2017-05-28.
Zamknij oczy.
No OK. Otwórz oczy, bo inaczej nie przeczytasz dalej. Zamkniesz oczy jak doczytasz do końca.
Zamknij oczy i wyobraź sobie… Krakowskie Przedmieście 10 czerwca 2017 roku. Od strony placu Zamkowego, jak zawsze od siedmiu lat, sunie pochód nienawiści sekty smoleńskiej. Na sztandarach hasła rozliczeń politycznych pomieszane z katolickim umiłowaniem wybranych bliźnich. Tłum sunie, śpiewając pieśni i skandując „Jarosław, Jarosław”. Na czele Jarosław Kaczyński, człowiek odpowiedzialny za wciągnięcie całego Narodu w niekończącą się żałobę. Obok kapłan smoleńskiej religii, najbliżsi współpracownicy, oficjele państwa na usługach PiS. Wszyscy otoczeni poczwórnym kordonem policji chroniącej człowieka wolności od wolnych ludzi. Idą, nadchodzą.
Naprzeciwko na ulicy pozornie chaotyczny tłum. Ludzie z parasolkami, z różami, Kobiety, nauczyciele, rodzice, Koderzy, członkowie TAMA, OSA, Rebelianci i ci najważniejsi, Obywatele RP. Ale tym razem jest inaczej. Na ulicy staje nie garstka bohaterów, a kilkutysięczny tłum, który gęstnieje, staje twarzą do nadciągającego pochodu i nie zamierza ustąpić.
Pochód staje. Trwa gorączkowa wymiana zdań między Prezesem Polski a ministrem spraw wewnętrznych odpowiedzialnym za zapewnienie panu lepszego sortu komfortowej drogi. Policja usiłuje zepchnąć pojedyncze osoby, tłum gęstnieje, bierze się za ręce.
Otwórz oczy. Nie będę malował dalszych scenariuszy w tym miejscu. Napiszę za to, dlaczego już czas.
Tytułowy Sun Tzu i jego dzieło „Sztuka wojny” to raczej nudziarz i do tego mocno przeterminowany. Gdyby „Sztuka wojny” była żywnością, cementem albo puszkami z tuszonką dla wojska – nadawałaby się tylko na śmietnik. Ale jest dziełem napisanym dwa i pół tysiąca lat temu, i da się trzy z jego tez zastosować na Krakowskim Przedmieściu AD 2017.
Rozpoznanie przeciwnika. Według sztuki wojennej nie wygrasz z przeciwnikiem, którego nie znasz. A my przeciwnika znamy już dobrze. Wiemy jak zareaguje na niemożność spełnienia swoich zachcianek. Wielokrotnie byliśmy świadkami, że przeciwnik nie ma twarzy pokerzysty, nie trzyma nerwów na wodzy i nie rozgrywa na zimno. Każda sytuacja, w której świat idzie nie po myśli wywołuje wściekłość i… kolejne błędy.
Narzucenie narracji. Wiemy, że Kaczyński jest całkiem sprawny w zarządzaniu kryzysami. Niektórzy twierdzą, że zarządza kryzysem i czuje się w tym jak ryba w wodzie. Według mnie, legendarne zarządzanie kryzysem jest mocno przesadzone, co pokazał chociażby kryzys z głosowaniem brukselskim. Kryzys, dodajmy, wywołany i przeprowadzony na własne życzenie i zakończony wizerunkową i sondażowa katastrofą.
Wracając. Kaczyński i jego formacja radzi sobie z kryzysami wywołanymi przez siebie i kompletnie nie radzi sobie z kryzysami przychodzącymi z zewnątrz. Jeśli więc stanąć do walki, to w sytuacji kryzysu wywołanego przez nas – a nie przez niego.
Pat. Przyjęcie bitwy w miejscu i czasie wyznaczonym przez przeciwnika rodzi zagrożenie złej oceny sytuacji.
Zostawiłem was na Krakowskim Przedmieściu vis a vis smoleńskiego pochodu. Kaczyński nie ma dobrego wyjścia. A w zasadzie każde wyjście jest tragiczne w skutkach wizerunkowo. Użycie policji do utorowania drogi Kaczyńskiemu i świcie – to groźba nadużycia siły, eskalacji emocji, złamania prawa. Zakończona sukcesem postawiłaby Kaczyńskiego na drabince w kordonie policji, odgradzającej go od wrogiego tłumu. Szans na eskortę jednego marszu przez drugi jest żadna. Da się przeprowadzić kilkunastu vipów i otoczyć ich pierścieniem. To moment, w którym Kaczyński może zorientować się, że nie warto było się przebijać.
Zatrzymanie pochodu i ustąpienie to przegrana. Realne, prawdziwe ustąpienie przed tłumem z rangi wydarzenia fizycznego zmienia się w wydarzenie symboliczne.
Czy zostanie czy przejdzie – przegrywa.
Od wielu miesięcy niecierpliwi powtarzają „wiosna nasza”. Krytycy KOD czekają aż ten zajmie się czym innym poza sobą, nauczyciele i rodzice zbierają siły, dziewuchy czekają na dobry czas, by rozłożyć parasolki. Najkonsekwentniejsi z nas, Obywatele RP z Pawłem Kasprzakiem, trwają na Krakowskim w liczbie pozwalającej na spacyfikowanie ich bez zatrzymywania pochodu.
Nie mamy na co czekać. Stańmy na Krakowskim Przedmieściu 10 czerwca wszyscy razem. W biernym oporze przeciwko ponuremu pochodowi smoleńskiej sekty. Zatrzymajmy ich, a dostaniemy w zamian poczucie wpływu na Państwo. Odzyskamy wiarę w siłę bezpośredniego sprawowania władzy. Przypomnijcie siebie radość po wyborze Donalda Tuska. Poczuliśmy przez chwilę wiarę w zwycięstwo dobra. Pora to powtórzyć.
Ja tam będę. W drugim szeregu. Pierwszy należy do tych ludzi, którzy stoją tam od wielu miesięcy.
Pora żeby za ich plecami wyrósł tłum. Już pora.
Jacek Parol

W ramach dyskusji: pomysł z pozoru w porzo. Pociągający. Ale jak „smoleńskich” się zatrzyma, to wyobraź sobie reakcję Kurwizji i całej szczujni: oto bandyci uniemożliwili odbycie modłów… Seria procesów o „obrazę uczuć” i w ogóle piekło na ziemi. Zrobią organizatorom i uczestnikom jesień średniowiecza – a to, że druga strona będzie się czuła podniesiona na duchu… Hm.
„seria procesów o obrazę uczuć…”
A nie mozemy wytoczyć im procesow o obrazę uczuć? Prof. Obirek bez trudu, myslę, znajdzie przykazania, konkretne wezwania nie tylko z Bilbli, ale i z ecnyklik swiętego JP II (najwyższego polskiego autorytetu), które są łamane w imię niby modlitwy.
Już raz podobne zdarzenie zorganizowano…
Przyniosło to tylko szaleńczy jazgot propagandystów pisiorskich i radykalne zaostrzenie ich ataków na „gorszy sort”…
Moim zdaniem konfronatcja OBYWATELI RP z sektą smoleńską na miesięcznicach jest bardzo JK na rękę. Przecież miesięcznice umierają śmiercią naturalną – nie sa już nawet smieszne, ani groteskowe -sa załosne. Garstka najwierniejszych pretorian skupia sie koło wodza, który ze wzgledów biologicznych plecie androny z drabinki. Wydaje mi się, że rozumiem intencje protestujących, ale to działanie przeciwskuteczne. Po co wchodzic w konfrontację z marginesem politycznym. Moim zdaniem skoncentrowanie sie na ważniejszych frontach konfrontacji (edukacja, sądownictwo, prawa człowieka, etc.) dałaby lepszew rezultaty. Wkurzanie sekty smoloeńskiej dostarcza im paliwa – np. zakłócanie skupienia modlitewnego…..
Zamiast tysięcy ludzi i ryzyka konfrontacji z policją lepsze byłoby wycofanie się z kontrmanifestacji i wpuszczenie tych ludzi w tzw. różnię strategiczna. Przecież pies z kulawa noga nie zainteresowałby sie miesięcznicami. Po co zatem robic im darmowa reklamę?
Słusznie… OLAĆ…
Miało byc „próżnię strategiczną” – przepraszam za literówkę.
Miałem ze 2-3 lata. Rodzice do pracy a ja zostawałem z babcią. Pewnego dnia mama wraca z pracy i widzi, że babcia stoi a ja okładam ją kijem. Mama zareagowała ostro a babcia… też ostro… opieprzyła mamę krzycząc: zostaw go, zaraz mu się ten kij złamie.
Proponuje Pan żeby czekać aż sekcie kij się złamie. Nie jestem przekonany czy to dobre wyjście.
Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o „miesięcznice”. Tu chodzi przede wszystkim o odzyskanie terenu, podniesienie morale i utrzymanie – nazwijmy to – gotowości. Nawet drobne potyczki, jeżeli są wygrane dodają skrzydeł i powodują wzrost chętnych do uczestnictwa w następnych potyczkach.
Ja też tam będę. Popieram apel. To rację ma autor i DAREK
Dla równowagi dyskusji wesprę stanowisko SŁAWKA.
Podstawowym problemem opozycji jest niedostatek własnej wizji działań i powiązanej z nią własnej narracji.
Włączanie się w cudzą GRĘ jest zawsze rodzajem uczestnictwa w spektaklu, którego reżyserem jest Ten co Tę grę wymyślił. To zawsze obarczone jest ryzykiem „chodzenia na pasku cudzej narracji”, zwłaszcza gdy reżyser ma do dyspozycji całkiem potężną propagandową tubę mediów publicznych.
Z tego punktu widzenia, zgodnie z wyrażonym poglądem SŁAWKA, należy To zupełnie ignorować, zwłaszcza że ten spektakl już się wypalił. Po co im dostarczać paliwa? Trzeba robić swoje. Tyle że na to trzeba mieć własny pomysł, własny plan. Tworzyć alternatywną rzeczywistość, własne spektakle, ..które przyciągną tłumy, skupią uwagę mediów, wprowadzą zamęt i zwątpienie w szeregach zwolenników monokultury.
Dla zwolenników spektaklu smoleńskiego pojawiający się opór to tylko potwierdzenie proroczych słów wodza, obraz wroga który nadciąga.
Po co ten wojenny klimat eskalować?
Niech sobie dalej pokrzykują ochrypłym już głosem.Po co śmieszności nadawać rangę dramatu?
Z drugiej strony, gdy brakuje własnej inwencji pojawia się odruch skupiania uwagi na cudzej grze. To zrozumiałe, jednak to jeszcze do niczego nie zobowiązuje.
W uzupełnieniu poprzedniego mojego komentarza – cz.2
Gdy jednak – mimo wszystko – ma się poczucie, że coś z tym trzeba zrobić, to w żadnym przypadku nie bezpośrednia konfrontacja.
Resortem siłowym dysponują rządzący i tylko czekają na pretekst by kurs zaostrzyć, by pokazać swoją siłę,.. by wystraszyć, by wreszcie usprawiedliwić „konieczność zastosowania ostrzejszych środków zapobiegawczych” przy kolejnych manifestacjach.
Po takich wydarzeniach ilość chętnych do wzięcia udziału w kolejnych antyrządowych zgromadzeniach zmaleje.
Lepiej nie dawać im takiej satysfakcji. Lepiej pokazać, że dysponowanie siłą nie musi przesądzać o wygranej.
Wrócę do cytatu w tekście autorskim:
„Na ulicy staje nie garstka bohaterów, a kilkutysięczny tłum, który gęstnieje, staje twarzą do nadciągającego pochodu i nie zamierza ustąpić”
Ta konfrontacja niczego nie przesądzi, a może przynieść długofalowo nieodwracalne skutki negatywne. Mamy w swojej historii wielu przegranych bohaterów.
MOŻNA za to zmienić wymowę tego smoleńskiego rytuału, odbudowując je kontekstem innych wydarzeń.
1)Był pomysł z białymi różami.
PiS miał poważny problem z interpretacją, bredząc coś o symbolach nienawiści, pogłębiając swoją śmieszność wykazał swoją bezradność. Poczucie ośmieszenia się udziela. Trudno z tym dyskutować. To rodzaj dyskomfortu psychicznego osłaniającego poczucie pewności siebie. Każda władza boi się śmieszności. Kontynuować!!!
(Chętnie bym kupił taki znaczek z białą różą.)
2)Haapeningi to też sprawdzona metoda,.
Była Czerwona Alternatywa, może czas na Czarną Alternatywę? Z satyrą trudno dyskutować , a pomysłów na inscenizacje może być wiele. Można w przeróbce przypomnieć bajkę o dwóch takich co chcieli…i przypomnieć morał!
3)Opozycja cieszy się różnorodnością. To jej atut. Można więc zorganizować prawdziwą mszę polową w czasie pochodu smoleńskiego, z wielotysięcznym tłumem, z przesłaniem rozdziału polityki od Kościoła, z modłami za tych co wpadli w sidła sekty smoleńskiej.
To tylko przykłady
Wszystko jest lepsze od siedzenie z założonymi rękami i czekania aż się kij złamie.
W odróżnieniu od przedmówców ja jestem zdania, że sternicy nie pozwolą na wygaśniecie miesięcznic. Im bliżej wyborów samorządowych tym bardziej będzie eksponowany wątek pomnika. W końcu padnie hasło żeby każdy przyniósł jedną cegłę i zaczną budować. I znów na odpowiedź będzie za późno.
Generalnie naszą słabością jest to, że tylko odpowiadamy. Nie jesteśmy w stanie wymyślić jakieś absurdalnej tezy i bronić jej, uczynić z tego religię i poruszyć emocje. Nasze odpowiedzi są racjonalne przez co nie są chwytliwe (medialne). Musimy uczynić coś co poruszy emocje. Kabaret, happening – dobre ale mało.
——–
Może trochę (albo więcej niż trochę) przeginam ale argumenty „oni mają władze, resorty siłowe” itp. wywołują mój wewnętrzny protest. Od razu w głowie wyświetlają mi się pytania co by to było gdyby w czasie wojny albo w czasie pierwszej Solidarności taki sposób myślenia zwyciężył.
@OBYWATEL RP
„Dla zwolenników spektaklu smoleńskiego pojawiający się opór to tylko potwierdzenie proroczych słów wodza, obraz wroga który nadciąga.
Po co ten wojenny klimat eskalować?”
Zgadzam się, szczególnie co do eskalacji.
Ale popieram ograniczone demonstracje Obywateli RP.
Ciekawy wywiad:
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/550897,pawel-kasprzak-obywatele-rp-rozmowa-pis-miesiecznice-smolenskie.html
„(Chętnie bym kupił taki znaczek z białą różą.)”
Ja też.
A gdyby tak…
Siódmego czerwca mija 3048 miesięcznica urodzin księcia Józefa Poniatowskiego.
Pomnik stoi,miejsce obchodów uprawnione,uroczystość radosna.
Przemowy (z drabinki?),białe róże,bez akcentów religijnych.
Brakuje Pomarańczowej Alternatywy,ech…
No i to jest piękny pomysł 🙂
„Okrągła, 3048 miesięcznica księcia Pepi” 🙂
Moim zdaniem byłby z tego większy szum, niż z jakiejkolwiek kontrdemonstracji.
Pomarańczowa Alternatywa jest … po tamtej stronie.
http://majorfydrych.blog.onet.pl/
http://niezalezna.pl/95325-major-z-pomaranczowej-alternatywy-napisal-sztuke-bez-litosci-parodiuje-klatwe
Protest Obywateli RP na miesiecznicach jest od dłuzszego czasu faktem, ale eskalacja tego protestu nie przyniesie żadnej nowej jakości.“Okrągła, 3048 miesięcznica księcia Pepi” jest pomysłem pięknym i pewnie potrzebnym w trochę innych okolicznosciach, tj. takich w których mamy juz silne, demokratyczne państwo a społeczeństwu nic się nie będzie chciało. Na razie nie musimy niczego wymyślać tylko zmobilizować opinie publiczną do protestów przeciw – deformie edukacji, niszczeniu sądownictwa, demolowaniu armii, czy za pozostaniem w Unii Europejskiej. Najważniejszą inicjatywą społeczną byłoby organizowanie referendum odsuwającego PiS i „prezydęta” od waaaaadzy.
Chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Pomarańczowa Alternatywa nie działała w silnym demokratycznym państwie, bo i po co?
W tym pomyśle nie chodzi o jakąś masówkę, nawet data powinna być inna niż 10. Tak jak tu. Chodzi wyłącznie o ośmieszenie sekciarzy, a na to lepszy jest taki pomysł niż kontrdemonstracje traktowane serio.
A może potrzebne jest i jedno i drugie?
Cieszę się,że znajduję zrozumienie.
Mieszkam we Wrocławiu,dla mnie za daleko do Krakowskiego,ale może Stolica pomoże?
Chodzi m.in. o „odkażenie” tego kawałka chodnika przed Pałacem,
zanim stanie się „Świętym Miejscem Martyrologii Narodowej” z kilkoma pomnikami.
(Co pewnie i tak się stanie).
Obserwowałem z bliska (brama domu albo z wnętrza baru,he,he) niektóre happeningi PA
– to było ekscytujące przeżycie,w tamtej rzeczywistości czysty surrealizm.
Mina Prezesa – chyba równie warta obejrzenia jak gęby milicjantów obserwujących wtedy
„Majora” i jego wojsko.
No i zapisać to w Ratuszu jako wydarzenie cykliczne.
Wyobraża pan sobie plakat z napisem ściągniętym od PA „Nawet pojedynczy członek PiS jest dziełem sztuki!” 🙂
Trzydzieści lat minęło,a hasło w nowej odsłonie pasuje jak ulał!
W takim razie uczestnicy tych comiesięcznych „instalacji” są dziełami sztuki.
Galeria sztuki „Krakowskie Przedmieście”.
Szkoda tylko,że eksponatów nie można wysłać do magazynu…
@ J.LUK – rozumiem happenigi w stylu PA jako osmieszające uroczystości typu miesięcznice. Zgadzam sie, że potrzebne „jest i jedno i drugie”. Obawiam się, że przy obecnym poziomie zacietrzewienia i skonfliktowania obydwu stron prześmiewcze wydarzenia w stylu PA mogą wywołać efekt odwrotny od zamierzonego. Zamiast rozładowania napięcia śmiechem eskalację nienawiści!!! PiS nie ma zdolności humorystycznej, podobnie jakk nie ma zdolności honorowej.
Fajna dyskusja, nie wiedzieć czemu mam skojarzenie z Krfotokiem Edwarda Redlińskiego.
Kij się nie złamie, będzie grubszy..
Mimo wszystko nie tracę nadziei.
Jest takie słowo coraz mniej używane, apopleksja.
Może kogoś trafi przy jakiejś tam miesięcznicy jak zobaczy że to już nie działa?