08.05.2023
Rocznica. Potem 4 czerwca. A któregoś dnia będziemy obchodzić kolejną rocznicę upadku szajki i powrotu demokracji do Polski.
1.
Dotychczas D.O. uprawiał people watching na lotniskach, czasem w hallach hotelowych. Teraz, emerytowany, zbędny, zawadzający staruszek, nie lata, nie zastanawia się, budząc w nocy, gdzie jest, a przede wszystkim, gdzie jest toaleta. Teraz, jak na staruszka przystało, chodzi na spacery do parków.
Oczywiście, jeśli pogoda dopisuje. I jest znośna temperatura.
Przeważnie chadza po parku Ludzi Zamożnych. Ludzie z niższych klas społecznych są natychmiast rozpoznawani: tu nie pasują. Biedny D.O. nie spotkał się z ostracyzmem, ale to dlatego, że się dobrze mimetyzuje.
Dominują oczywiście starcy. I starcy, jak to starcy, rozmawiają o chorobach i dolegliwościach. Raz tylko D.O. podsłuchał rozmowę międzypokoleniową: młoda mama, kiwając wózkiem i pokrzykując na starszego berbecia, opowiadała, jak to się nie spodziewała, że ksiądz, przyjmując jej akt apostazji, zapowiedział, jej, że nie będzie mogła zostać pochowana w rodzinnym grobie, ani nawet na lokalnym cmentarzu. Starsze pokolenie przekazało jej wyrazy zrozumienia i solidarności. Potem rozmowa zeszła na koszty kremacji.
Jest też park międzynarodowy: często widać tam i słychać więcej cudzoziemców niż tubylców. I choć znikła D.O. z oczu mieszkająca tam kiedyś sarenka, choć pawie nie pokazują się od dłuższego czasu, to D.O. lubi tam chodzić, bo wśród klasy średniej czuje się bardziej komfortowo, niż wśród bogaczy.
Są też parki proletariackie, jeśli ten termin cokolwiek jeszcze dziś znaczy. Jeden ma w środku tłumnie odwiedzany kościół i przyległą małą dżunglę. Nie, nie cementową, nie tropikalną: taką dżunglę środkowoeuropejską, w której mimo szczupłych rozmiarów, można się zgubić albo natknąć na parę istot, które gorliwie wyznają sobie miłość. Tam też (w parku, nie w dżungli) dominują staruszkowie i tam też głównym tematem rozmów są choroby i dolegliwości.
„Miała nogę całkiem czerwoną, skóra, no, ta noga wyglądała, jakby ze skóry ją obdarto. Ale, wyobraź sobie, wyszła na miasto w spodniach. To jej się obcierało, bolało ją jak diabli, ale przynajmniej nikt nie widział jej szpetnej nogi”.
To, co łączy trzy rodzaje parków, to bomby.
Bomby hałasowe.
Czyli dzieci. D.O. trzyma się z dala od placów zabaw, ale przecież są jeszcze wycieczki szkolne i przedszkolne, które też upodobały sobie parki. I idąc, wydają z siebie ryk przeraźliwy.
D.O. nie może sobie przypomnieć, czy hałas też mu tak bardzo przeszkadzał, kiedy mył młody.
Teraz owszem. Dziwne, ale nie ogłuchł, zachowuje imponujący słuch i percepcję szerokiego zakresu częstotliwości.
A ty, stary Czytelniku? Też cierpisz z powodu hałasu bardziej niż kiedyś?
2.
Ależ ONI o nas dbają!
- Dla naszego dobra kupili fantastyliard policyjnych suk, 200 ton zbroi dla policjantów, którzy będą nas bili i aresztowali dla naszego dobra.
- Dla naszego dobra zainstalowali miliard kamer, podsłuchów, urządzeń do kontroli prawidłowego parkowania.
- Dla naszego dobra założyli milion fundacji i funduszy, w których dla naszego dobra zatrudnili swoich pociotków.
- Dla naszego dobra zakładają kaganiec na wolne media, dla naszego dobra odebrali kobietom prawo do decydowania o swoim losie i o swoim ciele.
- Dla naszego dobra ośmieszyli instytucję Trybunału Konstytucyjnego i pohańbili wymiar sprawiedliwości.
- Dla naszego dobra przekształcili publiczne szpitale w miejsce tortur.
- Dla naszego dobra wydrukowali podręczniki dla dzieci, przypominające podręczniki dla hitlerjugend (ostatnio sąd uznał takie porównanie za dopuszczalne).
- Dla naszego dobra wywindowali inflację pod 20% i odmówili przyjęcia lawiny miliardów z Unii Europejskiej.
- Dla naszego dobra nie przyjęli euro
- Dla naszego dobra dali listy żelazne wszystkim organizacjom faszystowskim i nazistowskim, niektóre z nich obficie finansują.
- Dla naszego dobra cofnęli finansowanie dla instytutu socjologii PAN, gdzie m.in. bada się historię stosunków polsko-żydowskich.
- Dla naszego dobra pogorszyli stosunki z większością demokratycznych państw świata i sprawili, że nasz kraj jest izolowany, odsunięty od udziału w podejmowaniu najważniejszych decyzji.
- Dla naszego dobra wypychają w bagna nieszczęśników, którzy opuścili swe domy, by ratować życie. Spowodowali śmierć już 43, może 44 osób, ale cały czas krąży plotka o 100 osobach zaginionych w przygranicznych lasach i bagnach.
- Dla naszego dobra każą nam modlić się za święty Kościół katolicki i jego biskupów.
- Dla naszego dobra prześladują mniejszości etniczne, religijne i seksualne.
Robią to wszystko i o wiele więcej dla naszego dobra z taką gorliwością, że wszystkim nam powinno być już naprawdę bardzo dobrze.
To dlaczego D.O. jest tak źle?
Co z nim nie tak?
3.
Ministrowie spraw zagranicznych Ligi Arabskiej, po ponad dekadzie zawieszenia, przyjęli decyzję o readmisji Syrii konsolidując regionalny nacisk na normalizację stosunków z prezydentem Baszarem al-Assadem.
Decyzja została podjęta na zamkniętym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w siedzibie Ligi Arabskiej w Kairze.
Na powrót Syrii nalegały Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar był przeciwny pełnej normalizacji bez konkretnych warunków.
Członkostwo Syrii w Lidze Arabskiej zostało zawieszone w 2011 r. po krwawym stłumieniu protestów przeciwko Assadowi, które doprowadziły do wyniszczającej wojny domowej, a wiele państw arabskich wycofało swoich ambasadorów z Damaszku.
4.
Wybory do 500-miejscowej Izby Reprezentantów w Tajlandii odbędą się 14 maja 2023 r.
Faworytką sondaży jest 36-letnia pani Paetongtarn Shinawatra, najmłodsza córka i bratanica dwojga byłych premierów Tajlandii – Thaksina Shinawatry i pani Yingluck Shinawatry (nawet odwiedziła Polskę, jako premier). Oboje zostali przegnani przez miejscową, rojalistyczną juntę wojskową. A monarchia tajska jest, hmmm… kontrowersyjna.
Pani Paetongtarn, absolwentka Gimnazjum św. Józefa i Liceum Mater Dei, a potem uniwersytetu hotelarskiego w Wlk. Brytanii, jest kandydatką populistycznej partii Pheu Thai (dosł. „Partia na rzecz Tajów).
Powodzenia, bo nawet partia populistyczna będzie lepsza od dzisiejszego reżimu, w którym reguły i decyzje dyktuje wojsko.
I może nie byłoby newsa, gdyby nie fakt, że pani Paetongtarn tydzień temu urodziła dziecko. Dwie godzinki po porodzie powiedziała do kamer telewizyjnych, że na razie jest za słaba, żeby wziąć udział w kampanii wyborczej. Ale dwa dni później siły odzyskała i kampanię rozpoczęła. W sobotę ubrana w czerwoną kurtkę, symbol jej partii, połączyła się ze szpitala w Bangkoku ze swoimi zwolennikami w rodzinnej miejscowości taty i cioci, czyli w Chiang Mai (sprawdźcie na mapie).
5.
Joe Biden przeszedł już do historii jako najstarszy urzędujący prezydent USA. Teraz chce zostać głównym orędownikiem starości w Ameryce. W pierwszym wywiadzie od ogłoszenia swojej kandydatury na drugą kadencję w Białym Domu Biden odrzucił krytyki dotyczące swojego wieku i wychwalał starość. „Zdobyłem dużo mądrości – powiedział prezenterce MSNBC Stephanie Ruhle – wiem więcej niż zdecydowana większość ludzi. Mam też dużo większe doświadczenie niż ktokolwiek inny, kto kiedykolwiek aplikował na to stanowisko. Myślę, że udowodniłem, że jestem zarówno uczciwy, jak i skuteczny”.
Biden bronił też swojej vice, Kamali Harris: „Myślę – wyjaśnił – że Harris nie otrzymała uznania, na jakie zasługuje”.
Prezydent ma 80 lat, w wyborach w 2024 roku będzie miał 81 lat i jeśli wygra zakończy kadencję w wieku 86 lat.
Ale zdaniem jednej z pretendentek do kandydatury republikańskiej Nikki Haley, on tego nie dożyje: „Głosując na Bidena w rzeczywistości głosujecie na Harris, bo prawdopodobieństwo, że dociągnie do 86 roku życia, jest znikome”.
Ale 67% Amerykanów, według kwietniowego sondażu przeprowadzonego przez NBC, nie chciałoby, aby 80-letniego Bidena i 76-letniego Donalda Trumpa uważano za zbyt starych na stanowisko prezydenta.
Może młodzieniaszek D.O. gdzieś się zakandyduje?
A ponadto…
Jacek Pałasiński
“Drugi obieg” jest publikowany przez Autora na Facebooku. “Studio” udostępnia te teksty Czytelnikom – niekiedy z niewielkimi skrótami w stosunku do oryginału.