Piotr Topiński: O klimacie, powodziach, korupcji4 min czytania

03.10.2021

Przydatny i ważny tekst prof. Romana Żurka o klimacie, korupcji, bezmyślności. Klimat zaznaczyłem na pierwszym miejscu… ale przez organizację komfortowego legowiska dla dwóch kolejnych elementów układanki, klimat się i tak musi zawalić…więc, choć esej profesora jest o tym legowisku, to jednak o klimacie na pierwszym planie.

Kilka dni temu (na zoomie) uczestniczyłem w spotkaniu urbanistów. Kilku utytułowanych facetów z dorobkiem niczego nie powiedziało o urbanistyce cały czas jęcząc nad niedocenianiem ich profesji w dzisiejszej rzeczywistości. A w tle też niczego nie namalowali na temat zmian klimatycznych, choć to ONI w znacznej mierze się do tych zmian przyczynili, choć od ich wiedzy, pomysłów urbanistycznych, ich usadowieniu w świecie polityki, zależy to, o czym pisze profesor Żurek.

A w tle zoooma urbanistów – na prezentacjach, piękne wstęgi szos pomykające w power poincie i ani śladu wiedzy o tym o czym pisze Roman Żurek…o klimatotwórczej korupcji w zurbanizowanej przestrzeni.

Ważny tekst!

Ale o klimacie nigdy nie jest za mało, więc ośmielam się dołożyć i mój głos!

Piękne wstęgi szos pomykające w power poincie z klimatycznego punktu widzenia to kanały osuszające całą przestrzeń. Nie tylko one: zabudowa rzek, regulacja górskich potoków, rowy osuszające na polach, wyżynanie dorodnych drzew na rynkach miast i miasteczek i zastępowanie ich (bardzo zresztą estetycznymi) kwiatuszkami w doniczkach (o czym wspomina tekst Romana Żurka). W literaturze pełno sposobów takiej organizacji przestrzeni, by zmniejszyć ilość wody odpływającej z miast, dróg. Do administratorów naszej rzeczywistości ta wiedza jakoś nie dochodzi.

Bo walka o klimat, to przede wszystkim walka o zatrzymanie wody deszczowej, zanim się ona rozcieńczy w wodzie morskiej. Jeżeli więc wyrżniemy roślinność, zarówno tę wysoką, jak i tę płożącą się przy samej ziemi, jeżeli zabetonujemy jeszcze więcej i więcej przestrzeni i woda nie będzie miała się gdzie zatrzymać, wchłonąć, wyparować ani na czym skroplić, to na razie Pustynia Błędowska jest jeszcze atrakcją turystyczną, ale już niedługo stanie się zwyczajnym krajobrazem.

Dwutlenek węgla też ważny, ale fizyczne właściwości i chemia tego związku wplatają się w obieg wody i bez wody może być tylko gorzej.

A inwestycje wodne to bajeczny biznes (o ile oszustwo i cwaniactwo można nazwać biznesem)! Po pierwsze dlatego, że wezbrania zdarzają się co kilka lat a gwarancja na oddane inwestycje znacznie krócej. Ani za złe zaprojektowanie, ani za fuszerkę wykonawców nie ma żadnej odpowiedzialności.

Po drugie to jest biznes za „cudze” pieniądze…jeśli RETENCJA jest tytule projektu, to Komisja Europejska daje pieniądze, jakich ani samorządy, leśnicy, ani też drogowcy nigdy przed tym nie widzieli… więc można sobie poszaleć.

Po trzecie to są fundusze skierowane dla firm państwowych, więc karmią się znajomi i rodzina króliczka zarządzającego funduszami i ma to niewielki związek z wiedzą, rozsądkiem i poczuciem ekonomiki. Nie ma też większego powiązania z retencją jako taką.

Po czwarte chciwość zupełnie nie koresponduje ze zdrowym rozsądkiem a szczególnie tzw. dobrem wspólnym, więc mamy przechlapane!

Tekst Romana Żurka spowodował, że od kilku dni pospiesznie montuję film o tym właśnie, po czym przejechał się Profesor. W nadziei, że może się rozpocznie wreszcie jakaś dyskusja.

Chwała mu za to!

Film jest wykładem na ten sam temat, trwa niemal pół godziny, przed czym przestrzegam zwolenników kilkuminutowych klipów rozrywkowych.

Mieszkam opodal granicy, w górnej części zlewni Soły i tu podejmowane inwestycje to czysta, bezplanowa amatorszczyzna, której skutki będą nas gniotły do końca „walki z klimatem”.

Pesymiści twierdzą, że to już niedługo!

Piotr Topiński