JS: Podzwonne9 min czytania


13.06.2025

Zdanie odrębne

Po drugiej turze wyborów tytuł felietonu sam się narzuca… Jest rozgoryczenie, trauma, żal, może trzeba urządzić stypę… Ale skoro zabrakło politycznej kalkulacji, roztropności, sprytu, wyczucia chwili; ucieczka w nastroje i zachowania funeralne nic nie da. Strona ‘moralna’ oburza się na ‘niemoralną’, jakby nie wiedziała, że moralność rzadko schodzi się z polityką; częściej ich drogi się rozchodzą. Kandydat ‘obywatelski’ tryumfuje i grozi, co będzie robił jako rezydent pałacu; ‘partyjny’ zachęca swoich wyborców, by nie tracili ducha… Jednak z duchem jest taki kłopot, że flat ubi vult[1]szybko się ulatnia i trudno go będzie znowu skupić pod jedną kopułą…

A wystarczyło, by nasz kandydat na czas wyborów zawiesił członkostwo w partii i funkcję wiceprzewodniczącego. Byłaby maskarada, zabieg czysto piarowy – jak ‘obywatelskość’ jego przeciwnika, ale może z lepszym skutkiem… W dzisiejszym świecie nie liczą się: dobro państwa, przywracanie praworządności, oczekiwanie, że cwaniak i oszust przyzna się do swoich grzechów… Przecież te ‘profesje’ przynoszą łatwy i szybki zysk, a nawet prezydenturę. Prawdziwy Polak (katolik) ceni takie zachowania, modląc się pod figurą, akceptuje bezeceństwa duszpasterzy. Przecież wszystko dzieje się pod krzyżem, którego nie wolno zdejmować ze ściany…

Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem
Polska jest Polską, a Polak Polakiem[2]

Może robić, co mu się podoba, byle rozpoczynał słowami: ‘Szczęść Boże!’…

*

W mediach tysiące ‘analiz i syntez’ tego, co się stało. Każda podnosi inne aspekty przegranej, nie ma więc potrzeby włączać się do chóru, a raczej chórów śpiewających różne pieśni. Zgodzić się wypada, że oto zakończył się etap demokratyzacji Polski, która – przyzwyczajona przez historię do rządów autorytarnych – w Dzień Dziecka Anno Domini 2025 – wróciła na stary, dziejowy trakt. To, co się działo po roku 1989, było tylko demokratycznym intermezzo. Dla niezorientowanych (na południu i wschodzie Kraju) krótkie wyjaśnienie: jest to termin muzyczny, oznaczający wstawkę o charakterze komicznym, wykonywaną w przerwach między poszczególnymi aktami opery, które na ogół są poważne (opera seria). Z takich wstawek w XVII wieku, we Włoszech wyłonił nowy gatunek – buffo (opera buffa).

Właśnie skończył się okres polskiego buffo; na scenie będą teraz grane kawałki poważne w swojskim stylu, czyli wodewil, śpiewogra, tragifarsa – z prezydentem, klerem, wojskiem, strażakami i kołami gospodyń wiejskich – w tle scenicznym. A że przy okazji niektórzy pójdą siedzieć, stracą pracę, wyjadą za granicę etc. – nie będzie to miało większego znaczenia. Naród tak chciał, a nowy prezydent wyprowadzi go wreszcie „z ziemi egipskiej, z domu niewoli”! Nie potrafiliśmy – przez półtora roku – poradzić sobie z pisowskim bezprawiem, dostaniemy większą dawkę autorytarnej szczepionki na dziesięć lat. Będziemy jak Węgrzy, którzy już nie mają sił być demokracją. Nam też się odechce… Młode pokolenie od Mentzena (na hulajnodze) i Nawrockiego (broniącego pucię), nie wie, co to autorytaryzm, więc musi posmakować…

*

Jesteśmy narodem dumnym[3] i nie lubimy, kiedy sąsiedzi (Niemcy, Rosjanie, Czesi, Litwini etc.) narzucają nam panujących, ale wystarczyła sugestia zza wielkiej wody[4], żebyśmy sobie wybrali Trumpa na polską miarę. Jest to dowód naszego politycznego rozumu tudzież pragmatyzmu, których nie dostaje bezbożnej, zdegenerowanej Europie. Teraz to my, nie Unia, jesteśmy najważniejszym i najwierniejszym sojusznikiem USA, a poprzez ogromne zakupy amerykańskiej broni nie obawiamy się nikogo. Poza tym Trump ‘kocha Polskę’, która w dodatku sowicie płaci mu za miłość… Pezydent-elekt jest radykalnie antyeuropejski, może się odwrócić od Ukrainy[5], a jak przyjdzie odpowiedni sygnał – gotów dogadać się z Rosją na warunkach ‘przyjaciela Putina’ (z Waszyngtonu).

*

Ludzie mego pokolenia (choć nie tylko) na wynik wyborów reagują niepokojem, płaczem, rozżaleniem, smutkiem; nie słuchają radia, wyłączyli telewizję, nie czytają gazet; córka sąsiada ma poczucie, jakby ‘umarł ktoś bliski’. Może tak być, że pewne kręgi ogłoszą żałobę, wszak po upadku powstania styczniowego polskie kobiety przywdziały czarne suknie. Lech Wałęsa pożegnał się już z Polską, bo to ‘nie jego kraj’…

W Internecie krąży list (deklaracja, oświadczenie, wypowiedź) prof. Tadeusza Gadacza. Ten, wpływowy kiedyś duchowny, a potem wzięty filozof w dramatycznych słowach odniósł się do wyników II tury. Nie będzie nas pocieszał, bo „wybory ukazały całą prawdę o polskim społeczeństwie” – „upadła demokracja oparta na wartościach”. „Połowa polskiego społeczeństwa wybrała (…) po raz pierwszy w historii prezydenta sutenera, alfonsa, kibola, oszusta, lichwiarza, kłamcę i ćpuna z dużym poparciem kościoła katolickiego, który rzekomo głosi wartości ewangeliczne”. Nie jest to jego (Gadacza) prezydent i „nigdy nim nie będzie”; również kościół (pisany z małej litery!) też nie jest jego, a „w Polsce dalej będzie kwitło bezprawie”(?). Przy okazji autor współczuje „kobietom, osobom LGBT+, profesorom, którzy od takiego osobnika będą musieli odbierać swoje naukowe tytuły, inteligencji i wszystkim myślącym i wrażliwym osobom”. Radzi „pogodzić się z tym, że za dwa lata za praworządność będzie odpowiadał Czarnek, za edukację Kowalski, za armię Braun, a za gospodarkę Mentzen”, i „wtedy już w pełni, bez wojny, staniemy się ruskim landem”.

Słowa uczonego są pełne goryczy: „Polska to moja Ojczyzna, ale to nie jest już mój kraj[6]. Na razie udaję się na wewnętrzną emigrację w świat przyrody, muzyki i książek”. Wprawdzie nie wie, co dalej, ale „dla zdrowia psychicznego” nie będzie czytać nic o Polsce ani komentować bieżących wydarzeń. Na koniec przesłania do rodaków oznajmia z przejęciem: „Muszę zadbać o siebie. Żegnaj Polsko”.

Zaiste – jak się mówi w Piśmie – dziwne emocje, przekaz i słowa … Trudno pojąć, że upowszechnia je teolog i filozof, człowiek, któremu dane było jeść owoce ‘z drzewa poznania dobra i zła’, zaliczany do elity. Wszak przez pół życia firmował to, co się działo w naszym Kościele, a przez drugie pół – w polskiej nauce. Nie tylko firmował, ale i znacząco wpływał na życie religijne (głosił słowo) oraz umysłowe (kształcił młodzież); w obu tych sferach pełnił wysokie funkcje. Miał do dyspozycji kościelną ambonę (w Krakowie) i uniwersytecką katedrę (w Warszawie), czyli niemałe środki kształtowania umysłów i formowania charakterów. Czy naprawdę żadna z osób, które go słuchały, nie wybrała Karola Nawrockiego?

Zamiast uderzyć się w piersi, jak przystało na człowieka podwójnej samowiedzy i przyznać, że choć w części jest odpowiedzialny stan moralny i mentalny polskiego społeczeństwa, jest na nie obrażony; umywa ręce i ogłasza ‘emigrację wewnętrzną’. Wybierając ten typ uchodźstwa, popełnił błąd logiczny[7]; ale to drobiazg, świadczący o narcystycznej naturze. Znacznie gorszy jest defetyzm, który nie przystoi byłemu duchownemu, a tym bardziej emerytowanemu filozofowi.

*

Prezydent, który przejdzie do historii jako łamacz Konstytucji (złamał ją 17 razy, albo częściej), postanowił zakończyć kadencję w roli klauna. W jednej ze stacji telewizyjnych bez żenady przedrzeźnia prof. Adama Strzembosza, wiekowego Obywatela, człowieka szczególnie zasłużonego dla praworządności w Polsce. Rzecz w tym, że „klauni nie mówią podczas występów. Co najwyżej wydają dźwięki odzwierciedlające nastrój”. Dudzie zabrakło też innych atrybutów żartownisia: białego pudru, szerokiej szminki, rumieńców… Nie miał za dużych butów, luźnego kombinezonu (imitującego ogromny brzuch), małego kapelusika z kwiatkiem, peruki, sztucznej łysiny, ani okrągłego, czerwonego nosa… Po zakończeniu misji „stania na straży praworządności” trudno mu będzie znaleźć robotę w cyrku, chyba że cała Polska stanie się jedną wielką areną…

*

Zamiast przejmować się ulotką intelektualisty i błazeństwami prezydenta, wczytajmy się w wiersz Krzysztofa Czyżewskiego:

Czego nauczyłem się od Ireny Veisaite?

1. Że życie to góra, której szczyt jest zawsze – którędy by nie iść i dokąd by nie zmierzać – tylko w połowie drogi.
2. Że ocaleni chcą tańczyć boso, nic sobie nie robiąc ze zgorszenia celebrantów śmierci na widok zrzuconych butów, uwierających jak należy, do krwi.
3. „Że we własnym życiu nie wolno poddawać się rozpaczy z powodu naszych błędów i grzechów, ponieważ przeszłość nie jest zamknięta i otrzymuje sens nadany jej przez nasze późniejsze czyny”.
4. Że niewierna faktom pogoda ducha jest bardziej dalekowzroczna niż rozpacz wierna naoczności koszmaru.
5. Że pamięć jest kochanką przyszłości.
6. Że nie ma nic piękniejszego od brzydoty muśniętej światłem.
7. „Że prawdomówność jest dowodem wolności, a po kłamstwie poznaje się niewolę”.
8. Że prawdziwy nauczyciel uczy się przez całe życie, ale mistrzostwo osiąga, ucząc się od swoich wychowanków.
9. Że zatrute dusze ludzi można uzdrowić przez przyjęcie ich choroby do siebie, bo tylko tak, od wewnątrz, tworzą się antyciała złoczynienia.
10. Że świata nie zmienia posiadanie racji, lecz sztuka współistnienia z innymi, choćby za cenę wyrzeczenia się racji.
11. Że niewidzialny most można odbudować tylko razem z tymi, którzy go zburzyli.
12. Że z piekła wychodzi się za głosem serca.
13. Że można kochać cudze, nikogo nie raniąc.
14. Że bogiem jest przebaczenie.
15. Że miłość jest możliwa.

*

Truskawki na razie drogie (15 zł za kilo); można je kupić na rogu ulicy, pod płóciennym zadaszeniem, u tegorocznej maturzystki. Kiedy ktoś prosi, by mu sprzedała za 20 zł, dziewczyna wyjmuje smartfon i oblicza, ile ma zważyć słodkiego towaru; co zajmuje minutę, może półtorej… Nie potrafi policzyć (w pamięci), że pięć złotych to jedna trzecia z piętnastu, więc za dwadzieścia trzeba dosypać do kilograma 33,3 deko. W szkole nie uczy się obliczania procentów ‘w głowie’!


  1. Lata, gdzie chce…
  2. Kler, tumaniąc wiernych, przypisuje te słowa Mickiewiczowi, tymczasem napisał je  Karol Baliński [w:] Śpiewakowi Mohorta bratnie słowo  (1856). 
  3. Parę razy przypominałem w SO, że polskie dumny pochodzi od niemieckiego dumm, czyli głupi, nierozsądny…
  4. Na Tik Toku było pięć razy więcej informacji o Nawrockim niż o Trzaskowskim. Serwis jest chiński, a jego treści mogą finansować Rosjanie…
  5. Trump porównał wojnę między Rosją a Ukrainą do „dzieci bijących się jak szalone”.
  6. Nie ma potrzeby ustalać, kto pierwszy powiedział o ‘nie moim kraju’ – Wałęsa, czy Gadacz…
  7. Contradictio in adiecto, sprzeczność między przymiotnikiem z rzeczownikiem; np. żonaty kawaler

JS

 

22 komentarze

  1. Odradek 14.06.2025
  2. Jan G. 14.06.2025
    • Stan 14.06.2025
    • Bungo 14.06.2025
    • Sonia 18.06.2025
      • HK 18.06.2025
  3. Stanisław Obirek 14.06.2025
  4. HK 14.06.2025
  5. Makary 14.06.2025
    • Aureli 15.06.2025
  6. slawek 15.06.2025
  7. Mr E 15.06.2025
  8. narciarz2 16.06.2025
    • Mr E 16.06.2025
      • Krzysztof z Gdańska 17.06.2025
        • slawek 17.06.2025
  9. Stanisław Obirek 18.06.2025
  10. Krystian 20.06.2025
  11. Izydor 22.06.2025
    • Jacek 26.06.2025
  12. Bungo 28.06.2025
    • slawek 28.06.2025