Czas przyznać się, że sami pomagamy PiS-owi dokonywać hybrydowego zamachu stanu. Politycy tej partii śpiewają nam: „Ach śpij kochanie. Demokracji nic się nie stanie.”. Tymczasem demokracji już nie ma. Jedna osoba kontroluje sejm, senat, premiera, prezydenta i już niebawem Trybunał Konstytucyjny. 38 milionów obywateli można podzielić na 4 sorty:
- übersort: prezes i jego brat
- pierwszy sort: funkcjonariusze i aktywni zwolennicy reżimu
- bierni: współpracownicy reżimu, którym się wydaje, że nie biorą udziału w przewrocie
- drugi sort: my — zdeklarowani przeciwnicy
PiS ma się dobrze, ponieważ wszystkie 3 sorty wnoszą swój wkład do rewolucji. My także! Pierwszy dokonuje przewrotu. Bierni są suwerenem popychadłem. Niby w ich imieniu są dokonywane zmiany. A my mamy nie przeszkadzać i autoryzować ich para-legalne działania. Jak? Chętnie odesłałbym do „Siły bezsilnych” Vaclava Havla, ale kto ma dzisiaj czas na takie rzeczy. Zróbmy zatem prosty rachunek sumienia.
1. Pułapka legalizmu
Traktujemy prawo i ustalone regulaminy jak świętość, aby wyglądać poważnie, gdy domagamy się tego samego od władzy. Pomimo iż staramy się tu być świętszymi od Papieża, ani nie wyegzekwowaliśmy niczego, ani nie mamy szacunku wśród popierających władzę.
Istotniejsze jednak jest to, że sami budujemy armatę, z której funkcjonariusze PiS do nas strzelają. Wprowadzane prawo i regulaminy ewidentnie służą głównie stopniowemu ograniczaniu naszej wolności. Nadawanie im większej rangi, daje prezesowi broń o większym kalibrze.
Jeśli macie wątpliwości, przypomnę, że podczas 80-tej miesięcznicy sam prezes wprowadził figurę równoczesnej legalności i nielegalności kontr-miesięcznicy. Zgodnie z tą wykładnią formalne prawo jest czymś co powinno być instrumentalnie dostosowane do aktualnego zapotrzebowania prezesa.
Uznajmy, że prawo zostało zdegenerowane. Dlatego trzeba sięgnąć głębiej. Domagajmy się mechanizmów, które pozwolą budować autentyczny kompromis pomiędzy wszystkimi grupami społecznymi. Przestańmy domagać się przestrzegania prawa, bo jesteśmy wtedy jak krowa domagająca się przestrzegania zasad uboju rytualnego, zamiast odrzucenia tych zasad.
2. Grzech utrzymywania pozorów
PiS oczekuje od nas współpracy w utrzymywani pozorów demokracji. A my na to idziemy. Dyskutujemy o ustawach budując złudzenie, że możliwa jest debata publiczna, która przekłada się na decyzje parlamentarzystów. Polska dzisiaj jest rządzona dekretami w formie ustaw. Prezes ustami swoich funkcjonariuszy oznajmia co będzie, a my możemy albo protestować, albo się pogodzić. Nikt nas nie zaprasza do debaty publicznej. Po co udajemy, że taka się toczy? Stwarzanie pozorów normalności tylko rozmydla fakt, że jesteśmy wykluczeni.
Podobnie opozycja parlamentarna nie ma wpływu na decyzje w Sejmie. Jej obecność jest jedynie potrzebna do autoryzowania legalności tj. udawania, że prawo powstaje w wyniku kompromisu zawartego pomiędzy reprezentantami społeczeństwa.
3. Pułapka konstruktywności
W normalnym kraju to władza jest odpowiedzialna za merytoryczny poziom i konstruktywną atmosferę dyskusji. Mam wrażenie, że doszło do odwrócenia ról. Czy aby nie jesteśmy tu nadgorliwi? Może lepiej niech będzie jasne, że rząd się nie dogaduje z połową społeczeństwa. Udawanie, że istnieje dialog służy tylko i wyłącznie zasłonie dymnej dla kolejnych etapów wprowadzania dyktatury. Nie współpracujmy, gdy nie mamy pewności, że rozmowy są na poważnie. Slogan „zawsze trzeba rozmawiać” działa niestety na ogólną szkodę.
4. Grzech naiwności
Chcemy wierzyć, że działanie funkcjonariuszy PiS wynika z niewiedzy lub moralnego zagubienia. Szukamy racjonalnych argumentów, aby naprowadzić ich na właściwą drogę. Nie potrafimy zaakceptować prostej prawdy: PiS celowo nie che się dogadywać z opozycją, ponieważ z sytuacji konfliktu ma więcej korzyści. Nie musi szukać kompromisów. Nie musi udowadniać merytorycznych kompetencji. Nie musi niczego uzasadniać. Ich wypowiedzi nie są konfrontowane. Mają na kogo zrzucać odpowiedzialność. Wróg mobilizuje elektorat. Dlaczego mieliby z tego wszystkiego rezygnować? Bo rujnują państwo? Rewolucjoniści nie przejmują się kosztami. Działania PiSu są właśnie brutalnie racjonalne. Dlaczego wydaje się nam, że to my jesteśmy tymi mądrzejszymi i bardziej osadzonymi w rzeczywistości? Ciągle żyjemy w świecie, którego już nie ma.
5. Grzech obsesyjności moralnej
Brzydzimy się ich postępowaniem i nie mamy ochoty stosować ich metod. Nie chcemy stać się anty-PiSem, gdzie jedyną różnicą byłoby to, że my nie lubmy ich, a oni nas. Fundamentem naszej tożsamości są obywatelskie, pokojowe i prospołeczne poglądy. To czyni nas bezsilnymi wobec technik postprawdy i polityki faktów dokonanych.
Jesteśmy jak bity pacyfista, dla którego ważniejsze jest utrzymanie swojego nieagresywnego wizerunku, niż bycie poturbowanym, okradzionym i wypędzonym z własnego domu.
Nie chcemy pozwolić sobie na wyjątek, bo boimy się, że stanie się to dla nas regułą. Paradoksalnie nasza etyczna obsesyjność bierze się z braku zaufania do naszej moralnej dojrzałości, dlatego wolimy obrywać. Niedostępne dla nas są metody specjalne stosowane wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych, ponieważ do tego potrzebny jest silny kręgosłup moralny. Moralność naskórkowa nie wystarczy.
6. Grzech nadgorliwości
W psychoterapii par często obserwuje się, że w momencie, gdy jeden z partnerów staje się bardziej lekkomyślny, to drugi przejmuje odpowiedzialność. Działa to też w drugą stronę. Mechanizm ten wykorzystuje psychoterapia paradoksalna. Przykładowo psychoterapeuta zachęca palacza, aby palił więcej. Na własne uszy słyszałem jak pacjent kłócił się uzasadniając szkodliwość palenia.
Prezes nie liczy się z kosztami, dlatego to my staramy się być tym głosem rozsądku. Dlaczego daliśmy się w to wrobić? To przede wszystkim władza powinna być odpowiedzialna. Im bardziej będziemy lekkomyślni, tym władza będzie musiała stawać się rozsądniejsza.
8. Syndrom Sztokholmski
Daliśmy się złapać w perwersyjną pułapkę. Władza symbolicznie wywozi nas do lasu, wręcza łopatę i każe kopać uspakajając, że to zwykła praca jakiej oczekuje się od obywatela. Strach się zbuntować, bo nie chcemy sprowokować agresji. Grzecznie kopiemy i łudzimy się, że to naprawdę zwykła robota. Im głębiej stoimy w rowie, tym trudniej uciec, tym władza może stać się bardziej arogancka, tym bardziej chcemy wierzyć w jej narrację.
Oczywiście metafora jest przesadzona, bo nie chodzi o eksterminację, tylko o ubezwłasnowolnienie, ale mechanizm jest ten sam. Do tego jak mówił Stefan Kisielewski „nie to jest najgorsze, że jesteśmy w czarnej dupie, ale to, że zaczynamy się w niej urządzać”.
7. Grzech braku odwagi
Powstrzymujemy się od wybryków, bo nie chcemy dać władzy pretekstu do wprowadzenia specjalnych środków ograniczających wolność. Tymczasem i tak jesteśmy z niej regularnie rabowani. Co mamy do stracenia? Na co czekamy? Czy coś jeszcze nie jest jasne?
Pokuta i naprawa szkód
Pokuty dokonajmy indywidualnie. Niech nas nie korci, aby pomagać komuś zrozumieć jego grzechy. Raczej poczujmy się do odpowiedzialności zbiorowo koncentrując na naprawie szkód.
1. Zbiorowe nieposłuszeństwo
Ostudźmy gorące czoła. Chcą nam zabrać wolność, a nie życie. Nie musimy o nie walczyć w sensie dosłownym. Z drugiej strony otwórzmy zaspane oczy, bo nam zakładają chomąto. Bądźmy adekwatni. Nie czas na majdan, ale na zbiorowe nieposłuszeństwo.
2. Sprawiajmy kłopoty
Absorbujmy ich na wszystkie możliwe sposoby. Bądźmy nieposłuszni. Im mniej zrobią, tym mniej zepsują. Tak naprawdę chodzi o to, aby zrozumieli, że nie da się rządzić krajem bez dogadania się z połową społeczeństwa.
Blokujmy wybrane państwowe urzędy zarzucając je sprawami. Wstrzymujmy zapłatę podatków. Bądźmy kreatywni w nieposłuszeństwie. Zadbajmy, aby uciążliwości dotknęły właściwe osoby.
Konsekwentnie odmawiajmy uznawania i przestrzegania narzuconego prawa.
Zachęcajmy parlamentarzystów w Sejmie i senatorów w Senacie do strajku okupacyjnego. Niech nie autoryzują swoją obecnością obrad. Odmawiajmy uznawania prawa stworzonego bez ich udziału. Niech nie bawią się w przyłapywanie władzy na proceduralnych wykroczeniach. Niech wprost mówią, że nie mają zamiaru współuczestniczyć w hybrydowym zamachu stanu. I tak nie mają nic do stracenia, bo teraz i tak ich głos nic nie znaczy.
3. Obnażmy dyktatora
Odsunięcie PiS od władzy w tej chwili jest niemożliwe, ponieważ mają zbyt duże poparcie społeczne. Będą musieli się do końca skompromitować. Przykro będzie na to patrzeć. Nie ma tez gwarancji, że za 3 lata odbędą się uczciwe wybory. Oni wiedzą, że jeśli je przegrają, to czeka ich Trybunał Stanu. Nie będą mieli nic do stracenia. Prezes zatrzyma się tam gdzie będzie ściana, dlatego konfrontacja jest nieunikniona, chyba, że chcemy oddać Polskę walkowerem.
Obecnie prezes przebiera się w ciuszki reformatora, aby stworzyć zasłonę dymną. Bądźmy kłopotliwi i zmuśmy go do wyboru:
- albo nawiąże realną współpracę z opozycją i zrealizuje konstruktywną część swoich pomysłów,
- albo będzie musiał ujawnić się jako dyktator w pełnym wymiarze, aby nas okiełznać.
Przeraża nas konfrontacja? Niestety alternatywą jest pełnowymiarowy dyktator przebrany za męża stanu i zakonserwowanie tego układu na lata. Nie mamy nic do stracenia.
Prezes liczy na przejęcie Polski bez większych problemów. Jest szansa, że otwarta konfrontacja przerośnie również jego i się wycofa.
4. Kuśmy
Prezes może też skusić się na realizację części swoich planów w ramach Konstytucji i przyzwoitości. Paradoksalnie wtedy właśnie będzie miał szansę stać się prawdziwym mężem stanu dla wszystkich Polaków. Trzeba go kusić. Niech ujawni swój prawdziwy program zmian. Uczyni go akceptowalnym dla opozycji. Wszyscy przecież będą zainteresowani wyjściem z pata.
5. Nazywajmy sprawy po imieniu
Unikajmy eufemizmów. Dokonuje się hybrydowy zamach stanu, którego celem jest przejęcie pełnej i jednoosobowej kontroli nad całym krajem. Nie bójmy się o tym mówić wprost. Nie dajmy się wmanewrować w dyskusję konkretnych ustawach czy innych detalach, bo to jedynie buduje iluzję, że jest normalnie. Fundamentalnym problemem jest zamach stanu. Dyskusja o czymkolwiek innym nie ma sensu, a nawet jest szkodliwa.
6. Uświadamiajmy sprawcom konsekwencje
Gdy Mariusz Kamiński czmychał z Sejmu, tłum skandował „Będziesz siedział!”. Właśnie o to chodzi. Przypominajmy im na każdym kroku, że nie są bezkarni i obiecujmy im skrupulatne rozliczenie. Kierujmy nasze słowa zwłaszcza do szeregowych funkcjonariuszy PiSu. Uświadamiajmy ich, że nie będzie tłumaczenia „Ja nie wiedziałem”, „Ja tylko wykonywałem polecenia.”. Większość z nich to karierowicze. Prezes jest już starszym człowiekiem i nie ma nic do stracenia. Oni muszą myśleć o życiu po prezesie.
7. Rozgrzeszenie dla nawróconych
Obiecajmy odpuszczenie win tym, którzy się opamiętają i pomogą powstrzymać hybrydowy zamach stanu.
8. Nagradzajmy ustępstwa
Za każdym razem, gdy PiS się cofnie, nagradzajmy ich. Unikajmy triumfowania. Pokażmy, że nie chcemy ich zniszczyć, ani upokorzyć. Ustępstwa powinny być czymś co wzbudza nasz szacunek.
9. Rozbijmy wilcze stado
Ziobro, Gowin, Gliński, Rydzyk i inni mają większe aspiracje niż bycie podnóżkami prezesa. Zadziwia mnie, że jeszcze się ze sobą nie pogryźli. Wiesiek Papierski zauważył, że większość funkcjonariuszy PiS to koniunkturaliści. Jak wyczują, że bardziej opłaca się im mieć inne poglądy, to je zmienią.
10. Integrujmy się z PiS-em
Prezes może utrzymywać irracjonalnie wrogie nastawienie swoich zwolenników jedynie, jeśli utrzyma ich odizolowanych od nas. Integrujmy się z nimi. Przychodźmy na ich spotkania. Rozmawiajmy. Dajmy się poznać. Bez ostentacji. Bez nachalności. Bez perswadowania czegokolwiek. Rozmawiajmy o pogodzie, sporcie i kulturze. Odwiedzajmy posłów w biurach poselskich. Bądźmy jak porucznik Columbo. Naiwnie zadawajmy pytania. Prośmy o wyjaśnienia. Słuchajmy. Budujmy relacje. Pokazujmy, że nie jesteśmy zdrajcami, komunistami, degeneratami itd., że zależy nam na tych samych rzeczach i jesteśmy do siebie podobni.
11. Znajdźmy naszego reprezentanta w szeregach PiS
Realne decyzje zapadają na Nowogrodzkiej, a nie w Sejmie. Tam nie ma naszych przedstawicieli. Namówmy kogoś z PiS, aby nas w tych dyskusjach reprezentował. Naiwne? To są politycy. Czy rasowy polityk nie przygarnie paruset tysięcy potencjalnych wyborców? Tylko kto?
12. Mediator
Nie ma mediatora, ponieważ obecny prezydent jest funkcjonariuszem PiS. Aby rozwiązać ten problem, Władysław Frasyniuk zaproponował stworzenie rady dotychczasowych prezydentów. Niech nawet jej przewodniczy aktualny.
Niestety prezes nie ma żadnej motywacji do takiego rozwiązania. Oprócz tego byli prezydenci nie mają najlepszych notowań u zwolenników PiS. Powinniśmy ich jednak przygotowywać do roli mediatorów, zachęcając do zachowania neutralności i budowania kontaktów oraz zaufania u polityków i elektoratu PiSu.
Jeśli nie oni to kto? Do głowy przychodzi mi jeszcze Papież Franciszek. Pewnie jest równie kontrowersyjny po obu stronach.
13. Kontynuujmy to co robiliśmy do tej pory
Oprócz taktycznych posunięć, potrzebna też jest konstruktywna kontrpropozycja. Budujmy społeczeństwo obywatelskie. Edukujmy. Dyskutujmy. Przyjaźnijmy się.
Piekło
A jeśli nie dokonamy rachunku sumienia, nie odbędziemy pokuty i nie naprawimy win?
Z naszej perspektywy jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy jedynie chcą żyć w harmonii z innymi. Z ich perspektywy wgląda to inaczej. Jesteśmy naiwnymi frajerami, którzy uwierzyli w liberalno-demokratyczne bajeczki. Dajemy się wykorzystywać obcym mocarstwom, które dokonują cichej kolonizacji. Za chwilę wpuścimy imigrantów – islamistów, przez co stworzymy śmiertelne zagrożenie dla naszej kultury. Dlatego nazywają nas lemingami, bo w ich mniemaniu bezwolnie sami podążamy w kierunku zagłady.
Z ich perspektywy zatem logiczne jest, aby wykorzystać te nasze słabości: przestrzeganie prawa, odpowiedzialność, racjonalność i ugodowość. My sobie wyobrażamy co innego. W praktyce jednak dostajemy łomot. To oni są skuteczniejsi. Pędzimy w kierunku dołu, który sami sobie pieczołowicie kopiemy. Zgodnie z prawem dajemy sobie zakładać chomąto i pomagamy ciągnąc ten pisowski cyrk. Od czasu do czasu jedynie głośniej prychamy, aby rozładować frustrację. Mamy wtedy złudzenie, że się zbuntowaliśmy, a dyrektor cyrku śmieje się.
Dobiesław Pałeczka
Nie przypominam sobie tekstu w SO, który dał mi tyle do myślenia ile powyższy. To inne rozumowanie niż moje. Po pierwszym czytaniu nie pamiętam niczego w tym artykule co by wywoływało mój zdecydowany opór. A jednocześnie nie widzę powodu, by wycofywać się ze swojego, w dużej części odmiennego punktu widzenia.
– Rebe, dlaczego przyznajesz rację mojemu oponentowi zanim wysłuchałeś mnie?
– Tym masz rację – mówi rabin po wysłuchaniu tego drugiego.
– Rebe – odzywa się ktoś trzeci – oni mówili przeciwstawne rzeczy, oni nie mogą jednocześnie mieć racji.
– I ty masz rację!
Może więc obaj, pan Pałeczka i ja, mamy rację, widząc różne sposoby dochodzeni do celu, który zapewne jest dla nas wspólny. Ja, przy tym uważam, że rzadko spotyka się coś, co jest “jedynie słuszne”, poza zdaniem prezesa PIS.
Tak czy inaczej, obiecuję sobie raz jeszcze przeczytać starannie ten artykuł, pomyśleć i odnieść się doń na piśmie.
Ta opowieść o przekraczaniu dualizmu jest jedną z moich ulubionych, choć znałem ją tylko i wyłącznie w wersji z udziałem mnichów Buddyzmu Zen. Najwyraźniej opowiada ona o prawdzie uniwersalnej ponad kulturowymi różnicami. Odmienność zdań postrzegam jako zjawisko konstruktywne. Tworzy ono dialektyczną różnicę potencjałów, która napędza rozwój.
Pozwolę sobie do judaistycznego i buddyjskiego tygla dodać akcent chrześcijański i życzyć Spokojnych Świąt, takich bez polityki.
Powiedzcie mi dlaczego nie wstępujecie do Nowoczesnej, a jak już nie wstępujecie, to dlaczego nie wpłacacie na nią po 10 zł miesięcznie? “Jednostka zerem, jednostka bzdurą, partia to ręka milionopalca w jedną pięść zaciśnięta” (cytuję z pamięci 🙂 ).
Twój re to już część odpowiedzi na pytanie. Nie napisałeś dlaczego mielibyśmy wstępować.
A tak serio, to mam wrażenie, że zdecydowana większość Polaków nie ufa partiom. Jakimkolwiek. Może to jeszcze jedna pozostałość po PRL?
Kto zna program Nowoczesnej? I nie mów, że “wystarczy wejść na stronę i poczytać …” bo większość tego nie zrobi. Jeśli partia chce dotrzeć do mas to ONA musi do nich wyjść, a nie mówić, że mają przyjść do niej.
Oczywiście, mogę się mylić.
Dlaczego akurat do Nowoczesnej?
@Hazelhard: pan Petru zachowywał się podobnie do innych liderów polskiej opozycji, starając się ugrać jak najwięcej dla siebie. To normalne w normalnych warunkach, ale nie w ostatnim roku. Dlatego niczym się nie różni od starszych kolegów i koleżanek zajmujących się polityką. To że jest nowy to za mało. Tu potrzeba przełomu, który nie nastąpił jak dotąd w partiach opozycji.
Dyskusja na temat Nowoczesnej kończy się, gdy tylko poświęcimy kilka minut ( a wystarczą nawet sekundy ) żeby zapoznać się z ich programem polityczno- gospodarczo- społecznym. Wprawdzie celnie i konsekwentnie N. zwalcza PIS, nawet lepiej niż PO, ale nawet przedszkolak dostrzeże, że Nowoczesna skrzętnie ukrywa iż reprezentuje ultraskrajny neoliberalizm, w jego najbardziej obrzydliwej i skompromitowanej wersji,prawie Korwinowskiej. Na wszelki wypadek go w pełni nie ujawnia, bo wie że jest to dno upadku i nie ma z nim żadnych szans na sukces.
@JL & AP
Rozumujmy inaczej. Czy chcemy, aby inna partia niż PiS wygrała wybory (jeżeli będą)? Głupie pytanie, oczywiście, że chcemy. Wobec tego trzeba postawić na jakąś. Ja postawiłem na Nowoczesną, ale jest PO, jest PSL, jest SLD, a nawet Razem. Natomiast stwierdzenie, że wszystkie te partie są beznadziejne powoduje, że mamy to, co mamy. Każda partia potrzebuje dwóch rzeczy: mądrych członków i pieniędzy. Ja się uważam za bardzo mądrego :-), dlatego wstąpiłem do .N i płacę składki. Gdybym nie wstąpił, to bym wpłacał datki. W chwili obecnej .N ma 24% poparcia, co jak na partię bez pieniędzy jest obiecujące. Jak będziemy mieli kasę, to będziemy mieli 40%!
Konstrukcja tekstu oparta została o strukturę rachunku sumienia, z jego wyznaniem grzechów, zadaniem (sobie) pokuty i jej odbyciem, oraz piekłem jako alternatywą uczciwie przepracowanej pokuty. Niżej skopiowałem najważniejsze punkty procedury proponowanej przez Autora:
WYZNANIE GRZECHÓW (przyp. slawek)
1. PUŁAPKA LEGALIZMU
2. GRZECH UTRZYMYWANIA POZORÓW
3. PUŁAPKA KONSTRUKTYWNOŚCI
4. GRZECH NAIWNOŚCI
5. GRZECH OBSESYJNOŚCI MORALNEJ
6. GRZECH NADGORLIWOŚCI
8. SYNDROM SZTOKHOLMSKI
7. GRZECH BRAKU ODWAGI
(punkty 8 i 7 pozostawiłem w kolejności zgodnej z tekstem – przyp. slawek)
POKUTA I NAPRAWA SZKÓD
1. ZBIOROWE NIEPOSŁUSZEŃSTWO
2. SPRAWIAJMY KŁOPOTY
3. OBNAŻMY DYKTATORA
4. KUŚMY
5. NAZYWAJMY SPRAWY PO IMIENIU
6. UŚWIADAMIAJMY SPRAWCOM KONSEKWENCJE
7. ROZGRZESZENIE DLA NAWRÓCONYCH
8. NAGRADZAJMY USTĘPSTWA
9. ROZBIJMY WILCZE STADO
10. INTEGRUJMY SIĘ Z PIS-EM
11. ZNAJDŹMY NASZEGO REPREZENTANTA W SZEREGACH PIS
12. MEDIATOR
13. KONTYNUUJMY TO CO ROBILIŚMY DO TEJ PORY
PIEKŁO (jako konsekwencja sytuacji w której “…nie dokonamy rachunku sumienia, nie odbędziemy pokuty i nie naprawimy win….”)
* * *
Specjalnie zestawiłem główne punkty programu aby móc je lepiej zrozumieć i zapamiętać.
Po kilkukrotnej lekturze tekstu nie jestem w stanie jednoznacznie się do niego odnieść. Są w nim rzeczy które wydają mi się oczywiste, są rzeczy trudne do zrobienia bo przeciwne zbiorowym zachowaniom społecznym, wreszcie rzeczy dyskusyjne. Intuicyjnie przyjmuję tę propozycję prawie entuzjastycznie a ta sama intuicja podpowiada, że jest w tym jakieś ale. Muszę się z tym przespać.
Zacząłem się zastanawiać jakie ja miałbym “ale” gdyby ten tekst nie był mój. Jeśli pójdziemy tą drogą w sposób nieumiejętny, niespójny i bez pewności siebie, to istnieje ryzyko, że tylko pogorszymy sytuację. Dlatego albo zróbmy to przynajmniej dostatecznie, albo wcale. Jeśli zrezygnujemy, to najrozsądniejszą strategią będzie położyć uszy po sobie i prosić prezesa, aby był dla nas litościwy (bez ironii niestety). Następnie zakonserwować się, zbudować potencjał i czekać na jakieś zdarzenie z zewnątrz, które stworzy okazję.
Ah, zapomniałem, ze alternatywą jest jeszcze Majdan. Od czasu do czasu słychać podszepty, dlatego wspominam. Osobiście wolałbym uniknąć tego rozwiązania. Pewnie nie jestem sam.
No rozumujemy inaczej. Wielu ostatnio głosowało przeciw PO i to właśnie dało nam to co dało. Drugi raz tak szybko tego błędu nikt nie popełni, w więc nie zagłosuje na partię, po której nie wie czego się spodziewać. A nie wie i to jest, za przeproszeniem, psim obowiązkiem partii, by wiedział.
Ja też głosowałem na Nowoczesną i pewnie zagłosuję drugi raz, ale wolałbym nie głosować w ciemno.
Obiecuję, że Ci wszystko wyjaśnię!!! 🙂 Miłych Świąt!
Choć złożyłam samokrytykę, choć obiecałam poprawę, przepraszam, ale muszę to napisać.
*
Miałam nadzieję, że zaglądacie do „lodówki”, wygląda na to, że nie. Albo nie rozumiecie. Jedno z dwóch.
*
Pojawiły się dwa ważkie teksty.
„Po pierwszym czytaniu nie pamiętam niczego w tym (w tych) artykule co by wywoływało mój zdecydowany opór.”
Są jak dwa wierzchołki kwadratu.
Otwierają możliwość opisania brakujących wierzchołków. I co?
Komentarze. Jakie? Lakoniczne, nieadekwatne ani do ważkości tekstów, ani obecnej sytuacji, komentarze nie na temat.
TU, TAKIE komentarze.
*
Statek tonie, a Panowie o pogodzie. Tak jest bezpiecznie, wiem, rozumiem, ale nie zapominajcie, że wsiedliśmy na Titanica. Jeszcze płynie.
Podoba mi się metafora z Titaniciem. Wiele osób myśli o polskiej demokracji, jako o czymś niezatapialnym. Przypomniała mi się historia o przewodniku po amerykańskich wieżowcach, który demonstrował zwiedzającym wytrzymałość szyb na ostatnich piętrach wskakując na nie z rozpędu. Historia kończy się fatalnie.
Słyszałem niedawno opinię, że ludzie nie zaglosowaliby na Trumpa, gdyby nie wiara, że system to wytrzyma. Jeszcze lepszym przykładem jest Brexit. Łatwo było głosować za, gdy wydawało się to nierealne.
Tkwimy w złudnym poczuciu bezpieczeństwa, a muzyka pewnie będzie grała do samego końca.
I znowu to samo. POCZEKALNIA! Kiedy publikowałam komentarz z Titanickiem, nie było komentarza SŁAWKA (ani JŁ). Mój był 6, obecny będzie 9.
Bardzo podoba mi się tekst pana Dobiesława Pałeczki. Jest jak instrukcja obsługi dla polskiej opozycji. Takie instrukcje Studio Opinii zamieszcza od początku swojego istnienia. Niestety to nie autorzy SO czy dyskutanci są tu winni. Nikłe komentarze pod tym tekstem wynikają raczej z wyrażenia przez autora tego, co siedzi w głowach piszących i dyskutujących na SO.
.
To opór materii polskich polityków nie mających nawyku wsłuchiwania się w to co ma do powiedzenia suweren i wszelkiej maści specjaliści doprowadził do rządów obecnego kryzysu. Wyjście z tego będzie trudne, metody trzeba będzie wymyśleć od nowa, a przestrzeń czasowa niezbędna do całego procesu odnosy jeszcze nie znana.
.
Politycy opozycji powinni uważnie wczytać się w przesłanie pana Dobiesława. Bo jak dotąd opozycja dawała się wciągać w grę tylnego posła i była zbyt rozbita przez prywatę liderów, aby wspólnie mogła cokolwiek osiągnąć. Czas na skonsolidowanie się całej opozycji i powiedzenie rządzącym inaczej Nie pozwalam! Bo alternatywnym rozwiązaniem będzie zapewne czekanie na biologię, która w przyszłości rozwiąże za nich sprawę.
Dziękuję za poruszenie kwestii słuchania suwerena. Tej kwestii poświęciłem mój poprzedni artykuł w SO. Niestety napisałem go nieudolnie, bo większość czytelników pomyślała, że nawołuję do stosowania propagandy. Intencja była zupełnie odwrotna. Uważam, że inteligencja powinna wsłuchać się w dusze społeczeństwa i zaoferować mu opowieść, która symbolicznie ujmie niepokoje, lęki i pragnienia. To taka forma społecznej psychoterapii. Skolejkowało mi się w głowie kilka tekstów, które chce na ten temat napisać. Przyznam się, że powyższy artykuł miał być jedynie wstępem do jednego z nich, ale rozgadałem się i postanowiłem zrobić oddzielny tekst. 😉
https://studioopinii.pl/dobieslaw-paleczka-nasza-kontr-opowiesc-czy-ja-mamy/
Parę uwag.
Problem w tym, że pisząc „my” Autor widzi jakiś jednolity front mądrych ludzi, którymi tylko trzeba potrząsnąć i uświadomić im pewne rzeczy, a zaraz zabiorą się do roboty i zagrają z prezesem tak że będzie musiał albo ustąpić albo się zmienić. A że zanosi się a dłuższą grę więc jedność myślenia i działania oraz konsekwencja i wytrwałość są pożądane.
Gdyby elektorat był myślący to by nie wybierał takiego parlamentu.
Ludzie reagują w dziwny sposób, widzą sytuację bardzo różnorodnie. Weźmy ostatnie wydarzenia. Zapowiedź tego, że zmienią się warunki działania dziennikarzy w Sejmie spowodowała poruszenie i wykorzystali je politycy stając w obronie dziennikarzy, okupując mównicę, potem wsparli ich mieszkańcy Warszawy którzy mają dość rządów PiS itd. Przecież gdyby doszło do ograniczenia liczby i warunków poruszania się dziennikarzy w Sejmie to nie odcięłoby ich to od kontaktów z posłami, szczególnie opozycji, którzy jeszcze chętniej wychodziliby do dziennikarzy i relacjonowali sprawy, a władza wypadłaby w oczach opinii publicznej słabo.
Warunki, kiedy tłum dziennikarzy kręci się po korytarzach i łapie posłów w biegu przed toaletą, już dawno przeszkadzały posłom w poprzednich latach i próbowali coś zmienić ale rezygnowali bo nie chcieli zadzierać z mediami, którym tak wygodniej. To byli często ci sami posłowie, którzy teraz tak wspierają dziennikarzy.
Ta władza jest głupia, bo ma nieprzyjemne pomysły i realizuje je w głupi sposób, co budzi opory. Ale ważniejsze sprawy jakoś wcześniej nie spowodowały takiej reakcji ludzi. Ludzie myślą i reagują w sposób często dziwny. Gdyby tak rzeczowo rozumowali to by mądrze działali.
Uwagi i rady Autora są czasem bardzo celne, ale byłyby skuteczne gdyby wziął je pod uwagę niekwestionowany przywódca stojący na czele spójnego ruchu oporu. Nie ma nikogo i niczego takiego. Nawet tu, na forum SO, są duże różnice zdań i jakoś nie zanosi się np. na masowe wstępowanie do Nowoczesnej.
Mogę wziąć uwagi i rady Autora do siebie i ewentualnie wykorzystać w sprzyjających warunkach, ale na pewno inni czytelnicy inaczej widzą te same problemy i inaczej będą działać. Mam np. inne zdanie na temat podążania drogą prawa i nie sądzę żeby działania na tej drodze były jałowe, ale to temat na długą dyskusję. Gdyby ten temat podsunąć większej grupie elektoratu to sądzę że pojawiłoby się bardzo wiele różnych poglądów.
Słuszna uwaga. Nie jesteśmy zintegrowani, a właśnie brak spójności jest największym ryzykiem dla tego podejścia.
Jestem natomiast mniej szczodry w przypisywaniu nam większej racjonalności niż drugiej stronie. Prawdę mówiąc ja generalnie przypisuję racjonalności mniejszą rangę, niż większość ludzi.
@Pirs: tu rzeczywiście potrzeba i autorytetu i osobę doskonale znającą prawo, osobę, która może reprezentować całą opozycję. I dlatego warto tu przypomnieć propozycję profesora Obirka, aby tą funkcję objął prof Andrzej Rzepliński. Myślę, że nie trzeba tego nawet uzasadniać. Ale jestem ciekaw, dlaczego ta propozycja jak dotąd nie wywołała żadnej dyskusji pod tekstem prof. obirka sprzed kilku dni.
SPROSTOWANIE: przepraszam za nieumyślny błąd: to pro Jerzy Klechta zaproponował osobę byłego przewodniczącego TK na lidera całej polskiej opozycji. Za błąd przepraszam.
Komentarz 14.
Dobra zmiana daje nam się we znaki, a wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek.
Pojawiły się dwa ważkie teksty. Są jak wierzchołki kwadratu. Otwierają możliwość opisania brakujących wierzchołków
Ernest Skalski identyfikuje (i systematyzuje) przyczyny obecnego stanu rzeczy (Rzeczpospolitej). I widzi następujące rozwiązanie:
„Optymalnym rozwiązaniem dla opozycji byłoby zawieszenie akcji pod wygodnym pretekstem – Święta – i zajęcie się budowaniem trwałej jedności partii politycznych, wykorzystaniem poparcia jakie oferuje KOD, wciąż największa wartość jaka ma społeczeństwo. Pokazawszy swoją siłę i determinację, nie pomagać władzy, szukającej pretekstu do jakiejś formy rozprawy. Pozwolić jej zużywać się, co już idzie szybciej niż za czasów PO/PSL. Czyli: rób swoje, a patrzaj końca.”
https://studioopinii.pl/ernest-skalski-w-grudniu-goraco/
Jak gdyby w odpowiedzi na artykuł Ernesta Skalskiego pojawia się „epikryza” Dobiesława Pałeczki.
https://studioopinii.pl/dobieslaw-paleczka-lemingi-przestanmy-budowac-sobie-wiezienie/
DP identyfikuje pułapki i nasze słabe strony. Proponuje zestaw rozwiązań szczegółowych, które można opisać hasłem „nękaj i nagradzaj”.
SŁAWEK porządkuje je wg klucza „wyznanie grzechów/pokuta i zadośćuczynienie” i zauważa:
„Po kilkukrotnej lekturze tekstu nie jestem w stanie jednoznacznie się do niego odnieść. Są w nim rzeczy które wydają mi się oczywiste, są rzeczy trudne do zrobienia bo przeciwne zbiorowym zachowaniom społecznym, wreszcie rzeczy dyskusyjne. Intuicyjnie przyjmuję tę propozycję prawie entuzjastycznie a ta sama intuicja podpowiada, że jest w tym jakieś ale. Muszę się z tym przespać.”
*
Obydwa teksty są krokiem we właściwą stronę. Aby móc odpowiedzieć na nasuwające się pytania i ocenić zaproponowane rozwiązania nie wystarczy osobiste doświadczenie, ani wiedza ekspertów, a tym bardzie nie wystarczy wiedza laików. Tu trzeba sięgnąć po sprawdzone narzędzia. Choć są stosowane w biznesie, można z nich korzystać w każdej życiowej sytuacji.
Jednym z nich jest analiza SWOT.
definicja
Analiza SWOT to jedna z technik analitycznych, służących do porządkowania wszelkich informacji na temat danej firmy, przedsiębiorstwa czy korporacji. Jest bardzo ważnym narzędziem początkowego etapu analizy strategicznej. Pomaga w analizie zewnętrznej jak i wewnętrznej danego środowiska, dlatego jest niezbędnym elementem przy tworzeniu strategii marketingowej danego projektu, czy też obiektu..
http://www.megapedia.pl/analiza-swot.html
Tak to robi Ericson http://www.docsity.com/pl/1ca945d41a7c561829f98d0601eb69c1/355661/
Aby ta technika pozwoliła znaleźć właściwą odpowiedź postawione pytanie musi być dobrze sformułowane i badane oddzielnie dla każdego podrozwiązania.
Wrócę więc do analizy ES, zawiera następujące propozycje (w nawiasach moje uwagi, czasem pytanie):
1. zawieszenie akcji pod wygodnym pretekstem (czy należy …)
2. zajęcie się budowaniem trwałej jedności partii politycznych (nie umiem sformułować pytania)
3. wykorzystanie poparcia jakie oferuje KOD (Czy KOD powinien wspierać opozycję? Czy opozycja powinna wspierać KOD?)
4. pokazać swoją siłę i determinację (dobór strategii > Wojujący marketing )
5. nie pomagać władzy, szukającej pretekstu do jakiejś formy rozprawy (czy unikać konfrontacji?)
6. pozwolić jej zużywać się. (czy grać na przeczekanie?)
Podobne zestawienie dla rozwiązania DP zrobił Sławek. Omówię je nieco później.
A. POKONOS dostrzega kolejny wierzchołek kwadratu:
„To opór materii polskich polityków nie mających nawyku wsłuchiwania się w to co ma do powiedzenia suweren i wszelkiej maści specjaliści doprowadził do rządów obecnego kryzysu.”
Mówiąc inaczej:
1. potrzebne są rzeczywiste i profesjonalne, a nie pozorowane i powierzchowne konsultacje społeczne i analizy poprzedzające decyzje rządu i korzystanie z ich wyników. Konsultacje podporządkowane strategii zorientowanej na proces/ciągłość, a nie kadencję.
Widzi rozwiązania:
1. „metody trzeba będzie wymyślić od nowa” – cel: sposób znalezienia metody wyjścia z trudnej sytuacji
2. „konsolidacja opozycji” – jak do tego doprowadzić (trzeba rozbić na podpunkty).
3. Biologia
Tyle na początek. Ponieważ z całą pewnością ten tekst wyląduje w poczekalni, będzie też w “lodówce”. Wersja w “lodówce” będzie aktualizowana. Proszę się do niej nie przywiązywać.
Kiedy to pisałam widziałam 13 komentarzy. Kiedy publikowałam pojawiła się komentarz PIRSA. Nie uwzględniłam go tutaj.
Na zdjęciu = Kwadrat strategiczny (zalążek)
Przyznam się, że podczas pisania nie maiłem w głowie tekstu Pana Skalskiego. Generalnie chciałem napisać zupełnie inny artykuł, ale rozgadałem się we wstępie i postanowiłem uczynić go oddzielnym bytem. Dobrze jednak, że obie mysli się spotkały. Dziękuję bardzo za zarysowanie pola. Każdy będzie mógł zając na nim dogodną pozycję. Przede wszystkim daje nam to możliwość odkrycia brakujących elementów jak w tablicy Mendelejewa.
.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem metodyczności Pani analizy. Problemem naszych czasów jest natychmiastowość. Coraz mniej osób myśli z perspektywy procesu. Głównym celem mojego artykułu było obudzenie i uświadomienie czytelników, a przede wszystkim pozbawienie złudzeń. Plan działania dopisałem trochę z obowiązku. Chciałem uniknąć zarzutu, że jedynie dołączam go chóru narzekaczy i nie mam żadnej pozytywnej oferty. Moją propozycję sam traktuję raczej jako jedynie wstęp do dyskusji.
.
Oniemiałem, gdy napisała Pani o SWOT, ponieważ oto jak dzisiaj skomentowałem dyskusję pod niniejszym artykułem w grupie KOD na Facebook odpowiadając kilku osobom, które kładły akcent na planowanie struktury organizacyjnej KOD:
<>
.
Następnie: <>
Podsumowując to co musimy stworzyć, to nie strategia, ale metoda jej nieustannego aktualizowania.
.
Próbowałem użyć tego tekstu jako punktu wyjścia do dyskusji w grupie KOD na Facebook. Niestety mój post przepadł pod stertą poświęconych różnym politycznym ekscesom. FB, ale też i generalnie komunikacja w dzisiejszych czasach, promują ekscytujące treści ponad merytoryczne, dlatego działamy na zasadzie bodziec reakcja. Praktycznie trudno jest wykonac jakieś bardziej złożone przedsięwzięcie. Niestety sposób komunikacji determinuje sposób naszego myslenia, a one przekłada się na działanie. Zdecydowanie potrzebujemy Think Tanków, które będą dokonywały analiz i wypracowywały rozwiązania, aby charyzmatyczni liderzy mogli je podchwytywać.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. To ważne. Czytelnik jest jaki jest. Odpowiedź to szansa doprecyzowania naszego stanowiska. Trafi do innych czytelników/publiczności. Jest szansą/jedną z kropel. Ja osobiście uwielbiam, kiedy ktoś ma zdanie odrębne. To wielka szansa dla Sprawy. Pozwala przedstawić argumenty. To ważne szczególnie dziś, kiedy wszystko znika.
Dlatego tworzę stabilne konstrukcje – modele sytuacji i szukam dobrych metafor, aby “zobaczyć” sytuację. Moje blogi, strony i inne, pełnią rolę szuflad z linkami. Mają też pozycjonować wartościowe treści.
Cenię skuteczność, stąd analizy, a najlepiej uczyć się tego od strategów wojskowych i strategów biznesu. Jedni muszą wygrać wojnę, drudzy zarobić. Tam nie ma miejsca na sentymenty.
Zrobiłam już analizę SWOT PiSu i (opublikuję po świętach, nie chcę nikomu psuć świąt), uświadamia jak słaba jest nasza pozycja.
Nam pozostaje iść za słowami Roosevelta “Rób co możesz, tam gdzie jesteś, z tego co masz”, cytuję z pamięci. 🙂
Co mogę? Myśleć. Chętnie dołączę do Think Tanku.
Nie wczytał się cytat Pana wypowiedzi o SWOT.
Moje cytaty zagubione cytaty
PIERWSZY CYTAT:
1. Najpierw zrozummy sytuację. 2. Przestańmy kontrybuować do PiSowskiego zniewolenia 3. Zobaczmy jakie mamy wady i atuty. Jakie oni mają zasoby i słabości. 4. Zastanówmy się gdzie można uzyskac przewagę. 5. Wyznaczmy strategię 6. Przeorganizujmy strukturę, która będzie w stanie to wykonać. 6. Powrót do (1) i od początku to samo.
.
Zaczynając od struktury, ustalania kto ma być generałem, a kto kapitanem, nic sensownego nie wyjdzie.
DRUGI CYTAT:
W dzisiejszej “płynnej nowoczesności” wszystko się tak szybko zmienia, że plany w struktury i programy w momencie ich ogłaszania już są nieadekwatne.
.
Dlatego potrzebujemy mechanizmu ciągłego dookreślania programu, efektywnej i konstruktywnej debaty niż czegoś co wymyślimy i będziemy pózniej realizować.
.
podobnie jest ze strukturą organizacjyjną. Powinna ona być maksymalnie adaptacyjna, aby mogła dostosowywać się do zmieniających się celów i metod działań.
Właśnie tak należy działać. Wszystkie inne sposoby to pewna porażka.
I jeszcze warto uwzględnić efekt tzw. “Paradoksu strategii”
Często zamiast oczekiwanego sukcesu doznajemy porażki, mimo, że teoretycznie wszystko zostało dobrze zaplanowane, przemyślane. Dzieje się tak dlatego, że “dokonując wyborów o dalekosiężnych konsekwencjach, opieramy się na założeniach na temat przyszłości, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć.”
https://www2.deloitte.com/pl/pl/pages/zarzadzania-procesami-i-strategiczne/articles/paradoks-strategii-2.html
@KONTEKSTY,
Ja też zacząłem robić analizę SWOT. Czy mogę prosić o kontakt?
https://www.facebook.com/dobekp lub dobek.kod@gmail.com
16.
Komentarz w poczekalni i lodówce.
https://www.facebook.com/notes/konteksty/swot-i-inne-narz%C4%99dzia/1737674743148762
Redakcji, Autorom i czytelnikom Studia Opinii
Życzę
Świętego Spokoju, Zdrowia i Pogody.
Nowy Rok niech nam owocuje zmianą kierunku wektora zdarzeń. Niech wszystko to, co zepsute zacznie się naprawiać: samoczynnie, dzięki nam lub Bożą pomocą.
@ ANDRZEJ POKONOS
Rzepliński byłby dla mnie jedną z ostatnich osób które mogłyby zostać przywódcą opozycji. Rzepliński nikogo nie porwie. Jakby to miała być dyskusja fachowców na tematy prawnicze w Trybunale – to tak, ale tylko tam. Niestety, w polityce nie ma uczciwej dyskusji nad racjami ale walka. Już wielu wykazało liczne kłamstwa i błędy PiS-owi i niczego to nie zmieniło.
Wygląda na to, że wielu z nas uległo pisowskiej propagandzie pozwalając sobie wmówić, że prof. Rzepliński to “rasowy polityk”, że jego działalność jest “czysto polityczna”. Mnożą się teraz pomysły jak ów wybitny talent polityczny zagospodarować. Pojawił się nawet taki pomysł aby go okrzyknąć przywódcą opozycji. Zwróćmy uwagę, że pisowa propaganda nie po to go kreuje na utalentowanego polityka bo ceni jego potencjał polityczny, tylko po to aby zdewaluować jego postawę w roli sędziego. Bo czyż może być bezstronnym sędzią ktoś kto stał się stronniczym politykiem. Kontynuując wywód: pozostali sędziowie z nadania PO, którzy nie wyrażają votum separatum wobec swojego prezesa też są upolitycznieni czyli stronniczy. Aby była równowaga Trybunał wymaga “naprawy” – tzn.: my też musimy mieć swoich sędziów. Prof. Rzepliński nie ma temperamentu do politycznych pyskówek. Zamiast tego w ma swojej osobowości wszystko co jest potrzebne sędziemu, aby aby rzetelnie sprawować swoją funkcję i dość odwagi aby nie ulec groźbie gangstera: “jak nie wydasz wyroku którego od ciebie oczekuję skończę z tobą jako sędzią i przerobię cię na polityka”.
@Marek Kubiszewski: jak dotąd nie zauważyłem, aby PiS kreował prof Rzeplińskiego na polityka. Wręcz przeciwnie. Odsądzali go dotąd od czci i opluwali jak tylko PiS potrafi. Robią to i zrobią z każdym, kto nie idzie po linii chorych pomysłów tylnego posła. Wsadzanie wszystkich sędziów TK nie wybranych przez PiS do jednego worka to już tylko demagogia.
@Pirs: Polacy lubią autorytety. Kochają autorytety. Mają autorytety w każdej parafii… a tu nie chodzi o harcowników, którymi mogą być liderzy partii opozycyjnych, jeśli nic lepszego się nie wykluje. Osoba, której zadaniem jest scalenie i reprezentowanie opozycji wcale nie musi być szczytem charyzmy. Wystarczy, że zacznie w sposób mądry dialog ze spoleczeństeem. Tej rozmowy jak nie było, tak nie ma nadal. Dlatego tak podoba mi się idea wyprowadzenia na czoło opozycji kogoś z mózgiem i autorytetem. To do mnie bardziej przemawia niż kolejny króliczek czy Ogórek wyciągany z rękawa na przynętę. Czyli stawiałbym na konsolidację opozycji, mądrego lidera i konieczny dialog ze społeczeństwem w celu wypunktowania przeciwnika.
🙂 jeszcze raz, bo odpowiedziałam trochę nie na temat.
“idea wyprowadzenia na czoło opozycji kogoś z mózgiem i autorytetem […] Czyli stawiałbym na konsolidację opozycji, mądrego lidera …”
Jak najbardziej, to właściwy kierunek, jedyny właściwy, tylko NIE MA ani WOLI, ani zdolności do konsolidacji i NIE MA NIKOGO kto spełnia określone przez Pana warunki.
To KOD jest jedynym spoiwem.
Partie? Musiał minąć rok, żeby sobie na scenie podali ręce i (udawali) że idą razem. Partie są NIEWIARYGODNE.
Leżą na deskach i wyciągają ręce po elektorat PiS. Każdy “drażliwy” temat (uchodźcy, świeckie państwo, przemoc, aborcja) odpuszczają, robią uniki tak długo jak się da. Do parasolek dołączyli pod presją, długo się ociągali. Oni nie są z obywatelami. Oni nadal prowadzą kampanię wyborczą, walczą o srebro.
To oczywiście moje spekulacje i przepraszam jeśli się powtarzam..
A dalej już to co napisałam.
@A.POKONOS
“Dlatego tak podoba mi się idea wyprowadzenia na czoło opozycji kogoś z mózgiem i autorytetem”
Mamy inne czasy, dziś nie da się postawić na czele autorytetu. Pomijając fakt, że dziś nie ma jednego/wspólnego autorytetu. A jeśli to będzie ktoś z mózgiem, to zapomnijmy o przewadze.
Z liderem jest tak, jak z przewodnikiem stada, nowy musi pokonać starego. I jak dotąd nikomu nie udało się pokonać MK. Wniosek? Jest lepszy od innych. Lepszy, nie w tym sensie, że jest lepiej przygotowany, ale że lepiej rozgrywa walkę. Mając gorsze karty wygrywa z rywalem. Czy to jest wada przywódcy?
Mój komentarz na ten temat jest tu > https://studioopinii.pl/krzysztof-lozinski-kto-to-jest-smy/
1. To, że MK nie jest przywódcą idealnym, nie znaczy, że ktoś inny będzie lepszy.
2. Nie jestem zapatrzona w nikogo (nigdy), tylko oceniam nasze możliwości i szanse.
3. Nie o to chodzi, żeby wzywać do ataku na PiS, ale o to żeby wygrać z PiS.
4. Kto chce wygrać nie wymienia generała podczas bitwy.
Kto konkretnie (nazwisko) Pana zdaniem mógłby zastąpić MK, i jakie argumenty za nim przemawiają?
@Konteksty: Jest Pani zapatrzona w MK jako jedyną osobę zdolną do poprowadzenia opozycji. Życzę mu jak najlepiej, wykonuje tytaniczną pracę. Ale to także zarzut. Bo wszystko chce robić sam. Niestety, dla mnie po roku to tylko kolejna twarz po stronie opozycji. Podobna do innych liderów. Na dziś KOD nie przebija reszty, stąd potrzeba pospolitego ruszenia całej polskiej opozycji. Muszę jednak przyznać, że MK zrobił krok do przodu, przyznając w końcu, że tę władzę tylnego prezesa trzeba usunąć, bo demolka demokracji zaszła już za daleko.
Mój komentarz na ten temat jest tu > https://studioopinii.pl/krzysztof-lozinski-kto-to-jest-smy/
1. To, że MK nie jest przywódcą idealnym, nie znaczy, że ktoś inny będzie lepszy.
2. Nie jestem zapatrzona w nikogo (nigdy), tylko oceniam nasze możliwości i szanse.
3. Nie o to chodzi, żeby wzywać do ataku na PiS, ale o to żeby wygrać z PiS.
4. Kto chce wygrać nie wymienia generała podczas bitwy.
Kto konkretnie (nazwisko) Pana zdaniem mógłby zastąpić MK, i jakie argumenty za nim przemawiają?
Bardzo celna analiza i recepta w pełni zgodna z moimi osobistymi przemyśleniami intuicjami i antycypacjami, pięknie zwerbalizowana. “Take & go” dla przywódców opozycji. Przeczytajcie ze zrozumieniem i nie zapominajcie o przesłaniu, a nie będziecie już działać po omacku.
@Konteksty: generałów nikt tu nie wymienia, bo tych najważniejszych po prostu nadal brak. Nikt z nas na SO także nie zamierza wymieniać MK na kogoś innego. Lider Kodu musi się sam zmierzyć z demokratycznymi wyborami w swoim ugrupowaniu i nauczyć dzielić władzą z innymi. Jeśli tego nie zrobi to przepadnie. Trzymanie wszystkiego w jednej ręce to dziś jego słaby punkt. Myślę, że @Sławek bardzo dogłębnie to przedyskutował tutaj.
A co do nazwiska – wymieniłem powyżej swój typ: prof Andrzej Rzepliński. Myślę, że mając wielu liderów partii opozycyjnych i samego KODu potrzebny jest solidny autorytet scalający to towarzystwo skrobiących swoje rzepki. Ale to kandydat jak dotąd wysunięty jedynie przez profesora Jerzego Klechtę, który także mi się podoba. Co nie znaczy, że nie ma innych. Trudno dziś mówić o jednym liderze, skoro nadal nie ma prawdziwej jedności w polskiej opozycji.
“Przerzucanie odpowiedzialności na zewnątrz jest bardzo wygodne, ale jednocześnie stanowi bardzo zdradliwą pułapkę. Gdy nie masz odpowiedzialności, nie masz kontroli. A gdy nie masz kontroli, będziesz bezradny i będziesz oczekiwał, że inni się zmienią lub rozwiążą Twoje problemy. Jeśli coś jest dla Ciebie problemem, to dlatego, że TY to tak postrzegasz. Nie jest to niczyja wina, nawet nie jest to Twoja wina – zaakceptuj to jako aktualny stan rzeczy i weź odpowiedzialność za to, co się dzieje. Odzyskaj kontrolę i zastanów się, co TY możesz zrobić, aby to zmienić.” z http://michalpasterski.pl/2012/04/10-rzeczy-ktore-powinienes-przestac-sobie-robic/
Problemem nie jest MK, tylko ONI, ale ponieważ nic IM nie możemy zrobić, skupiamy się na MK (musi się zmienić bo jest nieskuteczny).
KOD to ruch społeczny, a nie partia. Kiedy zaczął się formalizować (stowarzyszenie), okazało się, że ludzie nie dołączają i MK musiał zmienić nazwę grupy z KOD na Sympatycy KOD. Kiedy stowarzyszenie będzie się “demokratyzować” (skupiać na tym co teraz drugorzędne) straci znaczenie.
Ludzie są w Ruchu KOD, bo rozumieją sytuację, widzą zagrożenie i swoją obecnością chcą dać temu świadectwo, aby inni też zauważyli zagrożenie. Część osób wzięła na siebie ciężar zarządzania tym Ruchem. Rzadko są to osoby przygotowane do takiego zadania.
“zaakceptuj to jako aktualny stan rzeczy i weź odpowiedzialność za to, co się dzieje. Odzyskaj kontrolę i zastanów się, co TY możesz zrobić, aby to zmienić.”
Prof. Rzepliński jest zaangażowany po jednej stronie. Nawet gdyby połączył opozycję, będzie przeszkodą w relacjach z drugą stroną. Ja nie widzę dobrej osoby, no i to nie są czasy na autorytety.
Nawet nie bardzo chciało mi się czytać cały artykuł, bo zawiera oczywiste oczywistości: parlamentu nie ma, rządu nie ma, prezydenta nie ma, za chwilę nie będzie sądów itd. Po co więc uczestniczyć w szopce? Z PiSem nie ma sensu ani nie ma o czym gadać, ich trzeba wyrzucić, a potem zutylizować, nawet gdyby miało oznaczać fizyczną eliminację. W związku z tym legalizm jest nie na miejscu, bo metodami prawa nic się nie osiągnie. Powiedzmy otwarcie: prawo to TYLKO papier, który ma wartość tylko wtedy, gdy wszyscy go akceptują.
Inna rzecz, że PiS popełnia dokładnie ten sam błąd, który od tysiącleci popełniają wszyscy dyktatorzy: oni zapominają, albo nie wiedzą, że są takie prawa, których złamać ani ominąć się nie da, jak np. prawa ekonomii czy prawo powszechnego ciążenia. Gdy doprowadzą gospodarkę do rozkładu, sami będą skakać z okien. Tyle tylko, że to potrwa i że narobią szkód. A tak przy okazji: ktoś powiedział parę lat temu, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie. Wszystko się zgadza, jak wspomniałem wcześniej nie ma prezydenta, rządu, parlamentu itd., a życie toczy się. A więc? A może nie ma o co się spierać? Może PiSowcom tylko się zdaje, że rządzą?