PIRS: A. KORASZEWSKI „WSZYSTKIE WINY IZRAELA. INNE LISTY DO INNEJ PANI Z.”5 min czytania

wszystkie-winy2016-09-12.

„To nie jest łatwa książka” powiedziała bibliotekarka wręczając mi „Wszystkie winy Izraela”. Nie jest. Nie dlatego żeby Autor pisał w sposób niejasny i zagmatwany, wprost przeciwnie – pisze prosto i jasno. Trudne do przyjęcia są fakty, które przytacza.

Rzadko dowiadujemy się o faktach, zwykle docierają do nas nieszczere wypowiedzi polityków i mało zorientowanych, a często stronniczych dziennikarzy. Ogromna wiedza i dociekliwość Autora pozwalają nam poznać ukrywaną prawdę.

Na pewnym rysunku Andrzeja Mleczki widać dwóch gości siedzących w kawiarni przy stoliku, pod którym chowa się przerażony facet. Jeden z gości mówi do drugiego: — Pan Stefan zrozumiał prawa jakie rządzą światem. Czytając książkę Andrzeja Koraszewskiego miałem ochotę, podobnie jak pan Stefan, schować się pod stolik.

Stosunek wielu osób do Żydów i Izraela jest szczególnie stronniczy, ale Autor pokazuje również jak wygląda praktyczna polityka w przypadku innych krajów i narodów, np. Kurdów. Interesy kazały Amerykanom sprowokować Kurdów do walki z reżimem Husajna a potem porzucić ich i narazić na zemstę dyktatora. Państwa mają swoje interesy, często obrzydliwe, i życie ludzi nie ma specjalnej ceny.

W przypadku stosunku do Żydów i Izraela jak w soczewce skupiają się najgorsze cechy ludzkiego charakteru. Odwieczny antysemityzm, hodowana nienawiść, oszczerstwa, kłamstwa, cynizm, przeinaczanie faktów, a często to wszystko nawet nie dla jakiegoś zysku, ale dla zadowolenia najniższych instynktów. Oszczerstw dotyczących działań Izraela, nawet kiedy są demaskowane, nikt nie prostuje. Dziennikarze np. prezentują zdjęcia ofiar, rzekomo zabitych przez Izraelczyków, a gdy okazuje się że są to ofiary walk między Arabami w innych krajach, zwykle nie korygują informacji. Dzieci arabskie od małego są uczone nienawiści do Żydów. „Mein Kampf” Hitlera jest popularną książką w krajach arabskich. Otwarte deklaracje państw Bliskiego Wschodu, zapowiadające zabicie wszystkich mieszkańców Izraela, są powszechnie znane politykom, ale są pomijane i nie przeszkadzają w robieniu interesów z tymi krajami. Wiele cywilizowanych państw potępia Izrael za działania obronne, jednocześnie pomijając przypadki agresji wobec tego kraju. Nie ma terrorystów arabskich zabijających Żydów, są „bojownicy”.

Czy gdyby ktoś nie miał w tym interesu, to by przez tyle lat podtrzymywano konflikt palestyńsko-izraelski? Kogo naprawdę obchodzą losy garstki ludzi zamieszkujących obszar wielkości województwa mazowieckiego? Czy ktoś się specjalnie przejął milionami trupów w wojnach w Afryce czy w Azji? Ale wszyscy na świecie surowo pouczają Izrael.

Organizacja Narodów Zjednoczonych w latach 2002-2012 wydała czterysta trzydzieści pięć rezolucji potępiających Izrael, pięć – Koreę Północną, cztery – Sudan”.

„List [Amerykanki] Betty McCollum do Johna Kerry’ego, w którym zwraca jego uwagę na przerażający fakt, że przez dwanaście lat od 2003 roku izraelskie siły bezpieczeństwa aresztowały lub zatrzymały ponad siedem tysięcy palestyńskich dzieci. Tę wiadomość opartą na biuletynie UNICEF-u reprezentantka Minnesoty przekazała amerykańskiemu Sekretarzowi Stanu, Amnesty International zaś zrobiła z tego akcję pod hasłem >Powiedz Kongresowi: Chroń palestyńskie dzieci<. (…)

Amerykański bloger (…) zestawił dane statystyczne tych amerykańskich stanów, które mają wielkość populacji podobną jak Zachodni Brzeg, czyli Kentucky, Oregonu i Oklahomy. W Kentucky w latach 2010-2012 aresztowano siedem tysięcy dzieci każdego roku, a nie przez dwanaście lat. Kentucky to bardzo spokojny stan. Rzadko czytamy o nim w wiadomościach, w Polsce kojarzy się głównie z kurczakami. W równie spokojnym stanie Oklahoma w analogicznym okresie dwunastu lat aresztowano ponad dwieście tysięcy nieletnich. Policja stanu Oregon aresztowała w tym samym czasie o siedemdziesiąt tysięcy nieletnich więcej niż Oklahoma.

Warto przypomnieć, że w przeciwieństwie do tych stanów Izrael otoczony jest wrogami, którzy wciąż organizują ataki terrorystyczne na jego terytorium, a dzieci palestyńskie biorą udział w intifadzie.

Porażają cynizm i głupota polityków i mediów: zgadzają się, żeby USA ścigało terrorystów daleko w Afganistanie, a krzyczą kiedy Izrael ściga terrorystów na sąsiedniej ulicy.

Terror szkodzi — moim zdaniem — najwięcej samym Palestyńczykom, spychając ich w wieczny dołek nędzy i zabijając w ludziach to, co ludzkie. Nie sądzę, żeby większość z nich chciała tego co się dzieje – jak zawsze zwykli ludzie są bezsilni. To głupota garści przywódców dbających o własne interesy. Jak można stale żyć nienawiścią i kłamstwem? Grać bezmyślnie życiem i losami własnego narodu?

Gdybym był ministrem oświaty, wprowadziłbym do lektur w szkołach dwie pozycje: „Plan lekcji. Dyktatura trzeciej fali” (książka jest lekturą obowiązkową w Niemczech i w Izraelu, jest też znakomity film na niej oparty) i książkę Andrzeja Koraszewskiego.

„Plan lekcji. Dyktatura trzeciej fali” pokazuje jak łatwo społeczeństwo demokratyczne może ulec fascynacji faszyzmem. Nauczyciel Ron Jones przeprowadził w 1967 r. eksperyment w szkole. Zaczęło się od pytania zadanego przez ucznia, jak możliwe było powstanie faszyzmu w Niemczech. Jones nie odpowiedział bezpośrednio, ale zaproponował pewien eksperyment. Polegał on na wprowadzeniu dyscypliny w oparciu o mętne, ale brzmiące szlachetnie hasła. Nie narzucał uczniom żadnych symboli faszystowskich, ale doświadczyli oni na sobie jak powstaje totalitaryzm.

Eksperyment Rona Johnsa i książka Andrzeja Koraszewskiego mówią nam o tym jacy jesteśmy, jak łatwo wstępujemy na złe ścieżki, jak łatwo ulegamy propagandzie i manipulacji. To gorzka prawda, ale jeśli jej nie poznamy, będziemy popełniać stale te same błędy i przyjmować fałszywe i infantylne wyjaśnienia polityków i mediów opisujące konflikty na świecie.

PIRS

 

One Response

  1. A. Goryński 14.09.2016