natan gurfinkiel: natan przepytuje leona (polska w rodzinie)2 min czytania

natan 32016-06-14.

w moim cokolwiek zaawansowanym stadium młodości nie wypada już się niczemu dziwić. powtarzam tę wyświechtaną sentencję jak mantrę, choć rozgorączkowana polska rzeczywistość, którą od dziesięciu dni oglądam na żywo, zadaje jej kłam.

w klanie gurfinklów jestem najwiekowszym oglądaczem politycznego obłędu, jaki opętał ukochaną naszą lapoloń. najmłodszym jest leon – trzymiesięczny syn mego bratanka kuby, z gdańskiej odnogi rodziny.

podobnie jak dorośli członkowie klanu jest on uważnym obserwatorem codzienności. przekonałem się o tym, gdy pewnego razu pozostawiono go na kilka godzin pod opieką mej bratowej. odruchowy dziennikarski nawyk skłonił mnie bowiem do przeprowadzenia z nim wywiadu, gdy bratówka popędziła do sklepu, a ja miałem przez ten czas sprawować zaszczytną funkcję bejbisitera.

– leonie, jaka jest twoja opinia na temat dobrej zmiany, ze szczególnym uwzględnieniem 500+?

odpowiedź była całkiem wyraźna, choć z winy kalendarza wystąpiły przejściowe kłopoty z artykulacją. na obliczu najświeższego gurfinkla pojawił się grymas, a potem rozległo się czknięcie, któremu towarzyszyły półobroty główki, manifestujące brak entuzjazmu. nic dziwnego, skoro jak doniosły media, w pewnym niewielkim mieście na śląsku odkąd zaczęto realizować polskie prorodzinne szczęście, otwarto trzy nowe sklepy z alkoholem czynne całą dobę a paweł kukiz, powołując się na nieoficjalne statystyki policyjne, oznajmił, że odkąd zaczęto realizować program 500+ kilkakrotnie wzrosła ilość interwencji domowych i zapowiedział interpelację w tej sprawie

gdy pytałem leona o inne sprawy, na przykład co sądzi o wypowiedzi j. kaczyńskiego, że państwo prawa nie musi być demokracją i jego twierdzeniu, że normalna działalność opozycji jest rewoltą, reakcja byłą jeszcze wyraźniejsza. kiedy bowiem moja bratowa inka wróciła z zakupów i zrobiła fachowy przegląd leona, stwierdziła autorytatywnie:

— wyrzygał się, naszczał i nasrał.

— bardzo inteligentne dziecko, powiedziałem. obserwuje uważnie poszczególne etapy wprowadzania dobrej zmiany…

na początku lat siedemdziesiątych spędzałem wakacje na ibizie i formenterze. w pełnym hippisów z całego świata mieście ibiza natknąłem się na kolonię młodych niemców z monachium. obserwowali ze szczególnym zainteresowaniem funkcjonowanie faszystowskiego państwa, doszukując się analogii do przeszłości niemiec.

— wiesz, odezwał sie do mnie jeden z nich. zastanawiam się cały czas, jak pokolenie naszych rodziców mogło postawić na czele państwa tego nawiedzonego błazna.

za dwadzieścia lat leon będzie w wieku niemieckiego studenta, który rozmawiał ze mną, nie podejrzewając, że roztrząsa polską sytuację z połowy drugiej dekady XXI wieku.

podobnie jak tamten niemiec, leon będzie zdumiony  głupotą pokolenia swych rodziców.

natan gurfinkiel

Print Friendly, PDF & Email