24.01.2024
Skala dewastacji Państwa Polskiego, jaka wyłania się z pierwszych po wyborach, nawet jeszcze nie audytów, tylko częściowych informacji, jest porażająca. System prawny, będący systemem operacyjnym państwa, leży w gruzach. To tak, jakby w komputerze działał losowo raz Windows, raz Norton Comander, albo oba na raz, a innym razem nic nie działało, albo działał system z Maca. Sądy interpretują prawo po uważaniu (w zależności od tego kto uważa), urzędnicy po innym uważaniu, a obywatele tracą orientację. Jest prawo – nie prawo, prawo półprawo i nieprawo prawo.
Czytałem kiedyś opowiadanie, nie pamiętam tytułu ani autora, w którym bohater budzi się i orientuje, że umarł Bóg. Ma świadomość tego faktu, ale pozornie nic się nie dzieje. Domy stoją, jak stały, drzewa są na swoim miejscu… Aż nagle zauważa, że jedne samochody ruszają na zielonym, a inne na czerwonym. Później widzi, jak sadzą drzewo do góry korzeniami. Deszcz zaczyna padać poziomo, woda płynie pod górę, herbata stoi w odwróconej szklance…
Trochę w takiej sytuacji jesteśmy. Niby prawo jest jasne. Dla każdego myślącego normalnie człowieka wiadomo, co znaczy. A tu nagle widzimy sędziów wydających wyroki wbrew elementarnej logice, prezydenta, który prosto w oczy kłamie i zaprzecza faktom rozumianym przez każde dziecko.
Znam takie przykłady z życia. Koledze zginęła czapka. Spotyka znajomego w swojej czapce i mówi:
– Skąd masz moją czapkę?
A tamten na to:
– Nie mam twojej czapki.
– Jak to, masz na głowie moją czapkę.
– Nie mam na głowie czapki.
– No przecież masz czapkę.
– Nie, nie mam, niema żadnej czapki.
I drugi przykład:
Mąż rolniczki miał sprzedać działkę. Powiedział jej, że sprzedał za sto tysięcy. A ona dostaje akt notarialny, w którym jak byk, sprzedał za czterysta tysięcy. Więc pyta męża:

– Za ile sprzedałeś działkę?
– Za sto.
– A w akcie notarialnym jest, że za czterysta.
– No i ch*j! (przepraszam za wulgaryzm, ale jest niezbędny)
Wobec takiego dictum człowiek staje się bezradny. Do takiego stanu doszliśmy. Prawo mówi jednoznacznie, że panowie K i W nie są posłami. Prezydent mówi, że są. Ale, panie prezydencie, prawo! No i ch…
Nie to jest najgorsze, że nakradli się na setki milionów, że spowodowali straty na miliardy, ale że zniszczyli system operacyjny państwa, że poruszmy się jak w domu wariatów, a na koniec słyszymy:
– No i ch…!
I dotyczy to nie tylko tej sprawy, ale niemal każdej.
– Sprzedaliście Lotos?
– Nie sprzedaliśmy.
I ta dalej.
– Nie mam żadnej czapki, NO i CH*J!

Krzysztof Łoziński
Emeryt
Ur. 16 lipca 1948 r., aktywista wydarzeń marca 68. Były działacz opozycji antykomunistycznej z lat 1968-1989, wielokrotnie represjonowany i dwukrotnie za tę działalność więziony.
Członek Honorowy KOD i NSZZ „Solidarność”
Parę lat przed 2015 rokiem o rządzących pisano i mówiono w mediach, że stracili cele strategiczne dla Polski, które w postaci wejścia do NATO a kilka lat później do UE zostały zrealizowane. Klasa polityczna nie umiała a może nie chciała wówczas określić nowych celów. Skala dewastacji systemu operacyjnego państwa, o której napisał Autor stawia przed rządzącymi dwa cele:
– naprawienie szkód i przywrócenie sprawności tego systemu, co oznacza uzdrowienie instytucji w tym przede wszystkim. systemu prawnego – prokuratury, KRS-u, sądów w tym Sądu Najwyższego oraz zmajoryzowanego przez pis TK,
– wmontowanie w system silniejszych bezpieczników, aby w przysałosci uniknać tak łatwego zniszczenia instytucji jakiego dokonał PiS.
Mamy co robić, choć wyzwania współczesności (kryzys klimatyczny, energetyczny i żywnosciowy) i tak same w sobie wystarczaja za cele strategiczne.
Jeśli ten pomarańczowy kretyn , ze zdjęcia poniżej wygra wybory w USA , to Europa stanie przed olbrzymim wyzwaniem samotnego wsparcia walczącej Ukrainy . Jeśli Ukraina padnie to Putin nie zatrzyma się na na granicach państw NATO pójdzie dalej na zachód.
Nie mam nawet cienia złudzeń, że Putin się dobrowolnie zatrzyma. Niebezpieczeństwo związane z ew. zwycięstwem Trumpa jest realne. Tym bardziej istotna jest naprawa naszego państwa. Jesteśmy dziś krajem słabym przez wewnętrzny bałagan. W dodatku mamy armię zdemolowaną przez Macierewicza i częściowo tylko naprawioną zakupami Błaszczaka. Zmarnowano sporo środków na obronę terytorialną zaniedbują wojska operacyjne. OTK jest potrzebne, ale „terytorialsami” nie wygrywa się wojen. To są wojska pomocnicze, wojska zaplecza.
Poza tym, kraj zagrożony wojną musi być sprawnie rządzony, a nie pogrążony w chaosie.
Ciekawostka fonetyczna, że kluczowe tutaj, owo niecenzuralne słowo, u nas w Galicji wymawia się przez samo „h” – tylnojęzykowo-podniebienne. Tak samo jak wymawiają to Ukraińcy. No ale bez Halicza może nie byłoby Galicji. Tak jak bez defektu konstytucyjnego w postaci ordynacji proporcjonalnej, pewnie nie byłoby tyle Podłości i Szubrawstwa…:-(…