Raport 46 min czytania

Dziś mamy 25 marca 2023 roku, trwa rosyjska agresja na Ukrainę.

Rosjanie pozostają aktywni na wielu kierunkach, ale wciąż nie podjęli decyzji o pełnym zaangażowaniu swych odwodów operacyjnych, zatem należy wnieść, że nadal mają problemy z zaopatrywaniem swych jednostek pierwszoliniowych we wszystko, co niezbędne do pełnoskalowych operacji zaczepnych. Wypada też odnieść się do ukraińskiej próby uchwycenia inicjatywy w rejonie Orichiwa.

– Kupjańsk

Sytuacja pozostaje bez zmian – Rosjanie nie naciskają zbyt mocno, ale starają się związać pozostające w obronie jednostki ukraińskie. Próby działań zaczepnych w wykonaniu 138 Gwardyjskiej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych w rejonie Dworicznej należy uznać za słabe i anemiczne. Najwyraźniej utrzymująca przedpole Kupjańska ukraińska 14 Brygada Zmechanizowana otrzymała niewielkie wzmocnienia w postaci samodzielnych pododdziałów specjalnego przeznaczenia i Gwardii Narodowej, jednakże pozostaje pasywna i jej dowództwo zadawala się wyłącznie utrzymywaniem nakazanej rubieży obrony.

– Kreminna

Rosyjska 3 Dywizja Strzelców Zmotoryzowanych siłami dwóch pułków strzelców zmotoryzowanych (245 i 252) podjęła próbę natarcia na Makijewkę w pasie ukraińskiej 66 Brygady Zmechanizowanej, ale bez większych sukcesów. Dibrowa i Kuzmyne pozostają w rękach rosyjskich, a ukraińska 81 Brygada Desantowa ponownie zajmuje pozycje w zalesionym obszarze na lewym brzegu Dońca. Na przedpolach Zaricznego Rosjanie działają siła niemal kompletnej 144 Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych wzmocnionej przez jednostki „Kozaków” i „separatystów”, jednakże pozycje ukraińskie zajmowane przez 71 Brygadę Strzelców, 111 Brygadę Obrony Terytorialnej i 95 Brygadę Desantową nie były zbyt mocno naciskane. Wprowadzenie do walki 234 i 237 Pułku Powietrznodesantowego ze składu 76 Gwardyjskiej Dywizji WDW przyniosło owoce w postaci wyparcia ukraińskiej 25 Brygady Desantowej z Czerwonopopiwki. Nadal na bezpośrednim zapleczu frontu przebywa tutaj 90 Gwardyjska Dywizja Pancerna.

– Siwiersk

Na tym odcinku Rosjanie kilkukrotnie podejmowali w ciągu ostatnich dni próby zajęcia Biłohorywki, ale bez powodzenia. Położenie obu stron na tym odcinku pozostaje bez zmian.

– Bachmut

Rosyjskie działania były w ciągu ostatnich dni tylko słabym odbiciem ich wcześniejszych natarć. Uzyskane na północny zachód od Bachmutu postępy terenowe należy liczyć w metrach, a w rejonie Chromowego to siły ukraińskie poprawiły swe pozycje wypierając Rosjan z kilku traconych wcześniej punktów oporu. Również na południe od Bachmutu sytuacja zmieniła się w bardzo niewielkim stopniu.

– Awdijewka

Oddziały rosyjskie nadal bardzo mocno naciskają ukraińską 36 Brygadę Piechoty Morskiej starając się za wszelką cenę wejść do niewielkiej osady Siewierne. Jak dotychczas zdołali jednak tylko oczyścić przedpole miejscowości. Także na północnym odcinku frontu w rejonie Awdijewki trwają walki – aktualnie linia obrony sił ukraińskich rozciąga się tutaj od Nowokałynowego poprzez Stepowe, aż do północnych zabudowań Awdijewki i znajdujących się tam obiektów infrastruktury kolejowej. Sytuacja sił ukraińskich pozostaje trudna, ale i oddziały rosyjskie powoli wyczerpują swój impet, kolejne dni powinny przynieść rozstrzygnięcie.

– Marinka i Wuhłedar

Sytuacja obu stron pozostaje bez zmian, obecna aktywność Rosjan jest bardzo słaba i bez znaczących wzmocnień ich jednostki często wyposażone w archaiczny sprzęt nie będą w stanie kontynuować aktywnych działań.

– Orichiw

Kilka dni temu siły ukraińskiej 65 Brygady Zmechanizowanej podjęły próbę natarcia na rosyjskie pozycje. Po początkowym powodzeniu w postaci przedarcia się przez linie ubezpieczeń natarcie jednak beznadziejnie utknęło wśród poważnych strat w sprzęcie i w ludziach. Jak wielokrotnie w przeszłości Rosjanie potrafili sprawnie uruchomić swe rezerwy w postaci pododdziałów Specnazu i złamać ostrze ukraińskiego natarcia. Po wycofaniu się sił ukraińskich na pozycje wyjściowe w dniu 20 marca, położenie obu stron nie uległo większym zmianom.

– Konkluzje

Wypada zwrócić szczególna uwagę na dwa zagadnienia. Pierwszym z nich jest ciąg dalszy rosyjskich problemów z zaopatrzeniem. Czy próby zaprzęgnięcia rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego do znacznie zwiększonego wysiłku produkcyjnego mogą mieć duży wpływ na przebieg działań? W mojej opinii z pewnością nie w dającej się przewidzieć przyszłości. Manifestowane od dłuższego czasu działania sprowadzające się do coraz sztywniejszego centralnego sterowania gospodarką jak zawsze na przestrzeni minionych dekad nie pomogą w tej kwestii. Po pierwsze dlatego, że jak wszyscy doskonale wiemy nigdy system oparty o centralne planowanie nie będzie tak wydajny, jak struktura choćby częściowo oparta o zasady wolnorynkowe i co do tego nie może być najmniejszych nawet złudzeń. Po drugie natomiast – problemem Rosjan nie jest li tylko niedostateczny poziom produkcji uzbrojenia i wyposażenia.

„Wąskich gardeł” jest więcej i możemy je obserwować właściwie na każdym etapie, czyli od zaspokojenia potrzeb surowcowych i materiałowych zakładów produkcyjnych, aż po system dystrybucji wyprodukowanych już czołgów, czy pocisków w pobliże linii frontu. Daleki jestem od śmiania się z fotek przedstawiających T-54 na lorach kolejowych, ale jest w tym pewna symbolika – ostatecznie, to jednak zasadniczy niedorozwój technologiczno-organizacyjny Rosji jako państwa powoduje, że dziś – w trzynastym miesiącu wojny – obserwujemy stopniowy zanik uzbrojenia uważanego w warunkach rosyjskich za względnie nowoczesne i suplementowanie go wyposażeniem starszym, lub dużo starszym. Rosyjskie deklaracje o podniesieniu produkcji czołgów T-90 do poziomu dwustu wozów miesięcznie są w tym świetle niepoważne i przypominają mi plany rozbudowy Wehrmachtu do poziomu 15 000 czołgów w 1942 roku. Obecnie rosyjska gospodarka nie jest w stanie zapewnić elementarnych komponentów do tych pojazdów, które – jak przypominam – są tylko głęboka modernizacją czołgów konstrukcyjnie związanych z dawną zakończoną epoką zimnowojennej rywalizacji.

Tutaj dochodzimy do drugiego istotnego problemu. Otóż widać wyraźnie, że armia ukraińska jest w stanie się bronić skutecznie, a im ostrzej będzie po stronie rosyjskiej występował deficyt nowoczesnego uzbrojenia, tym łatwiejsze będzie zadanie utrzymania zasadniczego pasa obrony. Jednakże przypadek Orichiwa kolejny raz pokazuje, jak trudnym zadaniem będzie zorganizowanie przez siły poważnej kontrofensywy mogącej w zasadniczy sposób wpłynąć na przebieg wojny. Kolejny raz widać, jak bardzo potrzeba jej nowoczesnych czołgów i dostatecznego wsparcia lotniczego.

Nie łudzę się w sprawie ewentualnych dostaw samolotów – po prostu nie widzę najmniejszej nawet możliwości zbudowania w krótkim czasie floty powietrznej zdolnej do rzucenia wyzwania siłom rosyjskim, ale jak wiemy, częściowo te lukę zasypać może użycie znakomitych zachodnich systemów artyleryjskich dużego zasięgu. Jednak w przypadku czołgów – nawet szybkie przybycie dwóch batalionów „Leopardów” wiosny tutaj nie uczyni. Potrzeba siłom ukraińskim znacznie większego strumienia nowoczesnych wozów zachodnich, więc wypada powrócić do dyskusji skąd je właściwie brać. Bez nich, ewentualna próba przejścia do kontrofensywy może mieć wyłącznie wymiar lokalny, ponieważ nie wyobrażam sobie posłania do otwartej walki ukraińskich czołgistów w T-72, które obecnie stanowią z konieczności kręgosłup ukraińskich sił pancernych.

Marcin Jop