projekt konstytucji PiS)?
A gdzie byliśmy? Każdy gdzie indziej. Nie byliśmy politykami, posłami, senatorami. Myślę, że większość z nas nawet nie wiedziała, że jest taka ustawa, bo żadnej wrzawy, także ze strony PiS, wówczas nie było. PiS oczywiście głosował przeciw, bo rutynowo głosował przeciw wszystkiemu, co wnosiła strona rządowa, ale żadnego głośnego larum nie ogłaszał, wcale głośno nie protestował. To, że ta ustawa może być pretekstem do robienia politycznej awantury, PiS wymyślił dopiero kilka miesięcy później.
Warto, by Państwo zauważyli, że KOD nie jest kontynuacją żadnej partii politycznej, nie jest z żadną partią związany i nie powstał z inicjatywy żadnej partii (o czym wiem najlepiej, bo powstał z inicjatywy mojej). KOD tworzą zwykli ludzie, który nie utracili żadnej władzy, żadnych przywilejów, bo nigdy żadnej władzy i żadnych przywilejów nie mieli. Ja też nigdy nie miałem żadnej władzy i żadnych przywilejów. Byłem emerytem i jestem emerytem.
Wybaczcie państwo, ale czynienie jakiejkolwiek organizacji zarzutu z tego, że czegoś nie zrobiła, gdy jeszcze nie istniała, jest absurdalne. Tak samo absurdalny jest wniosek, że jeśli zwykli ludzie, niezajmujący żadnych stanowisk rządowych, niebędący politykami, posłami, senatorami, nie występowali przeciw poczynaniom władzy, to znaczy, że popierali wszystko, co ta władza robi. Od niezajmowania się polityką do popierania działań polityków jest jeszcze daleko. To jest twierdzenie wewnętrznie sprzeczne: z tego, że ktoś nie zajął stanowiska, wcale nie wynika, że jest po konkretnej stronie. Z niezajęcia stanowiska wcale nie wynika ani to, że jest się za, ani to, że jest się przeciw. Nie zajmowanie się czymś wcale nie oznacza, że się to popiera.
Piszecie Państwo:
„nie szargajcie pamięci i twórczości osoby nam najbliższej. Nie staliście po jednej stronie, nie doświadczyliście tego, czego on musiał doświadczyć będąc po prostu patriotą i poruszając w swych pieśniach tematy dla Polski najważniejsze”.
Wybaczcie Państwo, ale chyba prawda jest inna. Nikt z nas nie szarga pamięci, ani twórczości Przemysława Gintrowskiego. Wręcz odwrotnie, używaliśmy jego utworów, bo podzielamy TE SAME co on wartości. Wbrew temu, co Państwo piszą, STALIŚMY PO TEJ SAMEJ STRONIE. Chyba Państwo nie zauważyli, jak wielu ludzi dawnej „Solidarności” tworzy nasz komitet, w tym większość przywódców strajków sierpnia 80, „Solidarności” i podziemia lat 80. Są z nami tacy ludzie, jak Lech Wałęsa (przewodniczący „S”), Bogdan Borusewicz i Jerzy Stanisław Borowczak (organizatorzy i inicjatorzy strajku w Stoczni Gdańskiej), Zbigniew Bujak (przewodniczący Regionu Mazowsze, członek TKW w podziemiu), Władysław Frasyniuk (przewodniczący Regionu Dolny Śląsk, członek TKW w podziemiu), Bogdan Lis (uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej, członek TKW w podziemiu), Janusz Onyszkiewicz (rzecznik prasowy „S”, członek zarządu Regionu Mazowsze), Henryka Krzywonos (uczestniczka strajku w Stoczni Gdańskiej, członek MKS) i wielu, wielu, innych czołowych działaczy S”. Trudno mi wymieniać wszystkich, ale prawie wszystkich kolegów z okresu „S” lat 1980-81 spotykam w KOD, także kolegów z podziemia i z komunistycznych więzień.
Piszą Państwo, że „nie doświadczaliśmy tego co on”. Chyba są Państwo w głębokim błędzie. O ile wiem, Przemysław Gintrowski, którego, jeszcze raz powtarzam, bardzo za jego twórczość i postawę szanuję, nie był ani więziony, ani torturowany, a większość z kolegów, których tu wymieniłem, i ja też, była. I naprawdę wiemy, co to jest dyktatura i dlatego nie chcemy jej w Polsce ponownie.
Piszecie Państwo:
„Ani nam witać się, ani żegnać, żyjemy na innych archipelagach KOD-owicze”.
Trudno, to Państwa wybór.
Z poważaniem
Krzysztof Łoziński
(zdaniem Kaczyńskiego – złodziej i komunista, zaprzedany człowiek gorszego sortu)
pozostaje nam tylko obiecać zatroskanym dzieciom, że piosenek ojca już nigdy słuchać nie będziemy, by ich nie skaziły nasze brudne uszy
Zwracam nieśmiało uwagę, że P. Gintrowski napisał muzykę. Do wiersza Natana Tenenbauma. Jeśli adresaci listu Łozy sprzeciwiają się śpiewaniu utworu Gintrowskiego, to należy wiersz Natana deklamować. Z pewnością nie obrazi się i nie zaprotestuje
A mnie, zwyczajnie, zrobiło się smutno…
Nikt nie odpowiada za swoją rodzinę ani nie ma specjalnych praw (chyba że spadkowe) do dorobku członka rodziny. Nie wiem czy rodzina Karola Marksa byłaby zadowolona z tego co z jego nauk zrobili bolszewicy czy Czerwoni Khmerzy. Także znani ludzie nie odpowiadają za swoich potomków i to co tamci mają w głowie i jak widzą swoich znamienitych krewnych.
Kiedy Gomułka zaatakował Antoniego Słonimskiego, ten odpowiadając powołał się na swoich wybitnych przodków. Nie musiał, bo swoimi czynami i postawą zasłużył sobie na szacunek i podziw. Miło mieć wśród przodków porządnych ludzi, choć gdyby byli nawet łajdakami to w niczym nie powinno wpływać na ocenę ich potomków. To PiS wyszukuje „genetycznych związków” u tych którzy im podpadli.
Autor pięknie opisał swoich przodków, ale nawet gdyby byli przeciętni czy wręcz marni, niczym to nie umniejsza podziwu jaki mamy dla Niego.
Krzysztof Łoziński napisał:
„Są z nami tacy ludzie, jak Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz i Jerzy Stanisław Borowczak, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis, Janusz Onyszkiewicz, Henryka Krzywonos i wielu, wielu, innych czołowych działaczy S”. Trudno mi wymieniać wszystkich, ale prawie wszystkich kolegów z okresu „S” lat 1980-81 spotykam w KOD, także kolegów z podziemia i z komunistycznych więzień.”
*
No właśnie. I Pan się dziwi?
Szanowny Panie Krzysztofie, w pełni solidaryzuję się z pańskim punktem widzenia przedstawionym w artykule. To co powstrzymuje mnie od zajęcia poważniejszego stanowiska to brak znajomości całego listu, który Pan omawia. Byłoby chyba nie od rzeczy gdyby Pan zamieścił pełną treść listu (pominąwszy dane wrażliwe).
Jednakże tylko na podstawie tego co Pan przytoczył z tego listu nachodzi mnie smutna refleksja. Lata kłamstw, pomówień, oszustw, paskudnej propagandy PiS w iście goebbelsowskim stylu w połączeniu z kłamstwami środowisk mediów prawicowych, rodziny Radia Maryja, klubów Ronina doprowadził do takiego zafałszowania rzeczywistości, zakłamania języka i przekazu, zakłamania słów i odwracania ich znaczeń, że powstała alternatywna, nie istniejąca rzeczywistość. W tej fikcyjnej rzeczywistości w której zmanipulowana, duża część społeczeństwa 70 lat po zakończeniu II wojny światowej, 60 lat po upadku stalinizmu, oraz 26 po upadku komunizmu potrafi „zidentyfikować” volskdeutschów, gestapowców, kolaborantów, zdrajców, szmalcowników, komunistów, oprawców stalinowskich, sprzedawczyków i zaprzańców, Żydów i żydokomunistów, oraz wielu innych wrogów w tym „ryjów odcinanych od koryta” dochodzi do niezwykłego zafałszowania świadomości wielu ludzi. Tak właśnie odbieram te fragmenty listu, który Pan przytoczył. Obawiam się, że może Pan nie przekonać autorów listu, zwłaszcza jeśli ich poglądy powstały w rzeczywistości alternatywnej. Trzeba jak najszybciej odsunąć PiS od władzy, bo krzywda wyrządzana tym ludziom będzie powodowała u nich coraz większy dysonans poznawczy a Polskę będzie pchać w otchłań totalnego konfliktu społecznego mającego wszelkie znamiona upiorów konfliktu o podłożu religijnym, tym bowiem, taką pseudoreligią jest ideologia sekty PiS.
Dla mniej zorientowanych:
http://www.gintrowski.art.pl/gintrowski/30,artykuly,skrecilismy_w_zla_ulice.html
A ja myślę, że dziś mamy czasy, że Gintrowski, tak jak i Niemen przewracają się w grobie widząc co z ich twórczością chcą wyprawiać spadkobiercy.
Takie czasy. 🙁
Takie czasy. Fakt.
Nie można również, nawet w dyskusji na blogu zacytować fragmentu jakiegokolwiek wiersza K.I. Gałczyńskiego, bo to godzi w prawa jego spadkobierców.
Poważnie!
@Sawa
Proszę przeczytać link z 00:54.
@jmp eip, przeczytałam i mimo wszystko wydaje mi się, że gdyby żył, to jednak „ta dobra zmiana” by mu się nie podobała. Byłby tylko po raz kolejny zawiedziony. Nie byłby za PO, czy za Petru, ale poszedłby z nami i zaśpiewał, a druga część Murów miałaby tu znów swój smutny wydźwięk.
Z tejże:
– Rów, jaki został teraz wykopany w naszym społeczeństwie, będzie bardzo trudno zasypać. Widać jakąś olbrzymią zajadłość, ale przede wszystkim ze strony zwolenników PO. […}
.
Dziękuję za rozmowę.
Przemysław Gintrowski – wraz z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim współtworzył program artystyczny „Mury”, którego tytułowa pieśń stała się nieformalnym hymnem „Solidarności”.
Żródło: http://www.radiomaryja.pl, stan na 25 października 2010 r.
(!)
_____________________
Jakoś trudno sobie wyobrazić Jacka Kaczmarskiego odnajdującego się wśród takich i innych „zamachowych” poglądów wspominanego autora.
Panie Krzysztofie, piękna odpowiedź. Jestem z Panem.
A co to za argument „Wasze celebryckie, medialne, wymuskane twarzyczki, krzyczące o zamachu na wolność słowa w polskich mediach czy zagrożeniu prawa do prywatności…” ?? Brawo, gratuluje taktu i poziomu merytorycznego. W sprawie Przemysława Gintrowskiego, jak by nie patrzyć intelektualisty, mógłby jednak ktoś z rodziny wzbić sie nieco wyżej. A tak powątpiewać mi przychodzi w intencje…
@ Leontyna
To nie był intelektualista, w żadnym razie, sorry.
„Wasze celebryckie, medialne, wymuskane twarzyczki”
.
To po prostu inteligenckie twarze. Ale to drażni i stąd ten gniew.
Przeczytalem link z 00:54. Radio Maryja, Nasz Dziennik, wiara w zamach. Ja nie mysle, zeby to byl dobry patron dla czlowieka myslacego.
.
Pamiętajcie, drogie dziatki,
Nie żartować z ojca, matki,
Bo paraliż postępowy
Najzacniejsze trafia głowy.
Jak list, to list….. Ponizszy list posłałem do wszystkich posłow i posłanek PiSu, poza kilkoma przypadkami beznadziejnymi.
—————————————-
Dziesięciu sprawiedliwych
.
Księga Rodzaju, Bóg w gościnie u Abrahama: «O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».
.
Szanowny Panie Pośle:
.
przyszedł chyba czas, aby każdy poseł i posłanka zadali sobie pytanie „czy jestem jedną z tych dziesięciu osob, ktore powstrzymają grożącą katastrofę”? Czy jestem jednym z tych, ktorzy pomogą odzyskać dobre imię Polski w świecie? Czy chcę spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć wnioski z ostatnich dwu miesięcy?
.
Wielki Polak, papież i święty Jan Paweł II pozostawił po sobie polityczne dziedzictwo. Jest nim zjednoczona i bezpieczna Europa. O to walczył i po to przeciwstawiał się wschodniemu totalitaryzmowi. Czy uczciwy człowiek może demolować spuściznę Jana Pawła II?
.
Wasze działania prowadzą Polskę prosto w ręce Putina. Czy Polak albo Polka może podążać do kolejnej narodowej klęski, jaką będzie związanie się Polski ze wschodnim totalitaryzmem?
.
W ciągu dwu miesięcy okazało się, ze program wyborczy był tylko wybiegiem. To, co było obiecywane, nie jest realizowane i zapewne nigdy nie będzie, bo po prostu nie ma na to środków (co nie powinno być zaskoczeniem). To, co jest realizowane, nie było ujawnione w czasie kampanii. Gdyby było, nigdy nie zdobylibyście większości. Program wyborczy okazał się fortelem. Czy uczciwy człowiek może w tym uczestniczyć?
.
W przeszłości dzielni ludzie spędzali lata w więzieniu w obronie swojej uczciwości. Dzisiaj można byc uczciwym nie płacąc takiej ceny. Poseł na Sejm nie trafi do więzienia, jeśli powie „nie”. Jedyne, co grozi za uczciwość, to wsciekłość jednego człowieka. To nie jest wysoka cena za przyzwoitość. Czy Pan ma odwagę, aby służyć Polsce i wyborcom, zamiast pokornie wypełniać polecenia jednej osoby prowadzącej kraj do przepaści?
.
Przyszedł czas, aby zapytac samego siebie „czy nadal chcę uczestniczyć w demolowaniu kraju, jego wizerunku, i jego przyszłości”? Czy zdobędę się na odwagę i będę jedną z tych dziesięciu osób, ktore ocalą dziedzictwo polityczne Jana Pawła II i dobre imię kraju?
.
Jedynym, co moze ocalic Polskę od katastrofy, jest Pana sumienie i odwaga powiedzenia „dosyć”. Zyczę Panu, aby Pan się nimi kierował przez resztę swojej kadencji.
.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego.
Wojtek Skulski, fizyk.
21 stycznia 2016
Wyrazy szacunku i uznania za napisanie i rozesłanie. Nawet jeśli nie zmieni to zachowań jednej jedyne osoby, list jest ważny. Po nim żaden z adresatów nie będzie mógł powiedzieć: „nie wiedziałem”, „nie pomyślałem”, „byłem tylko pionkiem”.
Nie chciałabym być pesymistką, ale Bóg nie doliczył się tych dziesięciu…
@ autor
dziękuję za ten tekst. Po przeczytaniu listu zrobiło mi się gorzko.
.
@luk
przeczytałam rozmowę. Smutne. „Prawe” umysły są zawirusowane.
.
PG: „Zastanawiam się często nad ludźmi, których znałem, a których dziś nie lubię, i zadaję sobie pytanie: co się z nimi stało? W którym momencie skręcili w tę uliczkę, w którą nie powinni wchodzić?”
.
Uprawnione jest pytanie: „dlaczego nasze drogi się rozeszły?”
Pytanie „co się z nimi stało” sugeruje pewność – „ja jestem w porządku” – „to oni nie są w porządku”.
Ludzie prawicy nagminnie przypisują sobie prawo do oceniania (naprawiania, nawracania) innych. Oczywiście oni (we własnym mniemaniu) zawsze stoją po tej dobrej stronie. Ale przecież to zasada każdej religii.
.
Skąd można mieć pewność, że droga, którą wybrali inni jest „niewłaściwa”, kiedy pewne jest tylko to, że nie możemy być pewni, tego czy droga, którą idziemy sami jest „właściwa”.
.
PG nie lubiłby KOD, bo nie znielubił znajomych (zakładam, że wcześniej ich lubił), kiedy skręcili w inną (niż on) uliczkę.
.
Z jednym się zgodzę:
„Myślę jednak, że sprzeciw społeczny, który powstanie, będzie wynikał z tego, co napisał Herbert: z przekroczenia granic dobrego smaku…”
.
Taką mam nadzieję 🙂
Dzięki Gazecie Polskiej i radiowej Jedynce już wiemy kim jest Petru.
Dorota Kania dziennikarsko wyśledziła, a teraz ujawnia i propaguje.
Tylko prawda nas wyzwoli.
*
Podobno (nieoficjalnie) w latach 1984-86 rozpracowywał go Adam Hofman.
*
Z innej beczki.
Skąd tu nagle tyle głosów? Kilkaset? Dziwne.
To zupełnie proste, jeśli idzie o zainteresowanie. Nasz tekst został wielokrotnie podlinkowany na Facebooku oraz w internetowych mediach KOD-u. Trafia także do witryny „Newsweeka”. My, przeciwnicy PiS i prawicy, mamy potężną siłę i nieprawdopodobnej mocy narzędzie, jakim są media społecznościowe. I będziemy je wykorzystywać…
@jmp ein
.
I czego się dowiedziałeś z Gazety Polskiej i radiowej Jedynki? Że rodzice Petru byli wybitnymi fizykami? I że dziecko z nimi pojechało do Dubnej?
.
Zresztą znam innego zdolnego fizyka, pracującego kiedyś w Dubnej, skąd przywiózł sobie szczęśliwie żonę Rosjankę, a który dzisiaj ukrywa oba fakty. Ten fizyk to prof. Rafał Broda, podobno bardzo częsty gość Radia Maryja.
.
Po badaniach Kani domyślam się, że prof. Broda właśnie bał się babrania w GRU itp. i dlatego ukrywa swoją przeszłość. Tak samo o żonie pisze, że to Ukrainka z polskimi korzeniami. Czyżby to brzmiało lepiej niż Rosjanka?
No i jest tak jak ma być, PiS konsekwentnie robi swoje.
A my, jajogłowi, o JP2, o ideach, patriotyzmie, wysokiej kulturze,
uczciwości i o tym wszystkim co na pierwszym planie ma PiS.
Ludzie! Rewers z awersem za łby się wzięły, miedziaki udają złote talary a naród jak naród, ma na chleb a pragnie coś na kromkę również położyć.
Rozwiązanie, wojna domowa?
Jedna dominująca wiara, jednorodność etniczna oczywista,
kraj zdecydowanie bogatszy niż kiedyś a ludzie zaczynają sie nienawidzić, bo.. krzyż, honor, gruba kreska, komuchy przy korycie, psychole przy władzy, nikt nas nie hołubi na świecie, wszyscy nas okradają a my, naród namaszczony przez JP2 na zbawienie świata, niczym Żydzi przez Abrahama.
To jest majstersztyk ogłupienia prawie czterdziestu milionów ludzi. Zaczęło się w 1947 i działa skutecznie do dzisiaj.
No i kto to spowodował? No kto?
Się pytam?
Ja mam już dość.
Zastanawiają negatywne oceny komentarzy@jmp imp
.
Zalinkowany został wywiad z PG (źródło: strona internetowa „Radio Maryja”). No i wychodzi, że poglądy PG niekoniecznie odpowiadają tutejszej publiczności.
.
Ja wiem, że niektórzy komentują/oceniają nie czytając tego komentują(albo nie rozumiejąc tego co przeczytali) – ale „minusować” za podanie linku?
Miało być „@jmp eip”.
W towarzystwie nie cytuje się (ani nie czytuje) prawicowych szczujni i śmieci. Oni cuchną.
I dlatego jedenz komentatorów za zalinkowanie wywiadu z Przemysławem Gintrowskim (którego dotyczy komentowany tekst) zbiera „minusy”?
Ależ oczywiście. Nawet gdyby napisali, że 2×2=4 nie chcemy ich tu. Po prostu: inny gatunek biologiczny. Nieprzyjazny pod absolutnie każdym względem. Fu.
@BM tylko, że sprawę zaczął Autor, a nie @jmp eip , a podanie linku było nakazem uczciwości i rzetelności, by zrozumieć skąd się cała heca wzięła.
Znasz jakąś tak słuszną sprawę, dla której warto być nieuczciwym? Wystawiający minusy wystawiają sobie nienajlepsze świadectwo.
Tymczasem mamy tu sytuację, że niezależnie od tego jakie pan Gintrowski miał poglądy, my mu je usiłujemy przypisać, bo tak nam pasuje.
A to jakie miał jest kluczem do zrozumienia sprawy, o której pisze pan Łoziński.
Inna rzecz, że tworzenie mitów zawsze nam szło lepiej, niż przyjmowanie gorzkich prawd jakich nie szczędziła nam historia 🙂
Gintrowski był postacią kontrowersyjną; delikatnie mówiąc. Pod koniec burzliwego życia miał poglądy zdecydowanie pisowskie – ale co to ma do rzeczy? Zupełnie nie o to chodzi. Dzieło (nawet jeśli są to trzy akordy do tekstu poety) powinno chyba funkcjonować społecznie niezależnie od autora, a już z całą pewnością niezależnie od jego spadkobierców. W moim przekonaniu mogą oni czerpać z twórczości tatusia czy dziadziusia korzyści materialne (choć i to budzi mój – starego lewaka – lekki niesmak), ale rozporządzanie utworem na zasadzie dobierania sobie jego wykonawców lub słuchaczy – to już spora przesada (zaznaczam, że nie interesuje mnie w tej chwili co na ten temat mówi prawo autorskie). Minusowanie zaś wspomnianej noty – jak sądzę, ale mogę się mylić – wynika zapewne stąd, że tak oceniający wpis nie życzą sobie żadnej, nawet pośredniej, popularyzacji takich źródeł. jak „Warszawska Gazeta”, „Gazeta Polska” i wszystkie skokowo-karnowskie „niezależne” i „niepokorne”. Nawet jeśli piszą prawdę – dla nas nie istnieją. A tak na marginesie – panie G. dały dziś okazję do genialnego grepsu na naszej demonstracji: dostały publicznie po nosie, zostały do spodu ośmieszone, a odczytany jak modlitwa tekst Natana zabrzmiał tym donośniej.
Przypadek rodziny pana Gintrowskiego kojarzy mi się z znanym w całej Polsce zagłodzeniem na śmierc dziecka przez rodziców, pod wpływem znachora z Nowego Sącza.
Obecnie widzimy ze rodzina pana G. zgłosiła się na lobotomię do znachora z Marymontu ( ksywa Prezes) i w ten sposób zdobyła określoną wiedzę na różne tematy, po czym zaprotestowała pod adresem „wymuskanych celebrytów z KOD”. Niestety zabiegu lobotomii nie da się ani cofnąć ani uleczyć.
Pozdrowienia dla autora KŁ.
@BM, tylko, że jeśli piszesz o takiej rzeczy, wypadałoby podawać źródło, skoro już nie przytacza się całości listu. Niby skąd mam wiedzieć, czy to co autor pisze to prawda? Dlatego minusowanie źródeł uważam za śmieszne, bo świadczy, że mam do czynienia z mentalnością plemienną niezależnie od nazwy plemienia. „Nasz” coś napisał, a więc to prawda. Z całą pewnością prawda! No… gdyby ktoś od „NICH” to napisał, to byłaby to z całą pewnością nieprawda! Ty to akceptujesz? Mam nadzieję, że nie, bo to by znaczyło, że propagujemy bezmyślność plemienną, a ta nie różni się w niczym od pisowskiej.
Minusować to sobie mogą (ci, których to bawi) poglądy, ale źródła? To jak powiedzieć: nie wiem i nie chcę wiedzieć dlaczego woda paruje. To jest oznaka inteligentnego człowieka? Myślę, że wątpię.
A rzecz jest istotna, bo to, że p. Gintrowski miał takie a nie inne poglądy wyjaśnia, skąd taka reakcja jego rodziny.
Oczywiście, że jest ona wręcz śmieszna (choć i smutna), niepotrzebnie wciągająca zmarłego w obecne spory, pokazująca jak ci ludzie niewiele rozumieją z tego czym jest kultura i twórca kultury w normalnym świecie.
Ten pomysł z odczytaniem tekstu bardzo dobry 🙂
Inna rzecz, że my sami często tworzymy dziwaczne mity jak w tym wypadku. Artysta zaśpiewa pieśń zapadającą w serca, a my już zaczynamy W NIM dostrzegać nieomal wieszcza, który poprowadzi naród ….
Kiedyś śmialismy się, że panienkom kandydującym do tytułu Miss Universum zadawano pytania o pokój na świecie, a czy my nie robimy tego samego? Facet zna się na nutach, nieźle śpiewa, a my usiłujemy z niego zrobić kogoś kim nigdy nie był. I potem takie przykre „przebudzenia”.
Mówię Ci – następnym razem „zawłaszczcie Pietrzaka” 🙂 🙂
Panie Krzysztofie, przy tak przytłaczającej hipokryzji wspieranej najbezczelniejszymi kłamstwami ani Pan, ani nikt z grupy „drugiego sortu” niema jakichkolwiek szans wyplątanie się z tej beczki śmierdzącego dziegciu. Jutro będzie Pan się tłumaczył, że nie jest Pan wielbłądem, a jak się Pan „wytłumaczy” – czego i tak nikt nie będzie pamiętał ani słuchał (ci co wiedzą to wiedzą i im zbędne tłumaczenia) dowie się Pan, że jest Pan palmą wielkanocną. I tak ofensywa dezinformacji zaadresowana do „czarnej masy” będzie nas wyprzedzała. Szacunek za siłę i chęć podejmowanie takiej polemiki i nie poniżania się do podobnych metod. Szkoda, że siły idą w tak niepotrzebne polemiki.
Pozdrawiam
Znałem Przemka, jak wielu z nas – On był inny. Potem mu się zmieniło. Chyba wszyscy wiemy, co było jego problemem. Pozostanie wielki ze swym chrypiącym głosem i darem melodii. No i z talentem do wyboru właściwych tekstów. A jego piosenek (pieśni) nikt mi nucić nie zabroni, bo są częścią historii. Tej, którą będą pamiętać pokolenia, nie tej, którą zapomną.
@j.luk
pełna zgoda
@BM
Sun-Zi:
„Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew. Jeśli nie poznasz swego wroga, lecz poznasz siebie, jedną bitwę wygrasz, a drugą przegrasz. Jeśli nie znasz ni siebie, ni wroga, każda potyczka będzie dla Ciebie zagrożeniem.”
Mon Dieu! To strasznie smutne, kiedy odzywają się ci lub owi spadkobiercy i sortując ludzi odmawiają jakiejś ich grupie praw do twórczości swego krewnego. W swojej naiwności sądziłam, że twórca pisze, maluje czy komponuje dla wszystkich tych, którym podobają się jego dzieła, że są one wspólnym dziedzictwem. A nagle okazuje się, że grubym nie wolno oglądać dzieł malarza X, ponieważ był on przez całe życie chudy, a piosenek pana Y nie mogą śpiewać kudłaci, jako że był on od młodości łysy jak kolano. Jeszcze do tego nie doszliśmy, ale kto wie do jakich absurdów dojdziemy, skoro każdego dnia dowiadujemy się takich rzeczy, których p. Mrożek do spółki z pp. Beckettem i Ionesco by nie dali rady wymyślić. Ostatni hit, p. Petru agentem GRU, zbił mnie z nóg.
Mais „revenons à nos moutons”. W Warszawie można spotkać na demonstracjach KOD-u ludzi znanych z mediów. U nas, w Katowicach, widziałam różne twarze – starsze, młodsze, pociągłe, okrągłe, piegowate, brodate, zaniedbane i zadbane, ale niekoniecznie wymuskane. Przychodzą najróżniejsi ludzie, których nikt nie dzieli na sorty, bo wszystkich łączą wspólne wartości i chyba wszyscy się dobrze razem czują, nawet ja z moją ochlofobią.
A Panu Krzysztofowi chciałam podziękować za Jego wkład w tę wolność, którą otrzymałam w prezencie wchodząc w dorosłość, a która jest dla mnie święta, za ideę KOD-u i za ten mądry list.
Jeśli komuś zależy na takich dyskusjach proponuję na kolejnej demonstracji KOD odśpiewać chóralnie „Żeby Polska była Polską”. Piosenka w sam raz się nada, a jej autor (jeśli to przeżyje) z pewnością rozpocznie „polemikę”.
@j.Luk podzielam pańską opinię o konieczności opublikowania całego tekstu listu spadkobierców Gintrowskiego lub co najmniej linku do niego. Wspomniałem o tym w swoim wczorajszym komentarzu. Naturalnie zaraz potem dotarłem do treści całego listu oraz wywiadów z samym muzykiem za życia. Gdybym wcześniej znał te treści nie zmienił bym swojej opinii ani na jotę.
*
Postawa plemienna nas samych degraduje do poziomu przeciwników. W ten sposób będziemy anty-PiS a nasza legitymacja moralna nie będzie się od nich różniła. Wejdziemy w buty w których nie mamy szans – w festiwal nienawiści i w konkurencję na nienawiść. Musimy przegrać – nie będziemy tak dobrzy jak frustraci, nieudacznicy i ludzie naprawdę pokrzywdzeni.
*
Mam pewne obawy ale chyba KOD-owiczów trudno będzie namówić na „Polskę…” Pietrzaka a ponadto zagrożenie życia samego twórcy też nie warte jest śpiewania. Pozostaje nam śpiewanie Bogurodzicy, Boże coś Polskę i Warszawiaki bo wygasły prawa autorskie. A może śpiewanie „Ody do radości”, mimo wygasłych praw, nie obrazi uczuć potomków Beethovena?
Podoba mi się pomysł zaśpiewania „Żeby Polska…”, ale też obawiam się, że autor by tego nie wytrzymał, a ludzkim życiem szafować nie wolno. Ciekawe, czy gdyby KOD zaśpiewał „Bogurodzicę” to by się ujawnili jacyś spadkobiercy? Znając genetyczny „patriotys” opcji rządowej, kto wie? A „Odę do radości” śpiewaliśmy w Katowicach 9 stycznia i nie słyszałam o liście oburzonych potomków. No, ale ja nie znam niemieckiego 🙂
@slawek a ja bym to robił z premedytacją (znaczy te piosenki). Jeśli to ma powodować wściekłotok u przeciwnika – tym lepiej. Wściekłość zamula mózgi, a wówczas popełnia on błędy, które z czasem coraz więcej ludzi będzie dostrzegało.
Rodzina Gintrowskiego popełniła błąd pisząc ten list, bo się ośmieszyła i to nie tylko w naszych oczach. Miała zapewne nadzieję, że choć tamta strona ją doceni. Nie doceni, przeliczyli się.
I to już jest taka „wyrwa w murze”. Drążmy dalej 🙂
@j.Luk naturalnie chwyciłem od razu sens pańskiej propozycji w sprawie Pietrzaka. Chyba jednak Pietrzak jest na tyle wyrazisty, że KODowiczom nie przyszło do głowy śpiewać jego hymnu niepodległościowego. Oni wszyscy są już wystarczająco wściekli z powodu KODu do tego stopnia, że oskarżają o jego organizację Michnika, Żydów i Niemców przy dużym udzioale gender, multi-kulti, rowerzystów i wegetarian. Całe to środowisko liczyło, w nieoficjalnych rozmowach, że Kaczyzm potrwa w Polsce co najmniej 25 lat i uda im się cofnąć społeczeństwo do poziomu umysłowego chłopów pańszczyźnianych i to poziomu z końca XVIII wieku bo już poziom z 19863 r. byłby niebezpieczny. Teraz juz takiej pewnosci nie mają. Oni fatalnie znoszą wszelkie żarty:
https://www.facebook.com/RuchWkurwionych/photos/pb.352735634736579.-2207520000.1453594763./1090175197659282/?type=3&theater
https://www.facebook.com/RuchWkurwionych/photos/pb.352735634736579.-2207520000.1453594763./1087391377937664/?type=3&theater
https://www.facebook.com/RuchWkurwionych/photos/pb.352735634736579.-2207520000.1453594763./1040822065927929/?type=3&theater
https://www.facebook.com/RuchWkurwionych/photos/pb.352735634736579.-2207520000.1453594763./1025416120801857/?type=3&theater