Nie wiem, czy Ktoś czytał stronę Nowoczesnej Powiat Piaseczno. Można tam zajrzeć, bo jest tam sporo niezwykle ciekawych artykułów. Czytam je sobie dosyć często zachwycając się inteligencją autora (czyli mnie 🙂 ).
Z racji różnych zawirowań w Nowoczesnej mam małą przerwę, którą chętnie wykorzystuję, żeby wrócić do Przyjaciół ze SO, których uwag bardzo mi brakuje.
Jeżeli Ktoś ma takie uwagi na temat .N, to chętnie odpowiem, jednak w niniejszej notce podzielę się moimi myślami na temat, który powinien być najważniejszym, a jest całkowicie pomijanym w mediach.
Zacznę od anegdotki. Jak zaczynałem „karierę” w .N zaproponowałem szereg tematów, którymi powinniśmy się zajmować. Kwestie zastępowania węgla przez fotowoltaikę, prowadzenia badań w dziedzinie technologii kwantowych (kryptografia, zegary atomowe, sensory masy, i in.), sterylizacji szpitali (sepsa zbiera żniwo w postaci tysięcy zgonów rocznie), czy eliminacji smogu, nie wzbudziły kontrowersji. Natomiast moje zalecenie, żeby przestawić się na jedzenie robaków, nie wzbudziło entuzjazmu i ten punkt z moich rekomendacji został wykreślony.
A szkoda, bo przyszłość ludzkości zależy od tego, jak szybko przestawimy się na jedzenie robaków.
Corocznie na świecie marnuje się 1,3 mld ton żywności rocznie (czyli prawie 200 kg na osobę). W Polsce marnujemy 9 mln ton, czyli na osobę powyżej średniej. Jednocześnie corocznie kilkanaście milionów ludzi na świecie umiera z głodu, a miliard jest permanentnie niedożywionych. Wiem, że wegetarianie uważają, że gdybyśmy przestali jeść mięso, to wszystkich można byłoby łatwo wyżywić, ale jednak co krewetki to krewetki, a befsztyczek to befsztyczek. Niestety, białka dla 10 miliardów nie zapewnimy hodując krowy i ryby, bo byśmy już do końca zasyfili naszą Planetę. Oczywiście, można hodować białko in-vitro, ale póki co jest to raczej science-fiction, chociaż i w tym kierunku należy podążać.
Rozwiązaniem na najbliższe lata są robaki. W Polsce, w miejscowości nomen-omen Robakowo, powstaje fabryka białka z robaków, z której możemy wszyscy być dumni. Dumni też z tego, że technologia została opracowana dzięki funduszom Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Można o tej technologii poczytać na stronie:
Wyborcza.pl
No Description
Jakie są zalety robaków:
- Można je karmić jedzeniem, które teraz wyrzucamy. Zjedzą też zepsute.
- Emitują kilka razy mniej gazów cieplarnianych.
- Są bardzo odporne na choroby- prawdopodobnie nie trzeba byłoby ładować w nie antybiotyków, jak to się robi z większymi zwierzętami.
Na razie w Robakowie produkuje się z robaków paszę, między innymi dla jesiotrów, które nam produkują kawior. Pytanie, kiedy my będziemy mogli je jeść?
Film science fiction „Blade runner 2049” zaczyna się scenami w fabryce protein z robaków. Tak kiedyś na pewno będzie. Gdyby Polska była prekursorem tej technologii, byłoby fantastycznie. Jest na to wielka szansa. Ja, w każdym razie, chętnie porzucę befsztyki na rzecz robaków. Myślę, że smakują trochę tak, jak krewetki. Wystarczy dodać czosnku i sosu sojowego.
Hazelhard
Pamiętam takie zestawienie: 30 koników polnych ma taką samą wartość energetyczną jak jeden schabowy. Myślę, że dla większości ludzi największe znaczenie ma wygląd jedzenia, a nie jego pochodzenie. Gdyby to drugie miało znaczenie, to ludzie już dawno zrezygnowaliby z jedzenia kurczaków (gdyby wiedzieli jak są hodowane i przygotowywane do sprzedaży). Nie widzę problemu, żeby z owadów (doceniam żartobliwą formę: robaki :)) formować apetyczne schabowe. Robi się to z soi, to można ze świerszczy. Oczami wyobraźni widzę tę radość ludzi na widok chmury szarańczy: to „manna z nieba” a nie żadna plaga egipska. :):)
Moja opinia jest taka: jeśli coś wygląda jak befsztyk i smakuje jak befsztyk, to wyjaśnienie na metce „zrobione z gówna” w niczym mi nie przeszkadza. A nawet skłania do zachwytu nad talentami producenta.
Ale to moja osobista wrażliwość. Natomiast w kwestiach politycznych: Michał, ty tak poważnie? Bo jakoś nie mogę uwierzyć. Partia, która zaproponowałaby wyborcom (choćby umierającym z głodu i choćby naukowo najsłuszniej) jedzenie robaków – zostałaby natychmiast rozstrzelana śmiechem; nie tylko przez media. Zresztą te inne uwagi z obszaru nauki i techniki proponuję ukryć w programie partyjnym bardzo głęboko. Z całym szacunkiem dla tzw. ludu, to go nic a nic nie obchodzi. Ów lud pragnie głupich sloganów. I tylko. Ale takie slogany wymyślić – to bardzo duża umiejętność.
Toć przecy piszę, że .N nie chciała słyszeć o robakach. Dzięki, że Ty puściłeś! Natomiast wspomniałem, że NCBiR i FNP wsadziła sporo milionów w opracowanie tej technologii. Jak najbardziej słusznie (IMHO), i warto, żeby Podatnik był poinformowany, jak są wydatkowane Jego pieniądze. Natomiast (znowu IMHO) mylisz się co do zainteresowania Suwerena co do odkryć naukowych i nowinek technicznych. Od czasu do czasu rozmawiam z przedstawicielami Suwerena i odnoszę wrażenie, że są zafrapowani jak Im opowiadam o czarnej materii, czy laserowych światłach w BMW i Audi. To nasza wina, że nie docieramy do Suwerena ze swoim przekazem.
Zawsze cię podejrzewałem o idealizm. A co do Suwerena… Nasz wspólny Przyjaciel (wiesz kto…) też często mawia, że kupując gazety w kiosku i gdzie indziej warzywa – styka się z ludem i jest pewien, że to bardzo światli i oczytani ludzie. Wszyscy trzej, których tam spotyka. I ja mu wierzę, Tobie też. Tylko widać mam pecha, bo moje doświadczenia w tym względzie są rażąco sprzeczne z Waszymi. A co gorsza, od bardzo dawna wyniki wyborów (nie tylko ostatnie) w pewnym znanym nam kraju dowodzą, że mój ogląd świata jest bliższy rzeczywistości.
Była na Ursynowie knajpa serwująca robaki. Chciałem tam pójść, ale chyba zbankrutowała :-(. W Korei jadłem jakieś pędraki, ale sami Koreańczycy nie wiedzieli, czy to z morza, czy z ziemi. 🙂
W śmiałych pomysłach Hazelharda granicą jest tylko niebo. Nie wątpię, że naród Nowoczesnej, jak tylko uświadomi sobie wagę zagadnień, tłumnie je poprze i wdroży zaraz po zdobyciu władzy. Przecież nie ma chyba gospodarstwa w kraju które nie odczuwałoby palącego braku zegara atomowego a wiele osób boryka się z problemami kwantowymi nie mniej niż z sepsą.
Jeśli można byłoby coś zasugerować to proponowałbym aby najpierw te wspaniałe rozwiązania przetestować na mniejszej populacji, powiedzmy na terenie Piaseczna. Wadą śmiałych rozwiązań wdrażanych przez ruchy progresywne było to, że od razu stosowali je do całej ludności państwa. Być może socjalizmu nie nazwano by realnym gdyby najpierw przetestowano go na mniejszym terenie.
Ludziom potrzebny jest przykład żeby pójść za śmiałą ideą. Gdyby nie Robert Lewandowski, który zachwala maszynki do golenia, to komu by się chciało golić? Kiedy ukażą się liczne reportaże z barów MC ROBAK, a MKS PIASECZNO zdobędzie Puchar Polski, to tylko jakiś pisowiec może jeszcze wątpić czy warto głosować na Nowoczesną.
PIRSie kochany,
Znam jednego Rolnika. Przymierza się do zakupu maszyn autonomicznych sterowanych via GPS (system oparty o zegary atomowe) . Taki kombajn jedzie i uprawia ziemię z dokładnością do kilku centymetrów, a jak „zobaczy” chwast, to go wyrywa. Dodatkowo, nad polem mają latać drony i selektywnie nawozić lub spryskiwać rośliny.
Co do testowania na mniejszym terenie, to różne technologie są adekwatne do różnej wielkości obszaru. Firma 20-osobowa robiąca oprogramowanie do autonomicznych kombajnów powinna być wspierana przez lokalną gminę, ale nowy system GPS trudno testować w jednym kraju- to jest przedsięwzięcie na skalę Europy, USA, czy Chin. Tak przy okazji, to nowy europejski system GPS nie działa, bo zegary atomowe wysiadły.
@BM
Odpowiadam poniżej, bo coś formatowanie się pieprzy.
Co do mojego „idealizmu” to jest takie dyplomatyczne określenie głupoty i naiwności, których się wcale nie wypieram.
Oczywiście, nawiązanie nici porozumienia z Suwerenem w sprawie kwarków i globalnego ocieplenia jest dużo łatwiejsze po 2-3 piwach. 🙂 Próbowałeś postawić komuś piwo i wyjaśniać co dał światu Stefan Banach?
To by było zupełnie nowe doświadczenie. Raczej to mnie stawiano (w przenośni), żebym coś wyjaśnił.
Drogi Hazelhardzie,
JEDNEGO rolnika można by w sprzyjających okolicznościach namówić do porzucenia hodowli trzody chlewnej i przerzucenia się na robaki, ale reszta wsi będzie czekała i przypatrywała się jak on na tym wyjdzie. Ale przecież kiedy niedługo zwyciężycie w wyborach to wprowadzenie przepisu że każdy rolnik musi połowę produkcji przeznaczyć na robaki będzie drobnostką.
A jeśli idzie o obszary to chodziło mi o testowanie IDEI (i tego co z nich wynika) a nie nowych technologii.
PIRSie, Jedyną moją ideą, którą chcę upowszechnić jest to, żeby Ludzie mieli inspirację do poznawania świata poprzez fizykę, biologię, ekonomię, socjologię, psychologię, czy historię, nie tylko wertując internet i czytając książki, ale także poprzez swoje obserwacje i eksperymenty.
Pamiętasz może historię białka z kryla? Może warto sprawdzić dlaczego tamto nie wyszło? Najpierw był wielki szum, a potem zdechło. Jeden z autorów tamtego wynalazku zmarł za szybko i nie zdążyłem zapytać choć mieszkał po sąsiedzku.
Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że kryl to po prostu małe krewetki. Były łowione w morzach, a nie słyszałem, żeby ktoś je hodował. W przypadku robaków zysk jest taki, że zjadają odpadki z przemysłu spożywczego i zamieniają na wartościowe białko. Być może kryl też można hodować, tak jak się hoduje małże, ale tego nie wiem.
Ja wiem co to jest kryl, nawet miałem to w ręku. Nie wiem natomiast dlaczego tamten eksperyment był porażką. Kryla hodować nie trzeba, jest go pod dostatkiem. Nie wiem czy technologia zawiodła, czy były inne przyczyny, że pomysł zarzucono. A było to w czasach kiedy nasze państwo miało problem z dostarczeniem obywatelom odpowiedniej ilości białka, więc przyczyna musiała być poważna.
Chyba z krylem marnie: W National Geographic piszą: Alarmingly, there are recent studies that show Antarctic krill stocks may have dropped by 80 percent since the 1970s. Scientists attribute these declines in part to ice cover loss caused by global warming. This ice loss removes a primary source of food for krill: ice-algae.
Piękna idea inspirowania – jak to idzie w Piasecznie? Jakie eksperymenty przeprowadziliście ostatnio i jakimi ciekawymi obserwacjami możecie się podzielić?
Z krylem było tak: okazało się że nie wystarczy go nałapać i bylejak usunąć pancerzyk, bo wtedy jakieś wredne związki przenikały z pancerzyka do mięsa. Do tego potrzeba było specjalnych maszyn, produkowanych gdzieś na Zachodzie.
A problem upadł chyba i dlatego że nikt nie chciał jeść tego kryla, jakoś trudno byłoby odzwyczaić się od wieprzowiny i kurczaków. No ale jakby to były świerszcze to na pewno wszyscy się rzucą żeby to kupować.
PIRSie, Do jednego sukcesu aspiruję- po głosowaniu na żołnierzy wyklętych zrobiłem taką awanturę (niestety post factum), że już więcej nikt w .N za czymś takim nie zagłosuje. Co do innych spraw, to czy moje wypowiedzi kogoś zainspirowały, to nie wiem. Problem jednak jest szerszy- polega na tym, że ci, co powinni nami rządzić z racji wykształcenia i kompetencji, mają swoje ciekawe zawody i zajęcia, i nie mają najmniejszego zamiaru wpuszczać się w politykę. Jak takich Ludzi przekonać, że Ich potrzebujemy? Pisz pirsowe pomysły!
Jest taka piękna piosenka Toma Lehrera, gdzie on śpiewa:
„Kiedyś Niemcy były wredne
Ale daliśmy im nauczkę w 1918
I od tego czasu nie sprawiali nam kłopotu.”
Na pewno i Nowoczesna po Twojej reprymendzie nie popełni już więcej takich błędów.
Twoje pytanie zawiera w sobie odpowiedź: Jak przekonać mądrych ludzi żeby się zajęli głupią robotą? Widać, że do rozumu nie da się tu apelować. Także do sumienia, ani do tego co podobno kręci polityków – miejsce w historii (nigdy nie rozumiałem jak to może kogoś kręcić).
Może więc stworzyć coś w rodzaju świeckiego raju islamskiego i przekształcić sejm w piękny ogród, gdzie na każdego posła będą czekały piękne hurysy a na posłankę – efebowie.
Panowie: dziękuję wam za pyszną dyskusję (sobie też). Wykazaliśmy się chyba poczuciem humoru, w różny zresztą sposób. Eodem modo Czytelnik otrzymał porcję zdrowej rozrywki intelektualnej, której nam w epoce Kurwizji tak bardzo trzeba. I to jest dużo ważniejsze od wszelkich programów partyjnych. Nawiasem mówiąc, partia która by poszła do wyborów gdziekolwiek pod jedynie słusznym hasłem „Polityka jest śmieszna, ale nie zabawna” nie wygra wyborów jeszcze pewniej niż ta, która powoła się na fizykę kwantową. Taka sytuacja.
Obcując (w sensie duchowym) z Wami coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że teoria wieloświatów jest prawdziwa, i że kot S. w jednym świecie jest żywy, a w drugim martwy. W jednym świecie jestem idealistą, a w drugim cynicznym prześmiewcą otaczającej nas rzeczywistości. Co do „głupiej” roboty, to akurat w .N zajmuję się taką:
Z Funduszy Strukturalnych wydano 25 mld zł na infrastrukturę laboratoryjną. W 80% infrastruktura ta jest marnowana, bo nie ma pieniędzy na jej uruchomienie i wykorzystanie. Mamy za zadanie odpowiedzieć sobie na pytanie skąd wziąć ok. 10 mld zł rocznie na ten cel? Komu zabrać? Czy jak wydamy te 10 mld rocznie, to ich też nie zmarnujemy?
PIRSie! Jeżeli uważasz, że są to pytania trywialne, to postaraj się na nie odpowiedzieć.
Serdecznie polecam filmik kochającego niesztampowe potrawy świata (Bizarre Foods) Andrew Zimmerna o oryginalnej kuchni flipińskiej. Myślałam, że tylko baluta nie dam rady jak tam byłam (i nie dałam rady!), ale teraz widzę, że nie dałabym rady kilku innych rzeczy. Na szczęście moja filipińska rodzina mi tego nie zapodała. Ale skoro o robakach – warto obejrzeć. Te wydobyte ze zwalonych bananowców szczególnie… Fakt, że insekty to przyszłość (i ti nie mam jakoś problemu) i robaki też (tu mam…). A to dwie różne bestie. Pozdrowienia dla wszystkich.
I nie napisałam linku:
https://www.youtube.com/watch?v=PY1OIx-YDbA&feature=youtu.be
Miłych wrażeń i inspiracji 🙂
Jaka jest różnica między insektem a robakiem? 🙂
Zawsze do usług. Owady, czyli insekty, od łacińskiego „ponacinany” (ruska analogia – „nasjekomyje”), z powodu charakterystycznych przegubów ich zewnętrznego pancerza. Robaki to obleńce, (ta „glizda”), płazińce (m. in. te nasze tasiemce) i nicienie, (bo cieniutkie). Mam to z podstawówki, zaraz po wojnie. Dawno mnie zastanawiało, czemu w tych zgadywankach telewizyjnych większość kładzie się na pytaniach z „przyrody”, a nie np. z fizyki, albo matematyki szkolnej. I zaraz na to wpadłem. Bo przecież w tych Quizach nie ma żadnych pytań o fizykę, czy matematykę. Tego po prostu NIKT by nie wiedział. Dlatego w pytaniach za milion może się znaleźć przydomek tej samolot co zrzuciła bombę na Hiroszimę (Enola Gay), ale nie, chociażby wartość pierwiastka z dwóch, albo tej Ludolfiny, ani jakaś liczba z ciągu Fibonacciego. Aha, ta popularnie nazywana glizdą dżdżownica należy do pierścienic.
.
Na temat alternatywnego pożywienia przerośniętej ludzkości, było już parę alternatywnych koncepcji w literaturze S.F. i nie tylko. Więc te algi, czy inne wodorosty, Ta zymolina (papka wyrabiana z drożdży) u Isaaca Asimova. Nawet i hodowana na jakiejś pożywce nieświadoma i niebolejąca, tkanka polędwiczki.
Na temat białka z kryla przeglądałem naukowe opracowanie. Bardzo poważne. Wniosek ogólny był taki: niektóre kryle nie są dla ludzi trujące, ale nie ma możliwości oddzielić tych dobrych od złych.
Pomysł bardzo ciekawy. W Niewielkiej Brytanii i chyba generalnie „na Zachodzie”, można kupić coś co nazywa się quorn, i robione jest z mykoproteiny, ponoć znacznie niższym kosztem dla środowiska niż mięso. Pytanie na ile dobrze to zostało przetestowane pod względem długoterminowego wpływu na zdrowie. Może robaki byłyby bezpieczniejsze/mniej kontrowersyjne?
Oczywiście, zawsze pozostaje solent green (jak ktoś nie wiedział filmu to spoiler alert: najlepiej smakuje z pisowcòw).
PS Na wzmiankowanej stronie byłem – ogólnie w porządku, Hazelhard bez redakcyjnego kagańca ;), ale bardzo sucho bez opcji debaty!
„Soylent green”… telefon myslal ze wie lepiej.
Eternalu,
Myślę, że „redakcyjny kaganiec” jest dużo mniej restrykcyjny niż „partyjny kaganiec”, i nie mam na myśli żadnej cenzury, bo takowej nie ma, tylko wewnętrzny strach, że to, co napiszę, nie podoba się Wyborcy. Dlatego nigdy nie będę żadnym politykiem, bo najbardziej kocham mówić „sześć”, kiedy wszyscy mówią „dwa”.