Córka naszego bohatera narodowego Anna Anders kandyduje do Senatu z listy PiS w północnej Warszawie i za granicą.
Sformułowania „bohater narodowy” użyłem bez ironii. Mój Tata, który był w armii Andersa, wyrażał się o Nim w samych superlatywach, a to, co ja o Generale czytałem, potwierdza, że był to Facet dużego formatu.
Program Anny Anders w dużej mierze pokrywa się z moimi poglądami. Kilka przykładów:
- Likwidacja nierentownych kopalń,
- Koniec finansowania nauczania religii z budżetu,
- Wymiana niedobrych nauczycieli na dobrych,
- Gruntowna reforma polskiej nauki i jednoczesne podwojenie budżetu na ten cel,
- Wprowadzenie związków partnerskich,
- Objęcie rolników i kościołów podatkiem dochodowym.
Jak to możliwe, że pani Anders z takim programem może kandydować z listy PiS?
Ano nie jest to możliwe, i dlatego w programie Córki Generała nic takiego nie ma. A co jest? ANO NIC NIE MA!!!
Słuchałem w TOK FM wywiadu p. Dominiki Wielowiejskiej z Kandydatką. Odtwarzam część rozmowy z pamięci:
- A czym Pani chciałaby się w Senacie zająć?
- Myślę, że jako córka Generała, żona Pułkownika i matka Porucznika (armii USA), mogłabym się zająć wojskowością.
- A jaki procent PKB chciałaby Pani przeznaczać na wydatki wojskowe?
- Nie no, o takich szczegółach nie warto teraz dyskutować.
W każdej innej sprawie poruszaną przez panią Dominikę odpowiedzi były równie inteligentne. Dlatego apeluję do całej naszej Polonii, dla której nazwisko Anders wiele znaczy:
Anders po niemiecku znaczy „inaczej”. Kandydatka Anna Anders jest właśnie inaczej jeżeli chodzi o kompetencje bycia senatorem Polski. Głosowanie na nią, będąc daleko od Polski, to nie akt polskiego patriotyzmu, tylko wyjątkowej wredności w stosunku do ludzi, którzy zamieszkają obszar między Odrą i Bugiem.
Michał Leszczyński – Hazelhard
Dwa misprinty przy końcu: “senatorem polski” z małej litery, i “zamieszkają”, a powinno być “zamieszkują”. 🙂
No to jeszcze i to, jeżeli wolno : „W każdej innej sprawie poruszaną…”, zamiast: poruszanej. A p. Anders, cóż, nie zaprzątajmy sobie nią głowy.
Dobre było też uzasadnienie pani Anders, dlaczego chce się ubiegać o mandat senatora: znajomi poradzili, a poza tym syn skończył studia i trzeba czymś czas wypełnić…
Polecam:
Wcięło link:
http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Anna-Anders-kandydatka-PiS-do-Senatu-o-tym-dlaczego-zdecydowala-sie-kandydowac-oraz-czy-jej-poglady-pokrywaja-sie-z-programem-PiS/30530
Pierwsze merytoryczne argumenty z waszej strony. Autor ma racje, nie ma czego bronic. Obok drukuja 180 stron ble ble ble.
Czy w Polsce już naprawdę akceptowalną formą dla nazwy kraju jest “polska”? Spotykam to coraz częściej i – przepraszam bardzo – niezwykle mnie to wkurza.
Zgadzam się z Panią, jest jednak sprostowanie autora, które zapewne umknęło Pani uwadze…
A co do uwag Autora: może nie ma co kruszyć kopiio panią Anders. Nie ma o co. Na szczęście ta Pani chce uszczęśliwić swoją osobą PiS. Nie przeszkadzajmy jej w tym.
“Polski” z małej litery jest coraz częściej, bo spellcheckery zmieniają z dużej na małą, “myśląc”, że to przymiotnik. W innych moich tekstach pojawia się czasem spójnik “i” w środku zdania jako “I”, bo mam ustawiony angielski jako język główny. Trzeba uważać.
Otóż, nie zgadzam się, aby panią Anders zostawić w spokoju, z dwóch przyczyn:
1- ogólnie idiotka nie powinna móc skutecznie chcieć zostać senatorem Rzeczypospolitej, gdyż nie będzie senatorem PISu, lecz przedstawicielem nas wszystkich; gdyby ją wybrano, będzie brylować na salonach polonijnych jako senator RP; Anna Anders nie nadaje się nie tylko na senatora;
2- casus Anna Anders powinien stać się przyczynkiem do dyskusji na temat czynnego prawa wyborczego dla Polonii, czyli osób na stałe zamieszkujących za granicą, nie płacących podatków w Polsce; posiadanie dowodu osobistego jako jedynego związku z nazwa Polska nie powinno być podstawą czynnego prawa wyborczego.
Jestem przeciwna obdarzaniu prawem głosu w wyborach parlamentarnych osób, które pojęcia nie mają o Polsce, niekiedy mówić po polsku nie potrafią, nie płacą podatków w Polsce i nie żyją tu. Z jakiej przyczyny takie osoby mają meblować kraj, który sami lub ich przodkowie dawno opuścili, nam tu mieszkającym ? Dlaczego mają współdecydować na jakie cele mamy przeznaczyć nasze pieniądze ?? Czy może na edukację, czy raczej na drogi, czy na system ochrony zdrowia, czy raczej na wyższe emerytury ? czy mamy mieć wojsko zawodowe czy inne ?
Serwituty dla Polonii pora skończyć. Ci, którzy chcieli, dawno do Polski powrócili z wygnania. Reszta nie wraca, bo zwyczajnie czuje się Amerykaninem, Kanadyjczykiem czy Argentyńczykiem.