03.09.2023
Nigdy nie wyobrażałem sobie, aby Studio Opinii mogło przestać istnieć.
Przez ładnych ileś lat, od czasu jak odkryłem Studio Opinii, odważnie zacząłem wysyłać do SO – czyli do Misia (wybaczcie, że tak o Nim mówię, ale dla mnie Miś to Miś i już) moje teksty.
Miś zwykle przyjmował jeden na 3-5 wysłanych przeze mnie tekstów.
Toczyłem z Nim dyskusje mailowe.
Miś mówił, że „moje teksty nie są dziennikarskie” i za bardzo emocjonalne. I że czasem bez sensu używam dużych Liter wbrew ortografii/gramatyce języka Polskiego ☺
Ja odpisywałem Mu, że jeżeli „teksty dziennikarskie” muszą być długie i – aby były „dziennikarskie” – muszą zawierać odwołania i cytaty z „Autorytetów z przeszłości”, to dla mnie jest to trudne.
I – moim zdaniem – niemożliwe do czytania przez dzisiejszych Czytelników. Szczególnie tych młodszych od nas.
Niemniej dzień zaczynałem od SO.
Z radością czytałem każdy nowy tekst.
Z pokorą wobec tekstów długich, czytanych z mozołem i poczuciem, że może rzeczywiście jestem jeszcze trochę za głupi i niedojrzały ☺.
Dowiadywałem się z Waszych tekstów rzeczy, o których nie miałem pojęcia. O faktach bieżących i tych z historii
Poznawałem Wasze opinie i przemyślenia o ogromnej ilości spraw dotyczących zarówno Polski jak i całego Świata.
Poznałem tym samym Was. Nieznanych osobiście ale Wspaniałych. Wielu z Was stało się moimi Autorytetami.
To prawda.
I dlatego razem z Wojtkiem Kuszko podjęliśmy się nie „reaktywacji”, ale odpowiedzialności, aby Studio Opinii dalej działało.
Piszcie i wysyłajcie nam Wasze teksty.
Nie denerwujcie się, jeżeli przez kilka dni ich nie ma, bo uczymy się oprogramowania.
I nie obrażajcie się, jeżeli jakiś Wasz tekst „nie wejdzie”.
Idziemy śladami Misia, a On też bywał bezwzględny w swoich decyzjach.
Ukłony i Szacunek dla Was.
Przywołany przez Waltera chętnie podpisuję się pod jego osobistym tekstem.
Dołączam do ukłonów i pozdrawiam.
Wojciech Kuszko
P.S. “Walter to niezły pistolet” – tak Redaktor Miś zatytułował rubrykę, w której teksty Waltera umieszczał. Te, które puszczał 🙂
Idziemy śladami Misia, więc i ja tekst Waltera w tej rubryce umieściłem. Idziemy śladami Misia, umówiliśmy się więc, że teraz ja będę pilnował, by Walter – “pistolet” nie strzelał emocjami w zbyt kontrowersyjny sposób, co czasem mu się zdarza. Ale akurat nie w tym tekście, co pozwoliłem sobie odnotować umieszczając go również w rubryce “Dobra nowina” 🙂
Idziemy śladami Misia, co – jak On sam cztery lata temu napisał do Marka Jodkiewicza – nie jest łatwe. Cytuję tekst, który znalazłem na stronie SO (ucząc się WordPressa; HTML i CSS znam):
” Co do przetrwania SO — to ono będzie istniało niezależnie od sytuacji politycznej, dopóki ja będę żył i będę w odpowiedniej formie. Gdy to się skończy, skończy się i SO, nie ma bowiem chętnych do prowadzenia witryny. A tu chodzi nie tylko o chęci, ale i o umiejętności. Jak mi pan wskaże kogoś godnego zaufania politycznie, znającego biegle WordPressa i HTML i choćby pobieżnie CSS, oraz media społecznościowe, kto zechce spędzić przy komputerze za darmo 3-4 godziny dziennie i jeszcze umie zredagować tekst napisany koślawą polszczyzną przez socjologa lub ekonomistę — to chętnie poznam. Niestety, przez ostatnie 10 lat mi się nie udało. “
Rozbawił mnie serdecznie ten tekst, wprowadził w lepszy nastrój, co w niedzielne nadrano może się sympatycznie rozciągnąć na cały dzień, dzięki.
Moja przygoda z SO zaczęła się przypadkowo gdzieś tak w połowie 2010 roku. Zaskoczeniem z powodu odkrycia i euforią dotyczącą możliwości. I falstartami prób umieszczenia czegokolwiek na łamach. Sito mieli gęste, władał nim skutecznie Stefan Bratkowski (tak było czuć przez skórę), a ja, wychodzący z mroków wtórnego analfabetyzmu naturszczyk, osadzony w polskich realiach Londynu, ze swoimi spostrzeżeniami i komentarzami wstrzelający się w lukę witryny, pokornie (choć nie zawsze) pokonywać musiałem niepewność i frustrację. Dziewiczy start powiódł się dzięki pewnemu fortelowi, no i jestem do dziś.
Studiem zawiadywało Kolegium, jednak od zawsze Studio Opinii to był dla mnie Bogdan Miś. Jemu można było podesłać tekst, z Nim wyjaśnić niepewności, uzgodnić szczegóły. A także od Niego odebrać garść żołnierskich konkretów, mniej lub bardziej zasłużonych, nie miał zwyczaju certolić się Tąpnęło mną to odejście. Powoli ustępuje trauma.
Panom WW – Walterowi i Wojtkowi – podziw, podziękowania i życzenia powodzenia w marszu tropem MIsia.
Drogi Walterze!
Też tak sądzę; SO powinno przyciągać zwięzłością. Mistrzem krótkiego tekstu był Czechow. Potrafił w niewielu zdaniach zawrzeć myśl, która rozwlekłemu pisarzowi zajęłaby kilka stron.
Pisanie tekstów publicystycznych, długich, przeważnie akademickich i obarczonych mnóstwem przypisów, dobre jest, ale nie w Internecie, W książkach lub specjalistycznych gazetach, jak najbardziej owszem. Tu – nie. A to dlatego, że Internet jest miejscem przyspieszonego krążenia informacji. Jest ich tyle, że czytelnik ma trudności z dokonaniem wyboru, gdyby więc miał czytać tasiemcowe artykuły, szybko by się zniechęcił. Poza tym tekst nierówny tekstowi. Jeden potoczysty, łatwy do konsumpcji, drogi zawiły, trudny do przebrnięcia i natychmiastowego zrozumienia. Niekiedy, zanim autor się rozkręci i przejdzie do sprawy, mija kilka minut bajtlowania. Co innego tekst krótki, Krótki, jeśli marny, to przynajmniej krócej nudzi.
Pozdrawiam
mj
Najważniejsze, że SO ruszyło, co nie było pewne. Co do tekstów, to bliska jest mi dewiza Tomasza z Akwinu (i chyba tylko ta), że varietas delectat, czyli im różniej, bogaciej tym lepiej. Bogdan Miś doceniał różnorodność i tępił jedynie miałkość i małość myśli i produkujących je ludzi. W tym był mi i jest mi bliski.
STANISLAW OBIREK
Jak niedemagogiczny, potoczysty i trzymający się tematu, to czemu nie. Różnorodność tak, ale na tym samym poziomie.
ukłony
Mój kolejny (trzeci) komentarz się nie pojawił. Gdyby jeszcze nowa Redakcja nauczyła się wyciągać komentarze z zamrażarki. Tu na tej witrynie jest jakiś program antyspamowy, który zatrzymuje niektóre komentarze. Podobno orientuje po słowach kluczowych, ale nawet BM nie potrafił tego wyjaśnić. Co pewien czas zaglądał, gdzie należy, i wypuszczał na światło dzienne.
Drogi Narciarzu. Nowa redakcja umie to robić, uwierz 🙂
Program Akismet zabezpiecza naszą witrynę przed spamem czasem aż nazbyt skutecznie. Ale niech tak zostanie, bo bez niego byłaby prawdziwa katastrofa.
Jeżeli komentarz nie pojawia się na stronie od razu, PRZEDE WSZYSTKIM PROSZĘ NIE WPROWADZAĆ GO PO RAZ DRUGI, TRZECI I KOLEJNE. To nic nie pomoże, a jedynie utrudni mi pracę zasypując moją skrzynkę mailową kolejnymi prośbami o jego zatwierdzenie. A ja nie siedzę przecież przez cały dzień z nosem w witrynie Studia Opinii. Proszę więc spokojnie poczekać, aż zatwierdzę oczekujące komentarze. Co teraz staram się robić minimum raz dziennie. Ale, rzeczywiście, wcześniej tego nie robiłem, za co przepraszam.
I jeszcze jedno. Najprawdopodobniej Akismet porównuje czas wprowadzania komentarza z długością tekstu. I komentarze wstawione błyskawicznie metodą wytnij/wklej traktuje jako podejrzane. Proszę spróbować wpisywać komentarz od razu w okienku do jego wprowadzania. Sam jestem ciekaw, czy to pomoże.
Mnie Bogdan Miś nie puścił tylko jednego tekstu o negatywnych skutkach polityki przeciwdziałania pandemii na rozumienie roli nauki w społeczeństwie, bo widział w nim antyszczepionkowe przesłania, których w nim nie było. Spodziewałam się, że nie puści, bo był bojowo nastawiony do wszelkich foliarzowych wtrętów. Ale w korespondencji dość długiej dał się przynajmniej przekonać do mojej racji. Inne teksty puszczał pewnie z litości nad starą belferką, której się ciągle jeszcze czegoś chce i nie odpuszcza, ale pracę korektorską to cierpliwie wykonywał, bo ja do pisania talentu nie mam, a z zasadami pisowni to zawsze byłam na bakier.
Teksty Waltera to uwielbiam od wielu lat, bo ja je zawsze odbierałam jak poezję. I zawsze mu tego poetyckiego stylu zazdrościłam.
Zgadzam się głosami, że reaktywacja (uratowanie) SO po ponad pótoramiesięcznej przerwie jest wartością samą w sobie. Tym samym uratowane zostało środowisko, które inaczej poszłoby w rozsypkę. I za to uratowanie należą się głębokie wyrazy uznania założycielom, osobom ich wspomagającym w dziele ratowania oraz nowym redaktorom portalu. Dla nich wszystkich gorące podziękowania oraz wyrazy uznania i szacunku. Ale wpunkcie wyjścia całego procesu była i pozostanie nadal praca Bogdana Misia, która nas wszystkich połączyła w przeszłości i pozwoliła odnaleźć się w teraźniejszości.
*
Przytoczony przez Marka Jodkiewicza tekst Redaktora BM o przyszłości SO kiedy Jego samego już zabraknie okazał sie dla nas wyzwaniem, któremu staramy się sprostać. Sam Redaktor BM osiągnął swój cel trochę na zasadzie – jak czasami robił w przeszłości – przekory. I chwała Mu za to.