26.03.2025
… czyli czego możemy się nauczyć w Waszyngtonie
Magazyn „The Atlantic” opublikował pełną rozmowę wysokich rangą amerykańskich urzędników ds. bezpieczeństwa narodowego, ujawniając, że szef Pentagonu podał dokładne godziny startu samolotów wojskowych i momenty zrzutu bomb – jeszcze zanim samoloty atakujące Hutich w Jemenie wzniosły się w powietrze.
Fakt, że te szczegóły poznał uczestniczący w spotkaniu dziennikarz, zdaniem tych, co to zawsze mają za złe, czyli zapewne liberalnych elit, niezbyt dobrze świadczy o profesjonalizmie obecnej ekipy. Tę haniebną ocenę z oczywistych powodów niczym pluskwę zgniotła rzeczniczka Białego Domu, śpiesząc z zapewnieniem, że nie rozmawiano o niczym tajnym, więc nie ma sprawy. Nie wiedzieć czemu, nie wszyscy podzielają opinię pani rzecznik, a niektórzy, tacy co to zawsze prezydentowi Trumpowi kłody pod nogi rzucać są chętni – czyli swołocze (zapewne bliscy liberalnych elit) – domagają się śledztwa. Ale spoko – prezydent uważa, że „Atlantic” to kiepskie pismo, on go nie czyta, jego doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, naczelnego redaktora – tego, którego pomyłkowo zaprosił na spotkanie – uważa za świnię, i obiecał szefowi, że przy planowaniu następnej operacji wojskowej będzie ostrożniejszy, więc nie ma o co robić rabanu.
Super-wścibscy – a tacy zawsze się znajdą, niestety – pytają, dlaczego w spotkaniu nie uczestniczył najwyższy rangą wojskowy, ale przecież mógł go boleć ząb albo akurat nie miał czystych skarpetek, więc samo pytanie jest nie na miejscu. Dlatego i szef Pentagonu, i szef CIA, i nadzorująca pracę wywiadu pani, o której kremlowska propaganda mówiła „nasza diewuszka” słusznie odmówili komentarza. Bo i co tu komentować. A ci, którzy mieli kiedyś czelność kwestionować profesjonalizm byłego p.o. ministra pana Bartłomieja Misiewicza, powinni odszczekać, przeprosić i prosić o wybaczenie.

Andrzej Lubowski
Polski i amerykański dziennikarz i publicysta polityczno-ekonomiczny.
Skąd my to znamy? 🙂 Pewne zachowania, także patologiczne okazują się być ponad narodami, kontynentami (Musk może podpowiedzieć czy też ponad ziemią).
Nie jestem pewny, czy ‘możemy się czegoś nauczyć w Waszyngtonie’… Przecież metody Trumpa ćwiczymy od dziesięciu lat, a rzeczników, jak ta panienka, było kilku. Mówili podobnym językiem; łgali, szydzili, obrażali etc. To działa jak pandemia i zabija rozum.
W poważnym i ważnym tekście pojawiają się wątki kabaretowe: “…prezydent uważa, że „Atlantic” to kiepskie pismo, on go nie czyta…”. Ciekawe co w takim razie prezydent czyta, o ile w ogóle ?
Nic nie czyta. Istnieją uzasadnione podejrzenia, że w ogóle nie umie czytać.
Po raz kolejny zadziwia swą przenikliwością Konstandinos Kawafis, jego wiersz z 1898 roku „Czekając na barbarzyńców”. „[…] Dlaczego taka bezczynność w senacie?/ Senatorowie siedzą – czemuż praw nie uchwalą?// Dlatego że dziś maja przyjść barbarzyńcy./ Na cóż by się zdały prawa senatorów?/ Barbarzyńcy, gdy przyjdą, ustanowią prawa”. I uwolnią od wolności, wskażą co trzeba, wszystko stanie się proste.