18.05.2024
Nie ma się z czego śmiać. Za komuny było weselej. Władza była wtedy uwiązana do ideologii i podejmowała często głupio uzasadniane decyzje oraz uprawiała głupią propagandę. Stąd wysyp ówczesnych dowcipów. Obecnie politycy nie mają żadnej ideologii. Zwalczają przeciwników politycznych używając podobnych schematów, tyle że zamiast „amerykańskich imperialistów” i „rewanżystów z Bonn” oskarża się „zwolenników Putina”. PiS trzyma się PRL-owskiej tradycji i straszy Niemcami, którzy chcą nam wszystko zabrać.
* * *
Komisje sejmowe do spraw różnych przekrętów za rządów PiS nie są atrakcyjne. Ich zaletą jest oglądanie tak niedawno butnych i aroganckich pisowców jak potrafią obecnie zachowywać się inaczej niż kiedyś. Ale posiedzenia komisji są nudnawe. Trudno się zorientować przeciętnemu widzowi jakie przestępstwa zostały popełnione przez przesłuchiwanych. Ja bym powierzył te sprawy fachowcom z NIKu. Po raporcie NIKu wiedzielibyśmy gdzie i jak prawo zostało złamane a prokuratura dodałaby kto i w jakim stopniu do tego się przyczynił. W Sejmie mogła by się odbyć końcowa debata.
* * *
Sędzia Szmydt okazał się być białoruskim a może i rosyjskim agentem. Polskie służby niczego nie zauważyły. Jakie działania można by uznać za agenturalne? Co mogłoby wzbudzić podejrzenia służb?
Weźmy na przykład byłego ministra obrony w rządach PiS, Macierewicza. Jeszcze jako wiceminister zlikwidował służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, w swoim raporcie (na temat działania WSI) oskarżył niesłusznie pracowników służb, ujawnił dane polskich szpiegów itd. Jednak prokuratura swego czasu nie znalazła podstawy aby postawić mu zarzuty. Prokurator ocenił, że raport „nie miał charakteru dokumentu w rozumieniu kodeksu karnego”.
Prokuratura stwierdziła, że Macierewicz publikując swój raport w sprawie WSI podał kłamliwe informacje o agentach wywiadu wojskowego, bo chciał „świadomie wywołać ich negatywny odbiór w oczach opinii publicznej”, ale „mógł uważać, że pisze prawdę”, co trudno wykazać.
Prokuratura stwierdziła też, że Macierewicz nie był funkcjonariuszem publicznym, bo nie dostawał pensji za pracę w komisji, a z komisją weryfikacyjną „nie łączył go stosunek pracy”. Raport komisji Macierewicza ogłoszony w Dzienniku Ustaw to w ocenie prokuratury „dokument analityczno-ocenny, bez waloru jednoznacznie rozstrzygającego”.
Nie sam raport był sprawą najgorszą a odtajnienie najtajniejszych materiałów wywiadu – dokumentacji prowadzonych spraw i bazy danych osobowych agentów oraz ich informatorów. Były one przechowywane w dwóch odizolowanych komputerach, do których dostęp miały dwie różne osoby, a znajomość treści na jednym komputerze nie pozwalała poznać danych z drugiego i np. rozszyfrować agentów i spraw które prowadzili. Dostęp był i tak wyrywkowy, nikt nie studiował całości spraw. To samo serce wywiadu. Nigdy nikt na świecie nie udostępniał takich danych niepowołanym osobom. Chłopcy Macierewicza zgrali te dane na dyski i pracowali sobie na tym materiale, scaliwszy obie części. To zdolni chłopcy, bo oficerami zostawali po dwutygodniowym kursie, ale co najważniejsze – tak jak za komuny najistotniejsza była ich właściwa postawa ideologiczna. Dysków nie odnaleziono, ale nasza dzielna prokuratura doszła do wniosku, że nic się nie stało, bo dane te nie wyciekły poza Komisję. Skąd prokuraturze o tym wiadomo – nie wiadomo. Zresztą, co to za przestępstwo – że coś się tam zawieruszyło?
Jako wiceminister i minister Macierewicz dokonał dużych zmian w kadrach. Z wojska odeszło wielu generałów i pułkowników a zastąpili ich błyskawicznie awansujący ludzie Macierewicza. Przykładowo wiceprezesem zarządu holdingu Polska Grupa Zbrojeniowa został Radosław Obolewski, prezes koła „Gazety Polskiej” w Łomiankach. Ma bogate doświadczenie, więc nic dziwnego że przyjęto go bez żadnego konkursu. Pan Obolewski działał w firmie zajmującej się sprzedażą i dystrybucją przyborów szkolnych oraz plecaków i piórników, a potem pracował w aptece żony. Nie jest to zwyczajna apteka, bo pracował tam jako pomocnik 25-letni Bartłomiej Misiewicz, szef gabinetu politycznego ministra Macierewicza i rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.
Pan minister pokazał że nie mamy nic do ukrycia i wystąpił na konferencji w Łazienkach na tle nowo powołanych pracowników kontrwywiadu. Podobno żadna konferencja nie cieszyła się takim powodzeniem u zagranicznych dyplomatów.
Odkąd Antoni Macierewicz został ministrem obrony, w zarządach oraz radach nadzorczych państwowych firm zbrojeniowych pojawiła się ponad setka nowych osób. Rekordzista zasiadał w trzech radach nadzorczych i ośmiu zarządach spółek. Miał 30 lat. Żadna z tych osób nigdy nie pracowała w sektorze zbrojeniowym, nie ma też doświadczenia w zarządzaniu przedsiębiorstwami o strategicznym znaczeniu dla obronności państwa. Za to wszyscy są znajomymi Antoniego Macierewicza. Ze statutów i umów spółek podległych MON zniknęły zapisy niepozwalające zatrudniać ludzi bez wykształcenia.
Minister Macierewicz rozwiązał radę nadzorczą Agencji Mienia Wojskowego i powołał nową. Przewodniczącym rady został Paweł Kurtyka, syn byłego prezesa IPN. Ma 25 lat, był organizatorem Stowarzyszenia Studenci dla Rzeczpospolitej oraz fundatorem i przewodniczącym Rady Nadzorczej Fundacji dla Rzeczypospolitej. Członkiem Rady AMW został Maciej Przerwa, skarbnik chóru męskiego „Lira”.
Można jeszcze wymieniać wiele dziwnych działań Macierewicza związanych z destrukcją obronności naszej armii. Nie wywołały one reakcji służb. A towarzysz Stalin powiedział: Nie po słowach a po czynach nas sądźcie.
* * *
Tyle się zmieniło a ja dalej wyłączam telewizję i przerzucam łamy gazet. Za rządów PiS robiłem to, bo nie mogłem słuchać i czytać absurdalnych i bezczelnych kłamstw pisowców i ich zwolenników. Teraz jest podobnie – pisowcy są zapraszani do programów telewizyjnych i choć nie są już tak aroganccy i butni to wciąż mówią to samo. Gazety pełne są opisów problemów jakie nowa władza napotyka.
Dziennikarze niestety muszą się wykazać inicjatywą, więc podsuwają mikrofony skompromitowanym politykom PiS, pozostawiając widzom ocenę ich wypowiedzi. Czy tego oczekują widzowie? Czy nie lepiej byłoby oddać głos mądrym komentatorom którzy by streścili wypowiedzi polityków?
Część osób tłumaczy to kampanią wyborczą, ale obawiam się że i po wyborach nic się nie zmieni.
* * *
Zaostrzyła się kampania wyborcza i właśnie wtedy nastąpił w Słowacji zamach na premiera Fico. Przywódcy polityczni u nas w kraju zaapelowali o obniżenie napięć politycznych i złagodzenie retoryki kampanii.
To trudna sprawa dla partii gdyż najlepiej w agitacji wypada język nienawiści do przeciwnika politycznego. PiS od dawna oskarża Tuska i Platformę o służalczość wobec „rosyjsko-niemieckiego kondominium”. Platforma mówi o PiS jako pachołkach Rosji, a wszystkie partie wycierają sobie gęby Putinem.
Skoro nie można zerwać z takim językiem, proponuję znaleźć sobie zastępczego wroga, co do którego wszystkie nasze siły polityczne będą zgodne. Proponuję Szwecję. Szwedzi ograbili nasz kraj w czasie potopu szwedzkiego i do dziś nie zwrócili bogactw, poza tym poturbowali nam Kmicica. Graniczą z nami przez Bałtyk, więc nie dojdzie do bezpośrednich zatargów. Każda partia znajdzie w Szwecji coś co się jej nie podoba i co będzie mogła jej wytknąć. PiS oczywiście da spoty z Tuskiem, który mówi för Sverige, tak jak niedawno w ich spotach mówił für Deutschland. Platforma będzie mogła oskarżać PiS o to że rządził osiem lat i nawet nie próbował odzyskać zagrabionych bogactw. Trzecia Droga wybierze sobie innego wroga, może Czechy? Król Czech Brzetysław I prawie 1000 lat temu najechał i ograbił nasze ziemie. Bogactwa mogą sobie Czesi zatrzymać, ale niech oddadzą nam relikwie które zabrali. Może usłyszymy o szwedzko-czeskim kondominium?
PIRS
„Macierewicz nie był funkcjonariuszem publicznym, bo nie dostawał pensji za pracę w komisji, a z komisją weryfikacyjną „nie łączył go stosunek pracy”.” To są słowa zapomnianego prokuratora generalnego Seremeta. Zdecydowanie jego rola, ze szczegolnym naciskiem na ślamazarne i kunktatorskie śledztwo w sprawie Tu-154M, powinna stać się przedmiotem analizy dziennikarzy śledczych.