Sto smaków Aliny: Sałatka kartoflana czyli pochwała resztek3 min czytania

2015-08-01

Sałatki z ziemniaków – ciepłe lub zimne albo ledwie letnie – znają i lubią chyba wszystkie kraje. W różnych wersjach, z różnymi przyprawami i dodatkami, mniej lub bardziej wymyślne.

Nie mamy czasu? Nie chce się nam jeść nic ciepłego? Mamy pozostałe z obiadu ugotowane ziemniaki? Zróbmy sałatkę. Chyba lubi ją każdy. Pasuje do piwa, do maślanki, jogurtu czy zimnego mleka, ale i do zimnego białego wina. Dogodzimy wszystkim. A bez wstydu podamy ją i gościom. Tania i bardzo smaczna.

W mojej propozycji ziemniaki połączę z ugotowanymi warzywami (to także mogą być resztki po którymś z nieodległych obiadów). Jedno będzie wymagało wysiłku – choć, jak się okaże –  umiarkowanego. Własnoręcznie ukręcony włoski sos pesto. Można go przygotowywać z różnych zielenin: z sałat, ziół, liści i naci. Byle mieć dobrą oliwę. Gdy pesto zrobimy raz, przekonamy się, że to nic trudnego i żmudnego. Zwłaszcza z blenderem. A resztki będzie można za dzień, dwa, zużyć do makaronu. To znakomita propozycja na lato. Jest, jak poeta mówił, choć odnosząc się do innego obiektu, „jak treść lata”.

Sałata kartoflana z pesto

  • ugotowane młode ziemniaki
  • ugotowany kalafior
  • ugotowana zielona fasolka
  • 1–2 małe czerwone cebulki
  • sałata rukola
  • natka pietruszki
  • 1–2 ząbki czosnku
  • oliwa extra virgine
  • sok z cytryny lub ocet z białego wina
  • sól morska, pieprz z młynka
  • migdały w płatkach lub słupkach
  • zimna woda przegotowana lub źródlana

Przygotować sos pesto: rukolę, natkę i czosnek posiekać. W blenderze, robocie kuchennym lub w moździerzu rozetrzeć to wszystko z oliwą, sokiem z cytryny lub octem, wodą i garścią migdałów (trochę zostawić). Sos spróbować, przyprawić do smaku (amatorzy mogą dać pół łyżeczki cukru).

Ziemniaki pokroić w plasterki. Kalafior rozdzielić na różyczki. Fasolkę można, ale nie trzeba przeciąć na pół. Cebulę posiekać w drobną kostkę. Warzywa układać kolejno w salaterce, warstwy
posypywać cebulą, polewać łyżką pesto.

Gdy salaterka się wypełni, jej zawartość pokryć pozostałym pesto. Posypać zostawionymi płatkami migdałów, które warto uprażyć na suchej patelni.

Sałatkę można trzymać w lodówce. Wymieszamy ją już przy stole. My zjedliśmy ją z plastrami łososia wędzonego na zimno. Kto chce, może paski takiego łososia (gotowanego zresztą też) wkroić do warzyw. Albo zastąpić go wędzonym, gotowanym czy pieczonym drobiem. Albo zamiast tego dać szynkę. Ziemniaki mają do siebie to, że pasują do nich prawie wszystkie dodatki.

Także zestaw warzyw można zmienić. Zamiast kalafiora dać paski selera, zamiast fasolki wsypać ziarenka ugotowanej kukurydzy itd. Po prostu wkładać co się lubi i co się ma.

Sos pesto można zaś wzbogacić i zaczerwienić dodając do niego miąższ pomidora. Zamiast migdałów dodać do niego tzw. orzeszki piniowe lub wszystkie inne. Z czosnku można zaś zrezygnować lub dodać go więcej.

A gdy nie wykorzystamy całego kalafiora i fasolki? Odstawmy je do lodówki. Nie przejmujmy się, że będą resztki z… resztek. Następnego dnia wymieszajmy zimne warzywa z którymś sosem gotowym (winegretem lub majonezowym) albo ambitnie przygotowanym samodzielnie.

Taką sałatkę podamy do smażonej lub gotowanej ryby, do drobiu, lub zjemy samą. Całkiem samą lub z dodatkami, jak wyżej. Gotowanych warzyw nigdy nie wyrzucajmy. Byle tylko nie były rozgotowane. Chociaż… wtedy prawie wszystkie, zwłaszcza korzeniowe, można utrzeć na purée. Też niczego sobie.

Alina Kwapisz-Kulińska

Print Friendly, PDF & Email