Andrzej Koraszewski: Stan chwilowo wyjątkowy, czy kolejny krok bliżej wojny?7 min czytania

2015-11-15.

Ta wojna już trwa, jedni powiedzą, że od 11 września 2001 roku inni, że od ustanowienia Islamskiej Republiki Iranu w 1979 roku. Można te klocki przestawiać tak lub inaczej, jedno pewne, od dawna w tej wojnie giną setki tysięcy ludzi, a co jakiś czas terror uderza w mieszkańców zachodnich stolic.

Paryski zamach najbardziej przypomina atak na moskiewski teatr na Dubrawce z 23 października 2002 roku, w którym zginęło 130 osób. W chwili, kiedy to piszę, władze francuskie podają, że zginęło 128 osób, a ponad 90 osób jest w stanie krytycznym. Równoczesne zamachy przeprowadzono w sześciu miejscach, operacja musiała być przygotowywana przez wiele miesięcy.

Świat jest w szoku, prezydent Francji ogłosił stan wyjątkowy i zamknięcie granic narodowych. Powiedział, że Francja będzie walczyć, a walka będzie bezlitosna. Światowi przywódcy wyrażają solidarność, zwykli ludzie przygotowują transparenty „Wszyscy jesteśmy Paryżanami”.

Na kilkanaście godzin przed największym od kilku lat atakiem terrorystycznym w Europie koalicja 60 narodów walczących z kilkudziesięcioma tysiącami bojowników ISIS ogłosiła wielkie zwycięstwo, którym była zapewne udana (ale potwierdzenia nie ma) operacja zabicia „Dżihadi Johna”. Musiano ją długo planować, a jej koszty prawdopodobnie przekroczyły wielokrotnie koszty przygotowania paryskich zamachów.

Jak dotąd nie wiemy, czy wszyscy napastnicy zginęli? Nie ma jeszcze identyfikacji wszystkich zwłok terrorystów, chociaż w sobotę poinformowano, że przy zwłokach jednego z zamachowców znaleziono syryjski paszport, podobno przybył niedawno przez Grecję, że inny był obywatelem francuskim, trzeci miał paszport egipski, a inni wsiedli do samochodu na belgijskich numerach. Państwo islamskie pospiesznie przyznało się do tych zamachów, twierdząc, że to zemsta za udział w koalicji walczącej z ISIS, a wybrano Paryż, bo jest stolicą zachodniego zepsucia. Według wstępnych ustaleń zamachowcy byli szkoleni w Syrii i po przeszkoleniu powrócili do Francji. Kolejne godziny będą przynosiły nowe informacje, które mogą zmieniać obraz, istotny jest jednak ogólny kontekst i pytanie, kto z kim walczy i jakie ma cele.

Paryski zamach zbiega się z kryzysem uchodźców, o którym jedni powiadają, że zagraża porozumieniu z Schengen, czyli swobodzie poruszania się na obszarze Unii Europejskie, inni zaś podejrzewają, że zagraża Unii Europejskiej jako takiej i może stać się powodem anarchii i jej rozpadu.

Winą za ten kryzys obarcza się wojnę w Syrii, jednak znaczna część uchodźców przybywa z Afryki, a więc również z terenów szalejącego islamistycznego terroru. Nagłe pojawienie się w Europie setek tysięcy uchodźców z Afryki i z Bliskiego Wschodu zaskoczyło polityków i dopiero analizy tras ich przerzutu przez Morze Śródziemne, Bałkany i Rosję zaczęło nasuwać podejrzenia, że nie wszystko jest tu dziełem przypadku. Jaka jest tu rola Turcji, Rosji, Bractwa Muzułmańskiego, szejków naftowych – to wszystko pozostaje w sferze spekulacji. Pewne są fakty dotyczące kilku milionów uchodźców z terenów wojny w Syrii i Iraku (koczujących w koszmarnych warunkach zarówno na terenie Syrii i Iraku jak i w krajach ościennych) oraz bliżej nieznanej liczby uchodźców z państw północnej Afryki.

Obecna fala uchodźców to tylko gwałtowne nasilenie się trwającego od wielu lat exodusu z krajów muzułmańskich do Europy. Charakterystyka tej ostatniej fali jest w najwyższym stopniu niepokojąca. Dominują w niej młodzi mężczyźni w wieku poborowym, wielu bez dokumentów lub z podejrzanymi dokumentami (Szwecja postanowiła ostatnio, że nie będzie przyjmować uchodźców bez dokumentów). Ciekawa jest informacja o znikaniu w miejscowościach przygranicznych superglue, środka, który jak informuje policja, pozwala na utrudnienie lub uniemożliwienie odczytania odcisków palców. Tak więc, widzimy tu masowe, a nie sporadyczne działania zmierzające do utrudnienia identyfikacji i badania przeszłości tych przybyszów.

Policja znajduje również wyrzucone dokumenty, wśród których natrafiono na dokumenty osób mających prawo pobytu w krajach zachodnich, co może wskazywać na próbę zatarcia znanej policji tożsamości już to z powodu powiązań z kryminalnym światem przestępczym, już to powiązań z grupami terrorystycznymi. W telefonach komórkowych znajdowano często zdjęcia wskazujące co najmniej na poparcie dla Państwa Islamskiego lub innych tego typu ugrupowań.

To poparcie dla grup terroru obserwowano w środowiskach imigrantów muzułmańskich od dawna, co gorsza grupy o nastawieniu ekstremistycznym zdobyły dominujący wpływ na meczety i religijne (a tam gdzie jest silna obecność dzieci muzułmańskich również państwowe) szkolnictwo i na organizacje  reprezentujące muzułmanów w kontaktach z władzami. W efekcie zarówno rekrutacja młodzieży do ugrupowań islamistycznych, finansowanie tych ugrupowań, a nawet zaopatrywanie ich w broń, miały miejsce często pod nosem władz, które nie tylko nie zachęcały do nadzorowania tych środowisk, ale często wręcz utrudniały działania policji.

Podczas gdy koalicja 60 narodów prowadziła pozorowaną walkę z Państwem Islamskim, Rosja przygotowywała we współpracy z Iranem kontrofensywę Assada. Najpierw przerzucono do Syrii jednostkę lotnictwa, następnie przeprowadzono intensywne naloty bombowe na pozycje przeciwników Assada (nie ograniczając się do Państwa Islamskiego). Następnie (co musiało być wcześniej uzgodnione), armia syryjska we współpracy z marionetką Iranu Hezbollahem oraz z oddziałami milicji irańskiej – Strażników Rewolucji oraz z przerzuconymi do Syrii oddziałami szyickiej milicji z Iraku, rozpoczęła ofensywę naziemną. (Ta ofensywa nie ma jak dotąd rozstrzygających wyników, ale linie frontu zdecydowanie się przesunęły.)

Jakie będą dalsze koleje walk z Państwem Islamskim trudno przewidzieć. Inicjatywa rosyjska zmienia układ sił. Również Turcja, która jest członkiem NATO i (teoretycznie) członkiem koalicji walczącej z Państwem Islamskim, walczy przede wszystkim z niebezpieczeństwem jakiegokolwiek wzmocnienia syryjskich Kurdów, są poważne podejrzenia, że w niektórych sytuacjach kooperuje z Państwem Islamskim i są bardzo poważne podejrzenia, że co najmniej przymyka oczy na zorganizowany przemysł przerzutu uchodźców do Europy.

Czy paryski atak może mieć jakiś związek ze zmieniająca się sytuacją w Syrii? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie można wykluczyć, że te zamachy były planowane wcześniej i że miały przede wszystkim na celu podniesienie morale bojowników ISIS i przyciągnięcie nowych rekrutów tak z Europy, jak i z krajów muzułmańskich. Chwilowo Państwo Islamskie wzywa mieszkających na Zachodzie muzułmanów do ataków na ludność miejscową.

Czy zatem obecne paryskie zamachy będą punktem zwrotnym w walce z Państwem Islamskim i z wpływami organizacji ekstremistycznych wśród mniejszości muzułmańskich w społeczeństwach zachodnich? Mimo buńczucznych zapowiedzi prezydenta Francji wszystko może powrócić w stare koleiny równie szybko jak po zamachu na Charlie Hebdo. Władze, tak we Francji, jak i w innych krajach jak ognia obawiają się antagonizowania społeczności muzułmańskich i nazywania rzeczy po imieniu. Tymczasem „bezwzględnej walki” nie da się prowadzić w jedwabnym szlafroczku i koronkowych rękawiczkach.  Niezależnie od tego, jak radykalne kroki będą podejmowały władze francuskie i władze w innych krajach Unii Europejskiej, należy oczekiwać znacznych zmian na europejskiej scenie politycznej oraz dalszego wzmocnienia partii nacjonalistycznych i wręcz faszystowskich.

W bezwzględnej walce może poważnie przeszkadzać odwieczna paranoja walki z urojonymi zbrodniami Izraela. Kiedy terroryści planowali atak na Paryż, francuskie władze zajmowały się organizowaniem bojkotu produktów izraelskich. Tak poważna choroba może dodatkowo utrudnić walkę z faktycznym przeciwnikiem, który nie zamierza przebierać w środkach i zdecydowanie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Deklarowanym celem islamskich ekstremistów jest podbój świata, możemy ich wyśmiewać, możemy ich lekceważyć, ale muzułmański ekstremizm jest tym czynnikiem, który ma największy wpływ na zmiany we współczesnym świecie. Możemy być pewni, że tysiące ludzi wyjdzie w setkach miast na świecie z transparentami „Wszyscy jesteśmy Paryżanami”, będą to wyrazy szczerego gniewu i współczucia, ale prawdopodobnie nie będzie to jeszcze przebudzenie.

 Andrzej Koraszewski

Print Friendly, PDF & Email
 

3 komentarze

  1. hazelhard 15.11.2015
    • koraszewski 18.11.2015
  2. A. Goryński 17.11.2015