Stanisław Obirek: Dlaczego nie jestem katolikiem?7 min czytania


21.11.2024

Może trzeba na to pytanie odpowiedzieć, bo ciągle ktoś mnie o to pyta. Jedni z nadzieją, że potwierdzę, że tak, ciągle jestem katolikiem, chociażby kulturowym, a inni z równie mocną nadzieją, iż wreszcie przyznam, że nim nie jestem. Otóż przestałem być katolikiem w 2005 roku gdy opuściłem zakon jezuitów po 29 latach. Nie tylko przestałem chodzić do kościoła i uczestniczyć w katolickich obrzędach, ale uznałem, że nie mają dla mnie żadnej wartości. Innymi słowy zobaczyłem, że tzw. niebo i zbawienie wieczne oraz to wszystko, co ma je umożliwić, to czysty wymysł, a tzw. sakramenty i sakramentalia to kościelna strategia kontroli i podporządkowania. Tak, wiem, sam w tej kontroli i w tym podporządkowywaniu ludzi instytucji przez wiele lat uczestniczyłem. Jednak na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że jako ksiądz nigdy nikomu nie odmówiłem rozgrzeszenia i nigdy nie oczekiwałem od ludzi wynagrodzenia za świadczone usługi religijne. Jako jezuita mogłem sobie na to pozwolić. Nikt mnie nigdy z mojego księdzowania finansowo nie rozliczał.

Dotyczy to również katolickiej doktryny łącznie z wiarą w Trójjedynego Boga, transsubstancjację, czy dziewicze poczęcie. Również dogmaty o zmartwychwstaniu, wniebowstąpieniu, wniebowzięciu, nie wspominając już o zawsze dla mnie wątpliwym dogmacie o nieomylności papieża. To wszystko przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. To teoretyczne konstrukcje, których celem jest wzbudzenie przeświadczenia, że katolicyzm jest czymś wyjątkowym, jedynym, posiadającym coś, czego inne religie nie są w stanie zapewnić. Dziś wiem, że są to twory ludzkiej wyobraźni, a religijne spory i wojny związane z tymi teologicznymi konstrukcjami są zapisem ludzkiego szaleństwa.

Tak, dołączyłem do zakonu w wieku 20 lat i w wieku 49 lat zdecydowałem, że to nie jest mój dom. Nikt mnie nie zmuszał do wstąpienia, ale wielu odradzało mi wystąpienie. Używam tych czasowników choć uważam je za mało precyzyjne. Tak naprawdę po pierwszym roku studiów teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i odkryciu, że taki zakon w ogóle istnieje, wydawało mi się, że to dobre miejsce dla mnie. Nie pomyliłem się. To był dobry wybór i do dzisiaj go nie żałuje. Podobnie jak i decyzja o odejściu po długim czasie współkształtowania polskiego katolicyzmu. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Prawda była jednak taka, że mimo bycia członkiem wpływowej organizacji kościelnej i piastowania w niej odpowiedzialnych funkcji, z upływem lat zdałem sobie sprawę, że nikt nie oczekiwał ode mnie jej współkształtowania tylko podporządkowania. Jak długo spełniałem te oczekiwania, byłem akceptowany, a nawet chwalony. To się zmieniło w ostatnich latach XX wieku i pierwszych XXI. Wtedy okazało się, że każda nieostrożna wypowiedź krytykująca działania papieża Jana Pawła II spotyka się z histeryczną reakcją, której początkowo nie rozumiałem. Byłem bowiem przekonany, że wszystko, co robię było w najlepszym interesie Kościoła i zgodne z jego doktryną. Owszem wiele elementów tej doktryny budziło moje wątpliwości, ale nie uważałem za stosowne, by się nimi dzielić publicznie. Pozostawiałem je jako temat prywatnych rozmów z zaufanymi przyjaciółmi. Wielu z nich, i to nawet księża i jezuici, podzielało i do dziś podziela moje wątpliwości, jednak wyrażają je tylko prywatnie.

To się zmieniło, kiedy opuściłem zakon, zacząłem żyć na własny rachunek i nie musiałem nikogo pytać o zgodę, by móc swoje myśli uzewnętrznić. Od 20 lat moje wątpliwości stały się częścią mojego światopoglądu. Mój zmarły w 2020 roku przyjaciel ks. Wacław Hryniewicz napisał mi kiedyś: „Pamiętaj Staszku, że możesz pisać więcej niż ja i korzystaj z tego”. Inny, może najważniejszy partner moich teologicznych i historycznych rozterek, amerykański jezuita John O’Malley, na tydzień przed śmiercią na początku września 2022 roku, napisał mi, że pontyfikat Jana Pawła II, to był najgorszy pontyfikat w historii Kościoła. Myślę, że O’Malley wiedział, co pisze, bo całe jego życie było próbą pokazania, że katolicyzm jest wyznaniem racjonalnym i otwartym na racjonalną krytykę. Jan Paweł II tym przeświadczeniem poważnie zachwiał. Utożsamiał bowiem katolicyzm z własną fundamentalistyczna wizją chrześcijaństwa. Był w tym bardzo podobny do „odnowiciela” islamu Ajatollaha Chomeiniego, który stworzył Irańczykom nie raj obiecany przez Koran, ale piekło i to już na ziemi. Podobnie Jan Paweł II ze swoją krucjatą nowej ewangelizacji i podporządkowania całego świata Chrystusowi sprawił, że rozpoczęta na soborze watykańskim drugim w latach 1962-1965 próba odnowy katolicyzmu została skutecznie zablokowana. W jej miejsce pojawił się dziwaczny mesjański projekt, którego korzenie sięgają XIX-wiecznych rojeń Andrzeja Towiańskiego i jego nawiedzonego kółka fantastów. Jan Paweł II uznał, że jest nie tylko godny kontynuowania, ale że powinien objąć cały świat, oczywiście z nim w roli głównego odnowiciela.

W 2015 roku, gdy ugrupowanie polityczne Jarosława Kaczyńskiego wygrało wybory i utrzymało władzę do 2023 roku – w dużym stopniu dzięki wsparciu Kościoła katolickiego – utraciłem resztki złudzeń, że ta instytucja jest reformowalna. Zobaczyłem jej najbardziej odrażające oblicze, które w dużym stopniu przyczyniło się do zniszczenia raczkującej polskiej demokracji liberalnej. Główni przedstawiciele zjednoczonej prawicy z Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobro na czele wraz z większością polskiego kleru katolickiego użyli religii nie tylko do dewastacji struktur państwa prawa, ale wykorzystali ją do osobistych celów dalekich od religii. Oczywiście polski przypadek nie jest ani jedyny, ani odosobniony. Na całym świecie obserwujemy ten sam proces wzajemnej korupcji złej polityki i złej religii.

Dzisiaj po wyborach wygranych 5 listopada 2024 przez Donalda Trumpa – jedną z najbardziej odrażających i cynicznych postaci w USA, przy znacznym wsparciu konserwatywnych amerykańskich katolików i fanatycznych protestantów ewangelikalnych moje zaufanie, również do amerykańskiego Kościoła katolickiego, uległo całkowitemu zniszczeniu. Ten proces stopniowej degrengolady amerykańskiej polityki i religii został już dokładnie opisany przez takich historyków, jak David Hollinger i Garry Wills. Przy okazji wrócę do tych opisów.

Dosłownie w ostatnich dniach tego roku pojawiają się artykuły mówiące o tym, że najbliższe otoczenie papieża Franciszka jest odpowiedzialne ze bojkotowanie jego polityki zero tolerancji dla pedofilów wśród kleru katolickiego. Jeśli sam papież jest w te praktyki zamieszany, to również on sam utracił wiarygodność w moich oczach.

Wiem, że dla wielu to moje wyznanie niewiary będzie czymś bolesnym. Zwłaszcza dla tych, którzy znali mnie jako jezuitę i księdza. Ale wiem też, że dla wielu to wyznanie pomoże stanąć w prawdzie i podjąć decyzję o ostatecznym zerwaniu z tą instytucją, która w moich oczach nie jest godna przewodzić w drodze do szczęścia nie tylko niebieskiego, ale i ziemskiego. Nadszedł czas, by stwierdzić z całą mocą, że król jest nagi.

To wszystko sprawia, że dzisiaj z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że nie jestem katolikiem i nie chcę w żaden sposób być z tą instytucją łączony. To nie znaczy, że nie będę na jej temat zabierał głosu. Wprost przeciwnie. Każda próba niszczenie kruchej demokracji ze strony przedstawicieli tej instytucji będzie przedmiotem mojej uwagi i krytyki. Nie ma to jednak nic wspólnego z antyreligijnością czy antyklerykalizmem. Jest to wyraz mojej obywatelskiej troski o jakość liberalnej demokracji w Polsce i na świecie. Jeśli katolicy podejmą taki wysiłek i wspólnie z innymi pomogą uratować demokrację, to będą we mnie mieli sojusznika.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

 

25 komentarzy

  1. Mic 22.11.2024
  2. Magda 22.11.2024
  3. Mr E 22.11.2024
  4. Zbigniew 22.11.2024
  5. Senex 22.11.2024
  6. narciarz2 22.11.2024
    • Krzysztof 24.11.2024
  7. narciarz2 22.11.2024
  8. Stanisław Obirek 22.11.2024
  9. slawek 23.11.2024
    • Mr E 24.11.2024
      • slawek 25.11.2024
    • Halina 10.12.2024
    • Halina 10.12.2024
      • slawek 12.12.2024
  10. Mic 23.11.2024
  11. Emeryt 23.11.2024
  12. Filip Nowakowski 24.11.2024
  13. narciarz2 24.11.2024
  14. Stanisław Obirek 24.11.2024
    • slawek 25.11.2024
  15. Krzysztof 24.11.2024
  16. Mic 25.11.2024
  17. Bungo 26.11.2024
  18. alfi 27.11.2024