– Wyborów nie wygrywają liderzy. Ani Kaczyński, ani Tusk. Nie wygrywają też późniejsi posłowie i ministrowie. Są oni o tyle istotni, że występują w mediach, są na plakatach, ale bycie posłem, czy ministrem, to wielki zaszczyt, ale benefity małe. Konfitury są w spółkach skarbu państwa. W Orlenie, Grupie Azoty i dziesiątkach innych zakładów. Wyobraź sobie człowieka, który zarabia kilka tysięcy, a ma obiecaną posadę prezesa KGHM z pensją 100 tysięcy miesięcznie. Albo innego, który zarabia 2 tysiące, a ma obiecaną pensję 10 razy większą. To tacy ludzie zapieprzają wykonując pracę konieczną, żeby wygrać wybory. Bez takich ludzi żadna partia nie wygra wyborów. Każda partia to wie, i żadna do swojego programu nie wpisze likwidacji partyjnych nominacji w spółkach skarbu państwa.
Przykra to konstatacja, bo zarządzanie wielkimi polskimi firmami to nie tylko wielka odpowiedzialność za ludzi tam zatrudnionych, ale i za rozwój gospodarczy całej Polski.
Od roku obserwuję działania Nowoczesnej. Można tej Partii wiele zarzucić, ostatnie manewry osobowe bardzo mi się nie podobają, ale jedno mogę powiedzieć na plus: nie ma w tej Partii ludzi (przynajmniej takich nie poznałem), którzy by liczyli na konfiturowe posady.
Jest to plus, ale i wielki minus. Wielki minus, bo jak wygrać wybory bez ludzi gotowych pracować po kilka godzin dziennie dla partii?
Mamy w chwili obecnej dwie wizje Nowoczesnej:
- Jedna, kojarzona z Katarzyną Lubnauer, bardziej lewicowa,
- Druga, kojarzona z Ryszardem Petru, bardziej wolnorynkowa.
Atmosfera medialna jest wyjątkowo niesprzyjająca tej drugiej opcji. Określenie „neoliberalizm” stało się wyrażeniem deprecjonującym, a dziesiątki zadufanych w sobie dziennikarzy powtarza jak mantrę, że świat dawno odszedł od idei neoliberalnych.
Ja jednak będę także powtarzał swoją śpiewkę:
JEDYNĄ METODĄ NAPRAWY PATOLOGICZNEJ SYTUACJI, ŻE WIELKIMI POLSKIMI FIRMAMI KIERUJĄ LUDZIE NIE Z RACJI SWOICH KOMPETENCJI, TYLKO DZIĘKI POLITYCZNYM KONEKSJOM, JEST PRYWATYZACJA.
Nie widzę żadnego problemu w tym, aby Orlen, KGHM, i inne firmy, były całkowicie prywatne.
Będę namawiał Nowoczesną, żeby prywatyzację nie tylko wpisała do swojego programu, ale i namówiła PO, żeby odcięła się od dawnych konfiturowych praktyk i także zrozumiała, że najwyższy czas przestać rozkradać Polskę.
Używam dosadnego słowa „rozkradanie”, bo mianowanie prezesem firmy o miliardowych przychodach kogoś, kto się do tego nie nadaje, jest okradaniem akcjonariuszy. Warto uświadamiać to Polakom.
Warto też tłumaczyć, że problem wcale nie leży w tym, że taki prezes zarabia sto tysięcy, tylko w tym, że nie ma on pojęcia, na przykład, jak inwestować w badania i rozwój. Przykładowo, czy Orlen z pisowskim prezesem Wojciechem Jasińskim jest przygotowywany do ery elektrycznych i autonomicznych samochodów? Śmiem wątpić. Za brak odpowiednich działań B+R Orlenu dzisiaj zapłacimy wszyscy za parę lat.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Czytaj na głos”]Hazelhard
Nie znam się, ale na pytanie: „Jak wygrać wybory parlamentarne”, odpowiedziałbym: „Obiecać 1000+”
Znasz się, znasz… 🙂 Ale ludzie muszą zrozumieć, że ten 1000 zł trzeba zabrać jednemu, żeby dać drugiemu. To jest nasze zadanie, żeby suwerenowi wyjaśnić, że nie ma darmowych lunch’y.
„Ale ludzie muszą zrozumieć, że ten 1000 zł trzeba zabrać jednemu, żeby dać drugiemu. To jest nasze zadanie, żeby suwerenowi wyjaśnić, że nie ma darmowych lunch’y.”
.
Ejże! Naprawdę? Przecież to zwykła bujda na resorach, której propagowanie służy ograniczaniu roszczeniowych postaw plebsu, który to plebs nigdy nie zgodziłby się na cięcia w wydatkach na służbę zdrowia, gdyby ogarniał jak naprawdę funkcjonują finanse państwa.
Neoliberałowie już od dekad robią społeczeństwom wszystkich krajów pranie mózgu i właśnie „wyjaśniają suwerenowi”, że państwo niby nie ma własnych pieniędzy, że dług publiczny będą spłacać nasze dzieci, że „ten 1000 zł trzeba zabrać jednemu, żeby dać drugiemu”, że wszystko trzeba sprywatyzować, zderegulować, deficyt jest zły i tak dalej.
Radzę się poważnie zastanowić, jak daleko jeszcze i jak długo można na tych mitach jechać. I oczywiście, przede wszystkim – dokąd.
https://www.theguardian.com/global/shortcuts/2017/oct/29/how-the-actual-magic-money-tree-works
Już nawet betony z MFW zmieniły zdanie na temat neoliberalizmu, może na SO także już czas na jakąś refleksję?
p.s.
Obiecywania 1000+ wyborcy nie kupią. To nic nie da – takie deklaracje w ustach BYŁYCH (obecnych?) neoliberałów są całkowicie niewiarygodne.
Mam wrażenie, że nieporozumienie polega na niezrozumieniu faktu, że “Suweren” wie dobrze, boi się po prostu, że
“one przyjdom na powrót i powiedzom, że to było ich…”
I nasza historia, przesądy, przemilczane “zasługi” i strachy, są zbyt skomplikowane, żeby jednym pomysłem przykryć wielowiekowe zaszłości…
Komuniści ostali się pomimo koszmaru późnych lat 40tych, bo rozdali ziemię, uszanowali prywatne rolnictwo, po krótkich przesladowaniach, odczepili się od proboszczy, stworzyli swoiste równolegle rzeczywistości, istniejące obok siebie, udając że jedna ma nieiwiele wspólnego z drugą… teraz mamy powrót tej właśnie “bezpiecznej” tradycji lokalnego magla…
Inteligencja i ludzie bywali, w swojej większości, zlekceważyli parafie, oddali władzę biskupom, „zablefowali się” w grze na pokaz i teraz popłakują po kątach, bo im zabrano zabawki?
Było się nie wymądrzać – a planować lepiej.
Jak Kuroń mawiał – „nie palcie komitetów – zakładajcie własne”, tak teraz “przestańcie wściekać się na korporacje – zakładajcie własne”… a to i miliony się znajdą i będzie przaśnie i patriotycznie.
Czego sobie i Wam wszystkim życzę w Nowym Roku!
Wydaje mi sie ze N. to partia z konstrukcji marginalna, cos jak Zieloni. Problem jest w nazwie. Jaka czesc elektoratu chce byc nowoczesna? Emeryci i klasa robotnicza raczej nie, reszta pol na pol – zostanie z 20%.
Do tego, jak juz ustalilismy, nazwa nazwa a program pozostawia zbyt wiele do zyczenia. Na koniec strzal Ryszarda, chyba u szczytu popularnosci N., nie pomogl, i teraz jak rozumiem wladze przejela lewicowa frakcja. R.I.P.
Powtorze wprost pytanie: jakim cudem Macron, bez zadnych tradycyjnych struktur partyjnych, zostal prezydentem Francji?
Jutro będę jadł lunch z moim paryskim łącznikiem (Kuzynką), to się dowiem o Macrona, ale wydaje mi się, że Francją rządzi wielki biznes i oni zlękli się Marine Le Pen.
Co do nazwy, to akurat mi się podoba, i myślę, że jest źle promowana. Gdyby nazwa była niedobra, to by na początku popularność nie sięgnęła 30%. Problem jest w tym, co napisałem w notce- brak tyrających ludzi z wizją przyszłych konfitur.
Nazwa podoba mi się również, tyle że obawiam się o jej efektywność jeśli celem jest trwałe brzebicie przez ten próg 20-30%. Oczywiście nazwa to nie wszystko, potrzebne są też mocne przywództwo (leadership) i program. Ani jednego ani drugiego w N. nie widać a są to jak mi się wydaje warunki konieczne zaistnienia mocnego poparcia i wysiłku aktywistów. Na samej obietnicy stolkow i koryta chyba niczego się nie zbuduje.
Program, niestety, jest dla Eternali i Hazeli. Suweren głosuje zupełnie z innych powodów. Jak widzisz, daję propozycję do programu- totalna prywatyzacja wszystkich zakładów przemysłowych. Nikt z tym nie dyskutuje, co mnie, niestety, utwierdza w przekonaniu, że program jest najmniej istotny :-(.
Drugi problem to wewnętrzne wojny pomiędzy przywódcami Nowoczesnej i brak umiejętności zachowania twarzy przy okazji publicznych wystąpień. Starczy przywołać konferencję prasową na sejmowym korytarzu… Pierwsza mówiła zwycięska przewodnicząca pani Lubnauer. Kiedy skończyła, głos próbowała zabrać pani Kamila G.P., ale Ryszard Petru był akurat na wdechu i nie pozwolił jej dojść do słowa. Ten przydługi opis służy temu, aby sobie przypomnieć te dąsy, te pąsy, te miny, jakie obie panie publicznie wymieniły. Później jeszcze był oddzielny komentarz o tym epokowym wydarzeniu, wygłoszony przez p. Lubnauer, a świadczący o tym, że nie ocknęła się zobaczywszy materiał filmowy, który poszedł w Polskę i ciągnie te dziecinne przekomarzania, świadczące o braku porozumienia we władzach tej niewielkiej i mającej poważne problemy finansowe partyjce. Szczerze mówiąc jest to dla mnie duży zawód, bo zaczęli przebojowo a kontynuują w piaskownicy z nieodłącznym wiaderkiem i łopatką. Może się jednak opanują.
Te wojny sprowadzamy do animozji personalnych. O ile wiem, problemy są także programowo-strategiczne. Niestety, Polacy mają słabe przygotowanie do rozwiązywania problemów i znajdywania kompromisów.
Jeżeli głównym argumentem za prywatyzacją państwowych spółek ma być pozbawienie polityków konfitur, bez których nie zdołają oni wygrać wyborów, to ja się, drogi Hazelhardzie, trochę pogubiłem 🙂
prywatny biznes ?
Nowoczesna jest partią niszową, która z definicji nie ma szansy wygrać wyborów. Sukcesem dla takiej partii byłoby 10% do 15% jak onegdaj FDP w Niemczech. Tymczasem do takiego wyniku potrzeba spełnienia kilku warunków:
– wykrystalizowanie przywództwa – Pani Lubnauer (z mojej ulubionej Łodzi) jest trochę zbyt gadatliwa; wydaje sie czasem że szybciej mówi niż myśli, momentami naiwna politycznie z braku doświadczenia, mam nadaieje, że się wyrobi z czasem,
– umiejetności wpsółpracy z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi – nie tylko z PO ale takze z PSL, opozycja poaparlamentarną – SLD i pozostałymi, (np. odrzucemnie propozycji PO wspólnych prezydiów uważam za gruby bład),
– uproszczeniu programu – 3-5 priorytetów, a nie dla kazdego coś miłego.
Co do postulowanej przez Autora prywatyzacji gigantów jestem spokojny. Kryzys wywołany rzadami PiS sam to wymusi.
Animozje personalne prowadzą prostą drogą do zasadniczych trudności w ułożeniu programu programowo – strategicznego. Niestety nasze uczelnie nie przygotowują studentów do rozwiązywania problemów, szukania kompromisów, skupienia się na celu, nie na wzajemnych utarczkach i niepotrzebnych paradach. Moje zawsze jakoś musi być mojsze a to nigdy nie prowadzi do porozumienia a do rozwiązań siłowych.
@H: „Program, niestety, jest dla Eternali i Hazeli.”
Oczywiscie, cos w tym jest (w tym sensie, ze mozemy smialo zakladac ze mniej niz 0.1% populacji doladnie zna caly program N., co nie znaczy ze znacznie wieksza czesc nie zna glownych punktow), z tym ze:
1) W normalnie funkcjonujacej demokracji program jest tez dla mediow, ktore np. w UK brutalnie szlachtuja programy i ich autorow (np. przed ostatnimi wyborami byla wielka medialna draka z tego powodu, ze p. May zapisala sobie w programie malym druczkiem ze starym ludziom panstwo bedzie zabierac nieruchomosci w zamian za miejsca w domach opieki, i wycofala sie z tego po paru dniach sieczki – tak zle i tak niedobrze: raz ze zapis nieprzymyslany, dwa ze brak konsekwencji i wycofanie sie z tego zapisu przez rzad ktory reklamowal sie jako „silny i stabilny” 🙂 )
2) Zakladajac ze jest tak rzeczywiscie, czy nie bylby to powod zeby zrobic porzadny program DLA Hazeli i Eternali?? 🙂
@Eternalła
Przecy taki program w dziedzinie B+R tworzymy w SELPie. Pytanie, czy .N, albo/i PO będą chciały z niego skorzystać… 🙁
@H: Dobre pytanie. Pytanie pomocnicze: kto bedzie podejmowal decyzje? Dlaczego nie jestes w Radzie Krajowej .N? Pani L. to matematyk wiec moze ida lepsze czasy dla Naukowcow w .N?
Na razie wypowiedzi nowej pani Prezes na temat nauki tylko wzbudzają moją irytację, ale nie o to mam pretensję, tylko o to, że duperelom poświęca się dużą ilość czasu, natomiast na sprawy istotne tego czasu nie ma.
Ale i tak Dosiego!!!
Dzieki piekne i nawzajem! :wine_glass:
Zyczmy tez pani Prezes, bylo nie bylo z 20-kilkoma latami kariery politycznej i 21 cytacjami na Google Scholar na karbie (ze by byc fair – w nieco niszowej i teoretycznej materii), stanie na wysokosci zadania!
20-latami kariery politycznej? Miałeś pewnie na myśli „naukową” :-).
Dosiego!!!
Pani L. to matematyk, więc z pewnością ma sporą wyobraźnię i potrafi skojarzyć skutek z przyczyną, jednak bardzo by się jej przydała konsultacja z kimś o trochę innej specjalności; historykiem, prawnikiem, socjologiem. Na chwilę obecną nie potrafi jakoś występować jak polityk w dobrym znaczeniu tego słowa. O prof. Geremku mówiono, że kiedy idzie po schodach, to trudno ocenić, czy w górę, czy na dół. Z pewnością nie opowiadałby publicznie, że nie dopuści, aby ktoś jego kolegę TAK potraktował. Do polityki trzeba dojrzeć, nie wystarczy zdobyć niewielkiej większości i natychmiast zlekceważyć publicznie kontrkandydata, który jednak miał w partii poparcie niewiele niższe. Oby nie skończyli jak Ruch Palikota. On też nie był byle kim. Miał stosowne cenzusy naukowe i duże pieniądze, a jednak wypadł z gry i to widowiskowo. A żal.
„Obecnie” lub „teraz”, jeśli wolno prosić.
Proponować Lubnauer by stała się twarzą prywatyzacji, to jak domagać się od PiS, by przyjęła euro. Świetny sposób na pokazanie ślepego zaułka, w jakim znalazła się ta partia.
@WKU
Piszę, piszę, ale ciągle nie umiem napisać tak, żeby moje słowa były interpretowane dosłownie, a nie niedosłownie. Nie chodzi o pozbawienie polityków konfitur, tylko żeby wielkimi firmami polskimi kierowali ludzie naprawdę kompetentni i z wizją na 10-20 lat. Tylko tak powstaną technologiczne czebole (patrz sukces Korei Płd).