Pucować:
- czyścić, myć coś dokładnie; szorować, glansować – Słownik języka polskiego, PWN;
- w gwarze więziennej: „pucować się” – tłumaczyć się, kajać się.
Motto:
„Wysokiego nie można poniżyć, małego nie da się wywyższyć”
– Lao Tsy, Tao Te King (Księga drogi i cnoty), VI w.p.n.e.
Co zamierzają robić politycy PiS po uchwaleniu i podpisaniu przez prezydenta fatalnej nowelizacji ustawy o IPN? Będą tłumaczyć całemu światu, że to, co w niej jest napisane, to nie jest w niej napisane, bo nawet, jak jest napisane, to nie znaczy to, co znaczy, tylko to, co nie znaczy. Ot klasyczne „pucowanie się” według więziennej grypsery (której panowie jeszcze nie znają, ale liczę, że poznają).
Ugrupowanie polityczne przesiąknięte rasizmem, a nawet posuwające się do wręcz faszystowskich tekstów, od lat współpracujące z ludźmi i organizacjami jawnie antysemickimi, postanowiło narzucić całemu światu i okolicom swój punkt widzenia. Oczywiście w obronie swojej godności, bo ta godność jest ponoć szargana na prawo i lewo i trzeba ustawowo dać tym praktykom odpór.
Taka zawzięcie „godnościowa” postawa jest charakterystyczna dla małych zakompleksionych ludzi. To jest właśnie to, o czym pisał 2700 lat temu Lao Tsy i co cytuję w motto tego artykułu. Człowiek świadomy swojej wartości, mający istotny życiowy dorobek, nie ma potrzeby niczego udowadniać, nie boi się krytyki i nie wpada na pomysł, by krytyki, a nawet dyskusji, ustawowo zakazać. Człowiek, który zna swoją wartość, nie bredzi, że cały świat się na niego uwziął i że cały świat go nie rozumie i nawet jak narozrabiał, to nie jego wina, a sytuacja, w której się znalazł, to nie jest skutkiem jego czynów, tylko wrogich sił wszelkich. Tak postępuje zakompleksiona miernota. Ot, niewiniątko, świeczkę zjadło i siedzi po ciemku („ale nie ze swojej winy”).
To, co robi PiS, to całe „wstawanie z kolan”, bredzenie o „polityce godnościowej” to jest właśnie to, o czym pisze Lao Tsy: próba wywyższenia małego. Taka próba nie może się udać. Małe wywyższone nie zaczyna być wielkie, tylko żałosne albo śmieszne.
Innym aspektem sprawy jest fakt, że PiS od lat flirtuje z antysemityzmem, że politycy PiS „nie dopatrują się” niczego złego w antysemickich i wręcz faszystowskich hasłach, że policja nie reaguje na transparent „zdejmij jarmułkę i podpisz ustawę” pod pałacem prezydenckim, że państwowe media nadal zapraszają Rafała Ziemkiewicza, mówiącego o Żydach: „pazerne parchy” i żartującego z komór gazowych.
Władza jakoś nie reaguje nawet na innego „geniusza” nazywającego żonę prezydenta „Żydówą”. W ulubionym ośrodku propagandy biznesmena Ryzyka w najlepsze funkcjonuje zdeklarowany antysemita Jerzy Robert Nowak i całe stado jemu podobnych publicystów.
Gdy tylko powstał KOD, środowisko PiS natychmiast wygenerowało narrację, że jest finansowany przez „żydowskiego biznesmena Sorosa”. Już w pierwszych dniach istnienia KOD-u ze środowiska PiS wypłynął paszkwil „KOD rozkodowany” głoszący, że wszyscy założyciele KOD-u to Żydzi (przy okazji zapisano do założycieli KOD-u osoby, które wcale założycielami, ani członkami KOD, nie byli, ale albo są Żydami, albo to środowisko ich za Żydów uważa).
To taka ciekawostka, politycy, którzy zapewniają publicznie, że antysemitami nie są, gdy chcą zdyskredytować swoich przeciwników, nazywają ich Żydami. A czemu nie Gruzinami, Litwinami…?
No właśnie dlatego, że całe to PiS-owskie towarzystwo jest do gruntu antysemickie, tylko ten fakt z politycznej kalkulacji ukrywa.
To jest tak narracja: „my nie jesteśmy antysemici”, tylko pielgrzymujemy prawie na kolanach do antysemickich mediów księdza Ryzyka, tylko uważamy, że palenie kukły Żyda, to właściwie nic takiego, tylko tolerujemy środowiska głoszące, że „Hitler nie dokończył roboty”.
A tak poza tym, to nie da się podzielić rasizmu na kawałki. Jeżeli głosi się rasistowskie teksty, że imigranci przenoszą pasożyty i choroby, jeżeli dzieli się społeczeństwo na lepszy i gorszy sort, na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków, jeżeli przez lata, chcąc zdyskredytować Gazetę Wyborczą, nazywa się ją „koszerną”, to nie da się skutecznie udawać, że nie jest się przy tym antysemitą.
Polska pod rządami PiS brunatnieje i widać to już nawet na ulicy. Zaledwie kilka dni temu widziałem, na ulicy dużego polskiego miasta, młodego człowieka w koszulce z krzyżem celtyckim, na nim trupią czaszką i symbolem brygady SS Dirlewanger. Ten chłopak zapewne nie wiedział, co ta symbolika oznacza, być może nie wiedział, że ta brygada dokonywała rzezi ludności cywilnej podczas powstania warszawskiego. Pewnie nie wiedział też, że trupia czaszka była odznaką na czapkach oficerów SS.
Ale ktoś te koszulki w Polsce produkuje, ktoś je w Polsce sprzedaje i służby, które powinny to ścigać nie reagują. Zgodnie z dotychczasową ustawą o IPN, taki młodzieniec nie powinien w tym stroju dojść ulicą dalej, niż do pierwszego policjanta. Ale przecież za rządów PiS odebrano policji instrukcję, jak rozpoznawać faszystowskie symbole.
Cała ta „walka o polską godność” w kontekście stosunków polsko-żydowskich jest kompletnie niepotrzebna. Przez ostatnie dwadzieścia parę lat coraz bardziej otwartego opisywania trudnej wspólnej historii, opinia o Polaku – antysemicie zaczęła już blednąć. Sprawy pogromów z 1944 roku (w 122 miejscowościach, nie tylko w Jedwabnem), pogromu kieleckiego, obrzydliwej kampanii antysemickiej w 1968 roku, stawały coraz bardziej wyłącznie daleką historią. Stosunki polsko-żydowskie, nie tylko te dyplomatyczne i biznesowe, ale i międzyludzkie w Polsce, zaczynały być coraz bardziej normalnie. Gdyby nie ta obecna heca, za kolejne 20 lat prawie nikt by się już tym nie zajmował.
A tak, mamy rezultat. Na skutek także innych PiS-owskich zagrań, jesteśmy dziś skonfliktowani z niemal wszystkimi dotychczasowymi sojusznikami. I to nawet z tak ważnymi dla naszej obronności, jak Stany Zjednoczone i Izrael (producent istotnego uzbrojenia dla polskiego wojska).
Jesteśmy pokłóceni na ostro z Niemcami, Francją (najsilniejsze państwa UE), Ukrainą, Litwą. Nawet w Czechach i na Słowacji nie mamy dziś najlepszej opinii. Jedynym neutralnym sąsiadem Polski pozostał dziś Bałtyk. Jak na zagrożenie ze strony coraz bardziej agresywnej Rosji, to dość kiepski sojusznik.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Czytaj na głos”]Krzysztof Łoziński
Ziemkiewicza zaprasza też Polsat. Prywatny. 🙁
Panie Krzysztofie rozumiem pańskie obawy wynikające z nieświadomości otoczenia w którym wypadło nam przebywać.
Najlepiej edukować, aby prosty i nieświadomy niczego młody człowiek nie zakładał koszulki z trupią czaszką i piszczelami.
Pan, człek w świecie bywały, kiedyś nie posiadał obecnego narzędzia zwanego Internetem, mógł pan wychować kilkanaście osób rocznie z różnym skutkiem. Dziś edukacja jest prosta, każdy matoł noszący Scull&Bones może otrzymać np. taki link i okaże sie, że może sie dowartościować, https://www.salon24.pl/u/albatros/731997,skull-bones
czego ani Panu ani sobie nie życzę…
Okazuje się, że ten symbol przynależny jest do elity światowej a ten młody człowiek jak wiemy nigdy elitą nie będzie.
Pozdrawiam
W wielu polskich mediach trwa nieustanny lament, że opozycja jest słaba i PiS nie ma z kim przegrać. Stwierdzenie Szefa Rady Europejskiej, Donalda Tuska, że PiS najpewniej będzie przegrywał sam ze sobą jest bardzo świeże i …już zaczyna się sprawdzać. Awantura z neofaszyzmem i uchwalenie niepotrzebnej ustawy o IPN, to poważniejsze choć nie pierwsze oznaki początków tego procesu. Wpaść na pomysł, żeby skonfliktować nas z Izraelem i USA mógł tylko szaleniec. Zwłaszcza, że te konflikty są zupełnie iluzoryczne i nie są o coś a zupełnie o nic. Słyszałem naturalnie, że istotą tego zabiegu jest wywołanie fali nacjonalizmu i antysemityzmu które mają PiSowi pomóc wygrać wybory. Jeżeli tak jest to mamy do czynienia z ostatnim stadium szaleństwa – niepoczytalnością jako swoistym delirium tremens. Trzeba być geniuszem albo szaleńcem aby wywołac taką międzynarodową awanturę dla celu iluzorycznego. Ponieważ geniusz jest mało prawdopodobny pozostaje szaleństwo. I nie ma w nim metody. Polacy sa w wiekszości narodem spokojnym i zrównoważonym. Antysemityzm i nacjonalizm to są postawy w Polsce rytualne i atawistyczne. Widząc jakie szkody przynoszą większość rodaków na pewno nie zagłosuje za podpaleniem i samobójstwem Polski. Operacja otwarcia się na centrum sceny politycznej zakończyła sie zanim jeszcze sie na dobre zaczęła. Otwieranie się na szowinistów, nazioli i żydożerców jest niepotrzebne bo oni i tak popierali PiS. A centrum poszło się właśnie gwizdać. Znane powiedzenie:” Jak Pan Bóg chce kogo ukarać, to mu najpierw rozum odbiera.” sprawdza się co do joty. Polska robi sie rzeczywiście coraz bardziej brunatna, ale miejmy miarę rzeczy – nie od faszyzmu, a od tego że nowe “elyty” po prostu nie używają wystarczajacej ilości mydła dosłownie i w przenośni.
Nie wiem dlaczego wszyscy zapominają, że to nie zaczęło się dziś i nie od PiSowskich manewrów. W Białymstoku kilka lat temu były rasistowskie ekscesy i policja, która tuszowała całą sprawę z podpaleniem mieszkania pewnego Hindusa. W to tuszowanie zamieszany był ponoć mąż jednej z pań minister PO. W 2014 pokazano zdjęcie tortu zrobionego przez jednego z tamtejszych cukierników na zamówienie tej właśnie klienteli. Sprawą miała zająć się policja. I co? Zna ktoś ciąg dalszy?
PiS tylko wykorzystuje to co dawno urosło. Jak mu się dało gotowca to byłbym zdziwiony gdyby nie skorzystali.
ja tam bym takiego zdjęcia nie publikował nawet w komentarzu SO – nie podoba mi się to, no ale do rzeczy: obrażanie wyborców którzy głosowali na partię z którą związali nadzieję na pozytywne zmiany w kraju, to.. zabrakło mi tutaj słowa więc pozostawię dowolność określenia czytelnikowi. Chyba, źe znowu nie doczytałem – możliwe, źe autor nie pisał o wyborcach PiS, ja nie należąc do elity pozostaję notorycznie niedoinformowany więc jest to całkiem możliwe, w takim razie wypadałoby autora przeprosić jeżeli tylko słowo, którego ktoś użył okaże się niewłaściwe.
Niestety zgadzam się: także w Polsce można znaleźć wielu, także antysemitów, którzy nawet antysemityzm wykorzystają instrumentalnie, czyli do prowadzenia własnych interesów.
Skoro komentujemy zjawiska społeczne odnieśmy się jednak do przyczyn, a te zostały przecież zapisane w historii Polski, w komentarzu wobec historyka pozostaje mi chyba jedynie przytoczyć rozmowę, którą kiedyś, lecz nie tak dawno, odbyłem: rozmówca pochodzący z Łodzi skomentował tamtejszy rynek usług jako istotnie podlegający interesom grupowym właścicieli części takich biznesów – identyfikując to środowisko jako pochodzenia żydowskiego oraz konkludując, że znacznie utrudnia to zaistnienie na rynku innych przedsiębiorców – lojalność wobec innych predefiniowana wyróżnikiem przynależności grupowej, priorytet ochrony interesów grupowych – to są zrozumiałe przyczyny niechęci wobec osób tworzących środowiska zamknięte. Czy można takich środowisk nie lubić – ależ oczywiście, że można, z tym, że niewiele powinno z tego wynikać w życiu publicznym i w polityce prowadzonej w publicznym interesie.
Podobno jak ktoś mówi, że jest wariatem, to już go dyskwalifikuje jako wariata i wtedy się go nie zamyka w zakładzie. Tak samo, jak ktoś twierdzi, że nie jest elitą, to w rzeczywistości taką jest. I odwrotnie! Co do meritum, to niestety, świat wszędzie jest taki sam. Japończycy są dumni ze swojego kraju, ale nikt nie wie, że mordowali Chińczyków. Belgowie, że mordowali Kongijczyków. Amerykanie, że mordowali w wielu miejscach na świecie. Mógłbym tak wymieniać. Niestety, najłatwiejszym sposobem zdobywania popularności jest głoszenie hasła: “My jesteśmy najwspanialsi, a wszystko, co złe, to tamci”.
@ J.LUK – postawy i nastroje antysemickie nie zaczęły się w Białymstoku za czasów PO, choć zgadzam sie, że PO zamiatała ten problem i wiele innych pod dywan. Systematycznie pracowała nad nimi II RP, potem okupacja hitlerowska a już komuniści, zwłaszcza w marcu 68 uczynili z antysemityzmu potężne narzędzie polityczne. Już Kisiel alarmował, że fenomen Polski po marcu 68 polega na antysemityźmie bez Żydów. PiS starannie wykorzystywał pdgrzewanie tych nastrojów dla budowania swojej popularności. W społeczeństwie zamkniętym, homogenicznym, zaściankowym lęk przed innością łatwo ulega rasistowskim stereotypom. Z własnych doświadczeń w Polsce od końca lat 50-tych, na każdym kroku spotykałem się z takim atawistyczny lękiem przed Żydami, winnymi “wszystkich naszych nieszczęść”. Pamiętam jednak, że w szerokim spektrum społecznym antysemityzm był i jest obecny trochę tak jak mantra, rytualnie i machinalnie. Wielu ludzi za swoimi dziadkami, rodzicami, znajomymi powtarza, że Żydzi są wszystkiemu winni, ale to nie jest aktywna postawa tylko taka trochę dziecinna wymówka dla własnych słabości czy niepowodzenim. Antysemityzm zastępuje często poważną dyskusję o rzeczach tym ludziom nieznanych. Chciałbym wierzyć, że obecne budzenie tej fali emocji wywoła dyskusję i refleksję społeczną nad jałowością i przeciwskutecznością takich postaw. To co widzimy w komentarzach pod wieloma tekstami w internecie to sa pisowscy hejterzy i trolle za pieniądze. Za nimi idzie cała masa nieudaczników i półgłówków powtarzających głupoty o Sorosu, Izraelu, Żydach i …coraz mniej o Islamistach. Bezrefleksyjnie i ozdrowieńczo dla własnego samopoczucia. Jeśli mamy poważnie rozmawiać o Polsce i Polakach to warto powiedzieć szerzej – elity RP po 1989 r. zrobiły stanowczo za mało dla uczynienia społeczeństwa polskiego otwartym, światłym, rozumnym i dojrzałym politycznie. Zabrakło dyskusji i edukacji. Zaczęło się od Mazowieckiego, że dał swoją zgodę na wprowadzenie religii do szkół. Tak więc to czego nie zrobili nasi poprzednicy i my sami, stoi jako zadanie przed następnymi pokoleniami. Albo to przepracują, albo Polska skończy marnie.
*
@PK – czytałem uważnie tekst artykułu i nie znalazłem niczego o wyborcach PiS. Owszem znalazłem dużo o aktywistach partyjnych, których głupota i kompleksy pchają ich i nas wszystkich na margines polityczny świata.
Przy okazji jako Łodzianin pracujący od ponad 40 lat dla biznesu powiem tylko, że opinia którą Pan przytoczył jest kompletnie oderwana od rzeczywistości. Tak może mówić tylko nieudacznik, pozbawiony kwalifikacji biznesmen-naturszczyk najchętniej “Warszawiak” z Tłuszcza lub Wołomina. Łodzianin i zawodowiec, może narzekać na różne rzeczy ale na pewno nie na te które Pan przywołał. W Łodzi żyją nieliczni potomkowie Żydów, najczęście spolonizowani, ale daleko nie wszyscy działają w biznesie, a zwłaszcza w usługach. Proponuję na przyszłość zmienić rozmówcę.
Absolutnie się z Panem zgadzam. Historię z Białegostoku przytoczyłem jedynie po to by pokazać, że nic nie zrobiono kiedy zaczęło dziać się już groźnie, bo przyzna Pan, że podpalanie czyjegoś mieszkania to już nie jest tylko “głupie gadanie”.
Edukacja? Boszsz … temat rzeka. Ale chyba trzeba do niego wracać.
Zgadzam się z tym, że od Białegostoku PO powinna reagować bardziej stanowczo i skutecznie. To fakt. Uważam, również, że w recydywistycznym powrocie PiS do władzy głównym winowajcą jest PO – ergo Donald Tusk osobiście. Ilość grzechów tej formacji i jej lidera jest zresztą znacznie szersza. W przypadku antysemityzmu, rasizmu, ksenofobii, homofobii, autorytaryzmu, nie rozumienia współczesnego świata, miejsca i roli Polski, naszych sojuszników, miejsca i roli UE dla dobrostanu Polski winę ponoszą szeroko rozumiane elity polityczne po 1989 r., pośród których Tusk nie jest ani najwybitniejszym ani nawet najbatdziej winnym politykiem.
@ Slawek Może i powinna. Ale nie mogła, bo – sądząc po głosowaniach w sprawach uczczenia NSZ, ustaw myśliwskich i innych, których już nie pamiętam – to ten sam sort, co PiS.
to nie jest takie proste – na listy PiS nie głosowali tylko sympatycy tej partii, także osoby, które się do niej zapisały chcąc współuczestniczyć w proponowanych zmianach, np. dotyczących ochrony socjalnej grup społecznych niejednokrotnie słusznie uznających się za pokrzywdzone np. dotyczącymi ich zasadami redystrybucji dochodu narodowego, m.in. stąd określenie PiS jako anysemitów (“całe to PiS-owskie towarzystwo jest do gruntu antysymickie”) należy uznać za krzywdzące. A propos cytowanej rozmowy, pańska rada jest nietrafioma – rozmowa dała możliwość rozpoznania przeświadczenia jako znajdującego potwierdzenie w historiii polskiego społeczeństwa. Proszę zwrócić uwagę, że łatwość dochodzenia do wniosków pozostanie warunkowana subiektywnie i podobnie pan doszedł do wniosku, że należy podzielić się ze mną taka radą i korygować cytowane zdanie (przy czym nie wiem co wyróżnia podwarszawskie Tłuszcz i Wołomin, jako pobliskie Warszawy być może ich charakter rezydencyjny, nie rozumiem także co może oznaczać, że Polak pochodzenia żydowskiego mieszkający dość długo w Łodzi miałby się “polonizować” ).
@PK jeżeli Pan nie rozumie lub udaje, że nie rozumie czym sie różni Warszawianin powiedzmy w 5 lub 7 pokoleniu od świeżo przeprowadzonego do Warszawy, z przysłowiowego Tłuszcza, Wołomina, ale także np. z Małkinii czy Otwocka lub dowolnego innego miasta, obywatela nazywanego Warszawiakiem, to proszę zapomnieć o mojej uwadze. Szkoda słów.
Podobnie źle znoszę sytuację w której ktoś polemizuje nie z moimi słowami a ze swoją wersją moich argumentów. Takim elementarnym brakiem rzetelności jest przypisanie mi pokrętnego stwierdzenia: “”Polak pochodzenia żydowskiego mieszkający dość długo w Łodzi” o którym miałem rzekomo twierdzić, że “miałby się „polonizować””. Niczego takiego nie napisałem, wobec czego nie dziwię się, że Pan nie rozumie tego pokrętnego, ale zupełnie nie mojego stwierdzenia. Też bym się zastanawiał co to za potworek językowy. Na szczęście to nie mój problem.
zwróciłem panu uwagę, sądzę, że kulturalnie
HAZELHARD
Ale przyznasz, że niektórzy Indianie zachowywali się nie fair zarówno wobec białych (skalpowanie!) jak i nawet współbraci (jak oni traktowali Winnetou!). Tak więc czasami Amerykanie musieli interweniować żeby zaprowadzić porządek.
Ciekawy tekst
https://wiadomosci.wp.pl/naukowiec-bada-polski-antysemityzm-wyjasnia-nam-jak-to-robia-6217709958822017a
brakuje mi odniesienia do tego jak postawy antysemickie były utrwalane w historii: karczmarz, lichwa, także handel wobec pracy wytwórczej – to codzienne obserwacje utrwalające klasyfikację grupy jako środowiska zamkniętego (stąd cytowaną rozmowę uznawałbym dalej za charakterystyczną), postawy pośród części kleru – nie bez znaczenia, lecz sama odrębność tradycji religijnej także nie bez znaczenia wśród ludzi wierzących – wtedy powstające tzw. niestworzone historie uznawałbym za dopiero następujące.
Mając do czynienia z utrwalonymi postawami powinno być w miarę oczywiste, że będą miały charakter konserwatywny we współczesnym społeczeństwie. Odnosząc się do polityki, rzecz więc w tym aby instrumentalizacja zastawanych postaw społecznych nie stawała się jej uniwersalnym standardem, przy czym polityka powinna jednocześnie cechować skuteczność. I znowu doszliśmy do standardów w polityce, czyli jakby tu się nie odwrócić to itd.