Jan Cipiur: Lekcja z sukcesu Pawła Kukiza5 min czytania

kukiz2015-05-13.

Najmądrzejsze co da się powiedzieć o skutkach pierwszej i wyniku drugiej tury wyborów prezydenckich to ocena, że wygra albo Andrzej Duda, albo Bronisław Komorowski. Co wynik drugiej tury przyniesie Polakom i krajowi, postaram się odpowiedzieć za rok z okładem. Dziś bardziej nurtują mnie wybory parlamentarne, bo to ich wyniki bardziej zaważą na przyszłości, i tej najbliższej i tej dalszej. Do wygrania i stracenia jest bardzo wiele.

Kto jest za Polską zasobną, rozumną, przewidywalną, bezpieczną i nowoczesną ma obowiązek analizować wyniki pierwszej tury, odsiewać polityczne i publicystyczne plewy, aby dokopać się w końcu do sedna przyczyn oczywistej porażki urzędującego prezydenta w pierwszym zwarciu.

Zostawiam na boku dwa najsilniejsze obozy liczące z grubsza po ok. 5 mln osób, bo te osoby zapewne nie zmienią w najbliższych dniach swoich poglądów i zagłosują in gremio i ponownie albo na A. Dudę, albo na B. Komorowskiego. Klucz do zrozumienia sytuacji to „postępek” ponad 3 mln, głównie młodych ludzi, którzy wbrew przestrogom, życzeniom, czy marzeniom starszych pokoleń „ośmielili się” oddać głos na outsidera – Pawła Kukiza.

Uważam, że w ogromnej większości przypadków wyborcy rockmana nie kierowali się potrzebą sztubackiego wygłupu, czy przekorą, albo jak twierdzą niektórzy – przyrodzoną im głupotą połączoną z nieodpowiedzialnością. Twierdzę, że był to przemyślany wyraz sprzeciwu wobec nonszalancji, niefrasobliwości, dezynwoltury i zaniechań po stronie koalicji rządzącej, w tym głównie PO (bo PSL jakie było, jest i będzie każdy widzi), której główny wysiłek skupiał się na szukaniu usprawiedliwień własnego nieróbstwa lub nieudolności, gdzie tylko i jak tylko się da. Młodzi ludzie pokazali 10 maja, w jak głębokim poważaniu mają kunktatorstwo w postaci filozofii „ciepłej wody w kranie” i wzruszania przez „władzę” ramionami na nagminne łamanie zdrowego rozsądku w codziennym życiu milionów Polaków.

Pan Prezydent Komorowski dzieli Polaków na radykalnych i racjonalnych. Nie mam mu tego za złe, bo rozumiem bardzo daleko idącą umowność takiego podziału. Poza tym, gdzieś na wysokim poziomie abstrakcji, jest to podział chyba trafny. Błąd Pana Prezydenta polega na tym, że wpadł poniekąd we własne sidła, bo bardzo wielu ludziom, a już zwłaszcza młodym, najbardziej brakuje właśnie racjonalności.

Od lat ludzie rozumni nie mogą się nadziwić, dlaczego minister finansów i jego dwór z ul Świętokrzyskiej śmie tracić czas na rozmyślania, czy bary mleczne mają prawo używać pieprzu i dodawać po parę skwarek do leniwych, albo nawet ruskich. Ludzie oglądają w TV reportaże o komornikach windykujących po trupach, a do tego bezprawnie lub z naginaniem prawa do swych niecnych interesów, a pan premier, potem pani premier oraz pan prezydent milczą. Lud odbiera to milczenie za wyniosłość, arogancję i alienację.

Prokurator w Krakowie nie umie znaleźć paragrafu lub sposobu na faceta (prawdopodobnie chorego na głowę) wymachującego maczetą po podwawelskich knajpach. Jakiś sąd odbiera dziecko kobiecie, bo ta jest gruba, a jeśli jest jakiś inny powód, to go nie ujawnia. Kwota wolna od podatku jest śmiesznie mała, ale to nie szkodzi władzy, która wciska mądrym ludziom głupoty, że nie da się jej podnieść, bo to kosztuje. Kosztuje, władzo, a jakże, ale po to ustawiamy Cię przy żłobie na lat kilka, żebyś nie tylko żarła, ale i rozwiązywała takie problemy, bo narzędzi zmian i przesunięć w podatkach masz bez liku. Wieś nie umiera dziś – jak kiedyś – z głodu, ani nawet nie bieduje, jak niedawno, a ma się z grubsza dobrze, ale to miejska biedota ma dopłacać (poprzez niską kwotę wolną od podatku) do KRUS-u.

Nie warto ciągnąć listy, ale wiadomo każdemu, kto patrzy i czyta ze zrozumieniem, że są dziesiątki i setki drobnych, małych i średnich problemów, które dręczą Polaków, a które były do załatwienia w ciągu 4 lat rządu i 5 lat Pana Prezydenta. Pomijam bezwzględnie kwestie światopoglądowe, bo to nasza zmora, na którą nie widzę sposobu. Przede wszystkim jednak nie wymieniam tu najzupełniej świadomie wielkich zagadnień dotyczących m. in. niezbędnej całkowitej przebudowy systemu podatkowego, naprawy wymiaru sprawiedliwości, wyboru między gospodarką bardziej rynkową i bardziej etatystyczną, jakiegoś dłuższego kompromisu w sprawie ochrony zdrowia i zapewne kilku jeszcze innych. Odpowiedź na pytanie dlaczego jest oczywista – nie dałoby się uzyskać (prawdopodobnie) większości parlamentarnej. Ale te małe i średnie były do jakiegoś załatwienia, a przynajmniej do pokazania, że usilnie próbujemy.

Młodzież ma prawo być bezkompromisowa, bo tak było od początku świata. Ma prawo nie zgadzać się z polityką zachowawczą i skierowaną głównie na zachowanie szans wyborczych w następnej elekcji. Starsze pokolenia mają relatywnie mało do stracenia, a młodzi tracą (lub mogą stracić) w zastoju i bezruchu władzy całą swoją przyszłość, której ludzie już np. po 50. mają relatywnie mało.

Tak odczytuję wyniki pierwszej tury i nie sądzę bym się szpetnie mylił. Radzę nie szukać ratunku w hasłach, spotach i sztuczkach, lecz w liście spraw, które będą załatwiane (i w jaki sposób) od jesieni wraz z nowym rządem – dałby los, lepszym od dzisiejszego i poprzednich.

Jan Cipiur

 

18 komentarzy

  1. j.Luk 13.05.2015
  2. spycimir mendoza 13.05.2015
  3. j.Luk 13.05.2015
    • spycimir mendoza 13.05.2015
      • cenobita 14.05.2015
  4. MaSZ 13.05.2015
  5. narciarz2 13.05.2015
  6. j.Luk 13.05.2015
  7. narciarz2 14.05.2015
  8. j.Luk 14.05.2015
    • BM 14.05.2015
  9. j.Luk 14.05.2015
    • j.Luk 15.05.2015
      • slawek 16.05.2015
  10. bisnetus 14.05.2015
  11. bisnetus 14.05.2015
  12. Anna-Maria Malinowska 17.05.2015
  13. j.Luk 18.05.2015