Oficjalnie Władimir Putin zarabia nie tak wiele, ok. 200 tys. dolarów rocznie. Deklaruje posiadanie niewielkiego mieszkania i trzech średniej klasy samochodów. Rzeczywistość jest jednak daleka od mitów. Zwłaszcza tych rozsiewanych przez dyktatora.
Światło na realia rzucają depesze zachodnich dyplomatów (ujawnione przez WikiLeaks). Dyktator-prezydent ma bliskie powiązania z finansjerą szwajcarską (aby zarobić, banki i międzynarodowe firmy handlowe chętnie wchodzą w sojusz z byle diabłem, ongi z Kadafim, dziś z Putinem). W Szwajcarii Putin ulok2015-01-01ował sporą sumkę, czemu zaprzecza oświadczając: „Moje bogactwo to przywództwo tak wielkiego kraju, jakim jest Rosja, które powierzył mi naród”.
Idąc dalej za tym wyznaniem wodza dopowiedzieć należy, że to naród rosyjski z własnej woli odejmuje sobie od ust i wszystko co posiada składa w darze na Kreml. Naród rosyjski kocha Putina. Wierzy, że prowadzi on kraj do raju na ziemi. Naród gotów jest na nędzę, w jakiej żyje. Najważniejsze, aby Putin mógł osiągnąć wyznaczone cele, a do tego potrzebne jest mu życie w dostatku. 80 proc. Rosjan go wspiera. Garstka, która kontestuje – dostaję pałką po głowie, na deser najczęściej zostaje przeniesiona do więzienia. Aktualnie Putin za krajowego wroga numer jeden upatrzył sobie 38-letniego Aleksieja Nawalnego – adwokata, blogera, który był jednym z przywódców protestów w Moskwie przeciwko powrotowi Putina na Kreml w 2012 r. Teraz – jak to bywa w zwyczaju dyktatora – został oskarżony o zdefraudowanie iluś tam rubli.
Zdaniem brytyjskiego „Guardiana”, co potwierdza niemiecki „Die Welt”, majątek prezydenta Rosji sięga 40 miliardów dolarów! Nie jest wykluczone, że kiedyś, kiedyś (w co osobiście słabo wierzę) naród rosyjski sprawiedliwie osądzi Władimira. Kreml to Kreml. Ten Putina niewiele się różni od jego krwawych poprzedników.
Jerzy Klechta
Ochrona prywatnego majątku Putina jest jedynym sposobem racjonalnego wytłumaczenia systemu, który dla Rosji jest szkodliwy w stopniu w jakim nie uczyniłaby tego najbardziej skuteczna dywersja zewnętrzna. Inaczej nie da sie wytłumaczyć, że w sumie wielki i bogaty w surowce kraj cierpi na brak elementarnego zrozumienia reguł rozwoju gospodarczego, społecznego i politycznego we współczesnym świecie. Co więcej nie chce przyjąć i zaakceptować tych reguł. Tak parafrazując dowcip o tesciowej, warto powiedzieć. Napadł Putin na Ukrainę – sam napadł, niech się sam broni.
Tak dla uzupełnienia naszej wiedzy o Rosji proponuję lekturę ciekawego tekstu o rosyjskiej telewizji.
O telewizji, babci, Obamie i kokainie
http://media-w-rosji.blogspot.com/2015/01/o-telewizji-babci-obamie-i-kokainie.html
Telewizja jest oczkiem w głowie kremlowskich propagandystów, zwłaszcza stacje o zasięgu ogólnokrajowym. To ich najlepsza maszyna do prania mózgów współobywateli. Analityczny, cotygodniowy przegląd wydarzeń politycznych Marianny Maksymowskiej emitowany przez stację REN TV od 2003 r. był wyjątkiem. Jego dziennikarzom pozwalano na więcej. Do czasu. W sierpniu „Tydzień z Maksymowską” zlikwidowano. Jego dziennikarze, nawet ci najlepsi i najpopularniejsi, tacy jak Roman Super zostali bez pracy. Rozumieli, że jeśli zechcą w telewizji znaleźć nową, w dzisiejszych warunkach będą musieli iść na kompromis. Okazało się jednak, że o kompromisie nie ma mowy. Od dziennikarza telewizyjnego – pisze Roman Super – wymaga się dziś wyłącznie dyscypliny wojskowej.
Autor: Roman Super
Blog „Media-W-Rosji”: http://media-w-rosji.blogspot.com/
Strona na Facebooku: https://www.facebook.com/mediawrosji
Twitter: https://twitter.com/mediawrosji
Smutne. Jak długo tak się będą nawzajem okłamywać? Coś wreszcie musi tam pęknąć.