2015-10-13.
Przyglądam się obradom rzymskiego synodu z zaciekawieniem, przypominają mi bowiem nasze polskie polityczne turbulencje.
Oto grupa konserwatywnych kardynałów publikuje list skierowany do papieża Franciszka, który miał być poufny, ale „wyciekł” do mediów. Co dziwne, część sygnatariuszy okazała się zgoła nieświadomymi, że taki list podpisało. A najdziwniejsze w tym wszystkim, że konserwatystom nagle przestało się podobać, że Papież zadecydował kto ma odgrywać pierwsze skrzypce na synodzie. Wyrazili obawy czy aby obrady idą w dobrym kierunku skoro ludzie, którym powierzono funkcje redagowania ostatecznego dokumentu nie podzielają ich opinii. Do tej pory twarde rządy Jana Pawła II i Benedykta XVI jakoś im nie przeszkadzały, prawdopodobnie dlatego, że podzielali poglądy „twardorękich” papieży.
Zdaniem rzecznika Watykanu o. Federico Lombardiego, papież Franciszek odpowiedział z „krystaliczną jasnością”, że wspomniane funkcje były zawsze z nominacji, a nigdy z wyboru.
Te przepychanki są o tyle ciekawe, że wziął w nich udział abp Stanisław Gądecki, który nie jest kardynałem, więc jego głos jest właściwie bez znaczenia. Niemniej jednak jego wsparcie dla konserwatystów (zero tolerancji dla dyskusji o możliwej komunii dla rozwodników) nie ułatwia życia papieżowi Franciszkowi.
Polscy kardynałowie na razie nie dali o sobie znać i pewnie tak będzie do końca Synodu. Na szczęście nie uczestniczą w Synodzie, a dwóch polskich delegatów (oprócz wspomnianego już abpa Gądeckiego jest tam również abp Henryk Hoser, który oby o sobie znać do końca nie dał, bo byłby zapewne skandal równe wielki jak wypowiedzi jego wiernego ucznia ks. Oko w Polsce). Na pewno podzielą zdanie większości, co powinno nas wszystkich ucieszyć. Moim skromnym zdaniem to dobrze, że nie zabierają głosu i nie przyłączyli się do wspomnianej grupy trzynastu kardynałów (no dziewięciu, jeśli odjąć czterech odżegnujących się od listu), którzy wyraźnie dążą do skłócenia uczestników synodalnych.
Oto lista „buntowników”: Carlo Carlo Caffarra, abp Boloni, Thomas kardynał Collins, abp Toronto, Timothy kardynał Dolan, abp Nowego Jorku, Wim kardynał Eijk, abp Utrechtu, Péter kardynał Erdö, abp Esztergom-Budapesztu, główny sprawozdawca Synodu, Gerhard kardynał Müller, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, Wilfrid kardynał Napier, abp Durbanu, George kardynał Pell, Prefekt Sekretariatu Spraw Ekonomicznych, dwaj kardynałowie z Kurii Rzymskiej Mauro kardynał Piacenza, Robert kardynał Sarah, Angelo kardynał Scola, abp Mediolanu, Jorge kardynał Urosa Savino, abp Caracas, André kardynał Vingt-Trois, abp Paryża.
Angelo Scola, André Vingt-Trois, Mauro Piacenza i Péter Erdö zaprzeczyli by mieli jakikolwiek związek ze wspomnianym listem. Moim zdaniem siłą napędową tej synodalnej afery jest Gerhard kardynał Müller, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, umiłowany uczeń Benedykta XVI i jego następca w dawnej inkwizycji. Wszystko wskazuje na to, że próbuje swych sił mobilizując wokół siebie sfrustrowanych hierarchów. Zapewne nie bez powodu jest też ulubieńcem polskich fundamentalistów. Coś mi się wydaje, że to jego ostatnia próba.
Stanisław Obirek
Namawiam Autora na napisanie notki:
„Co by zrobił Papież Obirek?”, z której byśmy dowiedzieli się, co by się stało z Kościołem, gdyby na Papieża został wybrany SO (te same inicjały, co Studio Opinii!).
PS Nie tylko, co by się stało z Kościołem, ale i miliardem Katolików.
Jako retoryczna wprawka to mogłoby się okazać bardzo ciekawym doświadczeniem. Myślę, że stałoby się to co już było od czasów Jezusa z Nazaretu do roku 313 kiedy cesarz uznał, że ta „żydowska sekta”, która odcięła się od etnicznej religii Żydów może być bardzo pomocna w religijnej pacyfikacji Imperium Romanum. Polecam lekturę ciekawego dokumentu „Didache”, niektórzy sądzę, że pochodzi z końca I wieku, oto fragment: „Nie przysięgaj fałszywie 24, nie składaj fałszywego świadectwa 25, nie złorzecz 26, nie pamiętaj uraz 27. 4. Nie bądź nieszczery w myślach ani w słowie 28, gdyż nieszczerość jest pułapką śmierci 29. 5. Niech twe słowa nie będą ani kłamliwe, ani próżne, lecz odpowiadające czynom. 6. Nie bądź chciwy ani zachłanny, ani obłudny, ani niegodziwy, ani zarozumiały. Nie snuj złych zamysłów przeciw bliźniemu twemu. 7. Nie miej w nienawiści żadnego człowieka, lecz jednych napominaj, módl się za nich, a innych jeszcze kochaj ponad własne życie”.
Zastosowanie tych wskazań w życiu dzisiejszych katolików wcale by im nie zaszkodziło.
A swoją drogę dziękuję za sugestię, pomyślę i może po zakończeniu synodu napiszę coś więcej.
W odwiedzanej przeze mnie kiedyś parafii zauważyłem ciekawe 'przesunięcie akcentów’ w modlitwach za papieży.
Za Benedykta XVI modlono się, by 'ludzie przyjmowali nauczanie papieskie’.
Za Franciszka o 'mądrość rady dla papieża Franciszka’.
Może zbieg okoliczności jedynie (inna osoba redagująca modlitwę), ale wydało mi się to znaczące.
I jeszcze ciekawa osobliwość – votum separatum abpa Gądeckiego:
1. Zgodnie z Ewangelią przy absolutnym szacunku dla człowieka potępiamy grzech i nie akceptujemy aktywnego homoseksualizmu. Świat zachodni idzie znacznie dalej. Prezentuje on zachodni bardzo liberalny punkt widzenia, który przy poszanowaniu godności każdej osoby ludzkiej chce całkowitej aprobaty dla homoseksualizmu, co jest odejściem od biblijnego pojęcia grzechu. Dla nas jest to trudne nawet do wyobrażenia a co dopiero do akceptacji – powiedział abp Gądecki.
2. Dopuszczenie do komunii osób rozwiedzionych jest jego zdaniem „nie jest to zgodne z dwutysiącletnim nauczaniem Kościoła”.
A jak zmienią to będzie zgodne bo on będzie się musiał dostosować, już widzę jego minę na koniec synodu.
Zafrapowało mnie zdanie:
„Myślę, że stałoby się to co już było od czasów Jezusa z Nazaretu do roku 313 kiedy cesarz uznał, że ta „żydowska sekta”, która odcięła się od etnicznej religii Żydów może być bardzo pomocna w religijnej pacyfikacji Imperium Romanum”.
Co to znaczy religijna pacyfikacja? Co Cesarz zyskiwał na rezygnacji z wiary w Zeusa na rzecz wiary w Jezusa? (rym niezamierzony). Myślę, że Czytelnicy SO byliby zachwyceni notką o roku 313.
Z innej beczki- ciekawe jest to, że moja propozycja notki o „Papieżu Obirku” dostała antylajki. Co komu taka propozycja zawadza? Chyba, że dostaję antylajki za samo pojawienie się…
Nie rozumiem po co się bawić w katolicyzm, po co się tym wszystkim pasjonować. Bohaterem jest ksiądz Charamsa. Z utęsknięniem czeka się na zwrot kk o 180 stopni.
.
Prof. Mikołejko mówił, że obecna religijność zachodu jest wyzuta ze świadomości grozy – dokładnie: klient ma sobie wybrać, być uśmięchnięty ma być kolorowo.
.
Lepiej dać sobie spokój. Bądźmy dobrzy, dzielmy się „energią”, uśmiechajmy się – wszyscy spotkami się się w Niebie/Tam/połączymy Swoje Energie – będzie przytulnie i będzie grała muzyka. Będzie fajnie!
Antylajki? Dyslajki? Niepodobajki? Potępionka? Hejteczki? Redżektujki?
.
Jako emigrant jestem zafascynowany postępującą modernizacją języka polskiego. Własciwie to powinni się za to wziąc narodowcy. Najpierw pojawiają się zagraniczne słowka, a potem pojawią się zagraniczni uchodzcy i rozsadzą Ojczyznę od srodka. Za pare lat nie poznamy ani Ojczyzny, ani języka. Trzeba sie bronic zawczasu.