Zbigniew Szczypiński: O działaniach przeciwskutecznych5 min czytania

16.11.2020

Jestem całkowicie świadom tego, że wchodzę na nie swoje pole. Pisanie o problemach Kościoła, polskiego Kościoła (proszę zwrócić uwagę, że w Polsce nie trzeba wymieniać, o jaki Kościół chodzi, mimo że jest przecież kilka) nie jest moją specjalnością. Na stronach SO znakomicie robi to prof. Obirek.


Pomnik Jan Pawła II w Wysowej-Zdroju. Fot. Wikimedia, Jan Mehlich

To, czym chciałbym zająć uwagę ewentualnych czytelników to styk problemów wewnątrzkościelnych z polityką, z bieżącą sytuacją na naszej scenie politycznej – narastającej wojny ideologiczno-kulturowej, wojny, do której wprost zachęcał Jarosław Kaczyński w swoim znanym wystąpieniu na internetowej stronie Prawa i Sprawiedliwości parę dni przed marszem niepodległości.

Wzywał skutecznie, widać było tych rycerzy, tych obrońców wiary na schodach i przed bramami kościołów, które obojętnie mijały marsze wkurw…kobiet. Wygląd tych rycerzy Chrystusa trzymających w dłoniach różaniec nie był przekonywający. Ich sylwetki, wyraz twarzy i muskulatura wskazywały raczej na biegłość w posługiwaniu się pałką czy kastetem niż różańcem. Potwierdziło się to zresztą w marszu w dniu święta niepodległości 11 listopada, zamienionego przez tych ludzi w jedną wielką burdę i zadymę. Ale tu oceny są różne, bo przecież wiceprezes PiS Antoni Macierewicz widział tam samych patriotów i piękne obchody 102 rocznicy odzyskania niepodległości. Każdy widzi co chce.

Tyle wstępu a teraz ad rem.

Mamy w Polsce — ale i na świecie — wzmożenie informacyjne dotyczące skandali obyczajowych w Kościele katolickim, w centrali w Rzymie i skandali w różnych krajach, w których Kościół ten jest największym z zarejestrowanych.

Jednym z takich krajów jest Polska właśnie.

Po emisji filmów braci Sekielskich, po licznych głosach z wewnątrz Kościoła, władze — państwowe i kościelne — zdecydowały się powołać komisję do wyjaśniania spraw molestowania seksualnego i przestępstw pedofilii dokonywanych przez księży i funkcjonariuszy kościoła. Komisja powołana, rezultatów brak i pewnie tak zostanie, zważywszy kogo sejm, zdominowany przez Zjednoczoną Prawicę, powołał na przewodniczącego tej komisji.

W ostatnim czasie Watykan opublikował obszerny dokument dotyczący sprawy byłego już kardynała McCarricka i roli, jaką odegrał w tej aferze kardynał Dziwisz. Raport Watykanu firmowany osobiście przez papieża Franciszka uruchomił w Polsce lawinę. Ruszyła i jest nie do zatrzymania.

Nie wchodzę w szczegóły, jak zaznaczałem wcześniej — nie moja działka.

To, czym chciałbym się zająć, to ocena akcji, jaka ruszyła w Polsce, akcji zmiany nazw ulic, placów, szkół i innych obiektów noszących imię Jana Pawła II – polskiego papieża, którego długi pontyfikat mamy za sobą, którego Kościół wyniósł do godności świętego i który w Polsce ma miejsce szczególne jako ten, który przyczynił się do upadku sowieckiej dominacji w naszym kraju.

Zmiana polega na doklejaniu pod nazwą ulicy, placu, obiektu, kartki zawierającej słowo „ofiar”, tak aby w nowej edycji ulica Jana Pawła II nazywała się ulicą ofiar Jana Pawła II.

Proste i wymowne. Ale czy skuteczne ?

Trochę się na tym znam i powiem wprost – akcję zmiany nazw oceniam jako błąd. Aby była możliwa zmiana społecznej percepcji roli polskiego papieża potrzebny jest taki sam raport Watykanu jak w sprawie McCarricka. Działania podejmowane w Polsce, nagłaśniane przez Roberta Biedronia, pozwolą Jarosławowi Kaczyńskiemu na skuteczną mobilizację swojego elektoratu. Łatwo mu będzie wykazać, że jego wezwania do obrony Kościoła przed światowym „lewactwem” były słuszne. Ta akcja jest przeciwskuteczna, jest błędem, z którego należy się wycofać.

Postać Karola Wojtyły jest wielowymiarowa; w Polsce została sprowadzona do roli totemicznego znaku. Widzimy go w tysiącach pomników, niektórych okropnych, urągających kanonom sztuki i estetyki w ogóle. Prawda jest taka, że w Polsce Jana Pawła się wielbi, ale nie czyta. A jest co poczytać, bo Wojtyła był filozofem i zostawił po sobie trochę przemyśleń. W jego piśmiennictwie są też takie dokumenty jak znana (nie wszystkim) encyklika Laborem exercens mówiąca o pracy i jej roli w kształtowaniu człowieka.

W tej encyklice papież wprost nawiązuje do marksizmu, do Karola Marksa i jego teorii alienacji. Tak też ją przedstawiałem w trakcie zajęć dla wysokich funkcjonariuszy byłej partii, co to nie była ani zjednoczona, ani polska, ani robotnicza jak złośliwie ujął to kiedyś Leszek Moczulski. Nie wiem, czy Jarosław obecnie rządzący Polską zdaje sobie sprawę z tego, jak duży jest wpływ marksizmu na współczesne myślenie o społeczeństwie, o mechanizmach zmiany społecznej. Wszędzie na świecie to wiedzą — a w Polsce nie, bo to jest nie po partyjnej linii, którą wyznacza życiowy frustrat i szaleniec.

Aby wystąpiły warunki umożliwiające prawdziwą ocenę roli papieża-Polaka najpierw musi rozstrzygnąć się sprawa kardynała Dziwisza. W tej sprawie zabrał już głos dyrektor Radia Maryja Tadeusz Rydzyk dmąc w surmy bojowe, wskazując, że atak na kapłanów, a zwłaszcza biskupów — nie mówiąc o kardynałach — zawsze zaczyna atak na Kościół, na wiarę. To zgrany duet Kaczyński – Rydzyk; że grają w jednej drużynie, wiadomo nie od dziś.

Nie ułatwiajmy im, nie podejmujmy nieprzemyślanych akcji jak ta z doklejaniem karteczek ze słowem „ofiar” pod nazwami ulic, placów i obiektów.

To łatwe, ale przeciwskuteczne. Tak sądzę.

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

Print Friendly, PDF & Email
 

10 komentarzy

  1. PK 16.11.2020
  2. narciarz2 16.11.2020
  3. slawek 16.11.2020
  4. PK 16.11.2020
    • slawek 17.11.2020
      • Mr E 17.11.2020
        • slawek 17.11.2020
  5. Anna Strzałkowska 18.11.2020
    • slawek 18.11.2020
      • Anna Strzałkowska 20.11.2020