2018-02-12.
Nie mogę zdzierżyć, patrząc na tego obłudnika Jarosława Kaczyńskiego, ciskającego gromy na antysemityzm, jak to miało miejsce 10 lutego podczas tzw. miesięcznicy. Jednym z wielkich wizerunkowych sukcesów Kaczyńskiego jest wmówienie polskiej inteligencji, że on, Jarosław Kaczyński, nie jest antysemitą. Bo nie był nim jego brat, bo przecież nic nie mówi złego o Żydach, bo przecież jest inteligentem z Żoliborza.
Ba, nie wątpię, że imponują mu Żydzi i Izrael – większość antysemitów ma kompleksy na tym punkcie i wykazuje w związku z tym ambiwalentny stosunek do Żydów; pozwala im to wmawiać sobie, że nie są antysemitami.
Otóż Jarosław Kaczyński JEST antysemitą i udowodnił to po wielokroć. […] Od wielu lat brata się z najgorszymi żydożercami w tym kraju i angażuje w antysemickie hece. Kiedy wreszcie przejrzycie na oczy i zobaczycie Kaczyńskiego takim, jakim jest naprawdę? A jest jednym z tych niezliczonych żałosnych ksenofobów, którym wydaje się, że są najniewinniejsi na świecie, tylko nie chcą, żeby Arabowie przynosili zarazę, Żydzi opluwali Polaków i oskarżali ich o antysemityzm (cóż za haniebne łgarstwo!), Rosjanie podkładali bomby w polskich samolotach itd.
W ostatnich tygodniach z całą premedytacją i pełną świadomością konsekwencji swojego działania Kaczyński sprowokował falę antysemityzmu w Polsce i antypolonizmu w Izraelu, licząc na zjednanie sobie najbardziej skrajnego elektoratu. W swej żądzy władzy nie cofa się nawet przed kokietowaniem faszystów, więc tym bardziej moczarszczyzna mu niestraszna.
Doskonale wiedział, że cenzorska ustawa o IPN, zastraszająca osoby pragnące mówić o prześladowaniach, z jakimi ze strony Polaków spotykali się Żydzi usiłujący się ukryć przed Niemcami i szmalcownikami, wywoła słuszne protesty w Polsce i Izraelu, a wtórnie doprowadzi do wybuchu antysemickiej i antypolskiej histerii w obu społeczeństwach. Wiedział – bo nie jest idiotą. Dla władzy gotów jest nie taką cenę zapłacić.
Zresztą zdewastowanie reputacji Polski w świecie jest mu na rękę. Skoro Polacy stracili świat, to co im zostaje? Zostaje im Kaczyński. …] W izolacji i beznadziei poczucie bezalternatywności staje się dojmujące. Tak było w PRL. Kaczyński to rozumie i na tym mu właśnie zależy. PiS, jak PZPR, ma być „po wsze czasy”. Konstans, dopust boży, aksjomat. Już endecy o tym marzyli. A Kaczyński jest w endecję zapatrzony co najmniej tak jak w Gomułkę. […]
Rozróżnianie pomiędzy antysemityzmem a tolerowaniem antysemityzmu czy flirtowaniem z nim nie ma żadnego sensu. Kto bawi się z rasistami, sam jest rasistą. To Kaczyński odpowiada za strategiczny sojusz z najbardziej zajadle antysemicką instytucją, jaką jest Kościół św. Rydzyka, i to on go finansuje. W czasach gdy jeszcze każdego dnia z anteny Radia Maryja mówiono o żydowskim wszeteczeństwie, posługując się oczywistym kodem („talmudyczna moralność”, „określone sekty”…), Kaczyński publicznie kłamał, jakoby antysemityzm pojawiał się tam wyłącznie w telefonach od słuchaczy.
Sam pamiętam, gdy mówił to w Brukseli na konferencji prasowej, gdy jeszcze był premierem. Razem ze swym bratem angażował się w upamiętnianie Kurasia-Ognia, który prześladował Żydów, o czym obaj Kaczyńscy wiedzieli doskonale. Ponadto oficjalna linia rządu PiS, definiowana przez Jarosława Kaczyńskiego, dokładnie odzwierciedla tradycyjny dyskurs antysemicki w kwestii relacji żydowsko-polskich w czasie wojny. Polacy mają wiedzieć, że uratowali najwięcej Żydów ze wszystkich narodów, a nieliczne czarne owce – pospolici kryminaliści – wydali pewną liczbę Żydów w ręce Niemców. I tyle. Kto zaś śmiałby ten obraz komplikować, ten dopuściłby się pomówienia i zdrady.
Takie stanowisko propagandy ma właśnie utrwalać i sankcjonować nowela ustawy o IPN. Oczywiście Kaczyński wie doskonale, że propaganda rządowa jest skrajnie jednostronna, bo skala prześladowań Żydów przez Polaków bynajmniej nie była mniejsza niż skala bohatersko udzielanej im pomocy. Mimo to bez zażenowania Kaczyński chowa się za plecami Sprawiedliwych, instrumentalizując ich w wybielającej Polaków propagandzie – dokładnie tak, jak robią to antysemici.
Dlaczego miałby być przez nas uwalniany od tego miana? Skąd taka dyspensa? Po co nam udawać, że Kaczyński tylko zachowuje się jak antysemita, gra na antysemityzmie, ale w głębi duszy mim wcale nie jest? Otóż czynimy tak ze strachu. Wmawiamy sobie, że rzeczywistość nie jest aż tak ponura, bo tak nam łatwiej wytrzymać. Ale kiedyś trzeba dorosnąć do prawdy.
A prawda jest taka, że Kaczyński należy do pospolitej kategorii antysemitów, którzy roją sobie, że nimi nie są, bo już słyszeli, że to brzydko. Nie ma Jarosława Mądrego, który może jest nieco machiaweliczny, lecz góruje moralnie nad swoją zgrają. Jest Jarosław Pospolity, taki sam jak oni wszyscy. Dlatego może być ich szefem.

Oto jak Lejb Fogelman opisuje antysemitę:
.
„Ja wychowałem się w małym miasteczku, gdzie żyli niemal sami Żydzi. To było też środowisko robotnicze, moja mama była krawcową w fabryce. Potem przeniosłem się do Warszawy, na Mokotów. Wtedy trafiam na braci, najbliżej Leszka. To są zupełnie inne chłopaki niż ja, inaczej myślą, zupełnie inaczej znają historię, prezentują odmienne podejście. Na przykad o Katyniu dowiedziałem się od nich. Jeden z chłopaków z klasy zaczął o tym opowiadać, mówić, że to zbrodnia Rosjan. Inny jednak zaczął to kwestionować. Pamiętam, że bracia zareagowali ostro, prawie doszło do bójki, a potem opowiedzieli mi wszystko co o tym wiedzieli, a wiedzieli sporo.
Po raz pierwszy spotkałem ludzi, którzy byli polskimi patriotami, przywiązanymi do tradycji, a jednocześnie bardzo otwartymi na inne poglądy, inne doświadczenia, bez żadnego endeckiego nalotu. I ja z kolei dla nich byłem otwarciem na nowy, nieznany świat. Jeździłem wtedy na żydowskie obozy dla młodzieży, gdzie dużo dyskutowano o filozofii, historii, polityce. Tę moją wiedzę w naszych rozmowach przyjmowali z ciekawością. Zderzały się nasze dwa światy i wzajemnie się sobą fascynowaliśmy. Czasem oczywiście w sporze, a nawet niekiedy wzajemnie się świadomie prowokowaliśmy. Lubiliśmy dyskusje.”
@ dawniej kuba
bardzo ciekawe, ale…
co z tego?
Człowiek, który przeżył likwidację sztetla w Jedwabnem też opisywała Jaśka czy Józka jako fajnych chłopaków, z którymi miło się gawędziło i piłkę kopało. A potem Józek z Jaśkiem podrzynali sąsiadom gardła.
A to nie jest odosobniony przypadek, czy odnoszący się tylko do antysemityzmu.
„Zasypie wszystko, zawieje” Odojewskiego pokazuje taką samą przemianę w relacjach polsko ukraińskich.
.
Kaczyński tworząc pierwszą partię nazwał ją Porozumienie Centrum. Obecnie to żadne centrum – wręcz pilnuje, by na prawo od niego była tylko ściana. Jednego dnia służył Lechowi Wałęsie i wspierał go w czasie „wojny na górze”, by drugiego palić kukłę Wałęsy. Jednego dnia nazwał rząd Olszewskiego „rządem kompromitacji prawicy” by drugiego ten rząd wychwalać. Itd. Jeśli kiedyś antysemityzm przeszkadzał, to nie był antysemitą. Jeśli dziś mu służy, to nim jest.
ot, cała tajemnica.
Ależ podstawową cechą Kaczyńskiego jest to, że on nie ma poglądów! On się dołączy do każdych poglądów, które dają mu szansę utrwalenia władzy, choćby dziś były zupełnie inne niż wczoraj czy pojutrze. Może kiedyś i był niegłupim i miłym młodzieńcem – ale to już dawno minęło. To se ne vrati!