Tego, którego przy okazji scharakteryzował pan, panie Władku, rozumnie i obiektywnie – obiektywnie!– podkreślam, jak mało kto. Przecież on tylko czeka na to, żeby w opozycji było podmiotów więcej niż mniej. Niech każdy będzie słuszny, sensowny, lecz żeby był radykalny i bojowy. Im bardziej bojowy tym lepiej. Oczywiście lepiej dla niego. A jak będzie mniej bojowy i bardziej koncyliacyjny? Też może być. Jeden się przeciwstawi drugiemu. Zaczną sobie nawzajem wymyślać od oszołomów i oportunistów, a może nawet od prowokatorów i zdrajców. Najważniejsze dlań, żeby nie mieć do czynienia z dużą, skonsolidowaną opozycją z jak najszerszym poparciem.
– Ale na czele czego mam stanąć? – reaguje pan na sugestię, żeby stanąć na czele opozycji. Po liberalno-demokratycznej stronie widzi pan i wymienia zaledwie kilkunastu przyzwoitych ludzi z PO i Nowoczesnej, plus dwie osoby z lewicy i to oni wszyscy powinny założyć tę nową, potrzebną partię.
Teraz więc napiszę coś co pana może zaskoczyć i zdenerwować. Jak i paru PT Autorów i Komentatorów w “Studiu Opinii”.
Jest taka partia!
I jest nią Platforma Obywatelska. Jej sensowność nie polega na wielkiej mądrości i bezinteresowności jej liderów. Na wierności i oddaniu, tudzież na gorliwości i pomysłowości rzesz członkowskich. Na przywiązaniu i lojalności głosujących na nią zwolenników. Nie twierdzę, że PO nie ma, w jakimś stopniu, tego wszystkiego. Ale nie to decyduje o sensie jej istnienia i funkcjonowania w sytuacji stanu wyjątkowego wprowadzanego przez PiS.Istotny jest fakt, że PO już JEST i to od początku naszego wieku. Długo jak na młodą III RP. Że jest organizacją mającą swoje struktury w całym kraju. Tysiące członków, działaczy, którzy pracują na jej rzecz. Ma reprezentację i kontakty w instancjach Unii Europejskiej Ma stu trzydziestu sześciu posłów i trzydziestu czterech senatorów, dwudziestu pięciu prezydentów miast – z Warszawą! – na sto siedem i wielu szefów samorządów niższego szczebla. Dominuje w wielu radach. Dysponuje sporymi pieniędzmi z budżetu, przydzielanymi proporcjonalnie do zdobytych głosów w wyborach.
Ten wielki agregat nie budzi zachwytu, podobnie jak jego funkcjonowanie. Ale z miesiąca na miesiąc pracuje – niech panu będzie! – mniej źle, żeby nikogo nie drażnić słowem „lepiej”. Partia się otrząsnęła po przegranych, jednych i drugich, wyborach roku 2015. Grzegorz Schetyna nie jest charyzmatyczny, ale okazał się sprawnym liderem. Siła polityczna musi mieć choćby zauważalnego przywódcę i Platforma ją ma. I z tym wszystkim wyszła na prowadzenie w opozycji. Po głosowaniu w UE 27:1 i innych porażkach wizerunkowych PiS, Platforma nieomal się z nim zrównała w sondażach. Wkrótce nożyce znowu mocno się rozjechały, lecz już wiadomo, że partia Schetyny może nawiązywać równorzędne współzawodnictwo z partią Kaczyńskiego. W pewnych okolicznościach, ale one bywają zmienne, a poważne siły polityczne mogą wpływać na kształtowanie się takich okoliczności.
Główna siła nie znaczy jedyna. Nowoczesna zjechała, lecz po szoku z tego powodu, została jednak na placu boju, a ostatnio utrzymuje się powyżej progu wyborczego. A nawet gdyby nie miała szans na przekroczenie progu pięciu procent w wyborach, to w koalicji wyborczej może dołożyć kilka procent do puli, w której dominuje Platforma. Podobnie jak PSL, czy rozsądniejsze struktury lewicy. Tu przypomnę, panie Władysławie, że w roku 2015 cały podzielony NIEPIS zdobył łącznie więcej głosów niż PiS, któremu jego niecałe 38 procent zapewniło dzięki ordynacji d’Hondta 51 procent mandatów, czyli większość i władzę. Problem w tym, że opozycji do koalicji wyborczej jest jeszcze dosyć daleko. A tylko taka koalicja ma szansę powalczyć z Prawem i Sprawiedliwością o władzę.
Szansę i tylko szansę – powtarzam – bo jest jeszcze Kukiz, który raz tak raz inaczej, ale jakoś korzysta na tym PiS. Do tego PiS, który ma gdzieś reputację swojego kraju, już wymyślił szatański plan połączenia wyborów z referendum w sprawie uchodźców, a jak będzie się czuł zagrożony to przy okazji zapyta jeszcze o przywrócenie kary śmierci. Wykastrował już Trybunał Konstytucyjny, Krajową Radę Sądownictwa i rozprawia się z Sądem Najwyższym, który zatwierdza wynik wyborów. Dyspozycyjny SN, na co zwrócił uwagę w „Gazecie Wyborczej” Marek Beylin, może nie uznać niekorzystnego dla PiS wyniku lub uznać wynik nieuczciwych wyborów. A Joanna Mucha z PO dostrzegła możliwość takiej zmiany ordynacji, która by nie pozwoliła startować koalicjom powołanym ad hoc, tylko na potrzeby wyborów. Elektorat też mógłby takich koalicji nie lubić. Na wszelki wypadek, gotowość do utworzenia koalicji już teraz zgłasza najsilniejsza w tym układzie Platforma, bo to i słuszne i dla niej korzystne. A małe partie nie chcą uchodzić za przystawki PO i zaznaczają, póki co, swoją odrębność.
– Jest olbrzymia przestrzeń na partię i mnóstwo ludzi, którzy by się zaangażowali – mówi pan. Czyżby?
Nowy byt polityczny, vide: Samoobrona, Palikot, Nowoczesna, Kukiz, musi czymś zaskakiwać, wychodzić daleko z rzędu – rosyjskie, być outstanding – angielskie. Wtedy budzi zaciekawienie, zyskuje pewne poparcie, ale nie do tego stopnia by suweren ryzykował powierzenie mu władzy. Kończy się urok nowości i struktura staje się węższym lub szerszym marginesem, czy zgoła zanika. Pozostaje stały układ sił w politycznej opozycji, który w tym roku znów odtworzył się po powyborczym zamieszaniu. To szeroka i pełna paleta od prawa do lewa. Od liberałów do socjalistów.
I gdzie jest ta przestrzeń, jeszcze w dodatku olbrzymia? Gdzie pan, panie Władku, widzi miejsce dla tej socjalliberalnej partii? Dokąd by się miała wcisnąć, z kim konkurować, wprowadzając dodatkowe rozbicie i zamieszanie w opozycji? A poza tym, ci których pan widziałby w tej nowej partii, już są zaangażowani w swoich. Chyba uczciwie i ideowo, na innych by pan przecież nie liczył. – Tylko powtarzam: zróbcie partię w oparciu – to znów pana słowa – o wartości, a nie sondaże.
Jak się ma poparcie w granicach błędu statystycznego, to trzeba głosić wartości i nie ma co zwracać uwagi na sondaże. A jak już chce się wygrywać wybory, to nie można ich lekceważyć. Bywają zmyłkowe, ale jak jest kilka sondaży i gdy pokazują zbliżone wyniki, to stanowią cenne wskazówki dla tych, którzy chcą by ich wartości wygrały. A nam chodzi o wygraną wartości demokratycznych. Więc proszę nie lekceważyć sondażowej opinii tych, o których głosy zabiegamy. Dobrze jest też wiedzieć kim oni są.
Wiemy – bardzo, bardzo orientacyjnie – że do wyborów pójdzie około połowy uprawnionych, 15-16 milionów. Że około jednej trzeciej tych głosujących raczej na pewno odda głosy na PiS. Tych nie ma po co przekonywać. Co najmniej tyle samo będzie głosować przeciw tej partii. Tych też nie ma po co przekonywać. Musimy się starać, aby z naszym przekazem dotrzeć do tych czterech – pięciu milionów swinger voters, którzy mogą zagłosować na tych lub na tamtych, czy też „nie mieć na kogo głosować” lub „nie chcieć głosować na mniejsze zło”, więc mogą oddać świadomie głosy nieważne, czy zmniejszyć ilość głosujących. Oni, z wyborów na wybory, decydują kto będzie rządzić krajem, a ich zmienne preferencje pokazują sondaże. Pytanie: dlaczego ostatnio w tej grupie zwiększa się – z wahaniami – poparcie dla Platformy Obywatelskiej?
Nie ma tu jednej tylko przyczyny. Przede wszystkim musi zaistnieć i dominować przekonanie, że z aktualną władzą już nie bardzo idzie wytrzymać. Że liczenie na to, że „jakoś to będzie” się nie sprawdza. Przy czym w tej wahającej się części elektoratu niekoniecznie chodzi o demokratyczne wartości, którym zagraża PiS. Obrońcy tych wartości już są w tym co określamy jako ANTYPIS. Tych wystarczy utrzymać w wierze.
Nasz główny target jest inny. Prawu i Sprawiedliwości, przez głupotę i nieudolność, udało się utworzyć wiele frontów z wieloma grupami społecznymi naraz, zagrażając ich bardzo różnym interesom. Żeby się nie powtarzać, ośmielam się polecić: Ernest Skalski: Czy warto urządzać się w czarnej dupie? rozdział: WKURWIENI. Bo kiedy taki wkurwiony wyborca dojdzie do wniosku, że tej władzy ma już zdecydowanie dość, to zaczyna się rozglądać za kimś komu można by ten interes przekazać.
Platformo wróć!?
Powie pan, panie Władku, że trywializuję choćby tylko językiem, nie przystoi on bowiem przy wartościach, przy których pan obstaje. Zapewne. Ale ludzie, których trzeba pozyskać często zmieniają zdanie i nieraz na dzień przed wyborami jeszcze nie wiedzą na kogo będą głosować. Raczej więc nie są ideowcami, a już na pewno nie są emocjonalnie i trwale związani z jakąkolwiek partią. Są pragmatyczni, by nie powiedzieć; przyziemni.Fora internetowe pełne są wypowiedzi w stylu: „miało być lepiej, ale ten PiS wcale nie lepszy niż PO”. A tu i ówdzie widzimy już opinie, że jest „jeszcze gorszy”. Pojawienie się głosów typu: „jak było tak było, lecz z tą Platformą jakoś dawało się żyć” z reguły jest kwestią czasu. Pamiętamy; „Komuno, wróć!” wypowiadane nawet zupełnie serio. I ku zgrozie twardych antykomunistów „komuna”, w postaci SLD – „sierot po PRL”, wracała, w latach 1993 i 2001. Lecz PRL z nią już nie wrócił! Życie się toczyło do przodu, było normalnie. Normalnie dopóki PiS tego nie przerwał w latach w 2005 i 2015. Czas się nigdy nie cofa, więc i po odsunięciu od władzy Prawa i Sprawiedliwości nie będzie już tak jak było do wyborów 2015 roku. Będzie inaczej. Nie wiemy jak, ale będzie demokratycznie.
Nie wartościuję zmiennych rządów NIEPIS jako dobre czy złe. Wystarczy, że były normalne. Takie jak Litwa i zdrowie w „Panu Tadeuszu”. Docenia się gdy ich nie staje. W PRL – przepraszam, powtarzam się – lansowane było przekonanie, że oziminy nie wzejdą i krowy się nie ocielą jeśli tego nie zaplanuje Plenum KC w sprawie rolnictwa. Gdy jest normalnie – liberalna demokracja i gospodarka rynkowa – każdy sam wie co do niego należy, nie musi się oglądać na polityków, a przy tym wie, że ma „ciepłą wodę w kranie”.
Na brak wizji i wielkich reform skarżyła się opozycja polityczne z prawa i z lewa oraz liczni opnion makers różnych – częściej lewicowych – kierunków, żyjących z tego, że omawiają jakieś spektakularne ruchy w polityce. Tych cywilizacyjnych reform, które Platforma przeprowadzała w miarę spokojnie i bezboleśnie woleli nie zauważać. A PO, w starzejącym się społeczeństwie, opóźniła wiek emerytalny. I to tak, że kobiety, które musiałyby pracować o siedem lat dłużej, miały to przed sobą dopiero za kilkadziesiąt lat. Przeszło więc w miarę łagodnie. Przyśpieszono o rok edukację szkolną, co dawało możliwość dłuższej aktywności życiowej jednostkom i zwiększało pulę tej aktywności malejącemu społeczeństwu. Tu państwo Elbanowscy wzniecili histerię, ale jakoś to przeszło. Dalej; w pełni zawodowa armia zastąpiła wojsko z poboru, nieefektywne już i od dawna niebędące szkołą obywatelstwa. Tylko tej trzeciej reformy jeszcze PiS nie odkręcił, choć się przymierza.
„Oni już byli!” Leppera miało być oskarżeniem, ale się staje rekomendacją. Nie jest nią natomiast autoreklama; „Jesteśmy spoza układu”. Ci wśród swinger voters, którzy od roku 1993 decydują o wyniku wyborów w III RP wolą powierzać władzę strukturze z ludźmi, którzy już w jakichś układach – lepiej czy gorzej – rządzili, mają twarze, taki czy inny dorobek. Teraz na to miejsce wchodzi Platforma, ze stażem przy władzy i w opozycji i – co najważniejsze – przewidywalna.
„Jaka ta Platforma jest, taka jest i lepsza nie będzie. Wystarczy, że lepsza niż PiS. I przynajmniej nie forsuje związków partnerskich, czyli praktycznie małżeństw homo, nie atakuje Kościoła, choć fakt, że ten za dużo sobie pozwala, no i kombinuje, dzięki Bogu, żeby raczej tych uchodźców u nas nie było”.
Można tak, ale na pewno można również inaczej: „Co prawda ta Platforma ociąga się ze związkami partnerskimi, niepotrzebnie jest taka tolerancyjna wobec Kościoła i z tymi uchodźcami to jej dosyć brzydko wychodzi, ale i tak najważniejsze że to nie PiS”.
A jeśli można tak i tak, to znaczy, że Platforma jest w wielu istotnych sprawach nijaka czy obojętna. Te pomijane sprawy mogą być dla wielu wartościami, stanowić warunek poparcia partii, dla innych zaś powód do jej odrzucenia. Per saldo jednak, to ograniczanie się pozwala pozyskiwać szersze poparcie, które zgłaszają zainteresowani głównym celem PO. A jest nim odsunięcie od władzy PiS. Kto dużo obejmuje ten mało ściska – francuskie – więc teraz tą jedyną wartością, która powinna nas, opozycję, jednoczyć, jest obrona i przywracanie liberalnej demokracji. Dopiero w jej warunkach, panie Władku, będziemy się kłócić o pozostałe wartości.
„…dziś nie boję się Kaczyńskiego, bo on prawdopodobnie przegra. Najgorsze jest to, że nie ma kto wygrać – mówi pan, nie mówiąc kiedy Kaczyński przegra. A ja się boję, że nie będzie to w najbliższych wyborach. To jak w angielskiej anegdocie: „Sędzia: Ja nie skazuję na śmierć, bo to zrobił już Bóg. Ja tylko wyznaczam termin.”
Jeśli nie uda się nam skorzystać z najbliższego terminu, w roku 2019, to tak sugestywnie opisane przez pana szkody, które sprowadza na Polskę ta władza, pogłębią się i utrwalą na długie lata. Bo niezależnie od szkód instytucjonalnych, materialnych, które też trudno będzie naprawić, jego władza czyni spustoszenia mentalne w narodzie, budząc upiory PRL-owskie, endeckie i sarmackie. I to może pozostać na długo, jeśli nie zmieni się sytuacja po stronie opozycyjnej, którą w 24. numerze „Tygodnika Powszechnego” opisuje Klaus Bachmann. Polecam i ułatwiam:
To sytuacja, w której faktycznie, przy rozległej opozycji, nie będzie miał kto wygrać z Kaczyńskim. Więc może pan, panie Władysławie, przemyśli swoją opinię o Platformie Obywatelskiej.
W dającej się jakoś przewidywać sytuacji, tą siłą, która może odsunąć od władzy PiS jest Platforma. I należy ją w miarę możności wspierać, nie tworząc jej dodatkowej konkurencji. Lider ataku drużyny może być bardzo niedoskonały, lecz kiedy naciera na bramkę, to należy go chronić i podawać mu piłkę. Miejsce na porachunki jest w szatni.
Nie zachęcałbym przy tym pana do angażowania się w jakiejkolwiek partii. Nie ma potrzeby wyręczania panów Schetyny, Petru, Kamysza. Ale kto jak nie Frasyniuk, dobro demokratycznego społeczeństwa, sprawdzi się jako jego lider i trybun. Jakiś komitet porozumiewawczy demokratycznej opozycji… Mieliśmy już coś podobnego z dobrym skutkiem.
Nobody’s perfect i tak samo nie jest doskonałe to co tworzą niedoskonali ludzie. A już partie, czy wszelkie struktury społeczne są zawsze tym mniejszym złem. Pierwsza, Wielka Solidarność, której pan był jednym z ojców-założycieli i liderów też nie była świętych obcowaniem. A przecież zmieniła Polskę i choć trochę ruszyła z posad bryłę świata.
Ernest Skalski
Przy okazji warto poczytać (red.):
Polskiego Macrona nie będzie | Wiadomo.co
Kolejne sondaże pokazują, że Prawo i Sprawiedliwość trzyma się mocno. Wraz z formacją Kukiza (lub nawet bez niej) mogłoby zdobyć większość konstytucyjną, co byłoby przypieczętowaniem końca demokratycznego ćwierćwiecza w Polsce. Ale chłodne liczby pokazują też coś innego: że to Platforma Obywatelska jest obecnie jedyną siłą polityczną, która może być bazą dla odbudowy obozu demokratycznego – nadal ma największe i stabilne poparcie, dystansując o kilka długości inne partie.
Osobiście miałbym jednak nadzieję na powtórzenie w Polsce “efektu Macrona”. Gdyby powstała partia “Pologne en marche!” z Biedroniem, Nowacką i Frasyniukiem… Przyjmowałbym zakłady, że historia się powtórzy. Ale prawdopodobnie nie powstanie – i wtedy Ernest ma rację.
No to się zgadzamy, Bogdanie. Miło
Tak, racja niewątpliwa, chociaż trochę smutna, Władek Frasyniuk nie wysłucha. Na razie trzeba dołączyć do jego i Lecha ochrony osobistej dziesiątego lipca i oddać się opatrzności obywatelskiej.
Bo ja wiem… SLD zdobyło władzę na zasadzie sprzeciwu społeczeństwa wobec rządów AWS. Miało mnóstwo osiągnięć, że wspomnę choćby o wprowadzeniu Polski do Unii, co nie było łatwe i co całe grupy prawicy utrudniały, bo wiadomo – lewica. Dlaczego społeczeństwo nie zagłosowało znowu na SLD? Z tych samych powodów dla których miało już dość Platformy.
Może coś jeszcze będzie z Platformy, bo ma działaczy, forsę itd. Ale nie widać żeby chciała poprawić swoje błędy, które odepchnęły od niej wielu. PiS okazał się straszniejszy niż wielu się spodziewało (gdzie mieli oczy że tego nie dostrzegli?) i zapewne strach przed PiS-em znowu napędzi Platformie wyborców. Wolałbym żeby napędził komu innemu.
Potrzebna nam jest lepsza partia, nie tylko od zarządzania w okresie prosperity, ale śmiało patrząca w przyszłość. I – jeśli mogę wyrazić swoje wsteczne poglądy – potrzebny nam jest lepszy elektorat, oparty o wartości, myślący, doinformowany. Ale sytuację mamy jak na mojej uczelni, gdzie ukuto kiedyś definicję dydaktyki: Jest to rzucanie sztucznych pereł przed prawdziwe wieprze.
Już Bertold Brecht podsunął rządowi pomysł, by złe społeczeństwo zastąpił sobie innym, lepszym.
Bo najważniejsze są wartości!
To znaczy jakie wartości?
No wartości, nasze są inne a ich inne..
Można dowiedzieć się konkretnie co to znaczy słowo wartości?
Wartości to są wartości! Jak ja mogę z panem rozmawiać jak pan tego nie rozumie!?
No nie rozumiem, bo wartości to co to ma być? Zasady moralne, kultura, pieniądze, polityka.
Panie widzę, że pan się czepiasz, to odpowiem. Oni mają inne wartości niż my i dlatego ludzie się zbuntowali bo chcą zmiany bo mieli wszystkiego dość. Bo nasze wartości są lepsze.
Panie przewodniczący, a może pan powiedzieć co pan rozumie przez wartości i do tego inne i do tego mamy iść na kompromis z dawnym układem czyli nagniemy nasze wartości oni swoje i będzie dobrze?
No i nareszcie pan zrozumiał…
Było to gadanie Wałęsą…
nie, Panie Erneście kochany..
Platforma jest zdemoralizowaną partią koninkturalnych, bezideowych biurokratów i cwaniaków.
Opozyzji potrzebne jest przeformułowanie a wcześniej poważny wstrząs..
Nie mam już ochoty na wybieranie między “orłem a reszką”. Spory odsetek “elektoratu” szuka nowej “monety”.
Dlaczego? Spuentuję puentą starego dowcipu o milicjantach,pijaczku i polonezie. Znacie?
Nie znam
Platforma jaka jest każdy widzi, ale Ernest ma rację, że tworzenie nowych bytów może przyciągnąć garstkę wyborców a próba odnowy prawdziwej opozycji PiSu od zawsze jest naturalna i przekonująca. Frasyniuk na czele i już jest poniekąd nowa jakość. Taki zwrot można ludziom spragnionych powrotu do normalności wytłumaczyć . Tylko że, niestety, ambicje osobiste są dla obecnego przywódcy za silne żeby ustąpił. A z nim wojny nie wygramy.
Jagna
W pelni zgadzam sie z taka konstrukcja. Jestem przekonana, ze najwlasciwsza forma walki z PIS, to konsolidacja sil a nie jej rozdrobnienie. Gdyby Pan Frasyniuk, bez odwolywania sie do innch, rozpoczal budowe parti w stylu Macron….kadzy z nas patrzylby z podziwem i moze by nas pociagnal. Jednak w przypadku, gdy poprzez swoje dzialanie chce oslabic istniejace partie….to ja sie pytam pana Frasyniuka, jak Pan to sobie wyobraza? Budowac poprzez niszczenie tego co ktos inny zrobil? Musieliby swoje partie zdradzic i odejsc – sorry zenada oczekiwac tegood mlodych poslow. Zapomnial Pan co znaczy Solidarnosc i szacunek dla pracy innych? Nie jestem w PO, ale wszedzie gdzie moge, mowie o konsolidacji istniejacych sil opozycyjnych i to zarowno tych parlamentarnych, jak i tych pozaparlamentarnych.
Kiep ten, kto dzis rozbija opozycje. Trudno – szanuje dokonania Pana Frasyniuka, dumna jestem z jego obecnosci na miesiecznicy….ale idei rozbicia opozycji nie popieram. Bede przeciwna.
Rozbić można tylko to, co jest w jednym kawałku. Akurat opozycji to nie dotyczy. Ku uciesze gawiedzi i PiSu.
@Ernest Skalski: chyba chce Pan budować zamki z piasku stawiając na Platformę. To co dzieje się w Polsce od dwóch lat pokazuje, jak słabo zorganizowana jest polska scena polityczna. I jak bezbronna na działania sprytnego oszołoma. Jak osamotniona jest większość sceny politycznej. Tak na prawdę zorganizowane jest tylko prawe skrzydło wraz z betonową ścianą skrajnych nacjonalistów. Platforma miała potencjał na długie rządy, ale straciła najlepszych polityków w 2015 roku i jak dotąd nie pokazała nic, co by pociągnęło i przyciągnęło większą rzeszę wyborców. Straciła młodzież. I chyba już na dobre.
.
Powiada Pan, że Platforma jako zorganizowana i zakotwiczona w społeczeństwie i polityce jest zdolna wyciągać na ulice rzesze swoich wyborców? Gdzie te rzesze? Przykrym testem był protest sejmowy na przełomie stycznia po kolejnych draństwach PiSu. Osamotniona garstka posłów okupowała ławy sejmowe. SAMA. Poza garstką protestantów pod Sejnem nie było odzewu społeczeństwa. A półtora roku temu na ulice wychodził masowo KOD, nie PLatforma… I ten KOD też zmarnowano. Nie ma tu charyzmy, nie ma chwytliwego przekazu gdzie działa pan Schetyna. Pan Schetyn wchodzi w buty PiSowskie zamiast zmienić płytę…
.
Nie tędy droga. Pan Władysław Frasyniuk to wszystko zapewnie dostrzega i chwała mu za to. Na razie posłowie przez niego wymienieni się wypieli. Trzeba będzie być może poszukać na prawdę nowe twarze. Platforma odpłynęła. Petru zmarnował. Kijowski zablokował. Na razie skrajna lewica ma głos, bo innej lewicy brak na scenie! A społeczeństwo jak stało z boku tak stoi. Czeka aż ktoś za nie coś zrobi. Smutne to.
“A społeczeństwo jak stało z boku tak stoi. Czeka aż ktoś za nie coś zrobi.”
Trzeba przekonać społeczeństwo aby zrobiło coś razem z RAZEM!
Do Redaktora Skalskiego.
Nie muszę się powtarzać i zapewniać Pana Redaktora o mojej sympatii i szacunku jaki mam od wielu, bardzo wielu lat do Pana Redaktora. Tak jest i będzie !
Ale mój szacunek i sympatia to jedno a reakcja na pański dialog z Władysławem Frasuniukiem, dialog trochę sztuczny bo przecież to nie było to z zachowaniem klasycznej zasady jedności czasu, miejsca i akcji, budzi mój fundamentalny sprzeciw.
Naprawdę uważa Pan, Panie Redaktorze, że posiadanie przez PO struktur, pieniędzy, mandatów w Parlamencie, prezydentów, burmistrzów i innych przedstawicieli władz to wystarczy aby mówić to co Pan mówi ? To, że Platforma jest to nie przesądza, że będzie, to, ze jest znaczy tylko, ze była, rządziła, wybory przegrała, i jak dotąd nie zaprezentowała niczego co mogłoby spowodować aby władzę odzyskać miała.
Mam nieodparte wrażenie, ze powtarza Pan receptę Leszka Balcerowicza, który na wszystkie powstające w procesie polskiej transformacji mówił stale to samo, są problemy, no to jeszcze więcej prywatyzacji.
Tak, mamy obecnie problem z polską sceną polityczną ale receptą na nie nie jest – jeszcze więcej Platformy Obywatelskiej.
Nie ma, jak na razie, skutecznej recepty na zmianę sternika. Choć większości tu piszących to się nie spodoba, ale uważam (jestem nawet pewien), że póki obecna władza będzie stanowczo odmawiać przyjęcia jakichkolwiek imigrantów, dopóki żadna opozycja jej nie podskoczy. Doskonale to rozumieją i wyczuwają nastroje dużej większości elektoratu obecni “rządziciele”. Resztę dyskusji można sobie, mówiąc delikatnie, do butów włożyć. Obejrzałem przypadkowo spotkanie w studio TV pani o imieniu Miriam i pani Szczuki. Taką pogardę dla interlokutorki, jaką przedstawiła Szczuka można spotkać tylko w starciu naszych politykierów. Tego się po Szczuce nie spodziewałem. Na wszelkie sposoby starała się zdyskredytować jej racjonalne odezwania się, łapała (Szczuka) ją za słówka, czepiała się rzeczy nieistotnych, ustawiała się w pozycji mentora, jednym słowem Wielka Pani od Kultury, którą usiłuje grać Szczuka okazała się drobną, kłótliwą jędzą. Oglądałem ten spektakl nietolerancji w wykonaniu ikony feminizmu w gronie kilku znajomych i każdy był zniesmaczony tym wydarzeniem.
Takimi wystąpieniami pani Szczuka napędza strachu już i tak wystraszonym zamachami ludziom. Z wysokości wieży, w której się zamknęła zupełnie nie widać problemów całej gamy szaraczków mało obchodzących Szczukę. Dlatego to wyznawcy kaczyzmu nie muszą obawiać się zwycięstwa Onych. Jeśli znajdzie się ktoś, kto potrafi rozwiązać problem lęku, czy ksenofobii i będzie umiał porwać za sobą tzw. suwerena wygra wybory w cuglach. Inaczej będziemy dalej taplać się w łajnie!
Do Pana redaktora Ernesta Skalskiego
Z ogromnym niezmiernym szacunkiem do Pana, w kwestii powyżej z Panem się nie zgadzam. Zgadzam się natomiast z większością tutaj wypowiadających się. PO niestety niczego się nie nauczyło i raczej nie ma szans że się nauczy. Jeżeli nie spróbują porozumieć się z innymi (uzgodnić punktów wspólnych) nie będę na nich głosowała.
Z uwagą przeczytałem wszystkie trzy artykuły – Pana Redaktora Skalskiego, Pana Prof. Klausa Bachmanna oraz Pana Redaktora Przemysława Szubartowicza. Równie uważnie wszystkie komentarze pod tekstem Redaktora Skalskiego. Wszyscy autorzy i komentatorzy mają rację, ale jednak nikt nie ma wyłącznej.
x
PO jest rzeczywiście najsilniejszym podmiotem opozycji i jako taka powinna odgrywać i odegrać kluczową rolę w koalicji ANTYPIS. Tymczasem jednoosobowy przywódca PO sprawia wrażenie jakby tego nie rozumiał. Chce budować koalicję „na swoich warunkach” proponując dyktat zamiast kompromisu. To wszystko co proponuje jest iluzją ponieważ nie prowadzi poważnych prac na rzecz koalicji. Być może czeka aż partnerzy, skruszeni, przyjdą sami po dyktat PO? A być może wierzy, iż PiS jest tak straszny, że sama PO zdobędzie większość parlamentarną? Po chwilowej poprawie sondaży poparcie dla PO spada, bo ta nie proponuje niczego nowego wyborcom a to co było przyniosło jej porazkę.
x
Podobne iluzje mają potencjalni partnerzy polityczni takiej „koalicji” – Nowoczesna, PSL, SLD, Razem, B. Nowacka & consortes oraz społeczni – myślę przede wszystkim o KOD. Większość z nich nie wyklucza jakiejś „mglistej koalicji” ale nikt nie traktuje jej poważnie. Najbardziej konsekwentna jest partia Razem, w której rozumni ludzie czekają na rewolucję społeczną i nie zamierzają (jak dotąd) współpracować z kimkolwiek. Na razie nikt nie widzi zagrożeń fundamentalnych na co wskazuje Prof. Bachmann. Co więcej każdy z nich wyobraża sobie koalicje ad hoc tuż przed wyborami a więc za ok. 2 lata.
x
Władysław Frasyniuk postuluje powstanie partii, choć dużo łatwiej, sensowniej i bardziej celowo byłby stanąć na czele koalicji a przynajmniej spróbować ją stworzyć.
x
Trwa w najlepsze polski chocholi taniec i festiwal nieodpowiedzialności. Polska od kilku stuleci, jak twierdzą niektórzy rozumni ludzie, przoduje w niedorozwoju. Nie widać światełka nadziei, niestety. To, które majaczy w oddali to światełko pędzącego pociągu znamionującego katastrofę.
https://studioopinii.pl/telewizja-pokazala-345/
Nie gubmy dobrych pomysłów: PIRS z pomysłem koalicji Europa (whatever) nazwał problem i znalazł rozwiązanie.
Za proste, za efektywne, w Polsce NIE PRZEJDZIE.
C0ś powiem czekającym na przybycie na białym koniu polskiego Macrona – od biedy; Władysław Frasyniuk – który przywiedzie nowy wspaniały elektorat i wszystko za nas dla nas załatwi. Otóż pamiętam czekających na generała Andersa, wierzchem, na białym … Przyjechała córka generała.
Ale w odwodzie mamy jeszcze śpiących pod Giewontem rycerzy.
@Ernest Skalski: z całym szacunkiem do Pana wspaniałyvh osiągnięć uważam, że ten sarkazm z białym koniem jest całkowicie nie na miejscu! Wtedy Polska była pionkiem przerzucanym w rękach obcych mocarstw. Teraz sama się wyrywa w rękach PiS na taką pozycję po byciu zauważalnym graczem w europejskiej Unii. Warto zatem mieć trochę więcej umiaru i respektu do dyskutujących tutaj. Metody małych kroczków, które Pan proponuje (zakulisowca Schetyny?!) nic tu nie dają. PiS przyparł od półtora roku rozbitą opozycję do muru. A Pan chce im dawać władzę. Nie tędy droga.
Z całym szacunkiem i podziękowaniem za szacunek.
KTÓRĘDY DROGA?
Niech się Pan zda na pana Władka
Bardzo lubię “Studnię”. Czyli wciąż gdzieś są w Sieci przestrzenie, gdzie można różnić się … przyzwoicie. Zatem krótko: są argumenty przemawiające za tym, o czym mowa w artykule. Czy są to jednak argumenty wystarczające? Nie wiem. Czytałem gdzieś, że jeśli nie ma ideału, to naprawdę lepiej “zacisnąć zęby” i wybrać to niechciane mniejsze zło. Tym bardziej, że w naszym przypadku – uważam – między tym mniejszym a większym złem jest naprawdę przepaść. Tyle, że wyborcy powinni to rozumieć (już widzę podkarpacką wieś czy mieścinę zatroskaną o Trybunał, a nie 500+), ale – w tych niestety stałych 30 oraz +/- 10 fluktuujących procentach nie zrozumie. Tym procentom musi zabraknąć kiełbasy, albo politycznie podporządkowany sąd zrobić im kuku. Inaczej się nie ruszą. Za to – uważam, powinni to zrozumieć liderzy, z Panem Schetyną na czele. Bo znam mnóstwo ludzi, którzy – ogólnie dorzeczni i trafnie diagnozujący sytuację, z uporem powtarzają, że nie mają na kogo głosować. Być może Pan Trzaskowski jest jeszcze zbyt słaby, nie ma wystarczającego zaplecza, by zastąpić dotychczasowego lidera. Jednak u wszystkich, których znam, to On budzi pozytywne uczucia. W przeciwieństwie – nie będę się powtarzał. W tekście niestety zabrakło, że na plusy (500, mieszkanie, emerytura etc) PO ustami przewodniczącego rozpoczęło prymitywna licytację. Na uchodźców – w pewnym sensie – już także. Przekazy dnia – (PO -dla jasności): przyjmujemy, potem nie przyjmujemy, potem znów przyjmujemy i ekwlibrystyka z tym związana nie tylko nie wypada przekonująco, ale mocno zniechęcająco. Przepraszam. Bliżej mi do Frasyniuka.
Szanowny Panie Redaktorze,
Z całym szacunkiem na co Pan i dlaczego liczy?
To PO doprowadziła do tego co mamy, przez:
1. Zignorowanie wyborów prezydenckich
2. Skok na TK
3. Skok na OFE
4. Brak wizji przyszłości- ciepła woda
5. Brak porządnej edukacji młodzieży
6. A na koniec , przez złapanie się na podsłuchy.
I liczy Pan, że ten zespół jest do czegoś zdolny?
Mamy już prawie dwa lata podłej zmiany, a PO nie widać i nie słychać!
Żadnego programu, żadnej wizji, ani żadnej aktywności nie widać.
Liczę jednak na naszego Macrona/Frasyniuka.
A swoją drogą zdumiewający jest tok rozumowania niektórych komentatorów.
Jednym z powodów sukcesów podłej zmiany jest olbrzymia liczba spółek skarbu państwa.
Dzięki nim mają fundusze na sponsorowanie podłej zmiany, synekury dla siebie i różnych pociotków.
Ale nadal niektórzy wierzą, że Państwowe firmy są nam potrzebne.
Otóż one są potrzebne tylko politykom.
Pozdrawiam serdecznie,
M.
Co do spółek skarbu państwa; pełna zgoda! To pasożyt na ciele państwa i społeczeństwa, obraza demokracji i gospodarki.
Co do Platformy? Ma pan coś co ma większe możliwości, nawet przy, słusznie zauważonych, ograniczeniach? Gra się tymi kartami, które się ma. Ew. dobierając ostrożnie.
Politykę się prowadzi w realnym , a nie w idealnym świecie!
Tak, teoretycznie się zgadza.
Niestety w rzeczywistości, to nie widzę PO na żadnym froncie walki z podłą zmianą.
Nie ma ich na miesięcznicach, nie było pod sejmem.
Chodzą bez sensu do PiS TV, gdzie robią ich w konia.
Nie zaskarżyli propagandy telewizyjnej do sądu. ŻADNEJ INWENCJI I INICJATYWY !
Ale może się mylę?
Odnoszę wrażenie, że czekają aż my zrobimy rewolucję, a oni przejmą władzę.
Od słuchania ich szefa mózg się lasuje(przepraszam za kolokwializm).
Więc czym tu grać?
TYLKO zjednoczona opozycja lub nowa siłą może coś osiągnąć.
Pozdrawiam,
M.
KOlejny przyczynek do bezradnosci PO wobec PiS.
Dzisiejsza (1 lipca 2017) Rada Krajowa PO była popisem bezradności i braku elementarnego wyczucia politycznego tej partii. Składała się w wystapieniach szeregu mówców z “grillowaia” PiS oraz dośc dziecinnego odgrażania sie jakie to surowe konsekwencje prawne wyciagnie PO wobec członków PiS po wygranych wyborach. Sek w tym, ze takie zapowiedzi oddalaja PO od wygranych wyborów. Wyborców nie interesują zapowiedzi dintojry politycznej a pomysły programowe na rzecz lepszego rozwoju Polski, zarobków, programów społecznych, etc. Ciągłe straszenie PiSem jakkolwiek uzasadnione merytorycznie, jest nieskuteczne. PO nie wyciaga wniosów z przegranych wyborów i wygląda na coraz bardziej bezradną partię wobec skali katastrofy pisowskiej. Wydawałoby sie rozumni ludzie w kierownictwie PO zachowują się jak nowicjusze polityczni. I to ma być poważny przeciwnik dla PiS? Wolne żarty!. A swoja droga jak nie daja sobie rady niech zatrudnią spin doktorów, naukowców, mózgi – ludzi cos potrfiących, bo sam Rzońca tylko plamy daje.
@Sławek: pamięta Pan jak od siedmiu lat wałkowano na Studio Opinii głównie w tekstach lidera Stefana Bratkowskiego ale i podczas dyskusji zagrożenie faszyzmem jekie niesie PiS? I co? Co z tego przydało się Platformir? Oni chyba wszystko już wiedzą naklepiej i nie muszą wyciągać żadnych konsekwencji. Po co im fachowcy? A na ulicach rządzą już ogolone faszystowskie łby. I jak tu coś zrobić “małymi kroczkami”?
…dlaczego pis ma tak duże poparcie…
Wpisać do guglarki i …..
ja sobie chyba odpuszczę czytanie, to nie na moje nerwy.
Jak ktoś ma ochotę to polecam;
https://www.tygodnikprzeglad.pl/prezenie-cherlawych-muskulow/
@ ANDRZEJ POKONOS – wygląda na to, że Schetyna prowadzi PO na rzeź i byłoby to dla mnie obojętne, gdyby nie sytuacja ogólna. Redaktor Skalski ma racje, że PO jest najpoważniejszą siłą opozycyjną, ale ona proces myslenia zastąpiła syndromem cmy lecacym do ognia. Ta siła nie odsunie PiS od władzy. Co wiecej będzie przeszkadzała innym w tej sprawie. Frasyniuk ma racje – trzeba budować inną siłę polityczną, zdolna do stworzenia koalicji narodowej na rzecz odsuniecia pisopopulistów.
Przeczytajcie Państwo; http://romangiertych.natemat.pl/211637,piscolandia gdzie Roman Giertych daje bardzo trafny opis sytuacji i zupełnie nietrafne zalecenia.
@Ernest Skalski: przeczytałem, diagnozè znamy, bardzo trafna. A postawienie na solidną propagandę to jeden z kluczy sukcesu. Platforma nie rozumie do czego słužy rztelna propaganda. Była jak Unia Wolności ślepa i głucha na wyborców z wyjątkiem wyborów. To za mało aby pokazywać co dobrze robi. Tu potrz ebny orzekaz codzienny. Czy podołają? I w to puste pole wszedł kłamca Kacyński.
.
Jeden problem: jak stworzyć alternatywne kanały informacji? Gdy PiS spolonizuje media i internet? Jakoś w warunkach wojennych i PRL opozycja sobie radziła. A dodatkowo nic tak nie wstrząśnie wiecznie napuszonym PiSem jak nieco podkasana satyra dla rozluźnienia atmosfery. Pozwolę sobie przypomnieć mistrzów: Orginalne Monte Cassino Wańkowicza gdzie roi się od wojennej satyry i “Satyra w Konspiracji 1939-1944” (choć ja znałem tylko cenzurowane wydanie z lat 60- tych, autorstwa Grzegorza Załęskiego. Tę okładkę zamieszczam poniżej. Sposobów jest zawsze wiele. Ten jest jednym z ważniejszych.
@ERNEST SKALSKI – czytałem wcześniej ten artykuł Giertycha. Nie znalazłem w nim specjalnie czegoś więcej od diagnozy. Ciekawe, dlaczego Pan Redaktor dostrzega w nim “…zupełnie nietrafne zalecenia” ?
>Jeden problem: jak stworzyć alternatywne kanały informacji?<
Pirsie drogi, te kanały w ogromnej ilości istnieją.
Faktem jest, jak się czyta, słucha czy ogląda to nawet rzygać się chce..
co jest spowodowane nadmiarem żarełka typu FastInfo.
A może Kowalskiemu trzeba powiedzieć.
Na początek zajmiemy się edukacją twoich dzieci, będą wykształcone lepiej niż ich
rówieśnicy na świecie, będą miały lepsze życie niż ty.
Tylko tyle i aż tyle.
I zacząć należy konsekwentnie działać.
A dzieci potrzebują nauczycieli od przedszkola po ukończone studia czy inne szkoły.
Dobrych nauczycieli… więc chyba trzeba ich wyedukować?
A dzieci mają być zdrowe i zadowolone że chodzą do szkoły..
Małe szkoły, małe klasy… wszyscy się znają!
Lista potrzeb jest nieskończona.. i trzeba czekać 25 lat!
Mam pytanie, kto odważy się zrobić pierwszy krok?
No kto?