Andrzej Lubowski: Po laniu w Kazaniu1 min czytania

 

2018-06-25.

Ponieważ jesteśmy narodem trzydziestu z górą milionów selekcjonerów piłkarskiej reprezentacji, spektakularne pęknięcie balonu marzeń wiedzie nieuchronnie do lawiny analiz, znów w wykonaniu milionów rodaków: kto zawinił, i kto za tym stoi, co by było gdyby X zagrał zamiast Y, a co, gdyby nasza drużyna zatrzymała się nie w Soczi, gdzie gorąco i wilgotnie, a gdzie indziej.

W dzień po laniu w Kazaniu, trener Nawałka powiedział, że jest zadowolony z piłkarzy, i elegancko wziął wszystko na klatę. Nie mam pojęcia, czy zawinił Glik, czy Francuzi, czy Rosjanie, i cholera wie, kto jeszcze nam zrobił wbrew. Chciałbym natomiast zacytować piękną i mądrą kobietę, Grażynę Torbicką, związaną z piłką za sprawą ojca, Henryka Loski.

W rozmowie w TVN na kilka dni przed meczem z Kolumbią Pani Grażyna „zdradziła”, że słowo-klucz, jakim trener Nawałka próbował motywować naszych ulubieńców brzmi: „POKORA”. Pokora to piękna cecha, i rzadka, zwłaszcza wśród sportowych herosów .  Tyle, że chyba akurat na boisku wolałbym, jako kibic, widzieć u białoczerwonych nieustępliwość, a nie pokorę.

Andrzej Lubowski
 

9 komentarzy

  1. PK 25.06.2018
  2. al 25.06.2018
    • Andrzej Lubowski 25.06.2018
  3. jacekm 25.06.2018
  4. al 25.06.2018
  5. al 25.06.2018
  6. slawek 25.06.2018
  7. Mr E 26.06.2018
  8. andrzej Pokonos 26.06.2018