Natan Gurfinkiel: My, wolni obywatele2 min czytania

natan 22016-02-14.

Glossa do „My, Naród (We, the People) – Jacek Parol: My, Naród (We the People)

Zgłosiłem akces do KOD od samego początku, bo upatruję w nim budzenie się do życia społeczeństwa obywatelskiego. Gdybym w dniu manifestacji był w Kraju, manifestowałbym razem z zastępem moich przyjaciół i tysiącami ludzi, z którymi poczułbym silną więź.

Jedyne, co mnie niepokoi, to wybór hasła, pod którym mamy demonstrować. Nasi wczorajsi adwersarze polityczni – dzisiejsi dysydenci, razem z innymi wyborczymi łupami zawłaszczyli pojęcie „naród”. Marzy im się nowa konstytucja, która zastąpiłaby tę, na którą głosowaliśmy w referendum. Na pierwszy ogień poszłaby preambuła, definiująca co zawiera słowo naród:

W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,
my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga
będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,
jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł,
równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski(…)

(wytłuszczenie moje – ng)

Konstytucja definiuje swobody obywatelskie, na straży których winno stać państwo. Partia, która przejęła władzęma w planach, gdy tylko zdobędzie potrzebną większość,  uchwalenie nowej konstytucji, w której wolności obywatelskie zostałyby zastąpione „rozwojem jednostki w ramach narodowej wspólnoty”.

Mam silne obawy, że Naród Polski w rozumieniu obecnie rządzących, to już nie wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, jak stanowi konstytucja, lecz tylko niektórzy z nich: wierzący (lub przynajmniej praktykujący) katolicy z nieposzlakowanie słowiańskim rodowodem. Inni – potomkowie, Żydów, Rusinów, Tatarów, Ormian, Niemców , wszyscy oni są Polakami podejrzanego gatunku.

A już prawdziwym nieszczęściem jest jeżeli gej, lesbijka, lub choćby feministka, czy ktoś zaangażowany w różne inicjatywy obywatelskie (na przykład ruch na rzecz światopoglądowej neutralności państwa) wywodzi się z jakiejś mniejszości religijnej lub etnicznej. Polskość takiego nieszczęśnika zostanie natychmiast zakwestionowana. Jego rodowód zostanie upubliczniony, bo przecież nie z innego powodu, jak tylko z tego człowiek ten uporczywie odmawia uwierzenia w zamach smoleński i globalny antypolonizm.

Odwołując się do więzów krwi – zamiast do społeczeństwa i wspólnoty obywatelskiej – będziemy uczestniczyli w manifestacji na warunkach podyktowanych nam przez naszych adwersarzy. Obawiam się, że w ten sposób nie wygrywa się  walki. Jak powiedział kiedyś Kuroń w (coraz bardziej) podobnej sytuacji: nie podpalajmy ich komitetów, twórzmy własne.

natan gurfinkiel

 

2 komentarze

  1. j.Luk 17.02.2016
  2. A. Goryński 18.02.2016