2013-07-30. Bartłomieja Sienkiewicza, ministra spraw wewnętrznych, którego rozsądek, maniery i dobry język budzą zainteresowanie i sympatię, Justyna Pochanke pytała wczoraj o wiele: o papieża Franciszka i zmiany w Kościele, o kampanię polityczną Jarosława Gowina, o chorobowe dla policji, i o to, dlaczego zatrudnił w resorcie 21- latka. Odpowiadał ciekawie i przekonywująco.
Na koniec zeszło na naukę, oświatę i innowacje, tematy zasługujące na głębszą i chyba osobną refleksję.Dziennikarka miała do ministra i rządu pretensje, że w ciągu sześciu lat żadna polska uczelnia nie awansowała z czwartej setki – gdzie dziś lokują się nasze najbardziej znane uniwersytety – znacznie wyżej. Pytany przypominał, że takie awanse wymagają więcej czasu, ale ani on, ani jego interlokutorka nie wspomnieli, że kondycja uczelni i stan innowacji są dziś w znacznie mniejszym niż kiedyś stopniu zależne od rządu, i że liczą się nie tylko mechanizmy finansowania, ale także wzorce kulturowe, zachowania społeczne i ich oceny.
Brak zainteresowania przedsiębiorstw pracami uczelni i instytutów bierze się po części z tego, że większość z nich skupia się na dniu dzisiejszym, zaniedbując przyszłość. Polskie uczelnie nie promują przedsiębiorczości – odejście od „czystej” nauki do „brudnego” biznesu traktuje się zwykle jak zdradę ideałów. Dziewczynie bardziej imponuje stażysta z Coca-Coli niż chłopak, który majstruje w garażu.
Może bohaterem następnego serialu telewizyjnego uczynić młodego człowieka znad Wisły, któremu się powiodło? A do studia telewizyjnego, także TVN24, zapraszać tych, którzy błysnęli w międzynarodowej konkurencji, spytać dlaczego im się udało i czego im trzeba, aby pójść dalej. Mniej się uganiać za kolejną aferą i wieścić kolejną klęskę, odrobinę rzadziej babrać się w skandalu, a odrobinę częściej pokazywać ludzi sukcesu. Media mogą zrobić dla naszych innowacji więcej, niż szef policji.


Tytuł artykułu świetnie oddaje działalność TVN – oni stale szukają winnego (podobnie jak i inne media), a rozmowy z zaproszonymi gośćmi często przypominają przesłuchanie.
Wczoraj w TVN24 pokazano (jak zwykle, wiele razy) zdarzenie: gdzieś w Polsce zepsuł się autokar wiozący dzieci z kolonii, a następny, który wezwano, przyjechał dopiero po 5 godzinach. Ponieważ było gorąco, kilkoro dzieci zasłabło. Ot, zdarzenie, ale media starają się z każdego zdarzenia zrobić wydarzenie.
Zaskoczył mnie komentarz: Za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo opiekunom grozi kara do 5 lat więzienia.
Zbiegło się to z informacją o wypuszczeniu z aresztu hiszpańskiego maszynisty pociągu, który przez swoją lekkomyślność spowodował katastrofę, w której zginęło prawie 80 osób. Grozi mu do 4 lat więzienia.
Przy tak restrykcyjnym prawie, które mamy i przy stałym podbechtywaniu ludzi, aby żądać jeszcze surowszych kar, na pewno nie wystarczy nam więzień.
„Tytuł artykułu świetnie oddaje działalność TVN – oni stale szukają winnego (podobnie jak i inne media), a rozmowy z zaproszonymi gośćmi często przypominają przesłuchanie.”
Bo tego oczekuje widz, słuchacz… bo to daje oglądalność, „słuchalność”…
TV / inne media oczywiście też :-(/ nie kształtuje wrażliwości, ciekawości widza, tylko odpowiada na jego oczekiwania.
tr
Autor chyba nie bardzo wie co mówi pisząc o braku zainteresowania przedsiębiorstw pracami uczelni. Można powiedzieć, że jest dokładnie odwrotnie, a skostniały system przyznawania dotacji i grantów służy temu doskonale.
Przykro czytać po raz setny opnie, że rząd za nic nie odpowiada
@opatgdynia
Najwyraźniej umknęło Panu/Pani sedno mojej wypowiedzi, natomiast przypisano jej treści nigdy nie wypowiedziane, co, niestety, awansowało do popularnego zabiegu. „Przykro czytać po raz setny opnie, że rząd za nic nie odpowiada>” A gdzie to mianowicie taką opinię szanowny Pan/Pani znalazła w moim tekściku? Napisałem, że mniej niż kiedyś zależy od rządu w sferze innowacji i nauki, co wydawałoby się oczywistościa, skoro roi się od przesiębiorstw prywatnych, a i uczelni sporo dziś niepublicznych. Teza którą stawiam jest prosta jak drut – może nieprawdziwa, ale prosta- na innowacje i kondycję uczelni nie be wpływu pozostaje kontekst społeczny, tym postawy i ich oceny. Ponieważ niebagatelną, w moim odczuciu, rolę w ich kształtowaniu odgrywają media, to wolałbym w nich znaleźć odrobinę więcej przykładów sukcesu, a nie wyłącznie propagandyę klęski oraz wiwisekcjię przekrętów i afer. I tylko tyle. I po co z grubej rury, że nie wiem, o czym piszę? Dla własnego lepszego samopoczucia?
Ludzie, litości…
Dajcie sobie ze szkołami i uczelniami spokój, albo pomyślcie, zanim coś napiszecie! Chcecie koniecznie iść śladami Wyborczej, która wpółodpowiada za krach szkolnictwa?
@Lub.
Widzi Pan w Polsce choć jedną prywatną UCZELNIĘ?
Ja widzę jedynie szkoły i szkółki pomaturalne. Państwowych też wiele nie ma.
@Lubowski: to jest bardzo parterowe, pochopne domniemanie, że „kontekst społeczny” może być przyczyną czegoś. W moim przekonaniu jest on nie przyczyną, a produktem końcowym wielu nieszczęsnych faktorów, m.in. medialnej hodowli Superprzeciętniaka, z którym się każdy Statystyczny bez ryzyka może „pozytywnie” i bez żenady identyfikować. Który to idol nie musi się na niczym znać, bo byłby nudny i mało komunikatywny, straciłby czerstwy polski wygląd. Gdy dokładnie rozwałkuje Pan ten „kontekst..”, to on się rozsypie. Tam nic tak przyczynowo wartościowego, jak jest do innowacji rzeczywiście potrzebne, nie ma.
Wydmuszka.
Trzebaby być wprzódy tam, gdzie wykształcono pojęcie kultury innowacyjnej, by o tym tak śmiało pisać.
Każdy naród inne ma o tym wyobrażenie, biorące się ze skarbu pojęć uczciwej kultury języka i trafnych synonimów tych pojęć. Zabagniona kultura nawyków mataczych nie tworzy warunków do kreacji innowacji.
Taki kij samobij.
Na pewno nie „kontekst społeczny”.
Nie wiem, doprawdy, skąd to uparte przypisywanie autorom tez przez nich nie formułowanych. Nie napisałem, że kontekst społeczny jest PRZYCZYNĄ, tak jak skład gleby nie jest przyczyną tego, że zboże rośnie. Ale kontekst społeczny ma wpływ na to jak się na przykład postrzega sukces i jaki sukces.
Autor wie, co pisze bo pisanie bierze z tzw. rzeczywistości. Jej zaklinanie niczego nie zmieni, ale promowanie pozytywnych wzorców to i owszem. Nie znam się na biznesie, ale obserwuje bacznie media. Nie dostrzegam żadnych prób promocji tych, którzy się wybili, a już starożytni wiedzieli, że exempla trahunt. A tych jako żywo mało w mediach, więc i motywacji do nauki mało.
No to jak autor śledzi bacznie media to powinien wiedzieć w jaki sposób są przyznawane pieniądze na badania (temat poruszany wiele razy)i co w tej kwestii zależy od RZĄDU RP.
W tej chwili jest tak, że biznes narzeka na uczelnie, a uczelnie na biznes
p.s.
są też pozytywne przykłady np Deep Ocean Technology z Gdyni, ale to raczej prywatna inicjatywa, a nie rozwiązanie systemowe
A ja myślę, że panowie macie rację. Wszyscy. Kiedy się obserwuje konkretne przypadki to widać, że nie da się ich zaliczyć do jednej kategorii i znaleźć jednego winnego.
@opatgdynia, byłbym wdzięczny za rozwinięcie myśli, bo czytając tekst nie bardzo rozumiem, jak rząd może „zmusić” firmę do zainteresowania się wynalazkiem? Ostatnio była kilka przypadków takiego braku zainteresowania, na czym skorzystał ktoś inny.
Wydaje mi się, że wszyscy cierpimy jeszcze na „myślenie krótkookresowe”.
Gratuluje dobrego tekstu autorowi. Od siebie dodam, ze nie ma co liczyc na publicystow,(a raczej bublicystow) bo oni zawsze beda zerowac na katastrofach, ofiarach, mordach i nieszczesciach. Lepiej aby media innego typu zaczely tworzyc pozytywne wzorce. Moze to byc film fabularny albo telewizyjny lub serial. Tematow udanych jest sporo. I przyciagnelyby najmlodsze pokolenie: chodzi o udane starty w roznych konkursach naszych programistow i konstruktorow. Trzeba tylko dobrego autora aby to dobrze sprzedac.
@andrzej pokonos
To wszystko załatwiłaby dobra telewizja publiczna. PO, mimo obietnic, nie zamierza nic w tej sprawie zrobić. Obrzydliwi krętacze.
@Pirs: Telewizja publiczna bardziej kojarzy mi sie z teatrem telewizji czy dobra publicystyka niz z filmem rozrywkowym. Dobre kino potrzebuje dobrych funduszy. Prawda, ze TVP i ten jej koszmar-budynek powinny zostac przerobione na prawdziwa telewizje publiczna. Ale prawdziwa zyje z datkow… Czy Polacy zechca finansowac cos takiego? Prawdziwa tv publiczna jest mala i bardzo elitarna. Jak to zrobic z molochem na Woronicza? Wcale sie nie dziwie, ze PO nie zabrala sie jescze i za to. Czesto odnosze wrazenie, ze aby nie zniechecic wyborcow, PO woli siedziec i udawac ze wszystko gra, a tak nie jest. A czas po temu najwyzszy. Zalozmy ze Pisie dorwa sie do wladzy. Wtedy powieje groza z Woronicza i kazdego regionalnego oddzialu.
„… Brak zainteresowania przedsiębiorstw pracami uczelni i instytutów bierze się po części z tego, że większość z nich skupia się na dniu dzisiejszym, zaniedbując przyszłość. Polskie uczelnie nie promują przedsiębiorczości – odejście od „czystej” nauki do „brudnego” biznesu traktuje się zwykle jak zdradę ideałów.”
.
Czy to jest dobra diagnoza?
Gdzieś około maja-czerwca tego roku przemknął mi ciekawy wywiad w sprawie produkcji w Polsce azotku galu, chyba z dr Robertem Dwilińskim. O ile mnie pamięć nie zawodzi, to z tego wywiadu można było było wyczytać zupełnie inny obraz rzeczywistości na styku badacz-przemysł:
a. nie było większych problemów z funduszami na badania i doprowadzenie do fazy przedprodukcyjnej;
b. przemysł jest umiarkowanie zainteresowany – ale wynalazcy boją się, że współpraca skończy się na wyrolowaniu ich, niezależnie czy przemysł będzie polski, amerykański, czy jakikolwiek inny;
c. pieniądze na rozwinięcie produkcji trzeba szukać w bankach – a banki nie chcą kredytować, bo nie są w stanie ocenić ryzyka.
@Marek Twardowski
ad pkt.b – Steve Jobs wyrolowal Wozniaka. Co sie z tego urodzilo wie caly swiat. Jeden zbudowal ciekawa rzecz a drugi potrafil ja sprzedac. Jezeli wynalazca boi sie wyrolowania to niech wlozy ten swoj wynalazek pod poduszke i tym sposobem bedzie zawsze jego.
ad pkt.c Banki nie beda oceniac produktu. Do tego potrzebni sa inwestorzy – finansisci, ale ci sa zajeci OFE.
Latwiej jest wyczyscic konta emerytom niz zajac sie inwestowaniem w nowe produkty.
Te uwagi są nawet nieodległe zbytnio od prawdy, ale jest ich o wiele za mało; przysłowiową książkę można napisać, tylko, że tego nikt nie będzie chciał czytać, i temu nie uwierzy (nie mając najlepszych elitarnych punktów odniesienia, które nie istnieją w Polsce), choćby to podanie dokładnych diagnoz i przemyślanych rozwiązań było obiektywnie najsłuszniejsze.
Czy to forum nadaje się na to?
Tej wiedzy się w MG boją jak ognia i mogę to udowodnić.
@andrzej pokonos
Trochę mnie poniosło, telewizja publiczna wszystkiego nie załatwi, a na pewno nie kontaktów nauki z biznesem. Ale zamiast byle jakich programów mielibyśmy prawdziwą publicystykę, programy popularno-naukowe takie jak kiedyś Sonda, spotkania z naukowcami, którzy potrafią mówić o ciekawych sprawach, prawdziwych komentatorów mówiących o istotnych sprawach tego świata a nie niespełnionych dziennikarzy-prokuratorów starających się sprowokować swoich gości do kłótni, teatr telewizji i ciekawe filmy, które czasem można spotkać na mniej oglądanych stacjach i po godz. 23, promowanie polskich wynalazców i pasjonatów i wiele wiele innych programów.
Telewizja publiczna byłaby opłacana przez państwo.
Wszystko to już było jakby dogadane i premier Tusk obiecywał twórcom że da im wolną rękę i odpowiednie fundusze.
A budynek można przystosować.
Przypominam starą maksymę: Burdel to nie budynek ale personel.
Pełna zgoda!
Banki nigdy produkcji wysokiego ryzyka nie finansują, chyba, że pod zastaw.
Od tego są rządy i ventue capital.
@andrzej Pokonos dobre kino potrzebuje przede wszystkim dobrego scenarzysty i reżysera. Miliony nie zdobywają Oscarów.
Dobry scenariusz można pieniędzmi wzbogacić, złego nie zmienią w dobry nawet miliony.
@JŁ: I tak i nie. Bo z jednej strony można zrobić niskobudżetowe dzieło, albo wysokobudżetowy niewypał. Jednak dobry film wymaga inwestorów także, bo aby dobry pomysł zrealizować, warto zatrudnić do tego fachowców. A oni kosztują. O czym piszę poniżej, Polacy nie lubią i jie umieją sprzedawać swoich pomysłów. A przecież dobry film to ogromny dochód. Patrzę z bliska w Stanach jak banki inwestycyjne inwestują w kino. Każdy bank inwestycyjny ma dział „media & entertainment”. Tak jak inwestują w doradztwo przy zakupie i sprzedaży firm, w leki produkowane przez mniejsze i większe firmy farmaceutyczne, w przemysł, innowacyjne technologie, itp, itd. Dlatego dobry pomysł, czy to film, czy to produkt rynkowy, wymaga finansowania, aby mógł się sprzedać. nie należy tego deprecjonowac a priori.
Gdzie banki inwestują w ,…w leki produkowane przez mniejsze i większe firmy farmaceutyczne, w przemysł, innowacyjne technologie???
Na Wyspach Bergamutach? Gdzie mieszka Kot w Butach?
Myślałem, że w to inwestują głównie rządy i tzw. venture capital… Jak banki mogą inwestować w coś, co ma 90% szansę niepowodzenia?!
Dokładnie tak. Mieszkam w Stanach. Rząd do tego nie ma nic. Administracja państwowa musi zatwierdzić lek po latach testów na zwierzętach a w końcu na ludziach. Tu jest rola państwa.
Polacy nie maja w genach innowacyjnosci, poniewaz wiekszosc wierzy w sily „nadprzyrodzone”. Wybujale wyobrazenia o sobie, swojej nadzwyczajnosci nie pozwala na ciezka prace nad soba by osiagnac cos nieprzecietnego.
Kilka lat temu, zona odwiedzajac Polske uslyszala od pewnego ksiedza ze „amerykanie nie potrafia nawet gwozdzia wbic”.
Z takim autorytetem i z taka opinia nie mozna polemizowac.
Wszak zaden amerykanin nie zdobyl „Nobla” za wbijanie gwozdzia.
Kiedy na wiekszosci uczelni humanistycznych w Polsce sa wydzialy teologiczne, a 50% mlodziezy studiuje, to nie mozna sie dziwic ze dziennikarka zadaje tak glupie pytania ministrowi. Popyt na glupote jest ogromny i wszyscy staraja sie go zaspokoic.
Glaz: myli pan generalną średnią intelektualną, która jest niższa, niż w Polsce – z wielkością i materialno/ naukowym wyposażeniem wąskich stosunkowo elit naukowych USA, które w tym tak dużym, wspaniałym kraju zawsze będą liczne.
@Adam Glaz , rozumiem, że pan genetyk?
Ja nie, ale za to widziałem chłopaków pracujących w porcie na dźwigach z 1932 roku, które miejscowi „wynalazcy” potrafili błyskawicznie przystosować do czekających je zmienionych po wojnie zadań. Za PRL organizowano nawet specjalne konkursy dla takich ludzi. I dziś co chwila słyszy się o wspaniałych wynalazkach, powstają nawet całe ośrodki na to nastawione.
http://ppnt.pl/
Proszę więc wybaczyć, ale świadectwo pańskiej żony jest fajną ciekawostką, ale nie argumentem mogącym opisać rzeczywistość.
Tak jak komentujący powyżej piszą: brakuje sensownego systemu, by ta „niegenetyczna” (skoro pan tak woli) innowacyjność nie marnowała się.
A Amerykanina wbijającego gwóźdź też nie widziałem. I mam na słowo wierzyć, że potrafią? 🙂
@JŁ: myślę że pan Glaz ma dużo racji. Opinii takich jak ten ksiądz z gwoździami pełno w Polsce. Potencjał i złote rączki mamy. Ale już sprzedawać tego nie potrafimy. Może mamy ciągle szlacheckie wielkopańskie podejście do finansów? Bo to takie przyziemne… A Amerykanie wbijają gwoździe bardzo skutecznie. Każdy ma do tego pistolety na gwoździe.
@Jerzy Łukaszewski
Usprawnic cos a dokonac wynalazku to dwa odrebne swiaty do siebie nieprzystajace. Polacy sa dobrymi rzemieslnikami, ale nie wybitnymi, gdyz za tym by szly wynalazki.
Co do zdolnosci amerykanow to wystarczy spojrzec na kariere sieci „Home Depot”. Modernizacja domow to hobby dobrze wyksztalconych i zajmujacych wysokie pozycje amerykanow i to nie koniecznie z wyksztalceniem technicznym. O polskich wynalazkach nic ciekawego w prasie swiatowej nie przeczytalem, a to co sie w Polsce pisze jest to na uzytek wlasny dla dobrego samopoczucia.
Przykladem wynalazku z czasow PRL-u to byla prasa „Marciniaka”. Olbrzymie naklady na cos, czego nikt nie chcial kupic.
Polacy na zachodzie dokonuja wielu wynalazkow ale to sie wiaze ze zmiana systemu myslenia.
Jedyna „Marie Skłodowska Curie” (tak brzmi w angielskiej Wikipidii), ktora musimy dzielic z Francuzami to za malo.
Innowacyjności zaczyna się uczyć w przedszkolu. Niestety, od dziesiątków lat robimy wszystko, aby kreatywność dziecka zabić, i nie robimy nic, aby ludzi nauczyć pracy zespołowej (w tym rozmawiania ze sobą), co jest konieczne przy jakiejkolwiek nowej technologii.
Do wszystkich polskich rządów pokomunistycznych należy mieć wielką pretensję, że obnizyły zatrważająco poziom nauczania szkolnego. Od lat namawiam zrobienia próbnej matury z matematyki dając zadania z 1970 roku. Gdyby ludzie zobaczyli, że taką maturę zdałoby 2% obecnych maturzystów, może by ich naszła jakaś refleksja.
Hazelhard: to nie kreatywność zabijano, tylko tresowano odpowiednio pokorne stałe pochylenie głowy i ruki pa szwam.
.
Czym ludzie mają ze sobą rozmawiać, skoro język jest wielokrotnie pookupacyjnym slangiem unikowo- krętackim (a dlaczego ja?), wreszcie technicznie już mocno nieprecyzyjnym, bo i chyba nawet niezdolnym do oddawania bezwarunkowej, surowej prawdy, innowacyjność zaś jest (wcześnie wdrażaną, tak jest), nabytą zdolnością do rozwiązywania problemów w systemach, w których najmądrzejszy hłeh, łeh, zawsze ma zagwarantowaną rację, uznanie i szacunek?
.
Licencja na władzę nie zna w Polsce czegoś takiego.
Mówienie „całej prawdy” uchodzi w Polsce za niebezpieczną lekkomyślność. Klientelizm powszechny już piętro niżej ma postać śmierdzącego lizydupstwa, od którego, bez względu na logikę i wypadkowe skutki dla tzw. „całości”, wszystko jednak prymarnie zależy, cała życiowa kariera: ruki pa szwam.
.
Celebrytkę Kudrycką w dyby i do lochu, bo to od niej ten chłam się rozplenił. Można to nazwać momentalnym kryzysem autorytetów, pewnie, ale tam też to w/w pokłosie Bizancjum w Nauce doprowadziło do wytępienia kadr naprawdę wartościowych, reszta umarła, czy cokolwiek, co dzieje taka reszta pod gniotem, w każdym razie pustka nieokreśloności jest stałym zjawiskiem.
.
Piszę się na ewentualne układanie scenariuszy naprawczych, jeśli Ktoś by to ze mną pociągnął.
@De mowski
Jak się tylko obrobię, to na stronie http://www.hazelhard.eu zacznie się pojawiać taki program na bazie Polskich Nobli 2050, które pisałem kilka lat temu dla SO.
W pogoni stacji telewizyjnych za kasą, szczególnie w tvn24. Informacje ile osób się utopiło w tym roku i dlaczego a za chwilę agresywne reklamy piwa. Jak ktoś to pięknie zestawił na jednym z portali internetowych „łomżing i pogrzebing”. Dlatego do minimum ograniczam oglądanie a już szczególny wstręt mam do „gadających” głów.
@andrzej Pokonos, chyba nie czytamy tego samego tekstu. Ja komentowałem zdanie „Polacy nie maja w genach innowacyjności”? Co to ma do sprzedaży? Chyba, że panu chodzi o innowacyjną sprzedaż, ale to już zupełnie inna sprawa.
Mówimy o tym samym. Ja zwyczajnie wyszedłem w komentarzu krok dalej. Nie ma innowacyjności bez sprzedaży. Jeśli nie nauczy się sprzedawać tworu swojej pracy i wiedzy, cała ta innowacyjność nie ma sensu. Stąd wielka frustracja, jak buduje się jakiś nowy produkt, a nie ma zaplecza aby go masowo produkować i nie myśli się jak go sprzedać. Bo sam się nie sorzeda. Choćby był najlepszy.
@andrzej Pokonos, a ja jednak wolałbym mieć to rozdzielone, bo przede wszystkim zaprotestowałem przeciw tej „genetycznej” przypadłości, bo o „genetyce” to coś ostatnio za wiele słychać.
Tym bardziej, że pan Adam w końcówce sam napisał „Polacy na zachodzie dokonuja wielu wynalazkow ale to sie wiaze ze zmiana systemu myslenia.”. Czyli jednak nie „genetyka”, a stworzone warunki. I o tym przecież w gruncie rzeczy jest tekst artykułu.
I przy tym wszystkim mam wrażenie, że dużo robi nasza niecierpliwość. Chcielibyśmy mieć wszystko na już, na teraz. Coś, na co inne narody pracowały przez wieki. Także w sferze mentalnej. Pisałem kiedyś tu artykuł o naszych wyborach politycznych i jak na mapce wyborczej wciąż widać zabory i ich konsekwencje w mentalności poszczególnych regionów. Niemal 100 lat od uzyskania niepodległości, a to wciąż w nas tkwi. A my byśmy chcieli, żeby sobie ot, tak poszło na rozkaz. To musi potrwać. Niestety.
@Jerzy Łukaszewski
Szanowny Panie Jerzy.
Pozwole sobie przytoczyc pierwszy akapit mojego wpisu:
{Polacy nie maja w genach innowacyjnosci, poniewaz wiekszosc wierzy w sily „nadprzyrodzone”}- Czyz nie bije z tego zdania ironia? Tutaj chodzilo o geny „duchowe” a nie biologiczne. Jako kraj wybitnie katolicki tak jak i Hiszpania mamy glownie nagrody Nobla w dziedzinie literaury
[Polska 4 na 6 (Curie licze raz – drugiego Nobla oddaje Francuzom) a Hiszpania 6 na 8] a literatura to sfera „duchowa”.
Artykul dla mnie to ironia i symbolika zarazem.
Dziennikarka zadaje pytanie o innowacyjnosc szefowi represyjnego resortu jakim jest MSW, wnukowi laureata Nagrody Nobla (znies Pan te represje – pozwol by Polacy byli wolnymi ludzmi i mogli myslec jak twoj dziadek). A dziadek byl innowacyjny, bo pod zaborami jego pisanie przynioslo owoc w postaci Nagrody Nobla w dziedzinie Literatury.
Pani Pohanke powinna „przysiasc faldow” i przeanalizowac zyciorysy „Lista laureatów Nagrody Nobla związanych z Polską” a jest tam 30 nazwisk. Jest w czym wybierac i jest co analizowac. Dlaczego mamy tylko 5 laureatow Nagrody Nobla ktorzy otrzymali ja zyjac w Polsce (4-literatura i Jedna Nagroda Pokojowa) a 25 laureatow zylo poza jej granicami.
Pozostawiam te zagadke szefowi PAN ktory tak „wspaniale” wpisal sie w wyjasnianie „szarady smolenskiej” bo Pani Pohanke nie dorosla do tej roli. Amoze zlecic to od razu niezaleznej Komisji Miedzynarodowej?
To musi potrwać, pisze J.Ł. – to fakt; ale jest coś jeszcze bez czego to trwanie może być wiecznością – trzeba chcieć.
Chyba każdy spotkał w swoim życiu typowych leni umysłowych, których, niestety, jest większość – nie jest problemem ktoś nie za mądry, ale chcący się czegoś dowiedzieć i nauczyć, lecz ten, kto zwyczajnie nie chce niczego wpuścić do swej pustej pały, bo go to męczy.
To co napisałem to oczywiście banał, który dotyczy wszystkiego wokół nas – jak ktoś nie chce to żadna siła nie zmusi go do niczego.
@Adam Glaz ok, pełna zgoda. Moja nerwowa reakcja na „genetykę” ma oczywiste źródło 🙂 Od czasu, jak dowiedziałem się, iż mogę nie być „genetycznym Polakiem”, a co gorsza „genetycznym patriotą” targa mną niepokój i źle sypiam 🙂
Co do pani Pohanke, to szkoda słów. Kiedyś śmialiśmy się , jak w trakcie gali Miss Universum pytano dziewczyny w bikini o pokój na świecie, a teraz mamy to samo w mediach chcących uchodzić za poważne.
@JŁ: jako biolog w pierwszym życiu nie odebrałem tej „genetyki” jako obciążenia iologicznego, a pan Glaz wystarczająco to wyjaśnił. Nie ma natomiast wytłumaczenia dla złego organizowania zaplecza i spredaży dla wszelkich innowacji. Wydaje mi się, że to wynik siedzącego w nas homo sovieticus. Bo on miał na wszystko usprawiedliwienie, fakt, miał też związane ręce, bo „oni” decydowali. Jednak przykład Korei Płd jasno pokazuje, że zacofany kraj może przeskoczyć kilka pokoleń jeśli tego chce. Zatem bez tłumaczeń proszę. Bo gotowe wzorce istnieją w każdym rozwiniętym kraju. Nie bądźmy tylko lepsi. Starajmy się ich naśladować. Wystarczy aby przepisy były jasne, okienka w urzędach jednorazowe i bez łap, a naukowcy mogli zarobić ile chcą tworząc mieszane spółki z wykonawcami ich produktów. Na tym trzeba się skupić dziś.
@andrzej Pokonos , ja też czytałem p. Głaza i wszystko się wyjaśniło, nie wiem czy pan zauważył.
A „gotowe wzorce” to ułuda. Nie da się zrobić kalki z żadnego miejsca na świecie. Nawet w Korei PD. Wielu już tego próbowało, nie tylko w Polsce. I błędem jest szukanie „homo sovieticusów” jako winnych zła wszelkiego. Te same błędy powtarzają się w wielu miejscach na świecie, nawet takich, w których nieznane jest słowo „sovieticus”.
Pani Pochanke nie jest najgorsza w TVN, potrafiłbym znaleźć tam kilkoro dziennikarzy znacznie mniej przyjaznych rozmówcom, bardziej złośliwych i może mniej ineligentnych. Ale jednego ważnego pytania nie zadała ministrowi Sienkiewiczowi, ani zresztą żadnem innemu rozmówcy: „Jak Pan (Pani) ocenia moją inteligencję emocjonalną?”. Nie zadała, bo się boi odpowiedzi?
Panie Andrzeju – podsumowanie przez Pana, poziomu pewnej stacji komercyjnej trafne. Pozwolę sobie za Pana pośrednictwem, podziękować Pani Justynie za „profesjonalizm” zadać Jej trzy proste pytania:
Pani Justyno: dzięki Pani dowiedziałem się, jak
w rankingach (jakich?) wyższych uczelni tego świata, lokowane są polskie.
Ciekawi mnie, jaką uczelnię kończyła Pani oraz miejsce tej uczelni w rankingach j/w?.
Jeszcze bardziej interesuje mnie – jak w rankingach najlepszych dziennikarzy świata plasuje się Pani?.
A spełnieniem moich marzeń będzie informacja na jakiej pozycji w światowych rynkach mediów, znajduje się Pani macierzysta stacja?.