PIRS: Telewizja pokazała (830)4 min czytania


15.04.2025

Tomasz Jastrun („Przegląd”) cytuje fragment tekstu brytyjskiego pisarza Nate White’a o Trumpie:

Trampowi brakuje pewnych cech, które Brytyjczycy tradycyjnie cenią. Na przykład nie ma klasy, uroku, opanowania, wiarygodności, współczucia, dowcipu, ciepła, mądrości, subtelności, wrażliwości, samoświadomości, pokory, honoru i wdzięku – wszystkich tych cech, którymi hojnie został obdarzony jego poprzednik, Obama. (…) W końcu nie da się przeczytać jednego jego tweeta, usłyszeć jednego czy dwóch zdań tego człowieka, by nie widzieć w nich otchłani. (…) Jest Picassem małostkowości; Szekspirem gówna. (…) Nawet jego wady mają wady itd. w nieskończoność. Bóg wie, że na świecie zawsze byli głupi ludzie, a także mnóstwo paskudnych ludzi. Ale głupota rzadko była tak paskudna, a paskudztwo tak głupie. (…) Gdyby Frankenstein postanowił stworzyć potwora złożonego wyłącznie z ludzkich wad – stworzyłby Trumpa.

* * *

Co pewien czas politycy (np. dwa lata temu Szymon Hołownia) występują z propozycją obniżenia wieku czynnego prawa wyborczego do 16 lat. Patrząc na wyniki wyborów chciałoby się czasem ten wiek podwyższyć albo uwarunkować prawa wyborcze od zdania testu z wiadomości o świecie.

Co wiedzą polscy maturzyści:

* * *

Debata prezydencka w Końskich.

Oglądając i słuchając kandydatów na prezydenta warto sobie wyobrazić, że taki prezydent spotyka się z prezydentem Makronem żeby omówić stanowisko wobec kolejnych posunięć Trumpa albo bierze udział w szczycie NATO (oczywiście z wcześniejszą wizytą w Watykanie).

Najlepsza wypowiedź należała do Joanny Senyszyn. Zapytana, dlaczego kandyduje, odpowiedziała: Kandyduję, żebym miała na kogo głosować.

Także Krzysztof Stanowski miał dobrą wypowiedź kiedy stwierdził że on sam, podobnie jak większość kandydatów, nie nadaje się na stanowisko prezydenta.

* * *

Kiedyś, będąc w Bukowinie Tatrzańskiej, wybraliśmy się na wycieczkę i ledwie wyszliśmy poza wieś jak zobaczyliśmy że dymi się z transformatora stojącego opodal drogi. Nie bardzo było wiadomo którą wieś „obsługiwał”, ale jeśli by się spalił to na pewno gdzieś prądu nie będzie. Były to czasy kiedy jeszcze nie wynaleziono telefonów komórkowych a dodzwonienie się do Warszawy zajmowało kilka godzin. Wróciliśmy do wsi i próbowaliśmy jakoś powiadomić odpowiednie służby. Była niedziela, poczta zamknięta. Poszliśmy na posterunek milicji, ale nikogo nie było. Ktoś nas życzliwie poinformował, że dziś w remizie strażackiej zabawa, więc milicjanci wsiedli do samochodu i pojechali sobie do innej wsi.

No to my do ochotniczej straży pożarnej. Strażacy w remizie stoją w drzwiach i sprzedają bilety. Tłumaczę im co się dzieje z transformatorem i że może się spalić. Wprawdzie pożaru nie będzie, bo stoi na uboczu, ale jak się spali to nie będzie prądu. Strażak wysłuchał i mówi:

– A to nie u nas, to sąsiednia wieś. A dodzwonić się do odpowiednich służb nie ma jak, bo biuro zamknięte, a tylko komendant ma klucze, a gdzie on jest to nikt nie wie – chyba na weselu kuzyna.

– Ale ta sąsiednia wieś nie będzie miała prądu – mówię.

– No to wtedy przyjdą do nas na zabawę – uśmiechnął się strażak.

Mam wrażenie że ekipa Trumpa podobnie podchodzi do sprawy Ukrainy. No i co się takiego stanie jak Ukraina przegra? Nasi sojusznicy w Europie przestraszą się i będą od nas bardziej zależni, kupią więcej naszej broni itd.

* * *

* * *

Kiedy Trump rzucił hasło MAKE AMERICA GREAT AGAIN można było stosować do tego szlachetne interpretacje. Potem okazało się, że rozumie on obecną gorszą formę Ameryki jako spowodowaną przez ograbianie jej przez inne kraje. Postanowił więc ograbić kogo się da. Można by do hasła dopisać: AND TO HELL WITH OTHER COUNTRIES.

Narzucanie wysokich ceł wydaje się być kamuflażem do jakichś przekrętów, może dla spekulacji osób poinformowanych wcześniej o mających nastąpić zmianach. W praktyce prowadzi to do zaburzeń obrotów handlowych na całym świecie i do wyhamowania inwestycji (niepewność co do zmian nie sprzyja inwestycjom). Cel, wskazywany przez Trumpa – przeniesienie produkcji firm z zagranicy do USA – wydaje się być niemądry. Produkcja poza USA jest tańsza, bo siła robocza jest tańsza niż w USA. Przeniesienie produkcji do Ameryki znacznie podwyższy koszty i ceny i zmniejszy konkurencyjność.

PIRS

 

One Response

  1. slawek 19.04.2025