07.08.2024
Ostatnio przedstawiałam skromne obiady gospodarskie, czas więc na obiad większy, trzydaniowy. Będzie bez zupy, za to z przystawką. Nie czaruję, że będzie to obiad wykwintny, dziewiętnastowieczny, składający się z wielu dań. Ani żołądków na to nie mamy, ani czasu (a kucharek i podkuchennych brak…), ani funduszy. Przyjrzyjmy się – z pewną nostalgią, co tu kryć – obiadowym propozycjom na lato Marii Monatowej. Ja od samego czytania czuję się syta! Na początek obiady od największego dzwonu. Wystawne.
Który byście wybrali? A spośród tych mniej wystawnych?
Trudno się zdecydować. Wszystkie bogate w mięsa i w… kalorie. A pamiętajmy, że do każdego dania dopasowane były wina.
Moja propozycja obiadowa to daleka i uboga krewna tamtych pańskich stołów. Przyrządzimy taki obiad szybko, nie będzie kosztowny, a chyba pozwoli nam spędzić miłe chwile przy współczesnym stole.
Na początek mało typowa latem przekąska, bo śledzie. Raczej jadamy je zimą. Ale może i latem, w wersji odświeżonej, nam posmakują? Wyjmijmy je z lodówki, a z zamrażalnika – dla amatorów – nalejmy pod kieliszku czystej wódki.
Sałatka ze śledzi i jabłek po mojemu
filety śledzi słabo solonych
cebula, najlepiej cukrowa
jabłko (1–2)
cytryna
majeranek suszony, pieprz czerwony
olej słonecznikowy lub rzepakowy rafinowany
Filety śledzi, tzw. matjesy, namoczyć w mleku, aby je odsolić. Stopień odsolenia ocenimy próbując. Po wyjęciu pokroić je w zgrabne kawałki. Cebulę obrać, pokroić w cienkie półplasterki. Jabłko przekroić na pół, wyjąć gniazda nasienne, miąższ pokroić w cienkie półplasterki. W cienkie półplasterki pokroić starannie umytą cytrynę, wyjąć pestki.
Cebulę zblanszować wrzucając na 2 minuty do wrzącej wody, odsączyć, posypać majerankiem. W naczyniu szklanym lub ceramicznym dno polać warstewką oleju, na nim układać kolejno śledzie przekładając plasterkami jabłka, cebuli i cytryny oraz przesypując ziarenkami czerwonego pieprzu. Kolejne warstwy pokrywać umiarkowanie olejem. Naczynie przykryć, wstawić do lodówki. Wyjąć 10–15 min. przed podaniem.
Do sałatki podajmy grzanki z bagietki lub kromki żytniego chleba, a najlepiej i to, i to. Zupę pomijam; kto bez zupy nie wyobraża sobie obiadu, niech poda zimny chłodnik lub któryś rodzaj gazpacho (wyborne jest połączenie pomidorów z arbuzem lub z truskawkami).
Klasycznym polskim daniem na lato zawsze było pieczone młode kurczę. Pójdźmy tym tropem. Upieczmy tuszkę kurczaka, najlepiej wiejskiego lub choć takiego z wolnego wybiegu. Niewiele potrzeba, aby kurczak był prawdziwie smaczny. I wcale nie musi być nadziewany klasycznym kiedyś polskim farszem bułeczki z koperkiem.
Kurczak pieczony po mojemu
tuszka kurczaka wiejskiego
cytryna
20 dag świeżego masła
koperek i natka pietruszki
przyprawy: sól, pieprz, majeranek
Cytrynę (dokładnie umytą lub nawet sparzoną) przekroić na pół. Kurczaka obmyć, wysuszyć. Posmarować połówkami cytryny. Część masła wymieszać z solą, posiekanymi koperkiem i natką. Z piersi i udek kurczaka odciągnąć palcami skórę, pod nią wkładać plasterki masła z zieleniną. Resztę masła włożyć do tuszki razem z połówkami cytryny. Wierzch kurczaka natrzeć solą i majerankiem, posypać natką i koperkiem. Tuszkę włożyć do wysmarowanego masłem naczynia żaroodpornego. Obłożyć plasterkami masła, wstawić do piekarnika nagrzanego do 220 st. na 15 minut piersiami do góry, odwrócić, piec kolejne 20 minut, odwrócić ponownie, podlać odrobiną wody, piec ok. godzinę (zależnie od wielkości kurczaka) polewając masłem spod pieczenia. Po 10 minutach od wyjęcia z piekarnika podawać na stół.
Kto chce, może obłożyć kurczaka podczas pieczenia młodymi ziemniakami (solimy je lekko, mogą potrzebować jeszcze więcej masła, wkładamy je ok. 20–30 minut przed zakończeniem pieczenia). Po upieczeniu koniecznie posypujemy posiekanym koperkiem. Klasycznym dodatkiem do takiego kurczaka jest sałata. Zielona sałatę podajemy z winegretem lub po polsku ze śmietaną. Tak sałatę doprawiała moja Mama, ja rzadko to robię, ale wnuki nieraz się o to dopominają.
Kto wybiera inne smaki, niech postawi na różnorodność. Bardzo lubię rozmaitości. Dlatego często wyciągam trzykomorową salaterkę. Tym razem jedną część wypełniłam grzybkami marynowanymi z cebulką (Jolu, dziękuje!), drugą paseczkami opieczonej papryki, pokrojonej po zdjęciu skórki, zalanej oliwą z solą, czosnkiem i ziarenkami kopru włoskiego, a trzecią pomidorkami czereśniowymi z oliwkami, posypanymi ziołami prowansalskim i skropionymi oliwą.
Aha, jeśli razem z kurczakiem nie upieczemy ziemniaków, może je ugotujemy? A może podamy frytki z piekarnika? Najmniej zachodu będzie, oczywiście, z pieczywem – miąższ bagietki lub miękki włoski chleb cudnie wybierze masło spod pieczenia.
A jeżeli lubimy smaki kwaskowe, podajmy dodatkowo zawsze zdrową surówkę z kiszonej kapusty. Już jest młoda!
Wtarłam do niej marchewkę, doprawiłam ją olejem i połączyłam z rodzynkami. A może zamiast rodzynek dodać do niej ostrą papryczkę? Pewnie, że można.
Na deser wiele osób uszczęśliwi gorzka czekolada. Słodka gorzka czekolada. W postaci delikatnych w konsystencji babeczek.
Babeczki mocno czekoladowe po mojemu
20 dag czekolady wytrawnej o wysokiej zawartości kakao (co najmniej 60%)
10 dag masła
4 jajka
12 dag cukru
60 g mąki
Rozgrzać piekarnik do 190 st. C. Czekoladę roztopić na parze lub w mikrofalówce (w 450 st. C przez 3 min.). Zostawić tyle kawałków, ile ma być babeczek. Jajka ubić do białości z cukrem. Dodawać, ubijając dalej, roztopioną czekoladę oraz mąkę. Czekoladową masą wypełnić foremki, w trzech czwartych kładąc po zachowanej kostce czekolady. Piec 10–12 minut.
Babeczki są pyszne, gdy podamy jeszcze ciepłe. Ale nawet na drugi dzień zachować pełnię czekoladowego uroku. Piekąc je kolejny raz, wypróbowałam nieco inny wariant (masa bez zmian).
Na wierzchu wypełnionych masą foremek położyłam po kawałku czekolady oraz małą łyżeczkę „ciasteczkowego” kremu Speculoos (Szymku, dzięki z kolejny słoiczek!). Które lepsze? Nie podejmę się rozsądzić. Trudnością może być kupienie kremu Speculoos u nas, ale możemy go zastąpić którymś ze smarowideł orzechowych.
Do tych i do tamtych pasują świeże owoce: truskawki, maliny, borówki. Po prostu same lub w postaci sałatki owocowej z listkami mięty.
Obiad na lato nie może być ciężki, ale nie musi się składać tylko z chłodnika z kartofelkami. Choć i taki jest pyszny, nieraz chce się czegoś ambitniejszego. Poszalejmy!
Alina Kwapisz-Kulińska
Jeśli smakuje tak, jak wygląda…..- Ślinka leciała podczas lektury!