
Foto Jakub Niciej, Fakt24.pl
Mowa nienawiści jest formą mobilizacji i integracji patologicznych grup społecznych. Przejście od nienawistnych słów do aktów przemocy widzimy chociażby podczas obchodów Dnia Niepodległości. W innych miejscach świata to przejście od mowy nienawiści do przemocy oznacza pogromy, akty terrorystyczne, uliczne mordy. Kiedy internet, ambona, telewizja i politycy łączą się w jeden front podżegania do nienawiści, efekt jest łatwy do przewidzenia.
W Hiszpanii w maju 2014 do prokuratury wpłynął zbiorowy pozew o antysemityzm w internecie. Sprawa zakończyła się dokładnie tak samo jak wysiłki Radosława Sikorskiego, kiedy był jeszcze ministrem spraw zagranicznych. Nawet gdyby władze chciały coś zrobić, to byłoby to dość trudne. Zarówno z Hiszpanii, jak i Polski dostaliśmy jednak od władz wyraźny sygnał, że zdecydowanie nie są tym zainteresowane.Próby dyskusji o odpowiedzialności prawnej właścicieli stron internetowych, których fora zalewane są przez mowę nienawiści, są natychmiast torpedowane przez szumne hasła o wolności słowa, pluralizmie i cenzurze. Mowa nienawiści nie natrafia nawet na próby jej wypychania z forów dyskusyjnych mediów cieszących się szacunkiem i wiele wskazuje na to, że dopuszczanie do propagowania najobrzydliwszych idei w komentarzach nie plami w oczach społeczeństwa wizerunku tych mediów. (Ciekawym eksperymentem było zablokowanie wszelkich komentarzy pod artykułami o uchodźcach z krajów muzułmańskich na witrynie wiadomości.gazeta.pl. Najwyraźniej nie podjęto nawet próby rozwiązania problemu przez staranną moderację.)
Oczywiście możemy narzekać, że definicja prawna mowy nienawiści jest kłopotliwa, dopuszcza różne interpretacje, nie wiemy gdzie mamy do czynienia z naruszeniem norm społecznych, z wykroczeniem, a gdzie z przestępstwem, prokuratura nie występuje w tych sprawach z urzędu, oczekując na skargi „poszkodowanych”, zaś interpretacje owych skarg przez prokuraturę i sędziów są w niebywale wysokim stopniu uzależnione od osobistych sympatii przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Najczęściej spotykaną reakcją jest kwalifikacja tego rodzaju występów jako czynów o „znikomej szkodliwości społecznej”.
(Precedensem w skali europejskiej jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 10 listopada w sprawie M’Bala M’Bala v. France, [chodzi tu o francuskiego komika Dieudonné M’Bala M’Bala]. Trybunał orzekł, że prawa o wolności słowa nie mogą chronić mowy nienawiści. Trudno powiedzieć, czy mamy w tym przypadku do czynienia z precedensem, który wyznaczy nowe normy, czy z odosobnionym przypadkiem, który szybko pójdzie w zapomnienie.)
Badań nad mową nienawiści w internecie jest mało i nie budzą większego zainteresowania mediów. Wśród organizacji, które próbują zajmować się tym problemem na szczególną uwagę zasługuje Fundacja Humanity in Action prowadząca stronę internetową http://uprzedzuprzedzenia.org/
Uwagę prasy ściągają wydarzenia nadzwyczajne, takie jak zadanie nauczyciela fizyki w Białymstoku, Grzegorza Nowika, który poprosił uczniów drugiej klasy gimnazjum o obliczenie, ilu uchodźców trzeba zepchnąć z tratwy, żeby dopłynąć do Grecji.
Główne obiekty nienawiści w internecie to Żydzi, muzułmanie, Romowie, homoseksualiści, czarni, dalej (mimo wszystko rzadziej) spotykane są nienawistne wypowiedzi pod adresem Ukraińców, Rosjan, Amerykanów.
Jak to wygląda? Zatrzymajmy się przy kilku wpisach pod jednym artykułem o fali palestyńskich ataków nożowniczych i samochodowych na ludność w Izraelu.
Powinni wybić wszystkich izraelczyków oni są zakałą ludzkości ,odpowiadają za wszystkie wojny ,spiski czy zamachy je**ni żydzi
tylko to umieja garbulconosowce antysemityzm , holokaust , antysemityzm , holokaustantysemityzm
Zrzucić tam nuke, zrównać z ziemią te wszystkie „obiekty sakralne” i skazić teren na kilka tysięcy lat, aby każdy kto tam przyjdzie zdechł marnie. Problem się szybko rozwiąże, a te fanatyczne pasożyty z czasem się same pozabijają.
…przed tem zydy ze strachu „sraly w portki” a teraz w zamian zabijaja bezbronnychy Palestynczykow…
Czym się różni przejechany żyd od przejechanego psa? Przed żydem nie widać śladów hamowania 🙂
Pojawia się pytanie, czy w tym przypadku, podobnie jak w wielu innych, dział komentarzy puszczony został na żywioł i nikt tych wypowiedzi nie nadzoruje, czy moderatorzy podzielają tego rodzaju opinie i nie uznają ich za mowę nienawiści, czy są zagubieni, bo nie mają wystarczająco wyraźnych instrukcji reagowania, czy wreszcie polityka właścicieli tego medium opiera się na założeniu, że wolność słowa dopuszcza mowę nienawiści. Nie daje się tego ustalić, ponieważ redakcja ignoruje zapytania o politykę redakcyjną w tej kwestii. Również Rada Etyki Mediów pozostawia pytania o odpowiedzialność mediów za treści pojawiające się w komentarzach bez odpowiedzi.
Przykłady tego rodzaju mowy nienawiści można cytować strona za stroną. Obok wypowiedzi antysemickich mamy znacznie mniej, ale równie nienawistnych wpisów pod adresem muzułmanów i trudno powiedzieć, czy jest ich mniej dlatego, że są jednak usuwane przez moderatorów, czy jest to rzeczywiste odzwierciedlenie potrzeb wyrażania nienawiści przez odbiorców wiadomości ze świata.
Możemy się zastanawiać, czy ta mowa nienawiści to bardziej efekt wielowiekowej tradycji, czy nowoczesnej indoktrynacji i współczesnej edukacji. Jeśli idzie o antysemityzm to te dwa czynniki zlewają się w sposób zupełnie oczywisty. Oparty na uprzedzeniach stosunek do Romów, czarnych, czy do homoseksualistów jest również głęboko zakorzeniony w tradycji i również na tym polu obserwujemy wzmacnianie tej tradycji dla celów politycznych (przez ugrupowania nacjonalistyczne), czy jak w przypadku homoseksualizmu, przez grupy religijne walczące o ortodoksję. Problem nienawiści do muzułmanów jest bardziej złożony ze względu na to, że w społeczeństwach takich jak polskie nie było jakiejś tradycji antymuzułmańskiej, zaś wzrastające uprzedzenia wobec wyznawców islamu są raczej związane z tradycją uproszczonych generalizacji. Doniesienia o barbarzyńskich działaniach islamofaszyzmu przenoszone są na wszystkich wyznawców islamu, a uzasadniona krytyka religii zmienia się w prymitywny, nienawistny stereotyp. Z jednej strony niska jest świadomość, że lwia część ofiar islamofaszyzmu to muzułmanie (prawdopodobnie grubo ponad 80 procent), a reszta to mniejszości religijne z krajów zdominowanych przez islam. Przedstawiciele zachodniego świata stanowią drobny ułamek ofiar islamskiego terroryzmu. W efekcie, podobnie jak dawniej stawiano znak równości między Niemcami i nazistami, tak dziś bardzo wielu stawia znak równości między islamem a islamofaszyzmem. W obydwu przypadkach przesąd bazuje na odwołaniu do z jednej strony źródeł ideologii/religii, z drugiej do rozmiarów poparcia dla postaw uznawanych za barbarzyńskie.
Nie ulega wątpliwości, że internet służy wzmocnieniu tak starych, jak i nowych przesądów, co często kwituje się filozoficznym stwierdzeniem, że taka jest jego natura. Prawdą jest, że wysiłki narzucenia rygorystycznych reguł dyskutowania w internecie są niebywale rzadkie, a wydawcy stron internetowych systematycznie uciekają od wszelkiej odpowiedzialności.
Mowę nienawiści charakteryzuje stereotyp zastępujący fakty, emocjonalna reakcja w miejsce analizy, pogarda udająca krytykę, dehumanizacja i lekceważenie ludzkiego życia.
Wielu ludzi twierdzi, że represja prawna jest nieskuteczna, że lepiej pozwolić ludziom na swobodne wyrażanie swoich „opinii”. Warto zwrócić uwagę, że mowa nienawiści jest formą mobilizacji i integracji patologicznych grup społecznych. Przejście od nienawistnych słów do aktów przemocy widzimy chociażby podczas obchodów Dnia Niepodległości. W innych miejscach świata to przejście od mowy nienawiści do przemocy oznacza pogromy, akty terrorystyczne, uliczne mordy. Kiedy internet, ambona, telewizja i politycy łączą się w jeden front podżegania do nienawiści, efekt jest łatwy do przewidzenia.
Represja prawna podżegania do nienawiści i przemocy może i powinna wyznaczać normy odpowiedzialności jednostkowej za zachowania w sferze publicznej. Dalej mamy kwestię odpowiedzialności dziennikarskiej, odpowiedzialności właścicieli mediów za to, co ukazuje się na firmowanych przez nich stronach.
Oczywiście nie załatwi tego za nas żaden automat, prawdziwa moderacja pociąga za sobą koszty, wymaga klarownych reguł i konsekwencji, odejścia od modelu gazetek ściennych i wypracowania koncepcji parlamentaryzmu w sieci.
Na stronie Fakt24.pl zdjęcie Jakuba Nicieja z Marszu Niepodległości opatrzone było podpisem, “nie zabrakło kontrowersyjnych transparentów”. Najwyższy czas, by przestać się bawić w grę półsłówek. Wezwania do przemocy nie są kontrowersyjne, są przestępcze.
Andrzej Koraszewski


Pan panie Andrzeju tak stale o tej nienawiści to podsyłam link gdzie jest miłość..
https://pracownia4.wordpress.com/2015/11/07/jak-nazisci-izraelskie-wojsko-grozi-w-palestynskim-getcie-bedziemy-uzywac-gazu-dopoki-wszyscy-nie-zginiecie/#more-9287
Czy musimy tolerować nienawiść
.
Tolerowac nie musimy, ale co Pan zamierza zrobic, aby jej nie tolerować? W zasadzie, słaby człowiek taki jak Pan albo ja moze poprosic organa scigania o interwencje. Albo chociaz moderatorow stron internetowych. Ale jak Pan sam napisal, „internet, ambona, telewizja i politycy łączą się w jeden front podżegania do nienawiści”. Efekt jest łatwy do przewidzenia. Tym efektem sa pieniadze dla włascicieli stron internetowych i stacji telewizyjnych (pominał Pan stacje radiowe), oraz władza dla politykow. Natomiast po stronie obywatela efektem jest strach, jesli obywatel ma sniada cere i nie daj Boze brode.
.
Jak to niedawno przedstawił Mleczko, „proponujemy nie program, ale pogrom”. Idzie czas pogromow. To my, Polacy, razem z naszym Kosciołem, idziemy w te strone. To nasza tradycja, nasza mentalnosc, i nasz charakter narodowy.
Oczywiście ma Pan rację, rzeczywistość nie zachęca do optymizmu. Jest jednak maksyma Bartoszewskiego :”Warto być uczciwym, chociaż nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto”. Jak wiele razy w przeszłości, możemy szukać wzorów uczciwości. A teraz od ogółu do szczegółu – jest taka strona, z której często korzystam Jihad Watch, prowadzona przez Roberta Spencera, Amerykanina pochodzącego z Libanu, z rodziny arabskich chrześcijan. Strona jest rzetelna, chociaż (jak wszystko) trzeba ją sprawdzać. Dramatem są komentarze, bo ściąga czarnosecinne towarzystwo. W ten sposób człowiek szukający faktów zostaje uznany za kogoś podżegającego. Czy słusznie? Ucieknę do własnej historii. W Szwecji, kiedy zacząłem po przyjeździe akcję informowania o polskich dysydentach zgłosił się do mnie młody, gładki i sympatyczny szwedzki prawnik, chciał współpracy i obiecywał pomoc. Po wstępnej rozmowie zacząłem przepytywać kto zacz. Był to członek organizacji neonazistowskiej. I on i jak walczyliśmy z komunizmem. Na szczęście w porę zorientowałem, że pod żadnym pozorem nie powinniśmy tego robić razem. Co my, mali ludzie, możemy w wielkim świecie? Możemy jak ognia unikać tego, żeby kojarzono nas z propagującymi nienawiść i kłamstwo Magogami. A na tym polu, administratorzy stron tworzą wzory, które mogą służyć innym. Zaś domaganie się reakcji od władz zakrawa na przebijanie głową muru. Warto, bo milczenie wspiera nieuczciwość, a to nie warto.
Oj panie Andrzeju Koraszewski, przewrotny z pana publicysta.
Jak panu coś nie pasuje to tak jak na racjonaliście?
Skłamać, zakrzyczeć, zamknąć usta oponentowi..
TOK FM ma taką audycję, Prawda was zaboli..
Zabolało?
Oczywiście, że wierzę, że jest pan w stanie uwierzyć w każdą brednię na temat tych strasznych Żydów. Ostatecznie obserwuję pana występy w sześciu różnych wcieleniach na różnych forach (nigdzie jednak w ludzkiej postaci, pewnie jednak wstydzi się pan na tyle tych swoich poglądów,że woli pan nie ujawniać swojej tożsamości). Otóż są doniesienia, które sprawdzam na wszelki wypadek, są takie, które wydają mi się podejrzane, ale je sprawdzam, bo kto wie, ale są i takie, których sprawdzać nie ma sensu, chociaż Abbas jest święcie przekonany, że przekazuje światu prawdę i tylko prawdę. Powtórzę za pewnym użytkownikiem twittera: To trolls insisting to me that Israel steals people’s organs: just because you’re missing your brain doesen’t mean the Jews took it.
Myśl, że skupianie się na jednej grupie będącej obiektem nienawiści jest zubażające. Dziś to akurat nie Żydzi są tym obiektem w Polsce, co łatwo wykazać statystykami, chyba że nie chce się tego dostrzegać. Dziś „na topie” są jednak muzułmanie co jest o tyle istotne, że ofiarą już padli m.in. polscy Tatarzy, którzy przez lata byli sztandarowym przykładem wielokulturowości dawnej Polski. Zasłużeni dla nowej Ojczyzny, współtowarzysze walk aż po II wojnę. To jest prawdziwy znak, że bardzo się zmieniliśmy. Kiedyś byliśmy z nich dumni, dziś to tylko „muslimy”.
Mechanizm jest taki jak zawsze – bezmyślny owczy pęd nakręcany przez polityków i media i wewnętrzna potrzeba problemu pozwalającego poczuć się „skrzywdzonym” co z kolei usprawiedliwia wszystkie świństwa jakie zrobimy. Nie tylko w Polsce.
I nie ma się co spierać o to, kogo nienawidzimy bardziej. Bardziej to my nienawidzimy INNYCH. Jutro równie dobrze mogą to być rudzi. Próbujemy walczyć z tym nieudolnie właśnie dlatego, że skupiając się na jakiejś konkretnej grupie zaczynamy wplątywać się w sieć argumentów i pseudoargumentów, a umyka nam zasada.
Tyle, że z tym należy walczyć od dziecka, w domu, w szkole. Ktoś to robi?