05.01.2024
Nigdy nie słyszałem, żeby jakiś polityk mówił, że Ukraińcy mają prawo do obrony. Może nie chcą narażać się na śmieszność. Niektórzy mówią jednak, że Izrael ma prawo do obrony i jest to dowód ich moralności i szlachetności. W rzeczywistości mówią, że nawet Żydzi mają prawo do obrony swojego życia. Co dla jednych może być dowodem ich głębokiego humanitaryzmu, a dla innych łamaniem praw i obyczajów, bo kto to słyszał.
W moim komputerze jest zdjęcie samotnego izraelskiego żołnierza idącego z izraelską flagą od bramy w Auschwitz. Jest dla mnie symboliczne. Warunkiem „Nigdy więcej” jest zdolność Izraela do obrony życia swoich obywateli. Wielu kwestionuje ich święte prawo, wymyślając sobie najdziwaczniejsze powody odmawiania Żydom prawa do obrony swojego życia. Nic dziwnego, przez blisko dwa tysiące lat nie mieli tego prawa.
Dziś przez świat maszerują tysięczne tłumy z ludobójczym wrzaskiem „od rzeki do morza”, oskarżają Izrael o ludobójstwo i domagają się eksterminacji Żydów. Czy to oskarżenie Izraela jest niespójne z ich wyraźnym oczekiwaniem? To zależy jak na to patrzeć. Ten gatunek niespójności jest wyjątkowo częsty.
Siódmego września, równo na miesiąc przed największą rzezią Żydów od czasu II wojny światowej, zachodnie media informowały o antysemickich wypowiedziach „prezydenta” Abbasa. (Ten „prezydent” jest faktycznie dyktatorem, który od lat odmawia rozpisania wyborów.) Abbas zapewniał swoją publiczność, że „Hitler nie zabijał Żydów za to, że byli Żydami”, że „Europa nie nienawidziła ich za to, że byli Żydami”, że „walczyli z nimi z powodu ich społecznej roli.” Dodał również starą śpiewkę, że europejscy Żydzi nie są żadnymi Żydami.
Oczywiście ten palestyński intelektualista niczego sam nie wymyślił, studiował w Moskwie, w swojej pracy doktorskiej cytował obficie radziecką antysyjonistyczną literaturę, łączy odwieczny europejski antysemityzm z odwiecznym muzułmańskim antyjudaizmem.
Opowiadając o europejskiej nienawiści nie musiał kłamać, wiedział również doskonale, że nawet nazizm nigdy nie wyleczył Europy z wielopokoleniowego utrwalania absurdalnych uprzedzeń.
Urodzony w 1935 roku Abbas, w wyniku wojny o niepodległość Izraela znalazł się wraz z rodziną w Syrii, na studia prawnicze wyjechał do Egiptu. Czy był w młodości pod wpływem powiązanego z nazizmem palestyńskiego ruchu narodowo-wyzwoleńczego? To wysoce prawdopodobne, ponieważ był to ruch dominujący zarówno w Syrii. jak i w Egipcie. Wiemy, że dorastając postawił na Związek Radziecki i bardziej świecką ideologię, która miała prowadzić do tego samego celu, który skłonił ojca palestyńskiego ruchu narodowego, muftiego Amina al-Husajniego, do przekonywania o bliskim pokrewieństwie niemieckiego nazizmu i islamu. W 1965 roku Abbas przystąpił do Fatahu, czyli już wtedy sądził, że lepiej dążyć do eksterminacji Żydów pod sztandarami radzieckiej formuły walki o wyzwolenie, niż otwarcie pozostawać przy ideach tak niemodnego już nazizmu.
Związek Radziecki upadł, chociaż nie w tak dramatyczny sposób jak nazizm, Mahmoud Abbas był jednym z najbliższych ludzi Jasera Arafata, który doszedł do wniosku, że trzeba iść dalej pod zachodnim sztandarem walki o pokój. On też wierzył (a może nawet wiedział), że Zachód nie wyleczył się ze swoich starych uprzedzeń i że znajdzie tam wielu sojuszników, wymagało to tylko drobnej zmiany retoryki. Stawka na tego konia budziła jednak podejrzliwość bardziej konserwatywnych muzułmanów, którzy chcieli otwarcie głosić swój cel, którym był i nadal jest światowy kalifat, czyli podporządkowanie świata jednemu bogu i jednej myśli.
Jak idee kolonizują umysły? Wiek XX przyniósł dwie umysłowe zarazy, które porwały miliony umysłów i pochłonęły setki milionów ludzkich istnień. Obydwie te idee fascynowały, budziły nadzieje, dawały poczucie wspólnoty, skłaniały do poświęceń, włącznie z gotowością oddania za nie życia.
Ponad rok temu ukazała się książka amerykańskiego historyka, Richarda Landesa, pod znamiennym tytułem Czy cały świat może być w błędzie. Parafrazując Manifest komunistyczny moglibyśmy powiedzieć, że widmo krąży po świecie, widmo zbiorowych urojeń. Data i miejsce urodzenia decydują o tym, na jakie zbiorowe urojenia będziemy narażeni. Mój ojciec, próbując mnie uodpornić na zbyt pochopne dawanie wiary, temu co właśnie wydaje mi się oczywiste, powtarzał często, że historia z każdego robi durnia. Richard Landes jest mediewistą, jego specjalnością są ruchy milenijne, czyli szerząca się jak ogień po prerii zbiorowa psychoza, połączona z jednej strony z lękiem przed apokaliptyczną katastrofą, z drugiej z potrzebą zbawienia świata. Czy ma rację przekładając swoją wiedzę o średniowieczu na naszą współczesność? Rozmawiałem z wieloma byłymi komunistami, próbując zrozumieć mechanizm zauroczenia. Ani lektury książek, ani dziesiątki rozmów nie dają tu pełnej jasności. Jednak data i miejsce urodzenia, w połączeniu ze środowiskiem, w którym człowiek dorasta, wydają się być tym, co najsilniej determinuje gotowość połknięcia tabletki Murti Binga. Kiedy ją połkniesz, wiec staje się imprezą towarzyską, a wrzask narkotykiem. Kolonizacja umysłów jest jednak zjawiskiem starym jak świat.
Landes pisze:
W dwudziestym pierwszym wieku jesteśmy świadkami wielu zdumiewających zjawisk. Spójrzmy na niektóre z nich:
- Od ataku pobożnych muzułmanów 11 września 2001 roku znacznie więcej muzułmanek dumnie nosi hidżaby na Zachodzie i znacznie mniej Żydów (ze strachu) nosi jarmułki w miejscach publicznych.
- Naród żydowski jest jedynym narodem, który jest celem usankcjonowanego przez państwa podżegania do nienawiści i ludobójstwa, ale także jedynym narodem, który sam jest oskarżony o to, że jest ludobójczy.
- Ci sami ludzie, którzy dokonują heroicznych wysiłków, by zakazać mowę nienawiści, która może obrazić innych, okazują olbrzymią tolerancję wobec mowy nienawiści skierowanej na nich samych lub na ich żydowskich współobywateli.
- Postmoderniści, których filozofią było odrzucenie zarówno iluzji obiektywności, jak i metanarracji, stworzyli ruch polityczny, który w imię postępowych wartości i pokoju przyjął podżegającą do wojny, przedmodernistyczną metanarrację i używa “nauki” i “faktów” do promowania swojej Sprawy.
- Olbrzymie masy ludzi na całym świecie chcą emigrować do społeczeństw, które ich własne elity uważają za ucieleśnienie zła.
- Zachodnie demokracje, które przekonały same siebie i swoich Żydów, że wyrzekły się nienawiści do Żydów po Holocauście, mogą zostać zniszczone przez średniowieczny ruch apokaliptyczny, który wykorzystuje ich (maskowaną) nienawiść do Żydów.
Czy ta nienawiść do Żydów jest czymś więcej niż tylko ludobójczą nienawiścią do jednego małego narodu, czy jest umysłową zarazą groźną dla ludzkiego gatunku jako całości? Jak ten wirus się szerzy? Czy ma rację amerykański historyk twierdząc, że wirus atakuje głównie ludzi nienawidzących demokracji? W ostrzeżeniu dla czytelników Richard Landes pisze:
To poniekąd zabawna sprawa, bo jest to parafraza antysemickiej tyrady zachodniego intelektualisty, w której Landes zamienił tylko słowo Izrael, na określenie globalny kalifat, wybranych przez Boga na wybranych przez Allaha, Palestyńczyków zastąpił Żydami, a Holokaust Nakbą. Ten cytat pokazuje jak wirus umysłu działa przez inwersję prawdy. Czy „cały świat” może taką inwersję kupić? Jeśli nie cały świat, to wystarczająco wielu, żeby publiczna opinia była nieustannie karmiona podróbką prawdy. W średniowieczu takie podróbki prawdy były rozprowadzane za pomocą ambon, co było wystarczająco skuteczne, żeby nakłonić ludzi do masowych mordów. Dziś mamy lepszą technologię. Męskie i damskie intelektualne dziewice trafiają do szacownych redakcji, skąd przekazują publiczności swoje zachwyty dla postaci takich jak Lenin, Hitler, Mao, Chomejni, czy Abbas.
Gazeta „New York Times” o Adolfie Hitlerze, w pierwszych miesiącach jego władzy pisała:
„Zaczyna mówić powoli i uroczyście, ale kiedy się uśmiecha – a uśmiechał się często w trakcie wywiadu – a zwłaszcza kiedy zatraca się i zapomina o słuchaczu w powodzi mowy, łatwo zobaczyć, jak wywiera wpływ na tłumy. Potem mówi jak opętany, niewątpliwie szczerze. Co więcej, „Herr Hitler ma wrażliwą rękę artysty”.
Ta gazeta (prawdopodobnie najważniejsza gazeta świata) staranie ukrywała zbrodnie Stalina, wielki głód na Ukrainie, eksterminację Żydów przez nazistów, zbrodnie Mao, a dziś, w 90 lat po tamtym wywiadzie z urzekającym panem Hitlerem, publikuje wywiad z burmistrzem Gazy, który opowiada nam o niezmierzonych zbrodniach Izraela.
Oczywiście gazeta nie wspomina, że burmistrz Gazy piastuje swój urząd z ramienia ludobójczej władzy, której ideologia jest od zarania powiązana z nazizmem i której bojownicy chętnie posługują się nazistowskim salutem. Wirusy umysłu muszą być dostarczane łagodnie i niezauważalnie, najlepiej pod osłoną szlachetności, współczucia dla słabych, najlepiej z pomocą zdjęć dzieci, bo to pozwala wirusowi przełamać barierę immunologiczną.
Możemy zapytać, dlaczego ludobójcze ideologie tak często wykorzystują właśnie antyjudaizm jako narzędzie pozwalające na przekreślenie zakazu zabijania? Stereotyp Żyda jako antybliźniego jest najmocniej zakorzenionym obrazem odczłowieczonej postaci ludzkiej. Zaczynanie masowych mordów od Żydów ułatwia dalszą drogę do mordowania innych. W tym miejscu najłatwiej przełamać granicę i rozpocząć morderczą orgię. Nie zawsze od tego się zaczyna, ale wystarczająco często, żeby otwarty lub zamaskowany antysemityzm był nieustającą pokusą dla patologicznych przywódców.
Kim są patologiczni przywódcy? Niedawno amerykański autor wspomniał o książce polskiego psychiatry Andrzeja Łobaczewskiego, który w 1984 wydał na Zachodzie Ponerologię polityczną. Urodzony w 1921 roku autor, na marginesie praktyki psychiatrycznej w szpitalu, analizował jak dyktatury wsparte na ludobójczej ideologii kooptują psychopatyczne jednostki do swoich władz. Pierwszy rękopis tej pracy (napisany w początkach lat 70. ubiegłego wieku), spalił na kilka minut przed rewizją bezpieki. Kolejna próba przesłania odtworzonego manuskryptu do Watykanu skończyła się donosem rzymskiego korespondenta PRL w Stolicy Apostolskiej i autor otrzymał propozycję opuszczenia kraju (tracąc wszystkie zebrane materiały i zapiski). W USA ponownie odtworzył swoją pracę, ale nie znalazł wydawcy. Ostatecznie książka została powielona w małym nakładzie i rozesłana tylko do grupy naukowców.
Łobaczewski studiował bezpośrednio po wojnie, w najgorszych stalinowskich latach i patrzył ze zdumieniem jak rodzą się tzw. „pryszczaci”, młodzi, fanatyczni zwolennicy morderczego systemu. Jednych porywała fałszywa obietnica czynienia dobra i ci stosunkowo szybko orientowali się, że dali się oszukać, inni, wręcz przeciwnie, zafascynowani byli możliwością czynienia zła w ramach systemu. Zdaniem Łobaczewskiego ten podział wynikał głównie z różnic osobowości, z wrodzonych skłonności. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że wielu ludzi rodzi się z psychopatologicznymi skłonnościami. W normalnych warunkach nie mamy pojęcia jak wielu z naszych sąsiadów sięgnęłoby po siekierę na okrzyk „dziś wolno zabijać”. Czy ta liczba jest stała, czy też różna w różnych społeczeństwach, na ile wpływ ma tu genetyka, a jak silny jest wpływ religii, ideologii i kultury?
7 października ujawnił w zachodnich społeczeństwach miliony chętnych do sięgnięcia po siekierę. Obserwujemy również bardzo silne wzmocnienie morderczych instynktów w społeczeństwach muzułmańskich.
Jeśli idzie o jednostki z wrodzonymi skłonnościami psychopatologicznymi, opcje są ograniczone – fizyczna eliminacja, kiedy mordują, izolacja od społeczeństwa, kiedy ich próby kończą się obezwładnieniem. Pytanie jak często umysły dobrych ludzi zostają skolonizowane przez mordercze idee?
Prawdopodobnie nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Wiemy, że wzbudzanie odrazy do odwiecznego antybliźniego otwiera drogę do rezygnacji z zasady „nie zabijaj” i że tę odrazę budzi się łagodnie, nie przerywając snu o własnej szlachetności.
Patrzę na wynotowane na ostatnich stronach podręcznego zeszytu tytuły doniesień z „mojej” gazety:
- Stop masakrze w Gazie. Wielotysięczne demonstracje wsparcia dla Palestyńczyków.
- Dzieci identyfikują zwłoki matek i ojców. Raport ze Strefy Gazy.
- Lekarze ze szpitala w Gazie: W życiu nie widziałem takich ran, a widziałem wiele.
- Kolejna trudna noc w Strefie Gazy. Izrael bombarduje i ostrzeliwuje Palestyńczyków, przybywa ofiar.
- Zachodni Brzeg żyje strachem przed armią Izraela i osadnikami.
- Kolejny dzień bombardowań w Strefie Gazy. Setki ofiar zerwanego rozejmu.
- Kolejne starcie na Zachodnim Brzegu. Zabitych sześciu Palestyńczyków.
To się ciągnie strona za stroną, na dziesięć tytułów jeden jest względnie neutralny. Nie wygląda to inaczej, kiedy czytam wiadomości Hamasu przekazywane przez BBC, Reutersa, czy „Guardiana”. Uczciwego pokazania straszliwej i niemal beznadziejnej walki Izraela o przetrwanie ani śladu. Oczywiście żadnej informacji o ideologii zmierzającej do zwycięstwa światowego kalifatu być nie może, bo byłaby to islamofobia. Psychopaci otrzymują karmę najwyższej jakości. Dobry człowiek ma nikłe szanse na uodpornienie się przed zarazą. Zniewolenie umysłów postępuje krok za krokiem.
Czy jest jakakolwiek szansa na dekolonizację umysłów zniewolonych? W miejscach takich jak Gaza wymaga to totalnej klęski organizacji wychowującej sadystycznych morderców. Na demokratycznym Zachodzie chwilowo nie widać żadnej nadziei.
Luai Ahmed mieszkający w Szwecji Jemeńczyk, który zdołał wyzwolić się z dziedzictwa swojej religii i swojego kraju pisze, że dostaje ostrzeżenia, iż może być celem najbardziej niebezpiecznych islamistów na Zachodzie. Odpowiada, że najbardziej niebezpiecznymi zachodnimi islamistami są dziś zagubieni zachodni intelektualiści, profesorowie i dziennikarze, żyjący w swoich wieżach z kości słoniowej. „Nie boję się grożących mi islamistów. Jestem tylko jednostką, która chce przeżyć swoje krótkie życie, jak każdy inny. Obawiam się islamizacji Zachodu, która będzie prowadzić do zniewolenia miliardów ludzi w nadchodzących stuleciach.”
Ta groza może stać się realna w zależności od stopnia kolonizacji umysłów. Chwilowo widzimy marsze tysięcy, które popierają nazistowski Hamas, widzimy dobrych ludzi, którzy śledzą doniesienia mediów i są gotowi wierzyć tym, którzy ich informują, pozostając bez szans na dotarcie do rzetelnej wiedzy.
Andrzej Koraszewski
Publicysta i pisarz ekonomiczno-społeczny.
Ur. 26 marca 1940 w Szymbarku, były dziennikarz BBC, wiceszef polskiej sekcji BBC, i publicysta paryskiej „Kultury”. Więcej w Wikipedii.
Dziesięć lat temu Unia Europejska wykreśliła Hamas z listy organizacji terrorystycznych. Unia twierdzi, że po prostu wcześniej opierała swą ocenę nie na faktach a na doniesieniach medialnych.
Karta Hamasu, powołując się na Koran i „Protokoły mędrców Syjonu” głosi, że zniszczenie Izraela jest religijnym obowiązkiem każdego muzułmanina. Żydzi są winni wszelkiemu złu, oni wywoływali rewolucje i wojny, łącznie z I i II Wojną Światową. Hamas odrzuca wszelkie porozumienia z Izraelem i prawo Izraela do istnienia, jego celem jest zniszczenie Izraela na drodze muzułmańskiej świętej wojny – Dżihadu.
– Dzień sądu ostatecznego nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie staną do walki z Żydami i zabiją ich. Żydzi będą chować się za skały i drzewa, a skały i drzewa będą wykrzykiwać: ‘Muzułmaninie, jest tutaj Żyd ukrywający się za mną, chodź i zabij go’. (art. 7)
Być może nikt w Unii Europejskiej nie czytał dokumentów Hamasu, nie słyszał o zamachach przeprowadzanych przez tą organizację, o atakach na bezbronnych mieszkańców Izraela ani o rakietach wystrzeliwanych setkami na terytorium tego państwa. Albo może wyszły jakieś nowe dokumenty Unii, gdzie zupełnie inaczej niż dotychczas zdefiniowano terroryzm.
“Dziesięć lat temu Unia Europejska wykreśliła Hamas z listy organizacji terrorystycznych”
Wg Wikipedii (kilka języków) Hamas jest na tej liście. Wskazywany jest wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2017 r.
https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/fight-against-terrorism/timeline-the-eu-s-response-to-terrorism/#:~:text=Rada%20postanowi%C5%82a%20doda%C4%87%20dwie%20osoby,Sankcje%20obowi%C4%85zuj%C4%85%20od%20dnia%20dzisiejszego.
Czytając artykuły Pana Redaktora Koraszewskiego dochodzę do wniosku, że najlepszym antidotum na tę jednostronną propagandę winy i odpowiedzialności Izraela za los Palestyńczyków byłaby publikacja dokumentów Hamasu.. Ideologicznych i politycznych dokumentów Hamasu, umocowania w Islamie nawoływania do zagłady Żydów i wszelkich innych tego typu dokumentów bez żadnego komentarza. Brak komentarza w dużym stopniu chroniłby przed zarzutami o islamofobię.
@AK Też z przerażeniem obserwuję jak “narracja” pierze wykształconych, a może tylko mających tytuł naukowy, ludzi. W ramach odpierania pytam takiego “obrońcę prawa do zabijania Żydów którzy skolonizowali za zgodą Brytyjczyków ziemie odwiecznie należące do narodu palestyńskiego”, co mi powie o dzielnych bojownikach którzy w sześćdziesiątym szóstym walczyli w Jerozolimie z okupantem. Nic a nic im nie świta, a może rok pomyliłem, a było w ogóle jakieś powstanie palestyńskie w 1966? Gdy mówię że chodzi o rok 66, o powstanie przeciw okupantowi, Rzymianom, powstanie narodu żydowskiego, mam nieprzyjemność spojrzenia w ciemną otchłań niewiedzy…
Fakt, że ziemie te były pod okupacją islamu od 1008 do 1917 też jest przyjmowany (o ile jest) z osłupieniem.
O steli Merenptaha (ca 1210 pne) mówiącej o ludzie Izraela mogli nie słyszeć, ale o rezolucji 181 powinni. Np. z NYT, Guardiana i innych gazet – o ile byłyby obiektywne, oczywiście. Tu dziwi mnie postawa ADL, która mogła by domagać się podawania choćby kilku podstawowych faktów: “Źródła historyczne mówią o narodzie/ziemi Izraela od ponad trzech tysięcy trzystu lat, o narodzie palestyńskim od roku 1928. Ziemie te były pod okupacją różnych krajów sąsiednich od 1008 do 1917 roku, od 1917 do 1948 pod okupacją Wielkiej Brytanii. Rezolucja 181 postulowała utworzenie dwóch państw narodowych, co spotkało się ze zbiorowym atakiem krajów arabskich.” Tylko tyle i aż tyle.
PSPS
AL “Czy jest jakakolwiek szansa na dekolonizację umysłów zniewolonych?”
[mówię o umysłach Zachodu] Moim zdaniem nie. Oszukać człowieka jest wielokrotnie łatwiej niż sprawić, by przyznał się przed sobą, że został oszukany. Do tego obecna narracja “złego Żyda” wielu wokom umożliwia ekspresję “politycznie poprawnej” nienawiści w [obecnie już] politycznie poprawnym kierunku.
AL “data i miejsce urodzenia, w połączeniu ze środowiskiem, w którym człowiek dorasta, wydają się być tym, co najsilniej determinuje gotowość połknięcia tabletki Murti Binga”
W moim odczuciu nie ma to już związku. Zbiorowe gąbczaste zapalenie mózgu amerykańskich Republikanów, zarówno polityków jak i ich obecnej “robotniczo-chłopskiej” bazy, wymyka się tak prostemu tłumaczeniu. Podobnie zresztą jak przekrój dat urodzenia polskich narodowych socjalistów zrzeszonych w kleptokratycznej szajce – i takoż szeroki przekrój środowisk i wieku ich bazy.
Coraz bliższy jestem uznania, że podstawowym źródłem tumultu jest jednak ekonomia. Pięćdziesiąt lat temu było więcej biedaków, dużo więcej umiarkowanie bogatych, i sporo bogaczy. Większość z ówczesnych biedaków mogła mieć uzasadnioną nadzieję, że zanim umrą, to się trochę wzbogacą, a ich dzieci jeszcze bardziej. Dziś mamy mniej biedaków niż wtedy, ale żaden z nich nie ma nadziei na poprawę bytu. Mamy malejącą wciąż grupę relatywnie bogatych, którzy nie mają nadziei, że ich dzieciom się uda ten poziom utrzymać. Obie te grupy są gotowe podążyć za za kłamstwem, które da im ułudę nadziei. Do tego dodajmy nowe masowe medium: 1848r to też efekt parowej prasy drukarskiej Koeniga (prasa dociera do mas) i szerokiej dostępności małych maszyn Stanhope’a (broszury, ulotki). 1933 to też efekt masowej dostępności radioodbiorników, a 202? będzie też efektem Internetu.
PIRS “nikt w Unii Europejskiej nie czytał dokumentów Hamasu”
Czytali. Zaraz po 7 słyszałem z Brukseli zapewnienia, że Hamas obiecał nie wydawać €200m rocznej pomocy z UE na rakiety (skrót i parafraza). Jeśli ruszyli zapewniać że nie dawali na uzbrajanie Hamasu, to znaczy że świadomość potencjalnego przeznaczenia pomocy finansowej na broń była.