19.12.2022

W tym niedawny finał piłkarski. I wszystkie inne dyscypliny sportu. Czyli dzisiejsze igrzyska.
To już nie jest sport.
Tylko igrzyska gigantycznie płatnych „gladiatorów” bez zabijania. Wyłączam z tego boks i tzw. MMA – czyli mordobicie mężczyzn i kobiet siebie nawzajem. Bo to jakiś dzisiejszy koszmar.
Zawsze odruchowo/ intuicyjnie kibicuję słabszej/ lub z mniejszego kraju drużynie. Tak przy piłce kibicowałem Korei, Maroku, Ekwadorowi, Senegalowi, Tunezji, Kostaryce, Ghanie itd.
Dlaczego?
Bo kibicuję zawsze „słabszym”. Taka moja anarchistyczna natura.
Jest jeszcze coś innego. Co dzieje się na całym świecie i nie tylko w sporcie. Kończy się hegemonia „białego człowieka” (sorki, mimo że sam jestem zaklasyfikowany, jako „białas”).
Kończy się czas umownie/dosłownie nazwanego imperium/ imperializmu/kolonializmu „białego człowieka – czyli ogólnie rzecz biorąc Europy z niewielkim dodatkiem USA (Australia malutka)”.
W sporcie to widać.
Dzisiaj „biały człowiek” – czyli również ja, to tylko kilkanaście procent populacji ludzi na Ziemi. W skrócie Chiny – ponad 1 miliard, Indie – więcej niż 1 miliard, Afryka itd. itd. Po prostu tak jest. I na końcu, za ileś lat nie będzie podziału według koloru skóry. Wszyscy na szczęście wymieszamy się i już.
Bo jakikolwiek taki „rasowy” podział jest bardziej niż idiotyczny. A skutki rasizmu (kolor skóry) do dzisiaj znamy.
Precz z tym.
Więc na dzisiaj cieszę się z sukcesów tych „innych” niż „białasów”.
Tak wiem, że Argentyna. Z trudną i skomplikowaną przeszłością. Ale to nieważne.
Będzie jeden świat. Bez podziałów rasowych.
P.S. Żona zawsze mówi, że piszę skrótami myślowymi, bo uważam, że czytający mają wiedzę i rozumieją te skróty. Tak myślę.

