03.09.2025
Entuzjazm, uniesienie, furiacki optymizm, te nader określenia zbiorowego stanu ducha po wyborach, te sformułowania na wyrost, przesadne lecz usprawiedliwione ośmioletnią przerwą od normalności, odmieniane były przez wszystkie przypadki; znowu byliśmy w centrum międzynarodowej uwagi, a świat przecierał zdumione oczy.
Bezpośrednio po ogłoszeniu wyników, pisowskie ugrupowanie miało świadomość porażki. Przyznawało się do upadku marzeń o dalszym ujeżdżaniu społeczeństwa i było skłonne spuścić z tonu. Nawet Kaczyński potulnie podreptał na koniec kolejki w obawie przed klapsami w cztery litery.
I był to jedyny moment zwycięstwa dobra nad złem, bo już parę dni po szoku, pisowskie plemię odzyskało rezon. Zwolennikom demokracji, osiadło się na laurach, uznali, że bunt został odfajkowany i zamiast wziąć się do roboty, poszli spać dalej. Marzenie o powrocie do normalności przeszło ewolucję i naraz okazało się, że na drodze do zwycięstwa rozsądku nad cwaniactwem powyrastały przeszkody nie do pokonania, a noszące nazwę kunktatorstwa.
*
Zgubił nas przedwczesny tryumfalizm. Z dumą i ostentacyjną satysfakcją, napawaliśmy się zachwytami nad obywatelską frekwencją; widokiem tłumu koczującego w celu osiąknięcia wyborczego sukcesu; głodni wymierzana kar, obiecywaliśmy przegranym mało rajski żywot za kratkami.
Tak było zaraz po. W dniach późniejszych rosło zniecierpliwione oczekiwanie szybkich rozliczeń. Liczono, że ci, co głównie przyczynili się do rozwalenia Konstytucji, zostaną osądzeni i skazani. Lecz kiedy sprawcy zbrodni na ojczyźnie zorientowali się, że nic im nie grozi, podnieśli głowy. Wiadomość o swojej bezkarności odczytali jako zachętę do kontynuowania sabotażowej roboty. Poczuli się więc, jak święte krowy, którym każde łajdactwo ujdzie płazem. Takie zrozumienie rządowej nieudolności ośmieliło i podziałało mobilizująco na pisowski elektorat. Zaowocowało zwarciem szeregów. Dalszym odzyskiwaniem utraconych pozycji. Kurczowym trzymaniem się myśli o odzyskaniu władzy.

Marek Jastrząb
Pisarz
Debiutował w 1971 roku na łamach „Faktów i Myśli”. Drukował także w wielu innych czasopismach swoje opowiadania, felietony, eseje, recenzje teatralne i oceny książek. Jego prozatorskie miniatury były wielokrotnie emitowane w Polskim Radiu w Bydgoszczy.
źródła obrazu
- jastrzab: BM

Skoro PiS-orom nic się nie stało, za przestępstwa z ich 8 lat rządzenia, to znaczy, że Polacy lubią zamordyzm. I tak pewnie zostanie. Pytanie, kto zostanie nowym dyktatorem w naszych czasach?