To był czarny tydzień. Przede wszystkim z powodu bestialskich zamachów we Francji.
Odżyła dyskusja na temat imigrantów i mniejszości etnicznych w Europie, ich podrzędnego statusu społecznego, przyczyn frustracji, od lokalnych po międzynarodowe (Irak, Libia, Syria i inne). Rozwiązanie wielu tych problemów (choćby ich złagodzenie) wymaga pokoleń.
Moim zdaniem pierwszym skutkiem będzie krok w kierunku państw policyjnych – jeszcze więcej nadzoru, inwigilacji, kontroli, jeszcze więcej uprawnień i pieniędzy dla organów ścigania. Obrońcy praw obywatelskich będą się zżymać […], ale to wydaje się nieuchronne.
Innym skutkiem zamachów będzie pogorszenie stosunków – nazwijmy to: etnicznych i religijnych – w Europie, wzrost podejrzliwości i agresji. Wzrost napięcia (demonstracje i kontrdemonstracje w Niemczech), wzrost poparcia dla ugrupowań nacjonalistycznych (Marie le Pen). Przesunięcie sceny politycznej na prawo, ponieważ eksperyment multi-kulti nie rozwiązał problemów.
W Polsce to był (i będzie) tydzień czarny od węgla. […]
Premier Kopacz i jej otoczenie liczą chyba na to, że większość opinii publicznej rozumie racje ekonomiczne. Konflikt rozprzestrzenia się bardzo szybko, zaangażowanie opozycji po stronie górników doda energii obu stronom – strajkującym oraz ich sojusznikom. Nie bardzo widać rozwiązanie. Jeśli rząd się nie dogada z górnikami, to będzie to kolejny (po konflikcie z lekarzami) uszczerbek na jego wizerunku{…].
Jedyne wyjście – negocjacje. Ale czy kompromis jest możliwy? Bo na pewno konieczny.
Był to także czarny tydzień dla SLD. Wysunięcie kandydatury dr Magdaleny Ogórek na stanowisko prezydenta RP to dowód bezradności i kryzysu tej partii. Kandydatka SLD ma na pewno wiele zalet, ale brak jej doświadczenia politycznego, brak dorobku w tej dziedzinie, nie kojarzy się w ogóle z lewicą – w sumie jest to kandydatura ekscentryczna. A ogłoszenie tej kandydatury w dniu śmierci Józefa Oleksego to wstyd i żenada.
Daniel Passent



PEK odziedziczyła problem grożącego upadku kopalń po swoim poprzedniku. Donald Tusk od lat twierdził, że nie warto budować wieloletnich strategii, a jedynie zajmować się sprawami bieżącymi. No to zajmował się on i jego ministrowie jedynie teraźniejszością branży górniczej, a gdy na wiosnę 2014 gwałtownie pogorszyła się sytuacja ekońomiczna kopalń, ogłosił, że nie pozwoli na zamknięcie choćby jednej kopalni. Potem zmnienił pracę z Wwy na Brukselę, premierem jest PEK, więc pewnie nie ma problemu ciągłością złożonych obietnic ….
Z ratowaniem tonących w problemach przedsiębiorstw jest jak z leczeniem choroby: im wcześniej zacznie się, tym większa szansa wyleczenie. Dziś najbardziej zadłużone kopalnie muszą być zamknięte, już za późno na mniej radykalne leczenie.
Czy można było przewidzieć problemy górnictwa? Tak, w 2013 roku dwa wielkie banki amerykańskie opublikowały prognozę o zbliżającym się wieloletnim trendzie spadku cen surowców. Taki raport to jedynie wskazówka, lecz poważna. Jeśli nie wcześniej, to najpóźniej w 2013 zapewne należało przeprowadzić stress testy górnictwa i na ich podstawie rozpocząć stosowną restrukturyzację.
Ale wszak doktryna Tuska dot. jedynie działań tu i teraz i pijar ponad wszystko zwyciężyła. Konsekwencją ówczesnej bylejakości jest smutna konieczność podejmowania nieprzyjemnych decyzji w roku wyborczym. PIS chyba też nie ma planu, głosi jedynie walkę z niesprawiedliwością. Wszak liczy się tylko pijar.
W tych dniach miłośnik grzybobrania, wicepremier ds. gospodarczych Piechociński jest w Indiach. Byle dalej od problemów, wszak wybory niebawem.
Prorocze słowa ! zaangazowanie opozycji doda energii obu stronom – no i dodało- ale jednej. Teraz pan Duda nabral takiego wigoru ze podpali cały kraj – a co mu tam- nie moze byc gorszy od górnikow.