Jerzy Szperkowicz: Przemoc bezgraniczna5 min czytania

ukraina2015-02-23.

Ukraińców i przyjaciół Ukrainy miło połechtał wstępny punkt deklaracji Mińsk2 o potwierdzeniu integralności terytorialnej kraju. Nie ma tam ani słowa o zagarniętym przez Rosję Krymie, więc prezydent Poroszenko, kanclerz Merkel i prezydent Holland rozumieją, że integralność rzeczona obejmuje Krym, zaś prezydent Rosji temat Krymu od dawna uważa za wyczerpany.

Po co więc stronom była nieostra wzmianka o integralności terytorialnej? Dla strony –  nazwijmy – zachodniej, do której włączam (na wyrost) Ukrainę, ta wzmianka dawała poczucie utargowania, że Moskwa już nie ulegnie pokusie dalszych zdobyczy terytorialnych. Dlaczego prezydent Rosji zgodził się na coś takiego? Czyżby został przyparty do ściany: jeśli nie potwierdza integralności terytorialnej, znaczy, że zamierza tę integralność nadal naruszać. Nic podobnego. Otóż.

Jeden z warunków drugiego mińskiego manifestu mówi  o dokonaniu na Ukrainie reformy konstytucyjnej. Tu prezydent Poroszenko przytomnie dopowiedział: nie ma mowy o żadnej autonomii, bo wie jaką powtórką z Abchazji to pachnie. Reforma administracyjna i samorządowa tak, zagwarantowanie swobody językowej, rozwoju kulturalnego, samorządowego i wszelkiego innego- ma się rozumieć. Autonomia – nie. A specjalny status niektórych powiatów obwodu donieckiego i ługańskiego? Już obowiązywał , ale został odwołany. Teraz – zdaniem Rosji – powinien powrócić, ale na całym obszarze jednego i drugiego obwodu. Jak integralność to integralność także regionalna – będą dowodzić negocjatorzy rosyjscy, a tym bardziej separatyści.

Integralność obwodowa

W ten sposób rzekomym Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej dostałby się, i to bez walki, cały obszar obydwu tych obwodów. Co by to znaczyło – proszę popatrzeć na mapę. Mariupol wpada im w łapki jak pieczony gołąbek.

Od początku działań zbrojnych Rosja nie ustaje w wybiegach, by państwo ukraińskie uznało choćby pośrednio, choćby w sposób symboliczny samozwańcze władze zbuntowanych ośrodków. Po niedawnych rozmowach w Mińsku propaganda rosyjska zaniechała określania donieckiej i ługańskiej rebelii jako republik samozwańczych. Są republikami ludowymi i już. To znaczy, że do dalszych rozmów z rządem ukraińskim o zawieszeniu broni i rozejmie będą wypychani nieposłuszni „powstańcy” czyli separatyści. Im bardziej okażą się  krnąbrni w łamaniu porozumień rozejmowych, tym gorliwiej będzie zalecane przez stronę rosyjską podjęcie bezpośrednich rozmów z nimi.

Pisałem na tych łamach o konwoju trojańskim przed pierwszą kawalkadą rosyjskich ciężarówek z pomocą humanitarną dla Ługańska. Pierwszy i wszystkie następne konwoje wjechały na teren Ukrainy bez zgody i poza kontrola władz ukraińskich. Ukraina zrezygnowała z wszelkiej kontroli a nawet obserwacji setek wojskowych ciężarówek  obcego państwa wjeżdżających na jej terytorium.

Pomoc silnie energetyczna

Bardzo nieroztropnie. Obawiano się, że obecność ukraińskich celników na jednym przejściu granicznym będzie legitymizować inne transporty przesyłane w innych punktach 600 kilometrowego odcinka granicy ukraińsko-rosyjskiej w strefie rebelii.

Dzisiaj nie da się już przeoczyć zbieżności w czasie między wysyłką kolejnych konwojów pomocy humanitarnej dla Doniecka i Ługańska, a aktywnością bojową separatystów. Po jednym z  konwojów rebelianci przeszłi do natarcia na południu zdobywając Azowsk. Po kolejnych atakowali Słowiańsk, Iłowajsk, lotnisko w Doniecku. Po najnowszym bodaj dziesiątym z kolei otoczyli i zdobyli Debalcewe.

Czy właśnie w tych konwojach dotarły do separatystów polskie ręczne przeciwlotnicze wyrzutnie rakietowe „Grom” zdobyte przez Rosję w trakcie wojny z Gruzją 2008, sterowane rakiety przeciwczołgowe 9K135 ATGW „Kornet” produkowane w Rosji od 2007 r. (eksportowane do Strefy Gazy, Iraku, Libii, Syrii), przeciwczołgowe przenośne rakiety MRD-A nie eksportowane,  rusznice przeciwpancerne ASVK, dopiero od trzech lat na uzbrojeniu armii rosyjskiej i nieeksportowane?

W realiach walki

Tego się nie dowiemy. Nie dowie się tego Komisja Pomocy Humanitarnej ONZ, która wystąpiła do Rosji z prośbą o przedstawienie wykazu ładunków pomocy humanitarnej na Ukrainę. Tą drogą da się potwierdzić prawidłowe proporcje między dostawami mąki, soli i kaszy oraz wartość kaloryczną makaronu. Gdybym miał coś doradzić, to zanotowałbym przede wszystkim personalia uczestników konwoju – kierowców oraz ich pomocników. W sumie to jest kilka tysięcy osób. A potem sprawdził, czy z powrotem jadą ci sami czy inni. Wielu zawodowców, także mundurowych, zwykle dobrze sobie radzi z prowadzeniem pojazdów mechanicznych, tym bardziej w jedną stronę.

Wszystko to będą domysły, dopóki granica ukraińsko-rosyjska w rejonie Donbasu pozostanie przez Ukrainę nie kontrolowana i nieobserwowana. Tej granicy dla sąsiedniego państwa nie ma. Biedaczysko sąsiad, nie jest w stanie oprzeć się pokusie sprawdzenia swego uzbrojenia, taktyki, systemów dowodzenia pod realnym ogniem i to po sąsiedzku. Skład osobowy także nabiera bezcennego doświadczenia.

Na początku konfliktu na wschodzie Ukrainy mieliśmy do czynienia z infiltracją, inspirowaniem separatystów, skrytym podsyłaniem broni, dowódców, najemników. Była to faza przemocy transgranicznej. Teraz jest przemoc bezgraniczna. Obsadzenie strażą choćby rozjemczą granicy ukraińsko-rosyjskiej w rejonie Donbasu,  staje się warunkiem jakiegokolwiek postępu w kwestii gaszenia tej wojny.

Dokonana właśnie wymiana pewnej liczby jeńców jest faktem godnym uznania i kontynuacji, lecz nie przesądzającym niczego. Po ustaleniach mińskich z września 2014, również doszło do takiej częściowej wymiany.

Jerzy Szperkowicz

Print Friendly, PDF & Email
 

One Response

  1. Magog 25.02.2015