Glossa do „My, Naród (We, the People) – Jacek Parol: My, Naród (We the People) ”
Zgłosiłem akces do KOD od samego początku, bo upatruję w nim budzenie się do życia społeczeństwa obywatelskiego. Gdybym w dniu manifestacji był w Kraju, manifestowałbym razem z zastępem moich przyjaciół i tysiącami ludzi, z którymi poczułbym silną więź.
Jedyne, co mnie niepokoi, to wybór hasła, pod którym mamy demonstrować. Nasi wczorajsi adwersarze polityczni – dzisiejsi dysydenci, razem z innymi wyborczymi łupami zawłaszczyli pojęcie „naród”. Marzy im się nowa konstytucja, która zastąpiłaby tę, na którą głosowaliśmy w referendum. Na pierwszy ogień poszłaby preambuła, definiująca co zawiera słowo naród:
W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,
my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga
będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,
jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł,
równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski(…)
(wytłuszczenie moje – ng)
Konstytucja definiuje swobody obywatelskie, na straży których winno stać państwo. Partia, która przejęła władzę, ma w planach, gdy tylko zdobędzie potrzebną większość, uchwalenie nowej konstytucji, w której wolności obywatelskie zostałyby zastąpione „rozwojem jednostki w ramach narodowej wspólnoty”.
Mam silne obawy, że Naród Polski w rozumieniu obecnie rządzących, to już nie wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, jak stanowi konstytucja, lecz tylko niektórzy z nich: wierzący (lub przynajmniej praktykujący) katolicy z nieposzlakowanie słowiańskim rodowodem. Inni – potomkowie, Żydów, Rusinów, Tatarów, Ormian, Niemców , wszyscy oni są Polakami podejrzanego gatunku.
A już prawdziwym nieszczęściem jest jeżeli gej, lesbijka, lub choćby feministka, czy ktoś zaangażowany w różne inicjatywy obywatelskie (na przykład ruch na rzecz światopoglądowej neutralności państwa) wywodzi się z jakiejś mniejszości religijnej lub etnicznej. Polskość takiego nieszczęśnika zostanie natychmiast zakwestionowana. Jego rodowód zostanie upubliczniony, bo przecież nie z innego powodu, jak tylko z tego człowiek ten uporczywie odmawia uwierzenia w zamach smoleński i globalny antypolonizm.
Odwołując się do więzów krwi – zamiast do społeczeństwa i wspólnoty obywatelskiej – będziemy uczestniczyli w manifestacji na warunkach podyktowanych nam przez naszych adwersarzy. Obawiam się, że w ten sposób nie wygrywa się walki. Jak powiedział kiedyś Kuroń w (coraz bardziej) podobnej sytuacji: nie podpalajmy ich komitetów, twórzmy własne.
natan gurfinkiel



Natan, drogo rodaku (to wg przestarzałej nomenklatury) – że też Ty nie rozumiesz podstawowych rzeczy. Naczelnik Państwa właśnie tworzy ten Naród i dlatego musi zmienić konstytucję. Albo się zapiszesz do tego narodu, albo pozostaniesz wrogiem, podstępnym spiskomasonem i sam się z tym zdradzisz. Pan Rachtan podał jak Naczelnik rozumie pojęcie narodu, co mnie osobiście szalenie cieszy, bo po odkryciach genetyków, że nasza słowiańska haplogrupa niczym nie różni się od pusztuńskiej (serio) byłem w rozterce 🙂
Z moich ostatnich lektur (oczy i chęć jeszcze służą) uświadomiłem sobie, jak daleko chcą nas cofnąć Bracia Mniejsi(bo przecież duch Zawsze Drugiego unosi się nad Mętnymi Wodami i jest przywoływany co moment). Otóż ten proces odbywał się wielokrotnie na globie, ale u nas, w Europie, tym ważnym miejscem była Grecja. To się tam zaczęło jeszcze w czasach Homera, a ichnia literatura daje świadectwo tej ewolucji społeczeństwa wiejskiego, plemiennego w to miejskie, powiązane właśnie wspólnym interesem MIEJSCA, w którym się żyje, albo umiera, walcząc w obronie współmieszkańców, niekoniecznie współplemieńców.
Od tego miejsca dygresja:
Oni nie znali pojęcia Narodu, a tym bardziej Rasy. A z żydów wyśmiewali się tylko jako z leniuchów, co raz w tygodniu się ich nie da namówić do pracy.