Czasami jedynym komentarzem, jaki przychodzi człowiekowi do głowy w reakcji na zdarzenia jest stwierdzenie, że nie rozumie się tego świata.
Mnie dosyć często zamiast złości czy innych gwałtownych reakcji przychodzi tylko wzruszyć ramionami i stwierdzić, że tego nie rozumiem – i tamtego tez nie potrafię pojąć.
Bardzo często dotyczy to telewizji, a konkretnie programów zyskujących popularność, oglądalność i tzw. szeroką widownię w tym kraju.
Z fascynacją i dystansem oglądam czasem programy, które sprawiają wrażenie tworzonych dla ludzi o specyficznym bardzo niskim IQ. Tak jakbyśmy mieli w Polsce ogromne enklawy uchodźców z wariatkowa, którzy pasą się niskoprzetworzonymi produktami programopodobnymi.
Może żeby nie generalizować – kilka konkretów.
Celebryty spalasz. Program, co prawda nie do końca przyjął się u nas, bo jak widzę nie ma kolejnego sezonu. A idea była genialna w swojej prostocie. Celebryci, czyli światowej sławy znane w Polsce osobistości wykonywały mniej lub bardziej nieudany skok do basenu. Publiczność głosowała, a Jury oceniało. W kolejnym odcinku to samo. I w kolejnych również. Aż do szczęśliwego finału. Miałem cichą nadzieję, że w finale nie będzie wody w basenie i skakać będą producenci, ale nic takiego niestety się nie stało.
Rolnik szuka żony. Ten program podbił serca Polaków i kolejny sezon mamy szczęście i możliwości oglądać w telewizorze. Ideą programu jest pokazanie faceta jeszcze bardziej głupiego i zaniedbanego niż własny mąż i sąsiad. Człowiek ten jest rolnikiem i co prawda jest demonstracyjnie tępy, ale to za to ma nadwagę, brudne zęby, zaniedbane włosy i paznokcie. Tuż po programie okazało się, że rolnik szukał sławy a nie żony; wystąpił, jako celebryta w celebryty spalasz i najchętniej zostałby Natalią Siwiec polskiego rolnictwa, czym złamał serca wielu fanom programu.
Kiedy wydawało się, że nie może człowieka spotkać już nic gorszego, natknąłem się na program, „Kto poślubi mojego syna”
To program w zasadzie edukacyjny. Pokazane są rodziny niepełne, dysfunkcyjne, składające się z dominującej matki i niedojrzałego syna w wieku lat 40. Matka jest rozdarta pomiędzy chęcią pozbycia się z domu matoła, a chęcią gotowania mu obiadków i prania gaci dożywotnio. Straszne to męki – zważywszy, że 130-kilowy osiłek z twarzą neandertalczyka nie jest w stanie iść do łazienki bez konsultacji z mamusią. Oczywiście smaczkiem niewątpliwym jest omawianie tematów okołoseksualnych przez tę parę.
Matka z synem omawiają biusty kandydatek i ich ewentualną aktywność w zaspokajaniu syna. A właśnie, bo są jeszcze kandydatki. Widać straszliwą desperację. Coś pomiędzy „może być o jednym oku byle był w tym roku” a „niechby i bił byleby był”. Mniej i bardziej atrakcyjne dziewczyny chcą zostać poślubione przez mamusie i syna żywcem wyjętych z „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”. Ten program to prawdziwy hit wiodącej telewizji. Kolejny rekordowy sezon. Duża oglądalność.
Dlaczego o tym piszę?
Bo to ogromny elektorat. Miliony ludzi, Polaków, wyborców myślących w kategoriach niepojętych dla mnie. Ludzi, którym rozrywki dostarcza przekaz tak prymitywny, jak to tylko możliwe. Ludzi, do których nie przebija się tekst dłuższy niż mieszczący się na memie z Wrzuty czy YouTube. To do nich skierowana była ogromna akcja oparta na najprostszych zestawieniach mająca na celu zniszczenie autorytetu prezydenta Komorowskiego. To do nich kierowany jest przekaz o „Polsce w ruinie” „Polsce rozkradanej przez elity” „Polsce zwijającej się” wbrew teoretycznym statystykom i otaczającej rzeczywistości.
To oni wybiorą nam premiera – tak jak wybierają najgłupszego rolnika czy żonę dla maminego syna
To do tych ludzi trafiają antyemigranckie hasła i są przyswajane w sposób bezrefleksyjny i bezkrytyczny.
To jest ta rzeczywistość naszego wspólnego kraju, której nie rozumiem, nie umiem zaakceptować i zupełnie, ale to zupełnie nie wiem, co z nią można zrobić.
Jacek Parol


A co oglądają wyborcy palikota? Kukiza? Korwina? PeeSeL-u?
To jest bardziej skomplikowane, niż się z pozoru wydaje. Mamy w kraju znaczący odsetek idiotów, czy to też tylko konstrukcja medialna, niekoniecznie zgodna ze stanem faktycznym?
Coś panu opowiem. Przypadkiem trafiłem kiedyś na wspomnianą przez pana Natalię Siwiec. Modelowa celebrytka, idealne zobrazowanie encyklopedycznej definicji zjawiska.
Stało się tak dlatego, że znajomy reżyser postanowił zaangażować ją do swojego spektaklu, a że z nim byłem zmuszony się spotkać w służbowej sprawie trafiłem i na nią.
I … zaskoczenie!
Panienka nie dość, że wzięła się na serio do roboty, to na dodatek jej wypowiedzi pozwalały mniemać, że ma coś między uszami.
Trzy lata robienia z niej klasycznej telewizyjnej kretynki i nagle okazuje się, że to całkiem sensowna osoba.
No i pytanie: jak i dlaczego tak się dzieje?
@j.Luk To akurat wydaje mi się proste. Pani Natalia nie jest idiotką, więc wie, że nie zrobi medialnej kariery, opowiadając o ewolucjonizmie, a zrobi ją, robiąc z siebie „telewizyjną kretynkę” (nie oglądam tv, więc wierzę Panu na słowo, że tak się ta pani prezentuje). Zapotrzebowanie na kretynów jest większe. Więc ludzie inteligentni i pozbawieni skrupuł (jak mawiała moja sąsiadka) korzystają z tego dla kasy. Otwartym dla mnie pozostaje pytanie, dlaczego ludzie chcą oglądać kretynów.
Choroba odlewicowa polega na tym, że jednostka zainfekowana jest święcie przekonana iż ludzkość en masse nie tylko może, ale i powinna być rozumna. Wprowadza zatem różne programy edukacyjne i promuje tzw. oświecony ogląd spraw zupełnie ignorując fakt, że wielka część ludzkości wcale sobie tego nie życzy. Ilekroć zainfekowana jednostka zderza się z obrazem rzeczywistości tylekroć żywi ona odrazę do obiektu bowiem rzeczywistość ta okazuje się zgoła odmienna od założeń. Koniec końców zawsze wychodzi na to, że lewicowiec z założenia miłujący człowieka zaczyna nim niepomiernie gardzić – to jest bardzo typowe. To również widać w tym artykule.
Jeżeli zastanawiamy się na tym kto miał rację – Orwell (choć akurat wizje Orwella zdają się funkcjonować w Korei Północnej) czy Huxley to wybór pada na tego drugiego. Mechanizm jest na prawdę bardzo prosty i znany od wielu dziesiątek lat. Zachęcam autora artykułu do lektury Brave New World, Aldousa Huxleya, a wówczas zrozumie dlaczego tak się dzieje i może przestanie bredzić, że porażka Komorowskiego to w wyniku programu „Rolnik szuka żony” – bardzo przepraszam, ale to już jest jakieś zwyrodnienie intelektualne.
W rzeczywistości ludzie en masse bardzo sobie upraszczają rzeczywistość i nie chcą tego analizować i choćby dlatego obraz Huxleya jest trochę paraboliczny bo ludzie sami chętnie tę pigułkę wezmą bez specjalnej namowy jakiegoś super tajnego rządu. Ludzie wolą gotowe wzory bo tak łatwiej (autor również choć się do tego nie przyzna). Między innymi dlatego demokracja może funkcjonować tylko na poziomie regionalnym – ergo na poziomie JOWów i między innymi dlatego centralizm zawsze prowadzi do jakiejś formy despotyzmu.
Wyobraźnia twórcza Huxleya w „Braw New World”,powieści napisanej w 1932 roku /”Nowy Wspaniały świat”-Wydawnictwo MUZA ,2014 rok/, przeniosła go w przyszłe czasy kiedy to „społeczeństwo osiągnęło stan całkowitego zorganizowania i zrealizowało ideał powszechnej szczęśliwości”.
Tego jeszcze,p-sze pana Brentano,na szczęście(!) nie dożyliśmy. Naszym Rodakom bliżej jest do „świata dzikusów”,do Orwella,do programu „Rolnik szuka żony” niż do „nowego wspaniałego świata” Huxleya.
No tak, mogłem się tego domyślać, że gdzie jak gdzie, ale akurat tutaj dowiem się iż Huxley to jednak utopię napisał. No cóż …
Ludzie oglądają to co telewizja im serwuje. Wielkiego wyboru nie mają. Można pocieszać się tym, że coraz mniej ludzi ogląda tv, m.in. z tego powodu.
Czy każdy musi być inteligentny? Co zrobiliby wtedy ludzie SO? Przed kim mogliby wywyższać się swoją niepojętą ynteligencją, oświeceniem? Wstawki z łaciny i cytaty z rzadko czytanych książek nie robiłyby wrażenia. Nikt nie poczułby się malutki.
Mam problem ze zrozumieniem tez autora artykulu. Czy on chce powiedziec, ze „rzadowa telewizja” wychowuje obywateli idiotow, by oni glosowali na opozycje? Ostatni program, ktory mnie bawil ale niczego nie uczyl, i nic wartosciowego nie wnosil, to byl „Flip i Flap”. To bylo tak dawno, ze sila rzeczy nie udalo sie utrzymac tej konwencji programowej. Kazdy inzynier „inteligent”, sila rzeczy musi sie w swoim zyciu spotkac z panem Stasiem od tokarki, czy panem Kazikiem spawaczem. To pozwala mu zachowac trzezwe spojrzenie na zycie i wlasna osobe. Najgorsi sa ci humanisci. Zyja w swietle sztuki, a wokol nich mrok i ciemnota.
@ Marian.
Generalnie o wiele bardziej znany w swiecie jest George Orwell i jego „1984”(napisana w 1949 roku). Przypisuje mu sie zdolnosci wizyjne, kiedy de facto opisywal on juz istniejacy swiat. To ze Zachod potrzebowal jeszcze dziesiatek lat by to dostrzec, to juz inna sprawa. Na prawdziwe odkrycie czeka Aldus Huxley. Swiat, ktory opisal w „Brave new world” (1931), teraz sie dopiero spelnia. Ludzi dzieli narodowosc, religia, pochodzenie/rodzina. Unia Europejska nam zalatwi nacjonalizm, SO religie, a genderyzm pozbawi nas ojca i matki. Ten gosc widzial to juz w 1931.
Tak,o tym pisał Huxley ale czy nie zauważył Pan aluzji do czasów jemu aktualnych?Imię jednej z bohaterek brzmi Lenina.
Czy nie wydaje się Panu,że wizja tego nowego wspaniałego świata Huxleya była przestrogą przed obietnicami składanymi przez wodzów Wielkiej …itd.krwawej w Rosji w 1917 roku?
No i proszę łaskawie zauważyć,że obok nowego wspaniałego świata u Huxleya istnieje świat dzikusów,w którym życie toczy się tak jak my go znamy dzisiaj.
A i w tym wspaniałym świecie jest i rektor ale jest i Bernard.
—
Reasumując:
Wg mnie-zastrzegam nie jestem specjalistą w tej dziedzinie-Huxley tak jak i Orwell krytykował komunizm w wersji hard:
-Tania traktorzystka;
-panna z dzieckiem obwożona po wsiach jako bohaterka nowych czasów.
Tak było w realu CCCP.Huxley kpił z tego;przestrzegał przed tym a czy dzisiaj-pytam- Pan boi się wsiąść do autobusu prowadzonego przez kobietę,czy dzisiaj Pan wyklina pannę z dzieckiem?
A i gender nie jest taki straszny jak go co poniektórzy malują bo nie rozumieją.
Różnica między światem przedstawionym przez Huxleya, a tym narysowanym przez Orwella polega na tym, że u tego drugiego mamy kontrolę poprzez terror i cenzurę (to akurat dzieje się w Korei płn). Rozwój technologii stworzył alternatywy, które wymykają się cenzurze czyniąc ją niemożliwą, a terror jest zwyczajnie nieopłacalny. Znacznie bardziej skuteczne oraz opłacalne (przecież tzw. przemysł rozrywkowy daje miejsca pracy chociażby) okazało się kontrolowanie mas za pośrednictwem taniej rozrywki i uwolnienie ludzi od ciążącego na ich sumieniu wartości moralnych motywowanych religią. U Huxleya człowiek jawi się jako niewolnik, który bardzo tanio sprzedał ciężar wynikający z odpowiedzialności za podejmowanie wyboru lecz nie zrobił tego w drodze przymusu. Huxley był w swoich opisach pod wrażeniem Wellsa i częściowo od niego zapożyczał (to Wells tak bardzo chwalił ideę państwa globalnego i zniesienia religii jak i darzył Lenina sympatią). Generalnie rzecz biorąc Huxley z grubsza napisał o tym przed czym przestrzegał jeszcze wcześniej Tocqueville w „O demokracji w Ameryce”.
Huxley napisał jeszcze później „Brave New World: Revisited” w którym odniósł się do aktualności wizji przedstawionych w swojej książce stwierdzając, że świat zmierza z grubsza w kierunku jaki byłby przedstawił prawie 30 lat wcześniej. Analizował między innymi III Rzeszę i tłumaczył czego współczesny mu świat nauczył się od Hitlera. Również jest to bardzo ciekawa lektura.
I fakt, że autor artykułu obraża się na rzeczywistość raczej nie pomaga w jej zrozumieniu. Wywyższanie się nad innych jest w sumie łatwą czynnością, ale nie dostrzegam w takim opisie żadnej wartości dodanej. Tak ten świat funkcjonuje, że ludzie z jakiś względów wolą częściej wybierać narkotyczny trans aniżeli dogłębną analizę rzeczywistości.
Co do gender to akurat Marks z Engelsem chcieli nas wpędzić na powrót do jaskiń i pokrętnie tłumaczyli jakie to korzyści wyniesie ludzkość z plemiennego trybu życia, gdzie to dzieci pozostaną bez ojców na rzecz społecznego wychowania. Siłą rzeczy każdy kolejny odtwórca tych myśli musiał niejako bredzić podobnie. Marks i Engels również i w tym nie byli oryginalni bowiem czerpali inspirację z antropologicznych studiów niejakiego Henry’ego Morgana, który analizując życie plemienia Irokezów doszedł do wniosku, że bliżej im było do „naturalnego” stanu rzeczy aniżeli społeczeństwom świata zachodniego powstałym z cywilizacji rzymskiej i greckiej. Stąd i geneza gender, który jest ruchem wybitnie anty rzymskim i anty greckim.
@czytelnik niepotrzebnie się pan wyzłośliwia, bo wszyscy pamiętamy z dawnych lat choćby „Wielką Grę”, którą autentycznie pasjonowało się wielu widzów i to z różnych warstw społecznych, a ona jednak dość znacząco różniła się od „Rolnika”.
Po ’89 roku takie rzeczy znikły dość nagle i z niewiadomych powodów, głupawo zresztą tłumaczonych i na rzecz (w większości) programów na zachodnich licencjach. To mnie zawsze zastanawia, bo kto może mieć interes w tym, by kupować zachodnią licencję na teleturniej, w którym padają pytania typu: czy woda jest mokra? Takich „teleturniejów” jestem w stanie wymyślić kilka w ciągu dnia i to taniej.
Może ktoś po prostu przyjął założenie, że ludzie to idioci, a po latach ogłupiania zawoła: – A nie mówiłem?
Lud wcale nie jest taki głupi jak wynika z analizy co aktualnie ogląda. Niemcy klepią się po zadkach, Polacy żenią rolników a Amerykanie oglądają wrestlemanię. Na obronę widzów dodam dość oczywistą rzecz, że po stresującym dniu pracy łatwiej oglądać głupią komedię niż wgłębiać się w na przykład zawiłości filozoficzne. Problem powstaje wtedy, gdy nie ma żadnego wyboru, a wydaje mi się, że nadal można użyć przysłowiowego posyłacza (młodzi pewnie nie bardzo już wiedzą po co posyłacz). Są programy naukowe, publicystyczne i ciekawe przedstawienia i koncerty. Jest zawsze wybór. W Polsce brak poważnej elitarnej telewizji publicznej. Ta pewnie z czasem się pojawi. O tym co jakiś czas dyskutujemy na SO. Może kiedyś wrócą komentatorzy jak Suzin, Małcurzyński, Kydryński wraz z programami ROZRYWKOWYMI typu choćby niedoścignionego Wielka Gra czy Kabaretu Starszych Panów…
.
Dlaczego ludowi tego jeszcze nie brakuje? Bo nagle straciliśmy elity. Wpuściliśmy do środków masowego przekazu jak i na salony wielkiej(?) polityki miernoty bez selekcji jakościowej. Bez eliminacji chamstwa, hucpy i chciejstwa. Straciliśmy prawdziwe autorytety, dobrych dziennikarzy, dobrych polityków. Czy ich nie ma? Na pewno są, ale zniechęca ich do występowania panujące sprymityzowanie obecnego nadal przejściowego okresu. Dominuje agresja na rynku pracy i w polityce (śmieciówki jako wynagrodzenie młodych i Kaczyński jako Polskęzbaw najdelikatniej mówiąc prostak, oszust i niedouk). Nie dziwmy się zatem, że podczas rocznic czy pogrzebów na cmentarzach huligani gwiżdżą zamiast skupić się na przedmiocie celebracji…
.
Osobiście wierzę, że to tylko okres przejściowy, że każde społeczeństwo rozwija się i kumuluje także kulturę na codzień w miarę bogacenia się i krzepnięcia społeczeństwa. Przyjdą lepsze czasy. A dziś, cóż, … siłom i godnościom osobistom. Ale nawoływać do porządku trzeba!
@ andrzej Pokonos
„Bo nagle straciliśmy elity”. Stracilismy, czy tez wypchnelismy do drugiego obiegu. Jezeli pan BM pozwoli, moge panu podeslac szereg linkow. Napisal pan generalnie dobry komentarz, po czym zapial na koncu o Jaroslawie Kacynskim jak przystalo na „czlonka nowej elyty”.
Pan Andrzej Pokonos twardo stąpa po ziemi i tyle.
—
Prorocy,przepowiadacze,zapowiadacze istnieli od zarania ludzkości i pewnie będą istnieć i straszyć tak długo jak długo będzie istnieć nasza matka Ziemia.
Huxley,którym tu „przywalono” w Autora artykułu,jest jednym z nich a ma tyle wspólnego z treścią artykułu Pana Parola ile wspólnego mają ze sobą furmanka i mercedes.
—
Futurystami niewątpliwie są pisarze-fantaści.Wielu z nich stało się inspiratorami nowych odkryć i niejednemu z tych „sciencefictionistów” należą się patenty za późniejsze zrealizowanie ich idei.
@ Marian
Zapewne wielu piszacych na tym forum to byli milosnicy SF. Pisze byli, bo czlowiek z wiekiem traci zdolnosc cieszenia sie. Zgodza sie oni chyba ze mna, ze praktycznie cala techniczna czesc tej tworczosci, to w dalszym ciegu odlegla przyszlosc. Mamy dzisiaj internet, ale SF nie przewidziala jego powstanie. Odwrotnie jest natomiast z SF traktujaca o spolecznosci ludzkiej. Autorzy zwykle umieszczali akcje w dalekiej przyszlosci chcac uprawdopodobnic opis u wspolczesnych tak byl on szokujacy. Hyxley jest tu dobrym przykladem, akcje swojej ksiazki umiescil w 2450 roku. Jego wizje odnosnie spoleczenstwa juz spelniaja sie.
@ W. Bujak.
A wie pan co? Może ma pan rację?…
Nostradamus przepowiedział koniec świata na 25 listopqdq b.r.:
„Nieszczęście wielkie na pochyłe ziemie,
Przez Hesperię i Insubrię:
Ogień na statku, plaga i zniewolenie,
Merkury w Strzelcu, Saturn zajdzie”
—
Nie wspomniał wprawdzie o PiS i pomylił się o miesiąc ale zaczynam bać się…