Antoni Kopff: Fiasko demokracji3 min czytania

kopff2014-02-21.

Obserwuję „obrady” ukraińskiego parlamentu. Na ulicach Kijowa leje się krew – w sali posiedzeń „ludowi posłowie” leją się po spasłych mordach. W naszym kraju trwa  nacechowana współczuciem dla ofiar domowej wojny akcja pomocy -zbieranie darów dla walczących, przygotowanie szpitali dla rannych i organizowanie ogólnopolskiego poparcia (zapal świeczkę o 20.00). Tylko jedno pytanie – poparcie? Dla kogo?

Dla tych, którzy bawią się w parodię demokratycznych instytucji? Dla nacjonalistów głoszących nierealne w dzisiejszym świecie hasła rewizji granic? Dla zwykłych bandytów, wykorzystujących zamieszki? Dla tzw. legalnej władzy, kompletnie bezsilnej wobec przerastających ją wydarzeń?

Ustrój prawdziwie demokratyczny być może jest potrzebny Ukrainie. Ale także zrozumienie, czym on jest dla obywateli! To nie przyzwolenie na anarchię! Z przykrością stwierdzam, że Ukraina do demokracji nie dorosła. Proponowanie jej uczestnictwa w Unii było przedwczesne i wyciągnęło na jaw wszelkie demony, od lat grasujące w ich społeczności. Płynące z przynależności do europejskiej wspólnoty dobrodziejstwa jawiły się Ukraińcom jak cukierek do polizania przez szybkę – tę samą, którą na własne życzenie od Europy sami się oddzielają. Tak – Unia ma dać mnóstwo kasy, a jak może ją wykorzystać kraj będący w ekonomicznej zapaści, w którym nie wiadomo, do czyich rąk trafi.

Aby Ukraina znalazła się w naszym, unijnym obozie – musi przejść czyściec przemian – poczynając od zmian konstytucyjnych, co dość proste, ale przede wszystkim mentalnościowych – co potrwa jeszcze bardzo długo. Bo – niestety – klucz do Kijowa nie leży w rękach potomków Chrobrego, lecz następców rosyjskich carów. Czas się z tym pogodzić. Pomagać ludziom, ale zachować rezerwę w angażowaniu się w cudze sprawy.

Antoni Kopff

I glossa:

natan sepianatan gurfinkiel: niedoszły kijew w warszawie

nie zdarzyło mi się jeszcze czytać tutaj tekstu, napisanego  z tak wielkim  natężeniem szlachetnych skądinąd emocji, że rzeczywistość nie ma już żadnych odcieni i może być tylko czarna albo biała. jednym z argumentów autora za jego czarną wizją    jest dzisiejsza bójka w parlamencie, a przecież podobne spektakle ogląda się często w izraelskim knesecie i parlamencie włoskim.

motyw niedorośnięcia do demokracji pobrzmiewał w moich uszach odkąd pamiętam. te same argumenty, które przytacza tu autor mogłyby paść w stosunku do polski 25 lat temu. zohydzany teraz przez prawicę okrągły stół przedstawiany jest jako cyniczna transakcja ze słabnącą władzą i komunistycznym establishmentem.
a przecież bez tego dwuznacznego moralnie biznesu ofiar z oprawcami warszawa mogła zamienić się  w kijew, a polska w jeden wielki majdan. komuniści mieli w swoich rękach wojsko i struktury siłowe, a w zdesperowanym społeczeństwie nie brakło ludzi podobnych do dzisiejszych ukraińskich nacjonalistów.

argument, że naród ukraiński (polski, hiszpański lub jakikolwiek inny) nie dojrzał do demokracji jest  mistyfikacją, której  trzeba się wystrzegać. gdybyśmy jej  ulegli mielibyśmy w warszawie (i w madrycie) to, co zaczęło SIȩ teraz w kijowie – w zwielokrotnionej  skali. gdybyśmy czekali aż polacy (i hiszpanie) dojrzeją do demokracji, nie mieliby jej nigdy, bo demokracja jest procesem, a nie faktem, który zaistniał raz na zawsze.  jeżeli obecne porozumienie daje szansę uniknięcia wojny domowej, to nie można się go wyrzekać  w imię szlachetnych ideałów. hasło: wszystko albo nic jest całkowicie nieprzydatne w polityce.

powinniśmy trzeźwo obserwować dalszy rozwój sytuacji, bo janukowycz zawsze grał znaczonymi kartami, ale nie przekreślać z góry szansy, jaka się teraz zarysowała bo to porozumienie jest czymś na kształt rozbrojenia bomby w najostatniejszej chwili.

nathan gurfinkiel

 

6 komentarzy

  1. wjaf 21.02.2014
  2. mbpPolka 21.02.2014
  3. TadeuszK. 21.02.2014
  4. PiotrG 21.02.2014
    • kopff 22.02.2014
  5. SAWA 22.02.2014