Pani Profesor Magda Środa słusznie wskazuje na absurdy obowiązującej nauki katolickiej prowadzącej do odrzucenia metody zapłodnienia in vitro. Warto je przywołać, bo jak twierdzi nie bez powodu Środa, to może się stać nauczanie obowiązujące:
Za odrzuceniem ustawy o zapłodnieniu in vitro nie stoją tylko biskupi, ale przede wszystkim Katechizm Kościoła katolickiego, który pedantycznie podaje przyczyny dla których in vitro jest złe. Oto one.
Po pierwsze: dzieci są najważniejszym znakiem błogosławieństwa bożego dla małżeństw, wszelako dziecko jest jedynie „darem” a nie czymś „należnym”, do czego można mieć prawo i roszczenie. Nie mamy praw do dzieci.
Po drugie: dziecko będąc darem, może być powołane do życia jedynie w sposób naturalny, jako „owoc właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców” (co z dziećmi samotnych matek, narodzonymi z małżeńskiego gwałtu, przez przypadek etc. – Katechizm nie rozstrzyga). Techniki in vitro, według katechizmu, „pozostają w sprzeczności z wyłącznym prawem małżonków do stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie (…) techniki te powodują oddzielenie się aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie wzajemnie”.
Po trzecie: in vitro jest więc złe, ponieważ powoduje, że „życie i tożsamość embrionów są w rękach lekarzy i biologów”, co z kolei ustanawia „panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej”.
Po czwarte: „sprzeciwia się to godności i równości, które winny być uznane zarówno w rodzicach jak i w dzieciach”.
Po piąte (na to w szczególności zwracali uwagę senatorowie RP w czasie słynnej debaty) zapłodnienie in vitro wiąże się z masturbacją, która zgodnie z „Urzędem Nauczycielskim Kościoła”, „tradycją” oraz „zmysłem moralnym” jest aktem grzesznym, bo wszelkie „użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w istotny sposób sprzeciwia się ich celowości”. Kościół dla zbadania nasienia w innych celach niż sztuczna prokreacja, zaleca nacinanie jąder, by sperma wydostała się z nich drogą bezgrzeszną”.
Mam do tego tekstu drobną uwagę, a właściwie chciałbym przywołać wspomnienie mojej seminaryjnej edukacji, gdzie problemy wyżej wspomniane były szeroko komentowane i uzasadniane przez ks. prof. Tadeusza Ślipkę (1918-2015). Otóż ten znakomity etyk istotnie twierdził, że pozyskiwanie plemników do celów medycznych drogą masturbacji jest grzeszne. Jednak gdy się dowiedział, że pobieranie tychże drogą inna niż masturbacja może osłabiać ich witalność, a więc i zdolność do zapłodnienia, zgodził się, acz niechętnie, na rzeczoną masturbację.
To było pod koniec lat siedemdziesiątych minionego wieku, nie wiem jak to jest dzisiaj, ale na pewno przytoczona przez Panią Profesor doktrynalna motywacją pozostaje pomnikiem dość wątpliwej teologii, którą katolicyzm powinien chyba na nowo przemyśleć. Również ze względu na skandaliczne wprost implikacji tejże dla rozumienia ludzkiej godności.
Piszę o tym również dlatego, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie rozmowa Państwa Ziółkowskich w „Tygodniku Powszechnym”, którzy opowiedzieli o wpływie kościelne doktryny na ich życie rodzinne. Rygoryzm prowadzący do brutalności i zapominający nie tyle o miłosierdziu Bożym, ile raczej o zdrowym rozsądku.
Stanisław Obirek
“Kościół dla zbadania nasienia w innych celach niż sztuczna prokreacja, zaleca nacinanie jąder, by sperma wydostała się z nich drogą bezgrzeszną”. Ja uwierzę w różne głupoty kościoła, który Wojtyłę świętym obwołał, ale teraz pan Profesor Obirek chyba z jąder sobie jaja robi. To niemożliwe po prostu.
Nie znajduję w notce podstawowej kwestii konieczności unicestwienia kilku zarodków, żeby z jednym się udało. Z mojego punktu widzenia taki zarodek to nic nieznaczący zbiór komórek, ale KK ciągle tym argumentem szermuje. Nieznaczący, bo niemal każda kobieta traci takich zarodków bardzo dużo. Natomiast w powyższej notce zaniedbanie tego wątku jest dziwne…
Teologia nie tyle “wątpliwa” co absurdalna. KRK powinien generalnie przemyśleć czy nadal chce się upierać przy wiedzy spóźnionej o jakieś 200 lat w stosunku do cywilizacji. Inaczej go nie będzie bo świat nie zaczeka na spóźnialskich tylko im podziękuje. O ile już nie podziękował.
@slawek nie byłbym takim optymistą. Czas historyczny nie biegnie od – do po linii prostej. Ma pan przykład w państwach arabskich i w ogóle muzułmańskich. W średniowieczu górowały nad Europą kulturalnie i naukowo, religia nie decydowała w nich o najmniejszym skrawku życia prywatnego. Najważniejsze było państwo. Dziś wielu z tych państw nie ma, a islam tryumfuje.
A może to po prostu prawidłowość? Kiedy obumiera państwo władze przejmuje religia?
@j.Luk jestem realistą. Państwa arabskie oraz islam to zupełnie inna historia. Arabskie osiągnięcia nauki i kultury nie przełożyły sie na cywilizację materialną. Dominacja islamu dokonywała i dokonuje się w związku i na tle przegranego wyścigu cywilizacyjnego ze światem zachodnim. Polska jest częścią zachodu i KRK znajduje się w fazie “zawracania Wisły kijem”. Siła cywilizacji materialnej, konsumpcji, hedonizmu, gadgetów elektronicznych, internetu, otwartości społeczeństwa zestawiona z anachroniczną doktryną religijną, z miałkimi, prymitywnymi argumentami hierarchów, z wszechobecną hipokryzją i chciwością KRK – ta siła jest nie do zatrzymania. Oczywiście KRK próbuje i nadal będzie próbował – zastępy moherowych babć i dziadków dowodzonych przez Rydzyka i prymitywnych biskupów próbują się przeciwstawić lawinie współczesności. Polski KRK nie ma nic wspólnego z fundamentalizmem islamskim – jest obrzędowy, ludyczny, miałki i na pokaz. Może przetrwać jeśli poprze lawinę cywilizacji konsumpcji, w tym konsumpcji na pokaz. Jeśli się jej przeciwstawi, a robi to w najgłupszy z możliwych sposobów, to przegra. Ten najgłupszy sposób polega na tym, że hierarchowie próbują zakazać wiernym tego, z czego sami czerpią pełnymi garściami, powodując przyspieszoną dechrystianizację “elektoratu”. Spada liczba wiernych praktykujacych, także na wsiach, wzrasta liczba ludzi jawnie sprzeciwiających sie zakłamaniu i oszukańczej praktyce KRK. W/w zjawiska wzmocnione wyborem DUDY i ewnetualnym sukcesem PiS przyspieszą procesy upadku KRK w Polsce. Ksiądz prof. Tischner się nie mylił – hierarchowie są największym wrogiem KRK w Polsce.
@sławek
Pięć gwiazdek, oczywiście, i plus. Jedną setną punktu jednak bym, gdybym mógł, odjął za dwa łyki językowe, nie merytoryczne:
1. znaczeniowy – “ludyczny” to “zabawowy”, a nie, jak wnioskuję z kontekstu, “niby ludowy”;
2. “W/w” to pisownia starej (i głupiej) daty, bo obecnie poprawnie się pisze “ww.”, podobnie jak np. “k. Warszawy”, a nie k/Warszawy.
Ale poza tym – jak na wstępie.
@ StanStupkiewicz sr – dziękuję, przyjmuję z pokorą i dźwięcznością.
@W. Bujak – jestem wierzący, może niekoniecznie w katolicką, dogmatyczną czyli celowo oszukańczą karykaturę boga; wyobrażam sobie jednak jak muszą cierpieć ludzie wierzący w tę karykaturę, kiedy ich kapłani udowadniają na codzień, że tę wiarę i tych wiernych mają za nic. Przeżywałem to w domu i wiem jaką cenę płaci za tę hipokryzje, chciwość oraz demoralizację biskupów człowiek wierzący. Za to samo powinni stracić ciepłe posadki urzędników wiary.
@ Slawek
Pisze pan tak bo jest niewierzacym, i nie ma daru wiary. Ja tez. Ale mieszkajac i pracujac w islamskim kraju moge obserwowac wiare ludzi. Jedna istotna roznica pomiedzy naszym katolicyzmem i islamem. Katolicyzm jest klasowy. Inaczej praktykuja go biedacy, inaczej elity. Islam jest jeden. To jest taka moja obserwacja “terytorialna”.
@WB
Ciekawa obserwacja, ale ja mam z Omanu inną. Religia tam, jak wszędzie indziej, służy do niewolenia jednych przez drugich. Elity w Omanie mają, na przykład, w nosie zakaz picia alkoholu.
@ hazelhard
Zakazy religii lamia wszyscy, po to zreszta jest Bahrain. Co jest tu rozne, to ze wszyscy maja tego swiadomosc, akceptuja i potem staraja sie to naprawic dobrym uczynkiem. Nie ma jak u nas – tego nie przestrzegam, bo w to akurat nie wierze. Na mnie robi szokujace wrazenie, gdy kolega w pracy, wyksztalcony na zachodzie, noszacy sie jak Europejczyk, gdy przyjdzie pora bierze swoj dywanik i odmawia modlitwe.
Panie Profesorze, czy drugi tom rozmòw z Zygmuntem Baumanem zostanie opublikowany w Polsce?
@slawek 2015/07/27 o 11:56:
a ja bym Panu dał minusik (bym, bo nigdy tego nie robie) za to, ze Pan zna przyszłosc: “to przegra”. A skad Pan wie? To jest myslenie zyczeniowe. A dalej: “najgłupszy sposób polega na tym, że hierarchowie próbują zakazać wiernym tego, z czego sami czerpią pełnymi garściami”. Zawsze tak bylo. Stad sie wział protestantyzm. (j.Luk moze to rozwinac.) Biskupi dalej maja sie swietnie w swoich pałacach i luksusach.
.
Lud jest ciemny, prosze Pana, i dalej bedzie utrzymywał biskupow. To z kolei moja przepowiednia. Kłaniam sie.
@ narciarz2 ma pan rację, nie znam przyszłości ale staram się wnioskować na podstawie logiki procesów społecznych. Husytyzm, Luteranizm, Kalwinizm były próbami reformy dogmatów kościoła obrazajacych inteligencję ówczesnie wykształconych ludzi. Były takze próbami zdyscyplinowania masowo zdemoralizowanych – kleru oraz hierarchów kościoła. W końcu pojawił się protestantyzm jako efekt odrzucenia mozliwości reform przez KRK.
Kościół katolicki to inaczej kosciół powszechny. Staje się coraz mniej powszechny także w Polsce. Na tej podstawię twierdzę, że postawa hierarchów, wypychających ludzi z KRK prowadzi wprost do jego porażki. Religia jest naturalną potrzebą człowieka i taką pozostanie. Wyścig do serca tego człowieka KRK przegrywa coraz bardziej, bo sam stanowi zaprzeczenie dogmatów, które głosi. KRk przetrwa jako jedna z propozycji instytucjonalnego koscioła, ale walke o “rząd dusz” właśnie na naszych oczach sromotnie przegrywa. Wcale nie wiemy czy to co wygra tę walke będzie lepsze od KRK. Będzie inne.
***
Nie wiem czy lud jest ciemny. Nie wiem czy garstka, która pozostanie po “ludzie” będzie w stanie utrzymać biskupów z ich niepokiełznaną pazernością i chciwością.
@Obirek:
in vitro pełni te sama role, co kiedys Kopernik. Biskupi sprzeciwiaja sie kazdej zmianie, bo kazda zmiana potencjalnie moze podwazyc ich dominacje. Niewazne, czy chodzi o zmiane w kosmosie, czy pomiedzy nogami. Ma byc tak, jak było kiedys.
.
A poza tym, uderzenie ludzi pomiedzy nogi jest dla nich szczegolnie bolesne. Biskupi lubia, jesli wiernych boli. Pan cierpial na krzyzu, wiec kazdy pan i kazda pani tez powinni pocierpiec. Przyjemnosc to wina, przyjemnosc to grzech. To jest koscielna recepta na zycie maluczkich. Biskup oczywiscie temu nie podlega. Za zamknietymi drzwiami biskup moze wszystko.
.
A swoja droga byłoby bardzo ciekawe, gdyby ktos nagrał prywatne rozmowy biskupow i opublikował na YouTube. Ide o zakład, ze moglibysmy sie zdziwic.