Kretę odwiedziłem po raz dziesiąty w swoim życiu, a to dlatego, że mój Instytut współpracuje z Instytutem FORTH (Foundation for Research and Technology Hellas) umiejscowionym na tej wyspie. Wbrew pozorom, wszyscy chcą w Europie mieć ten instytut w swoich grantach międzynarodowych nie ze względu na atrakcyjność turystyczną wyspy, tylko FORTH jest po prostu dobrym laboratorium zatrudniającym wielu bardzo dobrych naukowców.
Oczywiście, będąc na Krecie, trudno udawać, że uroki życia turystycznego nie istnieją. Woda w morzu ciepła (ok. 26 stopni), na dworze nie za gorąco dzięki morskiej bryzie, jedzenie rewelacyjne, a wino tanie i dobre.
Jedyna rzecz, która mnie w Grecji wyjątkowo denerwuje, to ratownicy-policjanci na plażach. Jak tylko fale są nieco większe, wywieszają czerwoną flagę i pilnują niezwykle skrupulatnie, żeby nikt do wody nie wszedł głębiej niż po kolana. Dla mnie jest to łamanie wolności obywatelskich, bo co komu do tego, czy narażam swoje życie, czy nie. Czerwona flaga (u nas czarna) jest dla mnie sygnałem, że ratownik nie bierze odpowiedzialności za moje bezpieczeństwo i tyle. Jak się utopię, to będzie wyłącznie moja wina i już. Podobnie jak ktoś pali paczkę papierosów dziennie, albo wypija butelkę wódki. To jego sprawa. Oczywiście, powinien płacić za swoje leczenie, dlatego ZUS powinien różnicować stawki w zależności od trybu życia. Ja, na przykład, mogę płacić nieco więcej z powodu zamiłowania do pływania w wysokich falach, ale z drugiej strony, powinienem mieć obniżoną stawkę z powodu szybkiej jazdy samochodem. Tak, tak, obniżoną, bo jak jadę szybko, to bardziej uważam. Być może zresztą w wysokich falach jest też mniej utonięć, bo wszyscy wiedzą, że jest niebezpiecznie.
Na Krecie rozmawiałem z dwoma Taksówkarzami, Właścicielką Pensjonatu i moimi dwoma Przyjaciółmi z FORTH-u. Nie jest to więc próbka osób wystarczająco reprezentatywna dla całej Grecji, ale Ich opinię o sytuacji w Grecji przytaczam, bo wszyscy mówili to samo. Mówili mianowicie tak:
„My pracujemy uczciwie, my nie braliśmy pożyczek od Niemców, zarabiamy teraz o połowę mniej niż 5 lat temu, nie mamy zamiaru zarabiać jeszcze mniej.”
Przyznam się, że jest mi przykro słysząc tego rodzaju nonsensy nawet nie z powodu Greków, tylko że widzę podobieństwo do Polaków. My też byśmy tak mówili. My też nie identyfikujemy się z naszym państwem. Ciągle pokutuje u nas dychotomia „my” i „oni”.
Przed laty w Grecji 40% turystów było z Niemiec, 30% z Rosji, a reszta to inne nacje. Teraz jest 40% Holendrów, 40% Skandynawów, 10% Rosjan, 10% innych, ale w tych innych jest 0% Niemców. Przez cały tydzień nie usłyszałem ani słowa po niemiecku, a rosyjski dość rzadko. Samolotem Ryanair, którym leciałem do Chani, także podróżowały trzy rodziny rosyjskojęzyczne, ale na parkingu w Modlinie wsiedli w samochody z rejestracją białoruską, więc może Rosjan jest jeszcze mniej niż 10%.
Przed laty menu w restauracjach było po grecku, niemiecku i angielsku. Czasem po rosyjsku. Teraz jest po grecku, angielsku i niderlandzku. Co ciekawe, zdarzają się (dwa razy taki fakt zaobserwowałem) kelnerzy, którzy rozmawiają swobodnie po niderlandzku.
Moi Rozmówcy greccy są przekonani, że Grecję uratuje powrót do drachmy. Śmiem wątpić, bo długi trzeba będzie spłacić w Euro, ale dla nas może to być bardzo atrakcyjne, bo wprowadzenie drachmy najprawdopodobniej spowodowałoby bardzo znaczący spadek cen (liczonych w Euro). A już teraz pobyt na Krecie jest cenowo zbliżony do pobytu nad polskim morzem.
Co do kart płatniczych, to większość sklepów i restauracji przyjmuje, ale są takie, że nie. Natomiast wszystkie bankomaty funkcjonują bez kłopotów. Dlatego szczerze polecam: jedźcie na Kretę.
Ja tam na pewno jeszcze wrócę. Dwa następne wnioski grantowe wspólne z FORTH-em zostały złożone.
Hazelhard


Z tą wolnością to bywa różnie.
http://www.gospodarkamorska.pl/MW,Sluzby-Morskie/zbudowal-ponownie-tratwe-i-odplynal-szukaja-go-na-morzu.html
Zważywszy koszty ew.poszukiwań trudno się dziwić. Mnie kiedyś holowano raptem z milę, a ubezpieczyciela kosztowało to ponad 11 tys. PLN.
Do tego dochodzi cała ideologia ratowania życia bez względu na deklaracje delikwenta.