Słowa nasze, nawet co ważniejsze słowo, ściera się w użyciu jak ubiór co sparciał… – pisał Włodzimierz Majakowski, mając na myśli partię, która miała być w jedną miażdżącą pieść zaciśnięta. Oczywiście, pisząc swój poemat o Leninie, nie wiedział, że ta miażdżąca pięść go dosięgnie.
Kim są islamscy terroryści? Są wśród nich lekarze i poeci, ale również piekarze i bezrobotni bez kwalifikacji. Jednak kiedy poświęcają lub tylko narażają swoje życie, żeby zabić kilka przypadkowych osób dla wzbudzenia lęku przed Allahem, albo, jak w przypadku pracowników redakcji „Charlie Hebdo”, ukarać za grzech obrażenia posłańca wyżej wymienionego Allaha, mamy pewną wskazówkę, iż głęboko w coś wierzą.
Oczywiście politycy, uczeni i dziennikarze toczą poważne dyskusje, czy to, w co tak głęboko wierzą islamscy terroryści, może być islamem, czy też jest to jakąś chińską podróbką islamu, która z prawdziwym islamem nie ma nic wspólnego.
Prawdę mówiąc, nie słyszałem o mahometańskich duchownych biorących bezpośredni udział w aktach terroru, chociaż słyszałem setki kazań muzułmańskich duchownych namawiających do takich aktów, a nawet samego dostojnego Josufa Karadawiego, który mówił, że chociażby siedząc na wózku inwalidzkim chciałby sobie do Żydów postrzelać i umrzeć męczeńską śmiercią.
Majakowski miał rację, semantyka jest ważna, słowa faktycznie ścierają się jak ubiór co sparciał i to głównie z powodu ich partyjnej służby. W partyjnych narracjach nabywają nowych znaczeń i wówczas mówimy jedno, a myślimy coś zupełnie innego. Poeta sugerował, żeby mówiąc Lenin, myśleć partia i odwrotnie. W dzisiejszych czasach niektórzy stosują ten zabieg w odniesieniu do religii i pokoju. Niektórzy ateiści robią to samo, poszukując utraconego proletariatu i ręki milionopalcej w jedną miażdżącą pięść zaciśniętej.
Amerykańska aktywistka, Greta Berlin, uważa się za obrońcę praw człowieka, koncentruje swoją uwagę na cierpieniach Palestyńczyków z rąk Żydów i znając jej życiorys doprawdy trudno się dziwić, że natychmiast po zobaczeniu informacji o masakrze w redakcji „Charlie Hebdo”, poinformowała na swoim Facebooku, że była to robota Mossadu.
„MOSSAD właśnie zaatakował paryskie biuro Charlie Hebdo w niezdarnej próbie zmierzającej do zniszczenia porozumienia między Palestyną i Francją… Mam nadzieję, że francuska policja potrafi zobaczyć [że był to], doskonały atak świetnie wytrenowanych izraelskich agentów i nie będzie zakładać, że muzułmanie mogliby zaatakować Francję, kiedy Francja jest ich przyjaciółką… Izrael zapowiedział, że będą poważne konsekwencje, jeśli Francja będzie głosować za Palestyną. Nawet czteroletnie dziecko potrafiłoby zobaczyć, kto jest odpowiedzialny za ten straszliwy atak.”
Zanim cokolwiek było wiadomo, ćwierkaniom nie było końca i Greta Berlin nie była odosobniona w swoich podejrzeniach utrzymanych w duchu tradycji Eichmanna. W głównym chórze dominował jednak niepokój, że z pewnością musieli to być fałszywi muzułmanie, a nierozumiejące pokojowej natury islamu masy mogą niesłusznie obwiniać religię pokoju.
”Gazeta Wyborcza” wybiła oczywiście ważną wiadomość, że wybitny szyicki działacz na rzecz ostatecznego pokoju, przywódca Hezbollahu, Hassan Nassrallah powiedział:
Dżihadyści – cytowała obszernie tego działacza na rzecz wolności słowa „Gazeta” – którzy sieją terror na świecie, obrażają islam w większym stopniu niż rysunki naśmiewające się z Mahometa – oświadczył przywódca szyickiego libańskiego Hezbollahu, szejk Hasan Nasrallah. Nie wspominał bezpośrednio o ataku na “Charlie Hebdo”.
“Plaga dotarła do krajów, które eksportowały ekstremistów do naszych państw” – powiedział lider Hezbollahu w nawiązaniu do sytuacji we Francji. Stwierdził, że jest to „plaga okrucieństw podobnych do tych, których dżihadyści dopuszczają się w Syrii, Iraku, Libanie, Pakistanie, Afganistanie i Jemenie. Wśród członków grup dżihadystycznych w Syrii i Iraku są obywatele państw zachodnich, m.in. Francuzi, Amerykanie czy Brytyjczycy”.
Jak łatwo się domyśleć, nie była to okazja do przypomnienia innych słów tego samego obrońcy wolności słowa, że „Jeśli wszyscy Żydzi zbiorą się w Izraelu, oszczędzi nam to ścigania ich po całym świecie”. (23 październik 2002) .
Oczywiście redakcje mediów polskich i zagranicznych zapraszały tłumnie umiarkowanych ekspertów wyjaśniających, że islamski terror nie może mieć nic wspólnego z islamem. W Polsce szczególną popularnością cieszyła się doktor Patrycja Sasnal, która tak wyjaśniała tło mordu w Paryżu polskim odbiorcom jej naukowej ekspertyzy:
“Czy islam jest powodem ataku w Paryżu, czy jedynie instrumentem? – To bandytyzm i terroryzm, a zupełnie nie islam – przestrzegała w audycji ‘Światopodgląd’ w TOK FM dr Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.” (cytuję za wiadomości.gazeta.pl)
Wyjaśnienie w duchu szefa Human Rights Watch, Kennetha Rotha, którego pierwszą reakcją na mord w Paryżu, było ostrzeżenie na twitterze, że może to spowodować wzrost islamofobii. Wspólnota Kennetha Rotha z Gretą Berlin jest dyskretna, ale niezłomna, łączy ich pewność, że nie ma ważniejszej sprawy niż ściganie zbrodni żydowskich, a wszystko inne jest odwracaniem uwagi od tej najważniejszej sprawy; odciąganiem prawdopodobnie organizowanym przez żydowskie lobby lub zgoła izraelskie służby.
Sami muzułmanie są podzieleni. Wielkich demonstracji muzułmańskich społeczności pod hasłem „nie w naszym imieniu” ani w Paryżu, ani w innych miastach europejskich, ani w Ameryce, ani w Australii, ani w krajach islamu, nie zauważono. Nie zauważono również małych demonstracji tych społeczności, a wypowiedź Nassrallaha uznano za bardziej wartą nagłośnienia niż wypowiedzi autentycznych muzułmańskich humanistów, czy wypowiedzi tych dysydentów z muzułmańskiego świata, którzy porzucili islam, takich jak na przykład Ayaan Hirsi Ali.
Jest rzeczą przerażającą, że światowe media całkowicie przemilczały niesłychanie ważne wystąpienie prezydenta Egiptu, Abdela Fattaha al-Sisi, z pierwszego stycznia 2015, w którym powiedział między innymi:
„Jest nie do pomyślenia, żeby – a mam tu na myśli nie religię, a interpretację zbioru idei i tekstów, którą uświęcaliśmy przez stulecia, w takim stopniu, że rzucenie jej wyzwania staje się bardzo trudne.
Doszliśmy do sytuacji, że ta (interpretacja) jest wroga wobec całego świata.
Czy jest do pomyślenia, że 1,6 miliarda ludzi (populacja muzułmanów) chciałoby zabić pozostałe 7 miliardów mieszkańców świata by żyć (mogli sami)?
Mówię to tu, w Al-Azhar, przed uczonymi teologami i duchownymi. Niech Allah będzie mi świadkiem w Dniu Sądu Ostatecznego, że w tym co do was dziś mówię moje intencje są czyste.Nie możecie widzieć wyraźnie tkwiąc w tym sposobie myślenia. Musicie wydostać się z niego i spojrzeć z boku, aby zbliżyć się do naprawdę oświeconej interpretacji. Musicie się mu zdecydowanie przeciwstawić. Pozwólcie, że powiem raz jeszcze: musimy zrewolucjonizować naszą religię.”
Po masakrze w redakcji „Charlie Hebdo” tu i ówdzie można było zauważyć zdawkowe wzmianki o zdawkowym potępieniu tego ataku przez Ligę Arabską, tymczasem, moim skromnym zdaniem, tu powinny być skierowane oczekiwania, z tej prostej przyczyny, że nie ma możliwości zdławienia islamskiego terroryzmu bez rozprawy z tymi, którzy nieustannie do niego podżegają, a to mogą zrobić tylko przywódcy państw muzułmańskich (na co Zachód może zaledwie naciskać).
Z tego punktu widzenia ciekawa była „dyskusja” wokół pewnego tweetu w Katarze.
Abdallah Al-Athbah, redaktor naczelny gazety katarskiej “Al-Arab”, napisał na swoim koncie Twittera (@A_AlAthbah) że muzułmanie nie powinni przepraszać za strzały w redakcji satyrycznego tygodnika francuskiego “Charlie Hebdo”, tak jak chrześcijanie i Żydzi nie przepraszają za działania ich krajów. W serii tweetów po tym zamachu wezwał muzułmanów, by „byli mężczyznami” i powstrzymali się od przepraszania za coś, czego nie zrobili.
Podobnie jak Greta Berlin, katarski intelektualista wietrzy spisek i wyraża opinię , że zamach był spiskiem francuskim w celu przygotowania gruntu do inwazji na Libię. W jednym z tweetów napisał: „Francja najwyraźniej chce najechać Libię pod pretekstem ‘wojny z terroryzmem’, po tym jak okupowała Mali pod tym samym pretekstem. Ta operacja jest doskonałą wymówką do mordowania muzułmanów”.
Oczywiście ciekawe są arabskie reakcje na to wystąpienie. W większości są to reakcje popierające światłe ćwierkania Abdallaha Al-Athbaha. Informując o tych reakcjach na paryski zamach, MEMRI (Specjalny Komunikat nr 5923) przytacza typowe przykłady tweetów z wyrazami poparcia:
- „Przekleństwo Allaha na każdego, kto przeprasza, nawet jeśli to jest mój brat”.
- „Nikt nawet nie prosił nas o przeproszenie??? I za co??? Jesteśmy przeciwni zbrodni. Nie reprezentuje nas i nie powinniśmy przepraszać za coś, co nas nie reprezentuje”.
Ten ostatni przykład jest być może szczególnie interesujący. Istotnie próśb o przepraszanie nie było, chyba że ktoś uznałby za taką prośbę napisany na długo przed tym zamachem List do moich braci muzułmanów francuskiego muzułmanina i filozofa Abdennoura Bidara.
Muzułmanie mający odmienne zdanie niż katarski intelektualista, który nie widzi powodu do przepraszania, są w mniejszości, ale są.
Użytkowniczka Anissa Hassouna skrytykowała Al-Athbah, pisząc: “Czy sugeruje pan, byśmy wysłali telegram z gratulacjami lub poparciem?!!”
Inny użytkownik zganił Al-Athbaha: “Twoje wypowiedzi są niebezpieczne i stanowią usprawiedliwienie zamachu terrorystycznego i lekceważenie jego powagi”. Takich wypowiedzi było więcej, ale nadal były rodzynkami w cieście.
Tymczasem w dżihadystycznych mediach elektronicznych od momentu podania wiadomości o masakrze w Paryżu można było obserwować orgię radości.
- “#Paryż płonie. Oh Allahu wyrżnij ich, Allah atakuje ich. To pismo obraziło Posłańca Allaha i islam”,
- “#Strach panuje w gazetach i wśród dziennikarzy, którzy nienawidzą islamu. Są żądania ochrony militarnej redakcji gazet.
- #Paryż zamienia się w koszary”.
- “#Francja zamieniła ziemie muzułmańskie w pola bitew, a teraz muzułmanie zamienili Paryż w pole bitwy.
Po setkach powielanych w nieskończoność takich tweetów, posypały się artykuły i komentarze. Angielskojęzyczny magazyn Al-Kaidy „Inspire” zamieścił zdjęcie zamordowanego redaktora naczelnego i karykaturzysty “Charlie Hebdo”, Stéphane’a Charbonniera:
Już wcześniej w krajach muzułmańskich pojawiły się głosy, że terroryzm muzułmański nie może zostać przezwyciężony bez radykalnych zmian w systemach oświaty i bez radykalnego zwalczania nieustannego podżegania do terroryzmu w meczetach. Trudno jednak oczekiwać, poparcia na Zachodzie dla tego nurtu w krajach islamu, jeśli prezydent Stanów Zjednoczonych publicznie, na forum ONZ wygłasza tezę, że
“Przyszłość nie należy do tych, którzy obrażają islam i proroka islamu”.
Czy w najbliższym czasie zaczniemy obserwować zmiany postaw wśród europejskich polityków, ekspertów, dziennikarzy? Czy ponownie strach, będzie nas trzymał w monachijskim syndromie? Wiele wskazuje na to, że prezydent Barack Obama poszedł już dalej niż premier Neville Chamberlain. Strach jest zwiastunem zwycięstwa terroryzmu i klęski demokracji.
Blisko rok temu brytyjski dziennikarz, Nick Cohen, w artykule pt: Twenty five years on from Rushdie we are frightened to say we are scared pisał, że od czasu wydania fatwy wzywającej każdego muzułmanina, który będzie miał po temu okazję, do zabicia Salmana Rushdiego, fatwy wyznaczającej wielką nie tylko niebiańską, ale i doczesną, finansową nagrodę za zamordowanie pisarza, zamordowano dziesiątki dziennikarzy, pisarzy, autorów blogów, naukowców i polityków w krajach muzułmańskich, byliśmy świadkami licznych akcji terrorystycznych na Zachodzie, setki ludzi otrzymywało groźby śmierci i musi być chronionych przez policję.
Nick Cohen przypominając fatwę wzywającą do zamordowania Salmana Rushdiego pisał o mającej miejsce w lutym 2014 roku sprawie gróźb wysyłanych pod adresem brytyjskiego muzułmanina Maajida Nawaza. Pochodzący z Pakistanu Nawaz był w młodości członkiem organizacji terrorystycznej, a potem założył i kieruje „Quilliam Foundation”, organizacją próbującą przeciwdziałać propagowaniu morderczej nietolerancji wśród muzułmanów.
Czym ściągnął na siebie gniew współwyznawców Maajid Nawaz? Otóż przesłał tweetem rysunek Jezusa mówiącego „Hej” i Mahometa odpowiadającego „Jak się masz?”
Organizując dyskusję na temat tych gróźb, BBC nie odważyło się pokazać oryginalnego rysunku. Twarz Mahometa została zastąpiona komicznym czarnym jajem.
Po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” niektórzy nawoływali do publikowania ich karykatur, inni, jak „Guardian”, powtarzali swoją mantrę o jakimś szacunku. O ile mi wiadomo, tylko jedna redakcja miała odwagę napisania, że tego nie zrobi z powodu lęku o życie swoich dziennikarzy. Duńska gazeta „Jylland-Posten” ogłosiła: “Żyjemy w strachu przed terrorystycznym atakiem od dziewięciu lat. Tak, to właśnie jest powodem, dla którego nie reprodukujemy karykatur, ani własnych, ani tych z ‘Charlie Hebdo’. Jesteśmy świadomi, że tym samym uginamy się przed przemocą i zastraszaniem.”
Uchylam kapelusza przed ich odwagą i zastanawiam się, czy dożyję chwili, kiedy w mediach publicznych i społecznościowych przestanie dominować ćwierkanie sępów i (co uważam za najważniejsze), kiedy Zachód zacznie zauważać tych muzułmanów, którzy podzielają ludzkie wartości i przestanie ściskać się z tymi, którzy kształcą kolejne bataliony tych, którzy do nas strzelają?
Andrzej Koraszewski
Pytanie, które w każdej detektywistycznej powieści jest zasadnicze brzmi: “Kto skorzystał na śmierci ofiar?”.
Kto skorzystał na śmierci ludzi w Nowym Yorku, Londynie, Madrycie, a teraz Paryżu? Nie bezpośredni zabójcy-samobójcy, bo opowiadania, że liczyli na dziewice u Allacha, nie są zbyt przekonywujące.
Czy skorzystali mułłowie bojący się westernizacji Wiernych?
Czy skorzystali szejkowie bojący się demokratyzacji swoich krajów?
Czy skorzystali producenci ropy naftowej (nie tylko bliskowschodni)?
To, co bardzo mi się nie podoba to wspaniała współpraca Arabii Saudyjskiej (finansującej terrorystów) z USA. Ale może to lepsza opcja niż współpraca tego kraju z Rosją? Więcej pytań niż odpowiedzi…
@ Hazelhard
Ukladajac liste pytan dal pan odpowiedz. Tak sie pisalo w PRL, fajne.
Pan jest, niestety, islamofobem. Odmienia Pan przez wszystkie przypadki nazwę religii którą wyznaje 1.8 miliarda, w większości ( 99%) pokojowo żyjących ludzi. Dlaczego? jak to mówią uderz w stół, a odezwą sie nożyce. Właściwie sam Pan pisze dlaczego. A że to co Pan pisze ( ten Izraelski spisek) to nieprawda? No pewnie że nie prawda, fundamentaliści islamscy sa dostatecznie zbrodniczy i bez pomocy Izraela. Co nie powstrzyma jastrzębi w izrealu by starać się ogrzać w ciepełku świeżych trupów, bo cała ich polityka zbudowana jest na tej ksenofobii, co zresztą będzie także świetnie odpowiadać wszystkim tym którzy chcą większej inwigilacji, mniejszej prywatności, większej władzy – bo zrobili sobie z tego metodę biznesową…
Na co sie zdają te wszystkie narzędzia inwigilacji, podsłuchy, kontrolowanie komórek i internetów – skoro służby – pomimo posiadanej wiedzy i niemal omnipotencji w szukaniu informacji o zwykłych obywatelach ( a zwłaszcza o swoich zonach!) – posiadając wiedzę o planowanych zamachach terrorystycznych – i w Ameryce i w Francji – NIC NIE ROBIĄ. Po prostu inwigilacja – jest przemysłem, ale nie jest skuteczna. Nie zapewnia żadnego bezpieczeństwa. Najwięksi spece od bezpieczeństwa piszą o tym od lat – a wiedza ta jest ignorowana. Bo w całej zabawie nie chodzi o zapobieżenie terroryzmowi tylko o uzasadnienie procedur, i metod biznesowych – wojny w celu zdobycia kontroli nad ropą, i metod biznesowych polegających na inwazji w prywatność.
Na chaosie i strachu ludzkim już dziś, także dzięki głosom takim jak powyżej, zanika tolerancja społeczna i wolność. W tym wolność słowa. Już ogłoszono ze w Europie USA pomogą, ( tymi swoimi metodami rodem z Guantanamo? ), walczyć z terroryzmem.
Je Suis Charlie ? BEZ JAJ!
Większość polityków zamknęłaby tego typu gazety gdyby tylko mogli zrobić to legalnie – bo kąsają ich co chwilę ujawniając ich szemrane, na ogół złodziejskie, związki z biznesem.
Zwrócę uwagę na działania jakie podjęła władza w Polsce by ograniczyć wolność prasy, na wtargnięcie służb do tygodnika Wprost i na oskarżenia jakie się posypały w kierunku niewygodnych dziennikarzy którzy po prostu pokazali jak sie przejada publiczne pieniądze.
@ Kazimierz Kurz – Czy jestem islamofobem? Oczywiście. W tym samym stopniu w jakim islamofobem jest Sam Harris, Richard Dawkins,były muzułmanin Salman Rushdie, były muzułmanin Ibn Warraq, była muzułmanka Ayaan Hirsi Ali, była muzułmanka Wafa Sultan, głęboko wierząca, muzułanka Qanta Ahmed, muzułmanin, generał Sisi, palestyński muzułmanin Khaled Abu Toameh, Jordańczyk (muzułmanin) Mudar Zahran. Mógłbym tak jeszcze przez pół godziny pisać bez zaglądania gdziekolwiek nazwiska wspaniałych ludzi, które i tak nic Panu nie powiedzą, ponieważ posiada Pan opinie silnie podbudowane wszechstronnym brakiem wiedzy. Mógłbym również powiedzieć mało elegancko o niezbyt sympatycznie pachnącym zapachu antysemityzmu, który dolatuje z pańskich wypowiedzi, tylko po co, kiedy o dialogu nie ma mowy, a namawianie Pana na studia są prawdopodobnie spóźnione o wiele dziesięcioleci.
@Hazelhard – jest takie słowo “morale”, w armii oznacza ono gotowość ryzykowania lub poświecenia własnego życia na rozkaz sierżanta. W armii morale może być oparte na strachu przed plutonem egzekucyjnym, ale może być oparte na głębokiej wierze w “sprawę”. Możemy się dziwować w jak dziwne rzeczy ludzie wierzą i za jak dziwne rzeczy są gotowi umrzeć. Nie budowałbym filozofii życiowej na tym zdziwieniu. Schizma między prawosławiem a katolicyzmem oglądana przez spory teologiczne jest przekomiczna. Cóż, w imię tych sporów wyrzynały się narody. Terroryzm oparty na luźnych komórkach i samotnych wilkach wymaga bardzo wysokiego morale. Pytanie z kupionej w kiosku książki detektywistycznej, kto na tym zyskuje? W zależności od długości lotu lub podróży pociągiem odpowiedzi na to pytanie mogą wypełnić dużo czasu. Chyba lepiej oglądać dostępne fakty.
“Czy jestem islamofobem? Oczywiście. W tym samym stopniu w jakim islamofobem jest Sam Harris, Richard Dawkins” – no fajną opinię ma Pan o sobie. Czytał pan książki tych osób? Osoby które pan wymienił to ateiści. I z jednakową zażartością krytykują islam jak i każdą inną religię. I każdy fundamentalizm. Z powodów fundamentalnych, z pozycji humanistycznych. Nie z powodu poglądów politycznych.
W Pana słowach nawet śladu nie ma odwagi pozwalającej z równą zaciekłością skrytykować katolicyzm powiedzmy. Co więcej, z lektury Pana bloga, nie pamiętam by kiedykolwiek Pan to robił. pan po prostu przyjął prostacka retorykę “wojny cywilizacji:” i szermuje ją pan by uzasadniać postępowanie w myśl swoich poglądów politycznych na polaryzację świata.
Islamofobia to coś zupełnie innego niż poglądy ateistyczne, a skoro pan tego nie pojmuje, cóż. Kim ja jestem by Pana pouczać?
A może byście Państwo jako obrońcy demokracji i wolności prasy ( Panie Andrzeju, ja głownie do pana piszę, ma Pan bloga – dalejże kołtuna za bary!) opublikowali ten oto obrazek: http://openbeta.pl/wp-content/uploads/2015/01/hebdo.jpg z podpisem “Je Suis Charlie”?
@Kazimierz Kurz
Dobrze, że zamieścił Pan ten link, niedobrze, ze zarzuca Pan A. Koraszewskiemu bierność i brak odwagi w krytykowaniu kościoła. Podejrzewam, że myli Pan tchórzostwo z kulturą.
Przy czym pisanie o braku odwagi jest po prostu śmiesznie, bo akurat do krytykowania kościoła odwaga nie jest w niczym potrzebna. Kultura natomiast przydaje się zawsze.
Z tym co pisze A. Koraszewski generalnie nie zgadzam się prawie całkowicie i ztego własnie powodu, jako człowiek wierzący, jednego na pewno nie mogę mu zarzucić: niekonsekwencji w krytyce kościoła.
Nie mam też np. pretensji do Hazelharda za to, że uważa wszystkich wierzących za idiotów. Wprawdzie w taką tezę wbudowana jest immanentna niemożność dyskusji z wierzącymi, ale ja wiem, że Hazelhard czyni tak dla ich dobra. Czyli dla mojego też. Jak święty Piotr niestrudzenie wędrował po Azji Mniejszej, ratując tamtejszych Żydów od wiecznego potępienia, tak i Hazelhard wędruje po łamach SO by nas (wierzących) nawrócić, ocalić i przygarnąć na łono “racjonalnej” społeczności.
Obaj wymienieni panowie używają dla swych celów rozmaitych argumentów. Zawsze są to argumenty logiczne, naukowe, moralne, filozoficzne, fizyczne, metafizyczne i inne, w każdym razie takie, które mają szanse kogoś przekonać.
Będę więc Panu bardzo zobowiązany, gdy wyjaśni mi pan jakiego charakteru argumentem w dyskusji na temat religii, jest rysunek, który Pana tak bardzo zachwycił, iż uznanie zasług Koraszewskiego w zwalczaniu religii uzależnia Pan od jego zamieszczenia?
Podzielam troski i obawy Andrzeja Koraszewskiego, sądzę że ma rację szukając głębszych racji tego, co się dzieje. Jednak ciągle wierzę też w dialog między wyznawcami różnych religii. Spotykamy się by się zrozumieć by się nie dać zastraszyć. Nie można katolicyzmu polskiego utożsamiać z jednym zaciekłym fundamentalistą mimo, że to on najwięcej o katolicyzmie pisze, nie można osadników izraelskich uważać za istotę judaizmu, podobnie z terrorystami islamskimi. Donośność głosu nie jest proporcjonalna do racji za nim stojących. Sądzę, że jest wręcz odwrotnie.
@Obirek, jakoś przypomina mi to kwakrów. Bo oni przecież w swych nabożeństwach mieli tę minutę skupionej ciszy “Bo Pan przemawia do nas cichym głosem”. Pamiętam, jak mi się to spodobało 50 lat temu, kiedy porządkowałem sobie te wszystkie amerykańskie kościoły i kościółki. Ale potem dowiedziałem się, że Nixon też był kwakrem. Kłamał cicho.
Więc mniej się boję wrzaskliwej nienawiści fanatyków, bo oni sygnalizują ciosy i można się zasłonić. Ponadto rzeczywiście są nieliczni. Gorsza rzecz, to cicha lojalność współwyznawców, co uznają nas jednak za gorszą kategorię ludzi. Dlatego morderstwo, jeśli na nas, to nie całkiem takie złe, więc ukryją mordercę przed sprawiedliwą karą. Oczywiście nie mam na myśli tylko islamistów. Nie inaczej było z północną Irlandią.
Trzymam się zasady by nie porównywać dobrej teorii jednej religii ze złą praktyką drugiej. Raczej porównań dokonuję w ramach tego samego systemu. Nixonowi można przeciwstawić tysiące kwakrów, którzy w ogóle nie kłamali, podobnie jak i kłamiącym katolikom.
@Kazimierz Kurz – Jakby to szanownemu Panu powiedzieć, żeby nie obrazić jego religijnych uczuć. Spróbujmy pytaniem na pytanie, a Pan coś z tego czytał? Mnie to w dzieciństwie taką krzywdę zrobili, że co jakie święto to książka jako prezent, inni chłopcy dostawali, a to pistolety do strzelania korkami, a to piłki, a ja taki biedny byłym i tylko książki dostawałem. Potem to się nawet przyzwyczaiłem, połykałem książkę i hop na rower. Ale coś musiało być ze mną nie tak, bo poszedłem do technikum księgarskiego. Na praktykach był ze mną kłopot, bo chciałem wiedzieć co sprzedaję i co zobaczyłem książkę, to musiałem zajrzeć do środka.
Osoba niżej podpisana to ateista (od 13 roku życia, a pewnie wcześniej, ale 13-letnim pacholęciem będąc wyznałem, że coś mi się widzi, że z tym panem bogiem to jakaś bujda). Ciekawość mnie skręca jak też szanowny Pan dowiedział się, że ten Dawkins i Harris to ateiści, musiał ktoś Panu donieść, czy na okładce coś Pan dostrzegł? A bloga to ja nie prowadzę. To jest strona internetowa, gdzie publikujemy wielu autorów. Co Pan napisał? Z czego Pan wnioskuje? Z lektury naszej strony? Co się Panu słowa musiały pomylić. Czy krytykujemy katolicyzm? Z przyjemnością, można powiedzieć, że pasjami, zazwyczaj w oparciu o lektury traktowane nie merytorycznie, a zgoła dosłownie.
@Obirek – o to właśnie chodzi. o unikanie ksenofobii, rasizmu, o ocenianie ludzi tak jak na to zasługują – indywidualnie i jako osoby, a nie jako “przedstawicieli grupy”. Stygmatyzowanie niczemu nie służy a oddala nas od rozwiązania jakichkolwiek problemów. Islam – jest jedną z wielkich religii ludzkości. Wyznaje go 1.8 miliarda ludzi. Większość z nich ( 99%?) żyje w pokoju i pragnie pokoju. Uprawianie retoryki w której łączy sie w każdym zdaniu słowo Islam z terroryzmem nie jest uczciwym dziennikarstwem ale formą propagandy.
Na zamachach w Paryżu cała masa ludzi chce zrobić karierę polityczną. Jeśli pozwolimy im i ich apologetom na zawłaszczenie publicznego głosu, obudzimy sie w świecie rządzonym przez inwigilację, służby, ludzi którzy poczuciem obowiązku będą uzasadniali najgorsze zbrodnie ( Guantanamo? Kiejkuty? Ile trzeba dziś by uznać że torturowanie kilku niewinnych i nieosadzonych żadnym wyrokiem porwanych ludzi było koniecznością? Było? Czy tylko skurwysyny którzy się na to zgodzili chcą tak uzasadnić zło którego sie dopuścili?) Czy nie znamy tych tłumaczeń o wyższej konieczności z innych czasów? Czy nie wiemy jakie ona niesie skutki? Retorykę nienawiści łatwo jest uprawiać, a ludzie realizujący publicystykę polityczną są gotowi pchać ludzi przeciwko sobie bo gdzie dwóch sie bije tam trzeci korzysta.
Tymczasem prawda jest taka że terroryzm islamski jest przeraźliwie nieskuteczny, że ludzi takich łatwo wyłapać, że nie ma żadnej mitycznej “skuteczności” zamachowców – samobójców. Że wymaga to zwykłych, rutynowych działań policji , a nie wymaga masowej inwigilacji. Że najskuteczniejszym działaniem przeciwdziałającym przemocy jest aktywizacja społeczna, solidarność, wzrost zaufania społecznego, demokracja, przejrzystość, pomoc najuboższym, wypełnianie roli państwa z należytą starannością. I unikanie rasizmu, ksenofobii, powstrzymywanie interwencji “wprowadzających amerykańską roponośną demokrację” tam gdzie nie chodzi o żadne prawa człowieka tylko o zwykły biznes.
@Stanisław Obirek – Problem w tym, że na przestrzeni dziejów zawsze byli ludzie różnych wiar i różnych światopoglądów, którzy bez trudu znajdowali wspólny język i odkrywali, że więcej ich łączy niż dzieli. Żeby nie musieli spotykać się ukradkiem, konieczne są prawa, zabraniające przemocy i podżegania do przemocy. Wielokulturowość i wieloreligijność znana jest od starożytności, ale korzystanie z jej uroku wymaga dobrego prawa i zdolności państwa do tłumienia przemocy.
Z tym to się jednak nie zgodzę, przynajmniej jeśli chodzi o Kościół katolickie to żadną miarą “Wielokulturowość i wieloreligijność nie jest mu znana jest od starożytności”. Zaledwie od 50 lat ta instytucja uznała, że inne religie (deklaracja o innych religiach)i światopoglądy (podobny dokument o wolność sumienia). I to nie do końca, bo w 2000 roku kard. Ratzinger (późniejszy BXVI właściwie się wycofał pisząc, że tylko w Kościele katolickim jest pełnia zbawienia). No więc późno zaczęliśmy, ale już sporo się wydarzyło i na pewno jeszcze nie jedno się wydarzy. To oczywiście nie zamknie ust tym, co wiedzą lepiej. I to we wszystkich religiach.
@Andrzej Koraszewski – “Jakby to szanownemu Panu powiedzieć, żeby nie obrazić jego religijnych uczuć.” – zasadniczo moja rozmowa z Panem jest stratą czasu Od osoby prowadzącej tak niskiej jakości intelektualnej retorykę nic sienie nauczę. Z mojej strony nie mam nic więcej do dodania.
@Kazimierz Kurz – Obawiam się, że wykazuje Pan niezmierzone pokłady rasizmu i ksenofobii. Każdego dnia giną setki ludzi z powodu tego “nieskutecznego” terroryzmu. Ale Pana to nie interesuje, bo to jacyś czarni w Afryce, albo ciemni w Syrii, Iraku, Jemenie czy w Iranie, głównie muzułmanie, kolorowi chrześcijanie, czy inni Hindusi, kto by się tym interesował, prawda? Dość. Mam wrażenie, że nie mamy sobie wiele do powiedzenia.
„MOSSAD właśnie zaatakował paryskie biuro Charlie Hebdo…
w niezdarnej próbie… zmierzającej do zniszczenia porozumienia między Palestyną i Francją…
——————————–
ach te tłumaczenia autorskie..
Ta fałszywa flaga to co to takiego jest, omijać ten termin należy?
“MOSSAD” just hit the Paris offices of Charli Hebdo in..
a clumsy false flag… designed to damage the
accord between Palestine and France..
@Obirek – Też ja nie mówię o instytucjach, ja mówię o ludziach, również duchownych, ale szukających drogi do drugiego człowieka. Instytucje do wielokulturowości musiały być przymuszane. Paskudne słowo, ale takie życie, albo państwo dawało przyzwolenia na religijne czy etniczne prześladowania, albo zgoła odwrotnie. Kościół katolicki jako instytucja nie ma tu wielu jasnych stron, ale ludzi takich jak Andrzej Frycz Modrzewski, było dużo więcej, chociaż nie wszyscy tego kalibru. Nasi arianie, czy muzułmanie ahmaija, czy amerykańscy kwakrzy, nie cieszyli się szacunkiem instytucji religijnych, ale umieli zdobyć szacunek wielu postronnych ludzi. Libańska dziennikarka pisała dziś, że front nie biegnie między wyznaniami, światopoglądami, ani wzdłuż granic geograficznych, a między liberałami i fanatykami. Z wszystkiego co dziś czytałem, ten jedne tekst czytałem dwa razy. https://now.mmedia.me/lb/en/commentaryanalysis/564649-are-we-really-charlie-hebdo
@Magog, kłaniam się nisko, mój Angielski przymordzielny, więc podziwiam każdego, kto ma lepszy, ale do meritum chyba to nic nie wnosi? Ja pamiętam, np. sprzed paru lat, jak Turkom udało się, po kilku latach bezskutecznego pościgu dopaść i aresztować szefa KPK (Kurdyjska Partia Komunistyczna) Oecalana. Następnego dnia terroryści kurdyjscy wdarli się w Berlinie do ambasady… Izraela. Zrobiono z przodu demonstrację protestacyjną, że niby to Mossad wydał go Turkom, bo oni sami byliby za głupi, a z tyłu dwu chłopaków cichcem przez płot…
No i mieli pecha, bo jak już im się udało wkraść do biura i nawet wziąć jedną sekretarkę na zakładniczkę, to czujny ochroniarz wszedł i widząc ich z bronią w ręku – natychmiast zastrzelił. I nawet nie drasnął tej zakładniczki. To musiało bardzo zezłościć tych dziennikarzy, co następnego dnia przeprowadzali wywiad z ambasadorem, bo natychmiast spytali, czy już uruchomiono śledztwo przeciw temu mordercy. Pamiętam to oburzenie, które wywołał ambasador, mówiąc że jemu się należy premia, bo znakomicie wypełnił swój obowiązek.
@ A. Goryński
wnosi wnosi.. z czego Pan Redaktor Andrzej Koraszewski świetnie zdaje sobie sprawę. O pewnych tekstach należy milczeć albo ładnie je omijać. False flag to piracka fałszywa flaga pod którą realizuje sie duże polityczne interesy, za pomocą zbrojnej prowokacji. Zawsze tak było jest i będzie..
Dla pewnych kręgów Internet jest przekleństwem bo tam można wyjawić wszystko. Wystarczy wklepać w guglarkę odpowiedni tekst i … zacząć myśleć.. w jakim kierunku podążają ludziki na ziemi.
Już nie w Polsce, Francji, Chinach, Ameryce tylko na ziemi.
Masz wnuki człowieku to masz problem, a jak nie masz spadkobierców to zwyczajnie zachowaj spokój, i tak nic nie zmienisz.
No cóż, panie Magog, czy coś tam, pływasz pan pod fałszywą banderą i paplesz coś spod tej swojej kominiarki. Czasu na cię szkoda i zachodu.
Jak wy ateisci godzicie te schizofrenie. Boga nie ma, ale w sumie to on rzadzi swiatem, i w jego imieniu ludzie sie wyrzynaja od wiekow. Z przeszloscia wlasciwie nie ma juz problemu. Te zaszle konflikty zostaly juz opisane. Wyszly na jaw gry interesow, walki osrodkow wladzy, ekonomiczne racje stron. Zawsze i wszedzie. I nic nie powstrzymuje was by po raz nty nazucac te kalke. Nie ma wojen religijnych. Sa wojna o kontrole, zyski, dominacje. Moze to troche za daleko idace i krzywdzace dla pojedynczych osob, ale kazda wladza, kazdy przywodca jest ateista, od wschodu do zachodu. Nawet tym biedakm co gina rozerwani bomba, latwiej przyjac, ze gina dla Boga niz to, ze ich narod jest zacofany, biedny, grabiony z bogactw. To widza ich przywodcy.
No właśnie- zamach w Oklahoma City…..
Pełny WASP, prawicowiec pełną gębą, wysadza budynek federalny.
Jakieś tłumy w proteście?
Stygmatyzowanie białych mieszkańców?
Lewicowy, prawicowy, ateistyczny, religijny, ŚWIR pozostanie świrem…….
Ci w turbanach maja dokładnie taki sam odsetek wśród siebie, jak my….
================
W.Bujak pisze:
2015/01/12 o 11:10
Dokładnie….
Może gdybysmy wzięli zabawki z dawnych krajów kolonialnych, zakazali lokalnym despotom składać pieniądze na kontach zachodnich banków, świat byłby lepszy?
Te rzeki broni płynące z wielu stron do krajów o znacznych zasobach, też można by w imie humanitaryzmu wstrzymać.
Nie płynęłyby w drugą stronę rzeki uchodźców?
@W. Bujak – Idzie lekarz po dziedzińcu szpitala, widzi jednego z pacjentów ciągnącego szczoteczkę do zębów na sznurku. Lekarz wita się grzecznie i mówi: Widzę panie Władysławie, że pieska pan dziś wyprowadza na spacer.
Chory patrzy na lekarza jak na wariata i mówi: Panie doktorze, przecież to jest szczoteczka do zębów.
Lekarz zastanawiał się przez chwilę co powiedzieć, a potem doszedł do wniosku, że najlepiej nic nie mówić. Uśmiechnął się, kiwnął głową i poszedł. Pacjent pochylił się nad szczoteczką i powiedział porozumiewawczo: Widziałeś, Fafik, jak nabrałem tego idiotę?
@ Andrzej Koraszewski↗
Ja jestem naiwny, ale jak pan wierzy, ze ci mullowie z Iranu robia to dla Proroka, tos pan wiekszy.
Unikanie prowokowania dżihadzistów jest działaniem roztropnym, ale niekoniecznie skutecznym. A już na pewno nie może być odczytane jako akt odwagi! Można i trzeba rozumieć zarówno Duńczyków jak też innych właścieli i naczelnych mediów, że nie chcą ryzykować życia swoich dziennikarzy oraz swojego własnego. Nie możemy jednak przyjmować, że to prowadzić będzie do zmniejszenia ryzyka ataków terrorystycznych. Terrorystom chodzi o to abyśmy ich się nieustannie bali i abyśmy ulegli ich szowinizmowi. Allah jest tu tylko pretekstem, bo religia w wojującej fazie pozwala mocodawcom terrorystów wynajmować ich taniej i bardziej zdeterminowanych, gotowych poświęcić życie w imię idei. To wszystko odbywa się przy milczącym udziale innych muzułmanów, którzy albo z przekonania albo z wygody, albo ze strachu nie zabierają głosu przeciw terroryzmowi.
Drogą do pokonania terroryzmu jest wiele metod i środków działania stosowanych łącznie:
– działania służb specjalnych wykrywających i starających się zliwidować zagrożenia,
– bezwględne karanie terrorystów,
-działania militarne zwalczające organizacje terrorystyczne,
– wielokierunkowe działania w krajach europejskich i amerykańskich na rzecz zmniejszania alienacji, odrzucenia i wykluczenia muzułmanów,
– polityka asymilacji społeczności emigrantów z krajów arabskich z kulturą i prawami krajów osiedlenia,
– dialog kulturowy i religijny z islamem.
Nawet gdyby te wszystkie metody już działały perfekcyjnie i razem i tak mielibyśmy do czynienia z terroryzmem. To zjawisko obiektywne wynikające z faktu, iż część dzihadzistów i ich mocodawców zrobiła sobie z terroru niezły biznes, nie mający nic wspólnego z religia. Dopiero skuteczne rozpoznanie natury tego biznesu i skuteczne eliminowanie jego korzeni pozwoli opanować problem. Do tego jednak droga długa i bardzo trudna.
Dla tych, którzy są naprawdę zainteresowani tą problematyką, podaję link do polskiego tłumaczenia ważnego artykułu libańskiej dziennikarki Hanin Ghaddar:
http://www.listyznaszegosadu.pl/dysydenci/czy-naprawde-jestesmy-charlie-hebdo
“Tragedia “Charlie Hebdo” dotyczy wartości i świeckich przekonań. Uderzyła w nas wszystkich, którzy żyją, myślą, piszą i tworzą debaty. Nie jest to kwestia „Europa kontra terroryści” ani „Zachód przeciwko dżihadystom”. Dotyczy to nas wszystkich – LIBERALOW – przeciwko nim wszystkim – fanatykom.”
Przeczytalem artykul z pana linku. Zamieszczam cytat z niego. A co pan zrobi jak my wszyscy nie bedziemy was chcieli, liberalowie. Jak pokazemy wam to w wyborach, wrocimy do Europy – greckiej filozofi, rzymskiego prawa chrzescijanskiej wartosci.
“Jeśli bowiem cenimy wolność tak, jak to głosimy, powinniśmy zrobić rzeczy następujące i to natychmiast i bez wahania: (…)
– Przestać ślepo chronić instytucje religijne i postaci religijne. Krytykowanie religii jest OK., a wyśmiewanie postaci religijnych jest bardziej niż OK. Nie powinno to być tabu.”
Nie ma zgody. Powinno. Cywilizacja opiera się na tabu.
Nie zabijaj. Nie tańcz na grobach. Nie szydź z tego, co dla drugiego jest święte. Nie wyrażaj się o nikim z pogardą.
Jan Paweł II swego niedoszłego zabójcę nazwał bratem.
Dlatego mogło dojść do spotkania w Maroku w 1985 r.
http://www.rzeczynowe.pl/Jan_Pawel_II_Casablanca_1985.html
Mój śp. nauczyciel informatyki, człowiek niewierzący, stale przypominał nam na zajęciach, że “jest jedna pewna rzecz na tym świecie, ta, że umrzemy”. Jestem mu bardzo wdzięczny za to przypominanie. Niedaleko był od królestwa niebieskiego.
Wszystkiego dobrego.
2 W Bujak – Wtedy pana faszyzm będzie walczył z ich islamonazizmem. Niestety jest to prawdopodobne. Stalin chciał kochać Hitlera i podzielić świat między nazizm i komunizm, ale Hitler zrobił głupstwo i napadł na przyjaciela. W ostateczności demokracja się obroniła, pomagając najpierw bronić się Stalinowi przed Hitlerem. Teraz taka sztuczka może się nie udać i wolność przegra. To zupełnie nie jest wykluczone. Nie tylko ludzi o pana przekonaniach jest na Zachodzie b. dużo, ale i ci liberałowie są “wtorowo sorta”. Ostatecznie Obama już zrobił więcej zła niż Chamberlain. (Do greckiej tradycji to przyznaje się pan mniej więcej tak jak islamiści do umiłowania pokoju. Perykles czytając pana komentarze umarłby ze śmiechu, albo łzami się zalał.)
Metodą dziennikarską a’la Stanisław Michalkiewicz chce Pan zrównać ostrzeżenia przed islamofobią z rojeniami wyznawców teorii spiskowych. Ma Pan rację, że Pani Patrycja Sasnal i Kenneth Roth z HRW mają coś wspólnego z jakaś amerykańską blogerką i liderem Hezbollahu. Łączy ich mianowicie fakt, że Pan wraz ze swoimi kolegami z Izraelskiej prawicy uważacie ich za część międzynarodowego, antyizraelskiego spisku. To coś jak poglądy wspomnianego Michalkiewicza nt. pp. Michnika, Obamy, szefa Hezbollahu i Rosjan w ogólności, tylko ten spisek jest u niego antypolski. Styl i poziom “syntezy” niestety również podobny.
Gratuluję Panu dokładnego sprawdzenia wszystkich uczestników demonstracji po zamachu na Charlie Hebdo w Paryżu, dzięki czemu może Pan z czystym sumieniem napisać, że “demonstracji muzułmańskich społeczności pod hasłem „nie w naszym imieniu” ani w Paryżu, ani w innych miastach europejskich, (…) nie zauważono”
Szkoda, że po ataku Andersa Breivika nie zażądał Pan równie stanowczo od rządów krajów skandynawskich bardziej zdecydowanego potępienia tego skandalicznego aktu terroru. Muszę też wytknąć Panu niekonsekwencję: nie organizował Pan w tym czasie demonstracji “not in my name”. Co więcej nie zorganizowali jej też w Polsce ani racjonaliści, ani Żydzi, ani nawet dominujący liczebnie Polacy-katolicy. Myślę, że to kwalifikuje nasz kraj co najmniej pod trybunał karny ONZ i jest wielką plamą nie tylko na koncie chrześcijaństwa, ale również na pańskim życiorysie. W końcu jest Pan jak Brevik obwatelem EU i tak jak on walczy Pan z islamizacją i islamistami. Wypadałoby stosować wobec siebie te same kryteria co wobec innych. Jako jeden z liderów polskich racjonalistów i wielbiciel Peryklesa powinien Pan w tej sprawie świecić przykładem.
Co do kwestii tzw. religii pokoju, to islam jest nią tak samo jak chrześcijaństwo, judaizm, czy ateizm, czyli wcale. Ludzie wzywaja Boga i proroków lub wyższą konieczność historyczną nie tylko gdy boją się śmierci, ale również gdy chcą ją komuś zadać i zawsze starają się przy tym przedstawić jako ofiary występujące w obronie koniecznej. Fajnie, że chce się panu demaskować wymówki “islamskich” morderców, szkoda, że wykazuje Pan liche ułamki tego zaangażowania przy demaskowaniu morderców “chrześcijańskich”, “buddyjskich”, “żydowskich”, “hinduistycznych”, “narodowych” czy “ateistycznych”. Winna jest na pewno Pańska wrodzona skromność połączona z wysokim stadardem pracy dziennikarskiej.
Oczywiście przyłączam się też do Pańskiego oburzenia na stronnicze zachodnie i polske media, które przemilczały złote myśli niedemokratycznie wybranego prezydenta Egiptu. W końcu człowiek który dostał swój urząd z rąk rządzącej wcześniej i obecnie Egiptem armii, jest nikwestionowanym autorytetem moralnym nie tylko dla SO, a jego ważkie słowa powinny codziennie być przypomiane naiwnym symaptykom Human Rights Watch uważającym się mylnie za obrońców praw człowieka. Przy okazji gratuluję Panu wyboru Pańskich autorytetów i błyskotliwego tytułu świetnie opisującego treść artykułu jak też dość dużą część Pańskiej publicystyki.
Rozumiem, że tylko ciężka sytuacja ekonomiczna zmusza Pana do walki o klikalność poprzez głoszenie radykalnych poglądów. Tout est pardonneé, Terlik z betonu świetnie Pana zrozumie, a tępienie obcych może zawsze liczyć na poklask w naszym pięknym kraju. Chciałbym jednak wiedzieć: Étes vous Charlie?
@ Andrzej Koraszewski↗
Jak nie my to faszyzm. Widzi pan ten swiat jak mrowka. Ona ze swojego poziomu, tez widzi tylko dwa wymiary. Z greckiej tradycji wynioslem, ze jest tylko jedna prawda. I jest ona jedna i dla mnie, i dla pana. Pan glosi te swoje wojny religijne, a defacto jest to kontynuacja kolonializmu. Musi pan tworzyc jakis glupkow Bushow, Obamow, idiotow na stolkach, no bo bez tego nie da sie tego zrozumiec. Nie ma pan jednego logicznego argumentu uzasadniajacego Afganistan, Irak, Syrie, Libie ze wymienie tylko te ostatnie. Rownie dobrze moze pan twierdzic, ze Hitler napadl na Polske, bo mu zburzylismy radiostacje w Gliwicach. Gdy sie ukazaly karykatury Proroka w Danii, tysiece kilometrow od niej zginelo setki ludzi. Maszerowal pan wtedy?
Alternatywą demokracji jest totalitaryzm (taki lub inny).
Do mowy Peryklesa warto wracać. (Ale wracać można tylko do czegoś co się zna.)
Oriana Fallaci:
„Zachłanny, pełzający, mroczny islam. Jego żarłoczność i pragnienie podboju, ujarzmienia. Jego kult śmierci, umiłowanie śmierci. Nienawidzę pieprzonych islamskich kamikadze, pieprzonych islamskich terrorystów, pieprzonych Bin Ladenów, bo żyją w kulcie śmierci”
——————–
Charlie Hebdo: “TOUT EST PARDONNÉ”
Kto, komu i co wybaczył?
Dobrze myślicie ….
To francuscy polit-poprawni tchórze-postępowcy wybaczyli mordercom w obawie o dostępność trufli.
Na szczęście są amerykańskie drony, które nie wybaczają sukinsynom. A że polegnie kilku cywilów?
Mahomet wybaczy …