Sto smaków Aliny: Resztki, czyli co zrobić z nadmiarem fasoli4 min czytania

2013-11-18. Nieopatrznie ugotowałam całe opakowanie fasoli. Nie wiem dlaczego i po co. Do duszonego mięsa było jej za dużo. Chyba zapomniałam, że fasola w gotowaniu puchnie – jak ryż czy makaron. No, ale się stało. Wczoraj opisałam zużycie szklanki fasoli do wyrobu słodkiej pasty z czekoladą. Ale fasola jeszcze mi została! Od czego jednak są zapiekanki? Właśnie do tego, aby wykorzystać resztki. Poniedziałkowy obiad resztek może nieoczekiwanie zachwycić. Byle tylko mieć dobry pomysł.

Moim pomysłem na wykorzystanie ugotowanej fasoli było nadzianie nią naleśników. Naleśniki można dzisiaj kupić gotowe. Można też dostać meksykańskie tortille i one do takiego dania będą pasowały najlepiej! Ale ja lubię smażyć naleśnik po naleśniku. To sprzyja refleksji na tematy ogólnożyciowe. Albo słuchaniu miłej uszom muzyki. Tak czy siak – smażenie naleśników to relaks, przystanek w biegu.

A fasola? Jak wiemy, pochodzi z obszaru dzisiejszego Meksyku. Do dzisiaj jest tam podstawą pożywienia. Niektóre źródła podają, że znają tam pięćdziesiąt gatunków fasoli. Są odmiany białe i czarne – te są specjalnością południa, są czerwone, bladoróżowe – pinto, nakrapiane, o ziarnach mniejszych lub większych, bardziej twardych po ugotowaniu lub całkiem się rozpadających. Fasola jest dla mieszkańców Meksyku, zwłaszcza ubogich, podstawowym źródłem białka i błonnika.

Może pamiętamy, jak opisał to John Steinbeck w uroczej i barwnej powieści pod znamiennym tytułem „Tortilla Flat”. Wprawdzie jej bohaterowie zamieszkują kalifornijskie Monterey, a nie któreś z miast meksykańskich, ale już jakopaisanos są typowymi przedstawicielami spotykanego i w Meksyku melanżu krwi indiańskiej i europejskiej. Paisano na co dzień żywi siebie i swoje dzieci właśnie fasolą. Mały syn señory Teresiny Cortes spożywa w książce tortillę z fasolą trzy razy dziennie. Bo „mając fasolę człowiek jest bezpieczny. Fasola to dach nad żołądkiem. Fasola to ciepły płaszcz, który chroni przed ekonomicznym zimnem”.

Może być daniem samodzielnym lub dodatkiem do dań głównych. Na przykład w postaci purée, a więc rozgnieciona i przyrumieniona na oleju lub podobno tradycyjnie – w smalcu. Ale najczęściej jest bazą dla zup, sosów i farszów o smaku charakterystycznym dla tej kuchni, czyli z dodatkiem kolendry i chili. Podobno najstarszą potrawą z terenów dzisiejszego Meksyku była fasola gotowana w wodzie, w której wcześniej moczono chili. Pójdźmy tym tropem. Do sporządzenia pasty można wziąć każdy rodzaj fasoli, no i nie muszą to być resztki. Można ją ugotować specjalnie lub kupić gotową w puszce.

Zapiekanka z naleśników i fasoli

  • usmażone naleśniki lub tortille
  • szklanka lub więcej ugotowanej fasoli adzuki
  • najlepsza oliwa
  • sok z cytryny
  • ostra papryczka chili lub peperoncino
  • sezam czarny
  • kolendra lub natka pietruszki
  • sól
  • starty parmezan lub inny ser włoski

Fasolę zemleć z oliwą. Dodać sok z cytryny. Papryczki utrzeć w moździerzu, doprawić nimi fasolową pastę, posolić. Domieszać posiekaną zieleninę.

Naczynie żaroodporne wysmarować oliwą. Układać w nim naleśniki, smarować je pastą z fasoli. Każdą warstwę posypać sezamem.

Zapiekać przez 20–30 minut w 170 st. C. Kroić jak tort. Do fasolowej masy można dodać strąk drobno pokrojonej słodkiej papryki. Albo posiekane pomidory. Można także którąś z warstw zapiekanki wypełnić duszonym mięsem, jeżeli nam pozostało z obiadu. Byle było drobno pokrojone lub zmielone.

Do zapiekanki koniecznie trzeba podać sałatę. Albo jakąś surówkę, np. z papryki. Ma ożywić smak, dostarczyć nam porcji witamin i wpłynąć na dobre strawienie kolejnej porcji fasoli. Ostatnio najczęściej wybieram: radicchioczerwone, a właściwie fioletowe, i zieloną roszponkę. Ich połączenie ożywi stół z nieciekawą z wyglądu zapiekanką z fasoli.

Liście każdej z sałat po umyciu trzeba dobrze osuszyć. Pokroić lub porwać palcami. Doprawić oliwą, dobrym octem winnym, solą i pieprzem. Oliwy – sporo, octu lub soku z cytryny – odrobina, takie proporcje także wobec pieprzu i soli. Mocne danie z fasoli z lekką sałatą to dobry początek zimnego listopadowego tygodnia.

Alina Kwapisz-Kulińska

Print Friendly, PDF & Email