…gejom i lewakom
17.11.2019

Mit krystalicznie czystego narodu otrzymał aprobatę sporej części polskiego społeczeństwa. Od kilku lat ta wizja pojawia się w oficjalnych przemówieniach polityków, w homiliach i w ksenofobicznych okrzykach polskich nacjonalistów. Nieraz jest okryta woalem aluzji.
Ale to wystarczyło. Tęsknota ludzi za perfekcyjną wspólnotą została rozbudzona.
Teraz domaga się realizacji.
Zanim społeczeństwo przemorfuje w nowy twór, musi najpierw rozprawić się z „gorszym sortem”. To historyczny schemat. „Ludzki śmieć”, na którym i tak od lat skupiała się pogarda mas, przyjmował w przeszłości różne nazwy, ale najczęściej był to wróg wewnętrzny. A wróg zawsze przeszkadza w rozwoju „prawdziwego” narodu. Przeszkadza i zanieczyszcza. Naturalną więc i patriotyczną reakcją na obecność wroga był zbiorowy wysiłek, aby go usunąć. Dawniej stosowano wobec niego tortury, potem obozy koncentracyjne i egzekucje. Dzisiaj raczej są wykluczenia, szykany i więzienie. Ale zawsze chodzi o to samo: aby wyeliminować go z życia publicznego.
Ludzki obłęd jest misyjny i nie przestrzega granic.
Następnym więc krokiem nowo narodzonej nacji jest rozciągnięcie rewolucji na sąsiednie kraje i kontynenty. Komuniści i faszyści chcieli „uzdrowić” cały świat. PiS – na razie skromnie – chce tylko rechrystianizować Europę i przywrócić jej utraconą moralność. Może, potem gdy już utworzy wspólnotę chrześcijańskich narodów, zwróci się na Wschód. Beata Szydło i jej drużyna przygotowuje na razie ofensywę w kierunku zachodnim.
Aby zarazić ludzi wizją wspólnoty opartej o jedną rasę, wiarę, czystość etniczną i „właściwą” moralność, potrzeba określonej konstrukcji przeszłości. Mit, jeżeli ma wydawać się realny, musi mieć wyraźne podłoże historyczne, aby przekonać przeciętnego człowieka, że pomimo mizerii swojego życia, to on jest kontynuacją wielkości, i on może do niej powrócić.
I ten proces jeszcze w Polsce trwa. PiS odpowiednio ugniata nowe dzieje i podsuwa gotowe interpretacje. Kiedy zwykły obywatel uwierzy, że byliśmy kiedyś boskim narodem, ale zniszczyli nas „inni”, zadanie urzeczywistnienia tego mitu zostanie powierzone opresyjnemu Państwu. I to właśnie dzieje się w Polsce. Partia polityczna wraz z Kościołem, przy akceptacji części społeczeństwa, tworzy nowego (ale posłusznego) obywatela, który jest organiczną częścią autorytarnego porządku.
Ta postać już rusza powiekami i głosuje. Potrafi też posługiwać się kastetem i kijem baseballowym.
Mit o perfekcyjnym narodzie nie jest ziszczalny, gdyż naród taki nigdy nie istniał. Istnieli jednak obłąkani ludzie – różnego rodzaju fundamentaliści i fanatycy – którzy próbowali wcielić tę wizję w życie. I zgadzali się na cierpienia innych, a nawet sami je zadawali. Wszystkie okrucieństwa miały przybliżyć społeczność do idealnego narodu, wolnego od konfliktów i wojen. Zabijamy dzisiaj, niszczymy godność drugiego człowieka, ale czynimy tak dla wiecznego szczęścia przyszłych pokoleń.
Partia i Kościół czekają.
Ruch suwerena.
Dariusz Wiśniewski

Fuch ! A po fuchu ruch ! (z dawnych, dziecinnych gier). A ta postać, to oczywiście Golem, co ma w czele takiego slota, gdzie mu się wkłada Szem (hebr. „słowo”). I on zaczyna wtedy działać. Ale z historii wiemy, że on czasem wymykał się spod kontroli, więc pewnie Jarek ben Becalel też będzie miał z tym problem. Niestety my wszyscy razem z nim.
Na razie mityczny człowiek rasowy ubliża pielęgniarkom a nierzadko jej poszturchuje i bije. Podobnie z pozostałym personelem medycznym. Jakby od tego sam onże i jego bliścy mieli być zdrowsi czy lepiej leczeni. Taki pomysł nazioli na reformę słuzby zdrowia…
dziwne, znowu wszyscy byli w orkiestrze