Zbigniew Szczypiński: No to po całości!3 min czytania


14.04.2025

Kampania wyborcza weszła w nową fazę. Stało się to po tym spektaklu, jaki odbył się w Końskich i dwóch debatach jakie tam się odbyły. Nic nie powiem o tym, kto wygrał, a kto przegrał, kto tam zaistniał a kto stracił – tu każdy ma swoje przemyślenia i sympatie i to one są najważniejsze, a nie chwilowy efekt takiej czy innej kampanii.

Może warto zastanowić się – biorąc na warsztat wydarzenie jakim było to widowisko w Końskich – nad ważnym problemem postrzegania społecznej rzeczywistości jakim jest relacja części do całości. Czy ważne są szczegóły, czy całość?

Od czego zależy postrzeganie zewnętrznego świata, którego jesteśmy częścią, w którym żyjemy w takim przedziale czasu jaki nam przypadł z racji urodzenia, tu i teraz. Nasze życie i czas, w którym żyjemy nie zależało od naszej woli, tak się stało i trwa.

Mamy już wystarczającą wiedzę, by oddzielać ziarno od plew, by wiedzieć, że całość jest zawsze ważniejsza od szczegółu, by nie dać się zwieść argumentom odnoszącym się do jakiegoś fragmentu omawianego problemu wygodnego dla naszego adwersarza. To nie może być tak, że wybór na urząd prezydenta RP ma zależeć od tego, kto płacił za transmisję, a nie od tego, czy w jej trakcie przestrzegano zasady bezstronności. Wejście na poziom detali może zgubić sens tego, co najważniejsze – kto wygra, a kto przegra i kto zostanie na najbliższe pięć lat lokatorem pałacu na Krakowskim Przedmieściu. Stawka tych wyborów jest bardzo wysoka, obóz polityczny, który przegrał ostatnie wybory parlamentarne i znalazł się w sytuacji, której nigdy nie zakładał – musi ponieść odpowiedzialność za wszystkie złodziejstwa i systemowe łamanie prawa mające zapewnić mu bezkarność. Prezes i jego ministrowie żyli w przekonaniu, że będą rządzili wiecznie i nigdy nie odpowiedzą przed niezależnym wymiarem sprawiedliwości. Niewiele brakowało, by tak się stało – gdyby PiS wygrał i miał kolejne cztery lata na zbudowanie satrapii z prezesem jako satrapą na czele stałoby się – bylibyśmy tym, czym są Węgry Orbana i wiele innych krajów współczesnego świata. Wydobycie się z tej zapaści mogłoby trwać wiele, wiele dziesięcioleci. Przypomnę że wyjście z PRL, miękkiej satrapii państwowego socjalizmu, jaki panował w Polsce do 89 roku, trwało ponad czterdzieści lat.

Przypominam te proste prawdy po to, aby nie dać się złapać w sidła sporów o didaskalia, o to czy rzeczniczka Karola Nawrockiego miała, czy nie miała trudności z wejściem na salę, w której odbyła się debata ośmiu kandydatów, w tym Nawrockiego, który potwierdzenie swojej obecności przesłał już po godzinie wyznaczonej jako jej rozpoczęcie. Dlatego też wejście w takie detale jest bez sensu – ważne jest to, co stanie się w maju i czerwcu gdy policzymy głosy wyborców.

To wyborcy wskażą kto zasiądzie w Pałacu na Krakowskim Przedmieściu, mimo że zdecydowanie lepszym byłby tu wybór dokonany przez Zgromadzenie Narodowe, przez 560 senatorów i posłów mających mandat pochodzący z wyborów parlamentarnych, rozumiejących kim jest prezydent w obowiązującym w Polsce porządku prawnym i jakie są jego kompetencję. Taki wybór wymagałby oczywiście większości kwalifikowanej, w przypadku jej nie uzyskania przez żadnego z kandydatów zgłaszanych przez członków Zgromadzenia stanowisko prezydenta byłoby nieobsadzone, a jego rolę pełniłby – zgodnie z Konstytucją – marszałek Sejmu. To zdecydowanie lepsze niż próba uzyskania porozumienia z prezydentem pochodzącym z przeciwnego politycznie obozu niż większość rządząca.

Do wyborów został miesiąc, trudny miesiąc dla wszystkich, trzeba to jakoś przeżyć i nie dać się zwariować!

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.