21.12.2024
Świat się zmienia tak szybko i w tylu wymiarach, że człowiek przestaje nadążać (u prawdziwych patriotów – nadanżać).
Problemy życia niekoniecznie codziennego nakładają się na wszystko co nas spotyka i to kształtuje obraz rzeczywistości z jakim mierzymy się co dnia.
Okazją do konstatacji dość wyjątkową są święta, ponieważ ze względu na ich rzadkość możemy łatwiej wyszukać różnice między obecnymi, a tymi sprzed roku, pięciu lat czy z czasów dzieciństwa.
Dziś święta bywają obciążane tematami, które niegdyś pojawiały się znacznie rzadziej w ich okresie, np. polityką. Dzisiejsza polityka jest zresztą też nie taka jak jeszcze 20 czy 30 lat temu. Dziś spór polityczny to ataki smoków ziejących nienawiścią dążących do absolutnej eliminacji przeciwnika, bez żadnych stanów pośrednich. Słowo kompromis zostało skutecznie wymazane ze słownika ludzi podobno normalnych.
Dziś całe rodziny rezygnują ze wspólnego świętowania z obawy o wybuch wspomnianej nienawiści, która nigdy nie wiadomo czym się skończy.
A szkoda.
Święta od zawsze były potrzebne, nie wzięły się znikąd. Nasi praprzodkowie po ubiciu mamuta urządzali właśnie święto – dzień inny od innych. Dzień radosny, najlepszy myśliwy otrzymywał surową wątrobę zwierzęcia (ten zwyczaj zachował się niemal do dziś), plemię (gromada) budowało wewnętrzną więź.
Waga budowy więzi poprzez świętowanie ukazana jest także w Biblii, kiedy to Mojżesz opuszczając Egipt nadawał towarzyszom wędrówki jedno święto po drugim. Wychodzili z nim przecież nie tylko Izraelici, jak to się zwykle sądzi, więc trzeba było dać im coś, co ich połączy. Inaczej wędrówka w nieznane nie zakończyłaby się sukcesem. Tym czymś była (mocno zreformowana) wiara w Jahwe i dni szczególne – święta, które były nowością dla wszystkich bez wyjątku.
Kiedy Mieszko I przechodził na chrześcijaństwo przyświecała mu podobna myśl.
Łącząc w różny sposób plemiona pod swoim berłem dał im jedną religię, tak samo obcą dla wszystkich. Wiedział co robi.
Dziś święta obchodzą niemal wszyscy, niezależnie od swojego stosunku do religii. Stały się bowiem bardziej zjawiskiem kulturowym niż religijnym. Elementy świeckie wpychały się do świąt niemal od samego początku, z różnym skutkiem.
Mało kto dziś zdaje sobie sprawę, że kościół katolicki bardzo żarliwie aż do XIII wieku zwalczał … kolędy. Rzecz polegała na tym, że wykonujący je na ogół wędrowni waganci bez wykształcenia teologicznego zawierali w nich treści nie pasujące do oficjalnego przesłania Kościoła.
Walka była trudna i długo nie rokowała zwycięstwa. Dopiero w XIII wieku franciszkanie znaleźli sposób.
Podzielili pieśni bożonarodzeniowe na dwie grupy – kolędy i pastorałki godząc się, by w tej drugiej grupie znajdowały się pieśni niekoniecznie zgodne z naukami Kościoła. I tak zostało.
Mam w domu opasłą księgę z XIX wieku zawierającą m.in. 147 kolęd i pastorałek. Wśród tych drugich zdarzają się i takie, w których maleńki Jezus nakłania Józefa, by nalał pastuszkom więcej wina lub miodu, bo są wyraźnie zbyt trzeźwi.
Bijatyki wśród pasterzy to w tych pastorałkach rzecz normalna.
Jako ciekawostkę podam fakt, że niektóre z tych pijackich przyśpiewek słyszałem w w kościele w wykonaniu księdza, który do dziś jest w Gdyni Orłowie legendą , a na nadmorskich plantach postawiono mu pomnik, jak najbardziej zasłużony.
Kolędy, to również pierwszy w Polsce proces o prawa autorskie, kiedy to sąsiad ukradł wdowie po sąsiedzie karty z napisanymi przez zmarłego kolędami. Był rok 1630.
O plagiat melodii „Lulajże Jezuniu” oskarżano …Szopena, awantura ciągnęła się miesiącami.
Itd.itd.
Czy dziś święta wciąż są elementem przyciągania do wspólnoty? Niektórzy całkiem serio obawiają się, że nienawiść zasiana w narodzie wykopała już takie rowy między nami, że nie ma szans na wspólne świętowanie czegokolwiek przez wszystkich, przynajmniej w swojej obecności.
Przestają się spotykać w święta rodziny nie chcąc awantur przy wigilijnym stole.
Smutne, ale co robić?
Czy jest na to rada?
Na razie jej nie widać.
Życząc wszystkim Wesołych mimo wszystko Świąt dedykuję pastorałkę śpiewaną przez młodego członka zespołu „Mazowsze”.
U Pana bez niespodzianek – mądrze i ciekawie, a że konstatacje smutne, nie Pańska to wina przecie.
Już kiedyś pisałem, że chciałoby się częściej spotykać ciekawostki i mądrości spod tego pióra. Podtrzymuję.
A jeśli chodzi o święta, te Święta, to niechby, bez względu na sytuacje, nie traciły nic ze swojej świąteczności.
„Dziś święta obchodzą niemal wszyscy, niezależnie od swojego stosunku do religii. Stały się bowiem bardziej zjawiskiem kulturowym niż religijnym.” Obserwacja zjawisk społecznych wskazuje, że wielka, monoteistyczna religia tj. chrześcijaństwo zastępowana jest współcześnie przez kulturę w krajach najwyżej rozwiniętych. Proces wygląda na powszechny i masowy, choć zajmujący dziesięciolecia.
*
Poziom agresji i nienawiści jest coraz bardziej zaskakujący i zatrważający. Kolega- emeryt, mieszkający na wsi, kilkaset metrów ode mnie, kilka dni temu kupował u sąsiada wędliny domowe na święta. Dwaj bracia oraz ich dorośli synowie, ludzie zdawałoby się spokojni, pracowici i bogobojni, wyrażali zupełnie bez powodu tak paskudne, nienawistne i agresywne poglądy na temat urzędującego w Polsce premiera, używając epitetów w najgorszym, knajackim stylu, oraz odmawiając mu jakichkolwiek przymiotów, że nawet kolega, człowiek dojrzały i stonowany, osłupiał. Niewiele mógł powiedzieć czy zrobić, bowiem skala nienawiści i agresji była porażająca. Propaganda polaryzacyjna PiS-u wespół z klerem katolickim buduje taką skalę napięcia, że prawdopodobieństwo wybuchu nagromadzonej żółci wcale nie jest małe. Czy ktoś jest w stanie zatrzymać eskalację tych emocji ?
*
Tradycyjne życzenia, wcale nie oznaczają beztroskiej wesołości – Wesołych Świąt !